znowu mi się jakoś trochę chce śmiać z... Niego! ale to chyba dobrze, bo może to znaczy, że jednak nie jest to jakiś "groźny temat", tylko facet ma pewne problemy, ale stopniowo się zmienia...
no i dobra, niech sobie może tak będzie na razie jak jest - ja bym tylko tak na luzie miał oko na to, czy On nie próbuje jednak podliczać z kalkulatorem...
jak byś się zorientowała, że za dużo On rachuje, to specjalnie, żartobliwie, ale dosyć stanowczo jakoś mu zrób zamęt w tych rachunkach, żeby się pogubił - powiedz na przykład: jedną wodę? nie, dzisiaj bierz se ze trzy od razu, bo i tak całą zgrzewkę kupiłam a za dwa dni go znowu dopadniesz, żeby Ci jakieś dobre ciacho kupił, czy coś tam, tylko żeby mu się już poplątało kto ile i za co płacił...
i żeby w końcu machnął na to ręką i nabrał przyzwyczajenia, że to tak na zmianę i bez wyliczania każdej złotówki...
no, ale widzę, że w ogóle zmiany są - i to aż na trzy kulki się zapłapałaś!!!
mniam!