Podwójna miłość... jak sobie poradzić?

Problemy natury seksualnej.

Postprzez doduś » 21 wrz 2010, o 15:43

hmm.. czy zakochanie ? nazywaj to jak chcesz :) ale jest coś niesamowitego w tym, gdy znów czujesz, że idziecie trzymając się za dłonie a nie trzymając dłoń w dłoni. :) a po trzynastu latach to smakuje nawet lepiej niż na początku :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sinusoida » 21 wrz 2010, o 21:13

Łatwo się mówi albo rybki albo akwarium. Wydaje mi się (popraw mnie psychomadness jeśli się mylę), że nie potrafisz rozeznać czego tak naprawdę teraz chcesz, czy rybki czy akwarium. Dlatego tu piszesz. Wiele łączy Cię z obecną dziewczyna i nie chcesz jej zranić. Przypuszczam, że w związku z tym jeszcze trudniej podjąć Ci decyzję, zrozumieć czego chcesz. Gdybyś wiedział co i jak, na kim bardziej Ci zależy, pozostałby problem poinformowania swojej dziewczyny o zerwaniu. Czy dobrze zrozumiałam? Jeśli tak, bardzo Ci współczuję i życzę byś czym prędzej odnalazł w sobie odpowiedź nie marnował czasu swojej obecnej dziewczynie.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez caterpillar » 21 wrz 2010, o 22:39

Noela podoba mi sie to co napisalas..mysle ,ze duzo w tym odpowiedzi na Twoj wlasny problem.

Pozdrawiam!

p.s. psycho madnes tez uwazam ,ze lepiej ,ze sie tym dzielisz na forum niz wpierw dajesz poniesc emocjom
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Salome » 24 wrz 2010, o 15:25

doduś napisał(a):hmm.. czy zakochanie ? nazywaj to jak chcesz :) ale jest coś niesamowitego w tym, gdy znów czujesz, że idziecie trzymając się za dłonie a nie trzymając dłoń w dłoni. :) a po trzynastu latach to smakuje nawet lepiej niż na początku :)

Co masz na myśli doduś, bo troszkę nie rozumiem :roll:

Wg mnie z miłością to jest jak z rozpuszczaniem aspiryny w szklance wody. Na początku buzuje, powoli opada, wycisza się. Smak pozostaje ten sam, ale nawet wstrząśnięta nie wzburzy się tak jak na początku...
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Krasnoludek » 24 wrz 2010, o 16:57

A ja uważam nieco inaczej. Miłość trzeba stale pielęgnowac. Mówi się, że po dwóch latach bycia w związku zaczyna wiać nudą itp. ( Tak jak to głoszą teorie psychologiczne). A ja uważam że to nieprawda. prawdą jest ze miłość nie dbana obumiera. Ale jeśli się kogoś naprawdę kocha to nie szuka się wrażeń. Owszem codziennosc, rutyna niszcza miłość ale tak przecie nie musi być.
Moim zdaniem to ze marzymy o innej osobie bedac w związku oznacza nieodwracalny sygnał że ten związek to nieprawdziwa miłość a jedynie przyzwyczajenie ( "już jesteśmy ze soba tak długo, szkoda by było się rozstawać"). Sentyment.
Otóż tak to jest. Nie zamydlajmy drugiej osobie oczu marząc o innej, bo to jest okłamywanie siebie i drugiej osoby. Tak miała moja koleżanka, ale w końcu to on podjąl decyzje bo widział ze ona nie jest spelniona w tym związku, a jej było szkoda. Ona nie miała tyle odwagi by to zakończyć.
Pozdrawiam
Krasnoludek
 
Posty: 110
Dołączył(a): 18 mar 2010, o 21:52
Lokalizacja: Chełm/Lublin, częściej Chełm

Postprzez Sinusoida » 24 wrz 2010, o 20:53

Krasnoludku ale przeciez na każdym etapie naszego życia może się zdarzyć, że ktoś nas zauroczy. Nawet po latach małżeństwa... Czy to znaczy, że ten związek był błędem?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Krasnoludek » 24 wrz 2010, o 21:07

Oczywiście że nie. Ale to od nas zależy co z tym zrobimy.
Krasnoludek
 
Posty: 110
Dołączył(a): 18 mar 2010, o 21:52
Lokalizacja: Chełm/Lublin, częściej Chełm

Postprzez Salome » 29 wrz 2010, o 14:35

Dlaczego w stałych związkach pojawiają się zauroczenia lub zakochanie w kimś innym?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez doduś » 29 wrz 2010, o 14:49

np. dlatego, że ktoś potrzebuje większych emocji, niż dostarcza stały związek
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Krasnoludek » 29 wrz 2010, o 18:27

właśnie, a obecny związek NIE DAJE satysfakcji.
Krasnoludek
 
Posty: 110
Dołączył(a): 18 mar 2010, o 21:52
Lokalizacja: Chełm/Lublin, częściej Chełm

Postprzez Salome » 29 wrz 2010, o 18:37

Co zatem zrobić ma człowiek, gdy związek nie daje satysfakcji, a z reguły nie daje po wielu latach bycia ze sobą? Jeszcze nie spotkalam w swoim życiu ludzi, którym serca waliłyby na myśl o spotkaniu po 10 latach widywania się codziennie... Czy może znów się mylę?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Krasnoludek » 29 wrz 2010, o 19:12

A ja jestem z kimś już ponad 3 lata i na samą myśl o spotkaniu wali mi serce.
Może to dlatego ze nie mieszkamy razem i jeszcze się nie "hajtamy" ( z przyczyn zawodowo ekonomicznych itp). Nie widujemy się tez codziennie. Ja uważam ze można się sobą cieszyć nawet po 10 latach. Stale wzniecać ogień który kiedyś się zapalił.
Jak?? Nie ma gotowych recept.
Po prostu by szarość dnia nie zabijała uczucia., tak wiem, łatwo "gadać" że jak tu praca, obowiązki, dzieci itp itd. Ale chodzi o to by celebrować razem spędzane chwile a nie razem tv oglądać i zasypiać jak "stare dziady" przy wiadomościach! Np w soboty wychodzić gdzieś razem, pić dobre wino itp itd
W nowych osobach dostrzegamy coś, co kiedy dostrzegliśmy w naszym partnerze/partnerce te 10 lat temu a teraz, po 10 latach o tym zapomnieliśmy.
Spróbujmy sobie przypomnieć co w nas wzbudziło w stan zakochania kiedy poznaliśmy tego naszego stałego partnera/partnerkę i spojrzeć na niego tamtymi oczami a nie wciąż tylko na stos koszul do prasowania czy stos garnków w zlewie. Przecież nam się tak szalenie podobał kiedyś. Dlaczego teraz się nam nie podoba?? Zestarzał/a się? Charakter ma bardziej zrzędliwy? Nowo poznana osoba wydaje się nam fascynująca bo to COŚ NOWEGO, A RACZEJ KTOŚ. ale po tych 10 latach patrzyliśmy na nią tez przez pryzmat znudzenia. Jeżeli miłość jest prawdziwa to wiele zniesie.
Krasnoludek
 
Posty: 110
Dołączył(a): 18 mar 2010, o 21:52
Lokalizacja: Chełm/Lublin, częściej Chełm

Postprzez Sahara9 » 2 lis 2010, o 16:30

Czy ktoś tutaj ma odwagę walczyć z czasem?! Przecież to zwyczajne prawo przemijania. Nie można przez całe życie facynować się jednym "tematem". Stąd zauroczenia i zdrady. Żadne umoralnianie nie rozwiąże problemu.
Człowiek chce żyć intensywnie, a każdy związek z czasem staje się "przetrawiony".
Z drugiej strony 4 lata to nie aż tak długo. Co zrobisz po 20 latach życia z jedną osobą? Wytrzymasz tyle jedynie myśląc o innej?
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia

Postprzez julkaa » 14 lis 2010, o 00:24

skoro nie chcesz konczyc związku z obecną partnerką, tzn ze warto powalczyc z rutyną i jak sie ją zwalczy to żadna inna nie bedzie ci w głowie zawracac.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Poprzednia strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 307 gości

cron