ja nie rozumiem jego on nie rozumie mnie. ciagle klotnie, moj placz.
w polsce mialam duzo znajomych, naprawde lubilam wychodzic, co tydzien gdzies sie bywalo i jak to mlodzi bawilo. nie bylo nudnie. moi poprzedni mieli normalnych znajomych tez sie wychodzilo z moimi czy jego znajomymi a to na spokojnie a to poszalec. NIE JESTEM DOMATORKA!!!
ale tu jestem krotko ciagle praca praca praca klopoty finansowe przez co za bardzo nie moglismy gdzies wychodzic. teraz jakies tam ze dwie kolezanki mam, bo reszta drugi koniec londynu kontakt sie raczej urwal bo nigdy nie ma czasu i za daleko. z tymi dwoma nie mam sie kiedy zobaczyc bo ja koncze wczesnie one pozno albo na odwrot albo maja swoje plany czasami w niedziele jak mamy wolne.
6 dni ciezko pracuje i niedziela zawsze wolna! nie pamietam normalnej niedzieli bez klotni zazwyczaj on pil! teraz niby nie pije.. zawsze i tak cos przeszkadzalo. ja bym chciala jak jestesmy razem w domu polozyc sie z chlopakiem spac a nie ze ja sama on za 3 godziny czy za 2 bo on musi z kolegami pogadac ktorych ma na codzien i tak bo tu mieszkaja! jestem mloda dziewczyna i chce czasem miec go dla siebie ale nie bo ja chce go ciagle i zamykam go w klatce. ale nigdy nie ma jak ja chce zeby polozyl sie ze mna czy ze mna rano polezal skoro mamy dzien wolny, albo ze mna gdzies poszedl teraz sam skoro mamy czas jak nie chce siedziec w domu. BO WE DWOJE NUDNO! a ja nei bede z jego kolegami wychodzic. maja na niego zly wplyw, przez nich pil, nastawiaja go na mnie, cpaja i chelaj non stop, zarty na poziomie takim ze szok po za tym sa duzo starsi i tym bardziej nie mam z nimi wspolnych tematow! wyjsc do baru gdzie oni beda dokazywali popisywali sie cpali i pijani pozniej zataczeli to juz mnie nie bawi! nie jestem swieta sama wiele razy bylam pijana i upijalam sie ze znajomymi. ale to i tak sie roznilo... to nie jest towarzystwo dla mnie a on ma tylko takie i to oni sami faceci tu mieszkaja to co ja mam robic z rana jak on idzie do nich na 2-3 godziny bo ma ochote bo mu ze mna nudno jak mowi?!?!?!
nawet jak bym miala mase kolezanek z rana nie polece do zadnej nie bede wisiec na telefonie a tu nie ma nikogo mam tylko jego! nie moze zrozumiec ze czasem trzeba wiecej mi czasu poswiecic?!?! ani razu nie mialam tak jak ja chcialam. czasem mam ochote polenic sie w domu czasem gdzies wyjsc a on nigdy nie moze sie dopasowac. chcialam dzisiaj niedziele spedzic z nim ciagle sie klocimy ja za tydzien do szkoly i nerwowa jestem on nie ma pracy i jest nerwowy. jemu sie nudzi w domu. ok...no to dobra wyjdzmy gdzies.. nie bo gdzie mozna we dwojew chodzmy ze znajomymi. moi zadni nie moga, jedna pracuje druga mma plany siostra z chlopakiem na drugim koncu londynu tez maja plany.
sluchajac jaka to ja jestem zla jak sie bardzo ze mna nudzi jak ja mu nic nie zaproponuje, jak to sie zachowuje jak stara baba, jak mu zabraniam wszystkiego, jak zamywam w klatce, jak sie ciagle czepiam, patrzac na to jak mnei przydrzeznia na to jak ja cos powiem glosniej juz od razu zebym sie kurwa zamknela bo wszyscy slysza ze sie klocimy i ze znowu jest zle a jak on ma w dupiezatyka uszy i w pol slowa wychodzi z pokoju i otwierajac drzwi walnie chamski olewczy tekst to wtedy nikt sie nei domysla o co chodzi i bardziej nie slychac. idzie do cudownych kolegow bo ma dosc mojego placzu rozmow i 'pierdolenia za uchem' i tej nudy.
tlumaczenia bo on taki jest on potrzebuje isc wieczorem na 3 godziny do kolegow i ani razu nie spedzi tego wieczoru ze mna zeby pozniej sie ze mna polozyc, a ja tak lubie i juz ale nigdy tak nie ma. nie jest to wieczor ze godzina 7.. jest to 11 czy polnoc.. jestem mloda dziewczyna i lubie mieszkajac z chlopakiem czasami o takiej porze polozyc sie z nim przytulic pogadac.ale ze mna nie da sie gadac bo nie mamy aj o czym a z kolegami jest.
niech sobie ich ma tutaj w domu ale neich czasem zrobi moze tak jak ja lubie i czego potrzeba mi?!?!
co slysze? ze ma dosc ze trzeba sie zastanowic nad zwiazkiem bo nie pasujemy do siebie. i wychodzi do kolegow smiejac i zartujac bo mu wtedy nie nudno a mi polecialy lzy i on nie bedzie na to patrzyl
a ja jestem zmeczona tym londynem!! zmeczona praca nerwami ze szkola ktora zacznie sie za tydzien, zmeczona klopotami finansowymi, zmeczona ciaglym burdelem i smrodem piwska i trawy w tym domu, brakiem znajomych ktorych skad mam z drugiej strony miec, zmeczona klotniami, przykrymi slowami, brakiem mnie zrozumienia, tyle razy pijac ponizyl mnei przed kazdym wiem jakie duze ale onui maja do mnie i gdzies mam jego gadanie ze oni mnie lubia ze nic sobie nie mysla. ale ja nie chce takiego towarzystwa, mam to w domu czy chce czy nie nie musze po za domem! zmeczona tym ze nie pracuje i 4 dni prosilam o glupie pranie ale on przeciez nie pije i jest juz cacy!!!!
musialam to gdzies wyrzucic.........