Mój facet woli masturbację...Byliśmy ostatnio na wycieczce, wstał o 5.00 rano, poszedł do toalety...i zmasturbował się...Cudownie...Ja byłam obok, ale widocznie nie jestem atrakcyjna dla niego... Co chyba jest prawda...Ciągle podkreśla różne moje niedoskonałości w wyglądzie, jestem za niska, za gruba, mam za grube ręce, nie taką figurę...Dzisiaj
rano, po tygodniowym nie widzeniu się, zamiast się ze mną kochać, wstał wcześniej i włączył sobie redtube. Często opowiada mi, jak to np. na delegacji się masturbował w pokoju pełnym kolegów,ba, nawet żartuje sobie na ten temat, choć wie, że nie śmieszą mnie te żarty.
Rozumiem masturbację w przypadku kiedy nie mógłby się ze mną kochać, ale on to robi za każdym razem jak wyjdę z domu - od razu pornole i ukochana rączka,zdarza się to nawet jak wyjdę do sklepu na osiedlu na 10 minut.
Kiedyś powiedział w czasie seksu, że moja ręka nie jest taka fajna jak jego...
Odbija się to na seksie,bo jak sobie raz, dwa razy zrobi,co trzeba, to na mnie już nie ma ochoty. Zastanawiam się czy w ogóle ma na mnie ochotę, choć twierdzi,że ma, ale seks polega na tym, że mu staje a ja mam być od razu gotowa - dziwi się, że nie jestem mokra i nie chce słyszeć o grze wstępnej, oral - jasne, ale tylko dla niego, "bo on nikomu nie będzie lizał cipki"...
Rozmawiałam z nim wiele razy, uważa,że nie ma problemu, nie jest uzależniony, chociaż zdarzało sobie, że tak sobie za przeproszeniem walił,że aż miał strupy na członku....Problem mam ja 0 jestem dla niego za niska i za gruba i nie mam mokro na zawołanie.
Ja czuję się zakompleksiona, nieatrakcyjna...Ech, w ogóle mówi do mnie "Prosiaczku", przez moją nadwagę - mam 160cm wzrostu i ważę 63kg.Mówi,że chce mnie zmotywować do schudnięcia.A na razie mam motywację do zmiany partnera.
P.S. Jesteśmy oboje ok.30-tki, wbrew pozorom nie mamy nastu lat.
Przede wszystkim chciałam się tutaj wyżalić, bo to jest tak intymny i żałosny problem, że nie poruszałam go z przyjaciółką ani z kimś bliskim.