Dziwna sprawa!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 20 wrz 2010, o 00:15

Bianka ja rozumialam to tak ,ze Twoj facet nie ma ofert pracy i trzyma sie rekami i nogami jednej.
Skoro mowisz ,ze tyra tyle godzin..bo lubi... i jeszcze ma z tego mala kase,bo na nic was prawie nie stac ?! :? to jakies chore samobiczowanie sie.

Przyznam ,ze zupelnie inaczej to wszystko interpretowalam

kurcze skoro przez 2 lata nie przeszkadzalo mu takie zycie to ja nie wiem czy zabranie tych wszytkich problemow do UK jest dobrym rozwiazaniem.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 20 wrz 2010, o 00:29

Cat wlasnie pensje ma dużą a my mamy dużo opłat:( dlatego ze mamy ich tak duzo nie moze zarabiac mniej i takich ofert pracy zeby mial chociaz podobnie to nie ma:( a poza tym wszystkim lubi tą pracę dlatego znosi takie godziny...ktoś kto tego nie lubiłby robić nie wytrzymałby tego trybu...
To nie jest tak że mu to zupełnie nie przeszkadza, bo nie raz i nie dwa miał dośc, miał kłótnie z szefem, 3 razy się zwalniał a szef go prosił żeby został bo dobry jest, uprosił bo podniósł stawke, dawał luzniejsza robote, wracal wczesniej itp po tygodniu godziny wracaly:/ to nie jest tak ze mężowi godziny nie przeszkadzają, jednak boi się zawsze gadać za szefem bo ten mu mówi " jak Ci sie nie podoba to zmień pracę"...
Tam jest 6 chłopa i nie umie zmusić szefa do trwałych zmian:/ wszyscy w tym samym wieku, szef jest mój rówieśnik...z jego żoną kiedyś pracowałam. ma kilka mies. starszą córkę od naszej...szef nie raz pali zioło, sam ma jakieś nieobliczalne zachowania, a do tego z takiej dzielnicy że np jakby chcieć rozwiązać problemy z pracą prawnie to strach...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez limonka » 20 wrz 2010, o 03:17

bianko,

cos musicie postanowic..trwanie w tym blednym kole was wykonczy psychicznie i doprowadzi do kolejnych awantur i przemocy:( nic sie tu samo nie rozwiaze...te problemy ciagna sie za wami odkad pamietam...mysle ze czas dzialac...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Abssinth » 20 wrz 2010, o 12:33

w Anglii jest znacznie wiecej pomocy samotnym matkom - w razie gdybys musiala uciekac, dostajesz od panstwa pomoc i mieszkanie, wiec to nawet lepiej niz wracanie do rodzicow gdzie nie masz zadnego wsparcia...

ja bym polecala wyjazd, zdecydowanie a zwlaszcza jezeli jest realna sznasa na prace i spokojniejsze zycie.

bardzo, bardzo polecalabym terapie dla Ciebie Bianka - bo to nie jest zdrowe, ze dalej czujesz sie ofiara, tylko nauczylas sie to ukrywac.... w wyzdrowieniu nie chodzi o ukrywanie, tylko poukladanie osobowosci tak,zeby tego, co zle, tam jzu nie bylo....zeby nie bylo udawania tylko prawdziwe poczucie wlasnej wartosci i sily. To jest mozliwe do zrobienia, moge to powiedziec na wlasnym przykladzie - mozna sie oczyscic z syfu. Naprawde.

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Bianka » 20 wrz 2010, o 13:24

Abs ja juz sama nie wiem jak ja się czuję:( czuję się dziś jakbym nie zasługiwała na nic dobrego:( chciałabym pójść na terapię...

Temat byłej powrócił wczoraj, tym razem on mówił, że to zwykła koleżanka itp i że nie będzie już miał z nią kontaktu...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez caterpillar » 20 wrz 2010, o 15:39

mimo wszystko mysle podobnie jak limonka ..to jakies bledne kolo :?

Abss co do tego "eldorado dla samotnych matek" to troche sie rozpedzilas..pamietaj ,ze Bianka ma malutkie dziecko a nikt nic jej tu nieda jesli nie bedzie pracowala LEGALNIE na przynajmniej pol etatu.

Natomiast w socjalnych dofinansowaniach duzo ma sie zmieniac i zmienia sie wic bylabym ostrozna z zachecaniem pod tym katem

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez smerfetka0 » 20 wrz 2010, o 23:03

skoro masz dach nad glowa i nie grozi ci spanie niewiadomo gdzie za granica tez bym polecala wyjazd. moze akurat takie oderwanie cos zmieni w waszym zwiazku. rozwazcie to powaznie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Bianka » 20 wrz 2010, o 23:23

Wiem, że błędne koło...dziś wyszedł z domu ok 3:30 w nocy i jeszcze nie wrócił, jechali do Białegostoku...:(
A ja czuję się zle, ciągle mam przed oczami tą sytuację i swój strach jak miałam się pakować a on chciał nas odwiezc:( nie chciał tego ale pewnie sprawdzał moją reakcję i możliwe że widział że się boję:(
Czuję własną bezsilność i jak wszystko teraz zależy od niego:( czy będzie chciał gadać z szefem, czy zmienić cokolwiek, czy pójść na terapię itp itd....żebym ja mogła iść też by musiał pracować inaczej, żeby zostac z dzieckiem...czuję się zdana na jego łaskę i niełaskę...
Oglądał ktoś "Plac zbawiciela"? :? czuję się podobnie, na szczęście nie mam na głowie podłej teściowej...tym mogę się pocieszyć...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Justa » 20 wrz 2010, o 23:27

Ja też uważam, że póki nie przerwiecie tego błędnego koła, to nic się nie zmieni... Nie namawiam na wyjazd, chociaż prawdopodobnie byłby on jakąś szansą - ale nikt nie powiedział, że się uda - podobnie, jak nikt nie daje gwarancji, że się uda tutaj.

Powiem Ci, jak - znając siebie na teraz - ja bym podeszła do sprawy. Nie wiem, czy pamiętasz, ale od zawsze namawiałam Cię do podjęcia pracy (jakiejkolwiek) - choćby na pół etatu - uważam, że to mogłoby w sposób znaczący poprawić sytuację (nie mówię tylko o materialnej). Nie będę się wypowiadać wstecz, ale teraz jak mała jeszcze troszkę podrośnie, to na pewno starałabym się tak zorganizować sprawy, żeby znaleźć jakąkolwiek pracę i opiekę do małej. Być może wtedy mąż mógłby pracować mniej (w tej czy innej pracy) i spędzalibyście więcej czasu wieczorami, czy popołudniami.

No, chyba że mąż się zapiera i za żadne skarby nie chce rezygnować ze swojej pracy.

A co mąż myśli o wyjeździe za granicę?

I od długiego bardzo czasu już mnie zastanawia, jak duże musicie mieć opłaty, żeby DUŻA pensja męża ledwo co starczała (a i to nie zawsze)... Nam z mężem też się nie przelewa, ale mamy swoje priorytety - wiadomo rachunki, a ponadto możemy odmówić sobie tego, czy tamtego, ale na kilka godzin dziennie opiekunki do dziecka MUSIMY MIEĆ i tak organizujemy wydatki, żeby to uwzględnić.

P.S. Mam znajome małżeństwo, w którym pracuje tylko mąż. Łatwo nie jest, mąż po swoim etacie załapuje różne "fuchy", żeby starczyło na kredyt, rachunki, wydatki bieżące. Jego żona nie chciała pracować, żeby zajmować się małym synkiem - mówiła, że dopóki malec nie pójdzie do przedszkola, to nikomu pod opiekę go nie odda. Teraz chłopczyk jest już w przedszkolu, ale żona nadal nie pracuje i nawet pracy nie szuka. Realizuje w dzień jakieś swoje hobby, robi to, na co ma ochotę itp. No i nietrudno wyobrazić sobie stosunki, jakie panują u nich w domu. Mąż po robocie zapyla do późnej nocy przy dodatkowych zleceniach i wraca do domu padnięty. Nie może nigdzie wyjść w wolne dni (np. niedziela), bo przecież musi spędzić choć trochę czasu z rodziną. Miał swoje hobby (grał w zespole), ale stopniowo żona drążyła mu dziurę w brzuchu, że za mało czasu spędza z rodziną, że popołudniami jest nieobecny, więc jak ma czas wolny, to powinien go spędzać z synkiem i nią. Tak wierciła mu dziurę w brzuchu, że biedak zrezygnował. Szkoda mi go, bo tak naprawdę gdyby ona poszła do pracy, to on nie musiałby brać dodatkowych robót i mogliby mieć więcej czasu dla siebie i na swoje sprawy...

Nie porównuję ich sytuacji do Twojej, Bianko. Tylko oni mocno zainspirowali moje przemyślenia na temat mężczyzny jako jedynego żywiciela rodziny....
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Bianka » 20 wrz 2010, o 23:48

---------- 23:30 20.09.2010 ----------

I wiecie co jeszcze...chciałam dać mu radę siłą psychiczną a on mnie załatwił fizyczną i wszystko co mi się udało przestało mieć znaczenie...jak dziecko któremu zabrano cukierka i nic nie może na to poradzić...no po prostu koszmar:(

Była dziś moja mama, był fajny dzień, wyszłam wreszcie z domu z maludą itp ale ona jest taka nerwowa, pare razy miała takie nerwy, była opryskliwa, twierdzi że u mnie w domu jest za ciepło, u nich za to jest lodówa, ciężko tam się śpi, ubranym prawie i pod dwoma kołdrami najlepiej...ogrzewanie mają dobre tylko okna do wymiany...pomyślałam sobie jak im by było zle jakbym miala sie tam zwalić im na głowę z małą i mi też:(

---------- 23:48 ----------

Justo dopiero teraz zobaczyłam Twój wpis...wydatków mamy 2,500 tysiąca...przedewszystkim wynajem i kredyt plus prąd i te duperele...do tego spozniamy sie ostatnio ciągle z płaceniem bo szef wypłaca pensje na raty!!! np wypłaca tylko 1000zł a my musimy juz zapłacić 1500...no nie płacimy bo nie ma wtedy na życie...dlatego na dokładkę mamy tyły...wcześniej płacił normalnie, potem zaczął się spózniać a teraz raty....Teraz też, pensja miała być 10 tego, jest 20 sty a jak narazie dostał 1000zł...poza tym mój mąż je, pije i żyje w drodze...także codziennie musi zjeść obiad poza domem, który jest droższy oczywiście niż jakby jadał w domu, cola, kawa, power drinki na stacjach benz. to kosztuje...żeby funkcjonować, nie zasnąć za kierownicą...
Dziś miały byc pieniądze no ale został wysłany tak daleko ze jak wróci szef już będzie w domku więc mu nie da...itp itd
Oczywiście ja chciałabym iść do pracy choć na pół etatu, nie wiem czy to by pomogło w domowym budżecie, podejrzewam że nie bo opiekunki w Poznaniu są naprawdę drrogie...chodzi raczej o wyrwanie się z domu, poznanie ludzi, kontakt itp to tak...
Ostatnio go podpuściłam, powiedziałam że jest praca za 4 tyś (nota bene to prawda, moja kol. mi powiedziała, w tej branży co już pracowałam, ona juz dostała jedną posadę, została jeszcze jedna) powiedziałam że on mógłby zostać w domu z dzidzią a ja pójdę do pracy...wiecie jaką miał minę?:) on sie nie nadaje do siedzenia w domu...w domu jest syzyfowa praca, nikt Cię nie docenia, do tego monotonia heh to nie dla niego...

Aha a w tej pracy nie da się pracować mniej twierdzi, wojny z szefem nic nie dają, choć ja myślę że jednak dałoby radę się dogadać i cały czas chcę żeby to zrobił...tylko że ta praca to są zlecenia, które mają być wykonane, a firmę zlecającą nie interesuje ile im to zajmuje czasu...jakby miał im płacić za godzinę to by zbankrutował...

o wyjezdzie za granicę nie wiem co myśli bo nie było kiedy gadać, nie ma go przecież:(
Ja już dawno mówiłam jak mi ten tryb przeszkadza, uciekałam do rodziców, on raz chciał żebym była raz nie...wkurzał się że mnie nie ma, innym razem sam mnie chętnie zawoził bo po co mam siedzieć i tylko czekać na niego...ale zawsze wiedziałam że mogę od rodziców wrócić do siebie..
Ja sama nie wiem jak wyjść z tego błędnego koła, jak narazie był czynsz do zapłacenia do 10 tego mamy 20sty i jest nie zapłacony:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez noela » 21 wrz 2010, o 07:53

BIanko mnie się wydaje, że trochę za bardzo patrzysz na to co Twój mąż miałby ochotę robić a czego nie... Dla mnie jest to niewyobrażalne, że w momencie kiedy jestem uzależniona od pieniędzy, które regularnie powinnam dostawać bo np. nie mam odłożynych, których w razie czego mogę użyć, szef wydziela jak mu się podoba. Przeciez Twój musiał podpisywać jakąś umowę...i co tam w niej jest??? Że pracodawca może płacić kiedy chce w dowolnych kwotach?
A co do Twojego pójscia do pracy na pół etatu, to bardzo dobry pomysł. Dokładnie tak jak mówisz, nawet jeżeli zostanie Ci niewiele z pieniędzy które zarobisz zmieni się Twoje miejsce siedzenia a co za tym idzie punkt patrzenia. Oderwiesz się od codziennośći, nowi ludzie. To dla Ciebie bardzo ważne.
Nie ryzykowałabym wyjazdem w tej chwili. Dopóki nie ułożycie sobie spraw między Wami to będzie zwykła uczieczka przed problemem...Sam fakt, ze zmieni się środowisko wokoł Was czy praca nie zmieni faktu, że on potrzebuje terapii. Czyli problem nie zniknie a zmienią się tylko problemy. Tu masz w miarę blisko rodziców i zawsze masz się mimo wszystko do kogo zwrócić. Tam naprawdę będziesz sama.
Wyjazd w celu zarobkowym jest dobrym pomysłem, ale po tym jak on będzie przynajmniej po jakiś większym etapie terapii...Moim zdaniem jeżeli ktoś nie potrafi podjąc pewnych decyzji tu na miejscu, za granicą też będzie miał z tym problem i pierwsze co powinien uczynić Twój mąż to poważna rozmowa ze swoim szefem. Raz o sposobie wypłącania pieniedzy, dwa o godzinach pracy. Musi być asertywny jak chce mieć do kogo wracać.
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez Bianka » 21 wrz 2010, o 10:41

Noela on już z szefem rozmawiał, a teraz nie rozumiem dlaczego nie chce...wczoraj wrócił znowu po 20 godzinach pracy, teraz śpi, ma przyjść na 14! rachunki nie zapłacone, pensja nie wiadomo kiedy, proszę , mówię, tłumaczę a on nic...tylko mnie ugłaskuje...jestem o krok od napisania lub zadzwonienia do szefa:( mam to zrobić?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 21 wrz 2010, o 10:47

Wszystko bierzesz na siebie, jesteś jak niańka. Może odpuść? zajmij sie dzieckiem, idź na spacer. On jest dorosły.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 21 wrz 2010, o 11:08

No tak Mahika tylko to do mnie dzwonią wierzyciele!! czynsz jest niezapłacony już 2 miesiąc, poza tym miałam różne już fazy, odpuszczałam też...pamiętaj że to nie trwa od wczoraj tylko o 2, 5 roku:/ mam tak kurwa dość że jednemu i drugiemu bym nakopała do dupy :evil:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 21 wrz 2010, o 11:45

Może przydały by Ci się wakacje od niego i jego problemów?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ankesap i 101 gości

cron