Depresja i totalne zalamanie, jak zwykle przez kogo?...

Problemy z partnerami.

Depresja i totalne zalamanie, jak zwykle przez kogo?...

Postprzez Leciuszek » 20 wrz 2010, o 08:34

Glupio mi strasznie o tym pisac poniewaz mam 20 lat i myslalem, ze jestem silny, lecz nikt nie potrafi mi juz pomoc, dlatego zwracam sie z pomoca do Was, walcze sam ze soba, nie potrafie, spac, jesc i normalnie funkcjonowac.

Mialem dziewczyne, dokladnie 2 lata. Byla Ona dla mnie oczkiem w glowie i swiatlem w tunelu w kazdej sytulacji. Kiedys bylem imprezowym szmaciarzem, szmacilem sie z kazda dziewczyna ktora wpadla mi w oko na dyskotece. (Nie chodzi tutaj o sex. Samo calowanie i robienie nadzieji tym dziewczyna.) Robilem tak po wczesniejszym nie udanym zwiazku, gdyz chcialem sie jakos zemscic w ten sposob na dziewczynach, poniewaz wszystkie byly dla mnie takie same. Ania bo tak miala na imie moja dziewczyna, miala byc jedna z nastepnych, lecz to zamienilo sie calkowicie w cos innego. Znalem Ja praktycznie od zawsze tylko nigdy nie rozmawialismy, ze soba, jesli ktos by mi powiedzial, ze z nia bede wysmial bym go. Ania zakochala sie we mnie praktycznie z chwila blizszego poznania, a ja Ja ciagle olewalem, dalej jezdzilem na imprezy, tylko z tym, ze nie robilem rzeczy ktore robilem wczesniej. Miala dosc byla, ciagle przeze mnie plakala. Zaczelem z nia byc mimo to, ze dalej kochalem inna. Po 2och miesiach Ani udreki ze mna, poczulem cos niesamowitego, pokochalem ja, z kazdym dniem uczucie stawalo sie potezniejsze.Powoli rzucalem wszystko, dyskoteki, przyjaciol, kumpli, odstawilem rodzinne na dalszy plan, Ona byla u mnie nr 1, wazniejszym od kogokolwiek na tym swiecie. Ania widzac to jak sie zmienilem i to, ze ma mnie kompletnie calego, zaczela odwalac rozne sceny, ograniczala mnie praktycznie we wszystkim. Kazdego z moich przyjaciol czy znajomych potrafila przedstawic w jak najgorszej postacji, nie akceptowala Ich, uwazala, ze sa wiesniakami, lub zepsutymi bogatymi dziecmi.Kazda impreza okolicznosciowa typu 18stki, domowki itp, moich znajomych konczyly sie jednym. Kryzysem i klotniami, a Ona wiedziala, ze ja mimo wszystko zrobie zrobie tak aby miedzy nami bylo dobrze. Co innego bylo u jej znajomych, tam potrafila sie wkrecic, bawic oraz smiac. Po dluzszym czasie jej znajomi i przyjaciele, stali sie dla mnie praktycznie jedynymi dobrymi przyjaciolmi Tracilem wszystko, nie mialem wlasnego zycia, ale bylem (jestem) tak w niej zakochany, ze dla niej bylem wstanie porzucic wszystko. Kochalem z nia spedzac czas, wyglupiac sie, kochac piescic, calowac. Jej cialo stalo sie dla mnie swietoscia do ktorego nikt nie mial prawa dostepu. Bylem o wszystko bardzo zazdrosny, lecz nie okazywalem tego do konca. Po dluzszym czasie to Ania zaczela jezdzic na imprezy z kolezankami. Uwazala, ze nie moge jej tego zabronic poniewaz ja w jej wieku robilem o wiele gorsze rzeczy, a ma dosc ciaglego ograniczania. Pozwalalem jej na wszystko, nigdy w zyciu na nia nie krzyknelem nie obrazilem sie, nie odzywajac sie bez slowa przez jakis okres czasu.Zawsze miala to co chciala, staralem sie byc idealnym chlopakiem. Dostawala roze co jakis czas, gdy przychodzilem do niej do szkoly to zazwyczaj z duza róza. Organizowalem romantyczne kolacje, zabieralem ja dokad tylko chciala,pracowalem od rana do nocy by moc sprostac jej oczekiwaniom, by miec pieniadze i ciagle zmieniac cos w naszym zwiazku, aby bylo tylko lepiej. Tydzien temu w sobote bylismy razem na 18stce kumpla, gdzie zachowywalismy sie jak obcy ludzie, nie chcialem jak zwykle nad nia naskakiwac i pytac o co chodzi, wylalem sie na to. Nastepnego dnia poszedlem do niej powaznie porozmawiac, Powiedziala mi co czuje. Mowila i plakala : "Popatrz mi w oczy ten ostatni raz. Nie jestem w stanie dluzej tego juz ciagnac, nie potrafie dluzej Cie ranic, nie moge Ci dac tego co Ty mi dajesz, jestes wspanialym chlopakiem, lecz ja nigdy nie bede potrafila tego docenic, nie pisze do Ciebie smsow bo chce, bo wiem, ze musze to robic, tak wypada. Nie mam zbytnio teraz czasu mam zawalona glowe nauka i prawem jazdy, nie potrafie poswiecic Ci wiecej czasu, a powinnam. Wiem, ze jak bym chciala znalazla bym czas dla Ciebie, a mimo to wybieram co innego (znajomych, przyjaciol, rodzine). " Zapytala co o tym mysle. Odpowiedzialem, ze ma racje i, ze powinnismy to zakonczyc, choc wiedzialem, ze bede tego zalowal. Umowilismy sie, ze nie bedziemy teraz mieli nikogo, aby zapomniec.A jesli kiedys w dalekiej przyszlosci ktos bedzie nie bedziemy sie specjalnie tym obnosic.Chodze do pracy nie potrafie sie nad niczym skupic, ciagle o niej mysle. A wszyscy w kolo mi mowia, ze Ania sie swietnie bawi. Ciagle staram sie dowiadywac co robi, jak sie czuje z kim jest. Poprosilem kolege aby sie jej wypytal jak sie czuje, czy zaluje rozstania. Odpowiedziala mu "Nie zaluje, ze zerwalismy, ani tego, ze razem bylismy. Po raz 1 ktos okazala mi tak wielka milosc." Po tych slowach, rozkleilem sie, ale radzilem sobie jakos z ta mysla. Wczoraj dowiedzialem sie, ze jest kolejny chlopak ktorego poznala na dniach. Pisze z nim ciagle i na dzis sie umowili. Nie potrafie zyc z ta mysla, ze ktos bedzie mogl dotknac moja mala Anie, ktora byla tylko moja. Mam gleboka depresje, ciagle sie trzese i mam mysli samobojcze.Przesiaduje nad grobem mojej przyjaciolki i blagam o jakas pomoc, zawsze gdy mialem jakis problem jechalem do niej na grob i jakos mi pomagalo. To wszystko jest dla mnie za wielkie, nie wytrzymuje. Najbardziej boje sie tego, ze od 1 pazdziernika zaczynam studia i bede widzial ja codziennie gdyz jezdzimy tymi samymi pociagami. Nie wytrzymam jej widoku z kims innym. Strasznie sie boje, ze w koncu cos sobie zrobie. Zycie stracilo dla mnie sens. Prosze pomozcie mi jakos.


/Leciu
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez karoll » 20 wrz 2010, o 11:09

Praktycznie wszyscy to przechodzimy Leciu - nie oznacza to absolutnie, że jesteśmy słabi.

Czas - to jest taki pan, od którego sporo zależy. Pewnego dnia obudzisz się i odkryjesz, że świeci słońce, ludzie się uśmiechają a drzewa są zielone - warto zaczekać na ten dzień, bo wtedy wspomnienia z Twojego związku z Anią będą tylko dobre i przyjemne, ale może już nie tak ważne? Spotkasz na swojej drodze jeszcze wielu wartościowych ludzi jeśli będziesz miał oczy, głowę i serce szeroko otwarte.

Na dzień dzisiejszy - weź długi przyjemny prysznic, załóż świeże ubranie, zjedz coś dobrego, zainteresuj się sobą - może to brzmi banalnie, ale to dobry początek. Porozmawiaj z kimś kto jest Ci życzliwy - niekoniecznie o Ani - może o swojej przyszłości, o tym kim chcesz być i co robić w życiu, o tym co chcesz osiągnąć. Albo po prostu wysłuchaj co ma Ci do powiedzenia inny człowiek.

Powodzenia! Trzymam kciuki za Ciebie :) :) :) :) :) :) :) :wink:
Avatar użytkownika
karoll
 
Posty: 204
Dołączył(a): 9 wrz 2010, o 20:53

Postprzez Leciuszek » 20 wrz 2010, o 12:19

Narazie zrobilem wszystkie kroki by jej nie widziec i nie wiedziec co w jej zyciu sie dzieje, usunelem ja z nk, facebooka, gg, z telefonu - choc nie wiem po co jak numer znam na pamiec. Wywalilem jej wszystkie przyjacioleczki i znajomych, ktorzy siwetnie sie z nia bawia i bebnia o tym calemu swiatu, do tego wypisuja do mnie. Nie chce Ich znac, razem z nia wszscy znikneli. Nie wiem czy dobrze robie, ale sadze, ze to jedyny sposob aby sie w jakis sposob odizolowac. Bo sledzenie jej dowiadywanie sie co Ona robi, lub sluchanie od kogos, ze spotyka sie z jakims chlopakiem, do niczego mnie nie prowadzi, wiem, ze to ostateczny koniec i Ona juz nie wroci. Ciesze sie, ze ide na te studia, moze wlasnie tam jakos zagoje ten okropny bol.
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez Bianka » 20 wrz 2010, o 13:21

Bardzo dobre kroki podjales:) pomysl o studiach ile tam Cie czeka:) zobaczysz poznasz napewno inną fajną dziewczynę:) choć trudno Ci w to teraz uwierzyć zapomnisz o Ani, a czas uleczy rany... spotkaj się z kimś z poza jej otoczenia i pogadaj, najlepiej nie o niej:) po co Ci dziewczyna która nie jest Tobą zainteresowana?? być może potrzebne było Ci takie doświadczenie żebyś sam tego nie robił? nie bawił się czyimiś uczuciami jak to pisałeś że robiłeś kiedyś...wszystkie zebrane doświadczenia prowadzą nas do lepszego związku:) no chyba że ktoś ciągle pakuje się w takie same :? no ale o anomaliach tu nie piszemy...musisz sobie powtarzać że to jak się teraz czujesz nie będzie trwać wiecznie:)ale "żałobę" trzeba przejść...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez carita » 20 wrz 2010, o 13:45

Rozpoczęcie studiów, dorosłego, innego życia to zawsze czas nadziei na to, że człowiek przeżyje tak wiele, że jeszcze tyle różnych doświadczeń przed nim, a związek, który staje się coraz bardziej ograniczający, może stać się przyczyną obawy, pytań: Czy to już to wszystko, co ma mi się w życiu przydarzyć? Możliwe, że Twoja dziewczyna nie czuje się na siłach, aby zadeklarować przyszłość z Tobą, że ją takie zobowiązanie przerasta w obliczu nowych zadań, jakie przed nią stoją, i postąpiła w uczciwy sposób, bo nie chciała Cię oszukiwać. Zwyciężyła u niej ciekawość świata, co nie znaczy, że nie ma do Ciebie uczuć. Miałam w Waszym wieku podobną historię i powiem Ci, jak to wygląda dziś. Każdy z nas poszedł własną drogą, a po 20 latach spotkaliśmy się i oboje przyznaliśmy, że wtedy było między nami wzajemne uczucie, ale to nie był czas na coś poważnego. Musieliśmy spróbować innych rzeczy, każdy z nas chciał się zrealizować w różnych dziedzinach... Do dziś jest w nas ten sentyment i pytanie: A co by było, gdybyśmy się jednak nie rozstali? Przyznam, że kiedy w życiu bywało mi bardzo trudno, to tak sobie myślałam: A trzeba było wtedy się zdecydować na wspólne życie. On też tak wielokrotnie myślał, co czego się przyznał. Ale realnie myśląc... nie ma tego złego, co by nie przyniosło innego dobra. Wiem, że ból takiego rozstania trwa długo i być może zawsze będziesz o tej dziewczynie pamiętał, ale życie idzie dalej i na pewno każde z Was ma zapisane jakiś scenariusz. I nie traktuj tej sytuacji jako odrzucenia z jej strony, bo będzie Ci z tym trudno. To może wcale nie jest jej wybór przeciw Tobie, ale po prostu ona to zrobiła dla siebie. Jeśli potrzebuje tej wolności, to musisz jej dać ją.
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Leciuszek » 20 wrz 2010, o 17:37

Wszyscy macie racje... O 21-22 jade do niej po reszte rzeczy, a Ona teraz siedzi z tym gosciem gdzies na miescie. Napisalem do niej ostatnia wiadomosc i ktorej moge byc, to odpisala, ze dalej jest w Opolu i , ze w godzinach wieczornych, boje sie mega tego spotkania, boje sie, ze wybuchne, ze powiem, o tym ze wiem, ze sie z kims spotyka. Ale wiem, ze nic tym nie wskoram, bedzie miala wieksza satysfakcje, bo bedzie wiedziec, ze dalej mi na niej cholernie zalezy.Na stres zawsze pomagal mi sen, ale nie moge zasnac myslac ciagle o tym samym, to sa tgz niechaciane mysli.
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez Orm Embar » 20 wrz 2010, o 21:52

Cześć przyjacielu,

To każdego czasami tak trafia, niezależnie od tego, czy ma lat 20 czy 40... Pewnie to dla Ciebie żadne pocieszenie, ale wszystko któregoś dnia mija. Sam też przechodziłem przynajmniej ze dwa razy baaardzo poważne cierpienia rozstania. W jednym przypadku pozostałem w dobrym kontakcie, w drugim ponieważ rozstanie było bolesne raczej trzymam się na uboczu.

Widzę, że piszesz to wszystko dzisiaj... Skoro rozstanie było niedawno, nic dziwnego, że boli...

Masz kogoś, niezależnego od Twojej dziewczyny, z kim mógłbyś pobyć z tym wszystkim? Dobrego przyjaciela? Zawsze warto...

powodzenia!!!!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Leciuszek » 20 wrz 2010, o 22:06

To tez byl moj 2 taki powazny zwiazek. No, ale macie racje, ten mnie juz czegos nauczyl, nie mozna oddawac sie komus w 100%, trzeba okazywac milosc, ale nie mozna postawic tej osoby ponad wszystko. Jestem juz po rozmowie z Ania, oczywiscie plakala i mowila, ze nie bedzie potrafila usunac mnie calkowicie ze swojego zycia. Prosilem tylko by dala sobie spokoj z chlopakami na jakis okres czasu, jesli jej na mnie zalezy jako na czlowieku. Bo to najbardziej mnie boli. Mysle, ze zrobi to dla mnie, dlatego sie juz troszke uspokoilem. Moze w miesiac poukladam sobie kilka spraw w glowie.Nie wiem, co o tym sadzicie?
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez Jaga82 » 20 wrz 2010, o 22:23

Wszystko rozumiem i bardzo Ci współczuję z powodu rozstania ale wyjaśnij mi proszę z jakiego powodu zabraniasz jej spotykać się z innymi chłopakami skoro i tak już razem nie jesteście i z tego, co czytam wynika, że Ani raczej nie zależy na powrocie do Ciebie. Zrozumiałabym Twoją prośbę do niej gdybyście oboje widzieli szansę na uratowanie związku a to rozstanie miałoby być czymś w rodzaju chwilowej separacji.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez pszyklejony » 20 wrz 2010, o 22:43

To jest przykład jak działa podświadomość, na zewnątrz ładne słówka, małe szantaże emocjonalne a w rzeczywistości walka na śmierć i życie o utrzymanie , tego co odchodzi o zaspokojenie wewnętrznej pustki.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Leciuszek » 21 wrz 2010, o 00:05

@Jaga82

A wiesz co to jest za uczycie gdy widzisz ukochana osobe ktora jeszcze 2 tygodnie temu byla? Wszystko w jak najlepszym porzadku... Nie rozumiesz, bo moze tego nie przezylas, to jest uczucie ktorego nie da sie opisac.Nie zabraniam jej aby nikogo nie miala, chcialbym zeby odczekala jakis czas, aby pomyslala tylko raz o mnie, by mnie nie dobic.
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez Jaga82 » 21 wrz 2010, o 02:38

Tak się składa, że jestem parę latek od Ciebie starsza a co za tym idzie doświadczenia mam jakoś więcej :lol:
Też przeżyłam rozstanie, do którego to ja dążyłam i mimo, że osoba, z którą się wtedy rozstawałam była mi nadal w jakimś sensie bliska (bo nie można sobie powiedzieć-dziś o piątej z tobą zrywam, więc od piątej cię już nie kocham) nie chciałam, żeby się zadręczał myślami o naszym niepowodzeniu, wręcz przeciwnie-mówiłam mu, żeby wyszedł do ludzi, żeby nie zamykał się w sobie, w swoim cierpieniu, żeby poznawał inne kobiety, żeby spróbował się jak najszybciej pozbierać dla własnego dobra. Nie ma sensu siedzieć w domu, rozczulać się nad sobą, rozdrapywać rany i zadręczać się myślami-co on/ona teraz robi, o czym myśli, jak się bawi. Skoro nam razem nie po drodze i ustaliliśmy to mniej lub bardziej zgodnie, to co mnie właściwie obchodzi życie osoby, która mnie nie chce lub z którą ja już nie chcę być? Można się spotkać na kawie, pogadać (o ile naszym nowym partnerom to nie przeszkadza) ale nie można kogoś prosić o to, by zrezygnował z życia. Bo Ania jest jeszcze młodą osóbką i towarzyskie kontakty z płcią przeciwną są jeszcze częścią jej życia... To może być dla Ciebie bolesne, nie twierdzę, że nie, ale skoro nie jesteście już razem, to uważam, że ani Ty ani Ania nie macie prawa w ten sposób ingerować w swoje życie. Ona i tak zrobi to, co będzie chciała tak naprawdę...
Pozdrawiam i życzę jak najszybszego powrotu do równowagi
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Leciuszek » 27 wrz 2010, o 01:26

Dzis sie dowiedzialem, ze Ania ma juz innego... Byly na imprezie na ktorej mialem byc z nia. Oficjalnie juz sa razem. Calowala sie z nim i odwalala szopke przed wszystki znajomymi. Pije wlasnie wodke sam z soba do komputera, nie radze sobie kompletnie, nie chce juz zyc... Nic mi nie pozwala zapomniec. Znecam sie psychicznie nad cala rodzina... Teraz wiem. Nie jestem twardy jestem slaby psychicznie i to calkowicie... Nie wiem w sumie po co to pisze. Ale pragne to komus powiedziec. Kompletnie nie wiem co z soba zrobic, caly sie trzese. Nigdy nie myslalem, ze dziewczyna zdola ze mnie wyciagnac wszystkie soki ktore daja mi dalej zyc. Mozecie mowic, ze to nie powinno mnie juz interesowac, ale to gówno mi pomoze. Pragne tylko dobrej rady jak z tym wszystkim sobie radzic, bo to mnie kompletnie przerasta. Jestem na dnie z ktorego nie potrafi mnie nikt wyciagnac (rodzina, przyjaciele) sa bezradni. Prosze pomozcie mi....
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez woman » 27 wrz 2010, o 08:42

Chłopie, wiem że do dupy takie zrzędzenie, ale każdy z nas to przezył, każdy umierał z miłości.
Nie zazdroszczę, wiem co czujesz i dlatego też wiem, że minie.
Potrzeba czasu, czasu i jeszcze raz czasu.
Najlepiej nie szukać kontaktu, nie rozdrapywać ran, znajomym powiedzieć, że nie chcesz słyszeć żadnych informacji na temat dziewczyny, zacisnąć zęby, zając się swoimi sprawami, znaleźć nową pasję, wyjśc do ludzi.
Niech to będzie na siłę, ale starać się coś robić konstruktywnego.
Siedzenie przed kompem i picie tylko pogarsza sprawę.

Moim lekarstwem na złamane serce były cwiczenia fizyczne, aerobik, siłownia codziennie.
Mimo to na zajęciach aerobowych wychodziłam przed końcem, bo podczas rozciągania, przy wolnej muzyczce ryczałam jak bóbr :) tak tak, teraz się z tego śmieję :)
Nie mogłam wtedy słuchać praktycznie żadnej muzyki, w samochodzie tylko radio i wiadomości.
Myślałam że skoczę z mostu, rzucę się pod pociąg, umrę z rozpaczy.....

Nie skoczyłam, nie rzuciłam się na tory, nie umarłam. Żyję i mam się dobrze, wrecz wyśmienicie 8)
Mało tego, ogromnie się cieszę, że poskładałam się na nowo bez tego pana, który poza uniesieniami miłosnymi nic więcej zaoferować mi nie mógł.

Z Tobą też tak będzie, zobaczysz.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez kajunia » 27 wrz 2010, o 09:31

Też to przeżyłam, chyba jak większość z nas. Mój poprzedni zostawił mnie w okropny sposób, po prostu przestał się odzywać. Nie wiedziałam co się dzieje, czy to rozstanie, czy się o coś obraził... Zobaczyłam go z jego "przyjaciółką" na motorze i pękło mi serce. Pamiętam, że myślałam że umrę i już mnie nie będzie. Miałam tego farta, że bardzo pomogli mi przyjaciele, organizowali mi czas, zabierali w różne miejsca żebym jak najmniej była sama. Dość szybko postanowiłam że przez tego człowieka już więcej płakać nie będę, bo cały ten związek był chory i bolesny dla mnie. Też chodziłam na różne aerobiki, kupiłam sobie dobry aparat fotograficzny, zajęłam myśli czymś innym. Teraz myślę, że dzień, w którym mnie zostawił był najpiękniejszym w moim życiu bo dał mi szansę spotkać kogoś naprawdę wartościowego. Z Tobą też tak będzie! Spróbuj znaleźć coś dla siebie, może masz kogoś z kim mógłbyś pogadać? Kumpla? Koleżankę? Odgrzeb swoje pasje, co robiłeś zanim ją poznałeś? Gdybyś nie miał z kim pogadać, możesz pisać na PW :wink:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 198 gości