Dziwna sprawa!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez blanka77 » 16 wrz 2010, o 11:59

To takie dziwne, że obydwie strony chca dobrze, robią żeby tak było tylko jakoś te drogi się złączyć nie mogą. U mnie też tak jest. Ale wierzę, że ciężką pracą można osiągnąć wiele. Niektórym wszystko w życiu jakoś łatwiej przychodzi. Mnie i jak widzę Tobie, ciągle jest pod górkę.
W kwestii jego pracy, tak to już jest, że czasami ta praca tak wygląda. Ale zastanawiam się, czy nic się z tym nie da zrobić? Przeciez ten problem dotyczy nie tylko Ciebie, ale i innych koleżanek. Czy facecie nie mogą porozmawiać z szefem o zmianach organizacyjnych w ich firmie? gdyby wszyscy się za to wzięli to może przyniosłoby to jakiś efekt. Druga sprawa, to pisałaś, że szefowi na nim zalezy więc skoro tak, to żeby nie stracić pracownika powinien trochę ustąpić. Bo warunki pracy mają nieziemskie. Tak się długo nie pociągnie pracując po 16 godzin na dobę. Albo poleci zdrowie, albo utrata więzi rodzinnych. Pisałaś, że inne żony też narzekają, a czy ich mężowie też? Bo może tym panom pasuje takie oderwanie od domu. wracają do domu i logika nakazuje pozwolić im odpocząć, a kobiety przejmują rolę pana domu, bo po 16 godzinach to już raczej zwloki są na fotelu, a nie energiczny i chętny do pomocy facet.
Ta praca też może byc przyczyna tego, że bardziej mu się nie chce, niż chce. Że gdy wraca wszystko go denerwuje, bo może on zwyczajnie jest przemęczony. To nie jest moje wytłumaczenie jego postępowania. To może być jedna z wielu przyczyn jego zobojętnienia lub agresji wobec Ciebie.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 12:25

No więc jest to tak że wszyscy narzekają w tej firmie ale nie na raz...nigdy nie zebrali się razem bo zawsze któryś ma pietra...bo mimo wszystko boją się ją stracić, szef który ma 28 lat mówi po prostu: jak Ci się coś nie podoba to się możesz zwolnić:/ i jest koniec rozmowy...tym sposobem mój mąż zwalniał się już 3 razy ale na końcu szef go powstrzymywał zawsze, na tydzień ustępował a potem powrót do starego:(
Oni się boją stracić tą pracę bo po pierwsze o nową nie łatwo a po drugie nigdzie ale to dosłownie nigdzie tyle nie zarobią...nasze kłopoty finansowe wynikają z tego że od paru miesięcy szef nie wypłaca na czas bo ma kłopoty z firmą która jest nad nim a potem wypłaca w ratach...taka rata szybko się rozchodzi i zazwyczaj jest mniejsza niz np nasza opłata za wynajem mieszkania...tym sposobem wisimy juz 2 miesiąc z czynszem:/ jak się ktoś skarży szef mówi ze to nie jego wina, tylko że jemu też nie płacą, że za jakiś tam czas się wszystko zmieni itp itd...
A co do tego trybu 15, 16 godzin to oni są przyzwyczajeni:( jedyne do czego się mój mąż nie"przyzwyczaił fizycznie to 20-23 godziny pracy:/ wtedy jest naprawdę padnięty...gdyby nie lubił tak bardzo tego co robi to też by nie wyrobił ale on to kocha...jesteśmy w kropce bo zmiana pracy na normalną 8 godzinną powoduje automatycznie że nie stać nas na to mieszkanie ani na nic:(
A poza tym mój mąż ma nadmiar energii i wlasnie sobie pomyslalam ze gdyby pracowal po 8 godzin moze wrocilaby wlasnie wtedy agresja?:/ bo on po pracy potrafi jechac po zakupy, wyniesc smieci, obejrzec film, wcale nie pada zawsze od razu na pysk, nawet gdzies pojedzie np 70km do mnie do rodzicow nas zobaczyc...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez owodnia » 16 wrz 2010, o 12:40

Bianka napisał(a):
Tak sie wkurzyłam propozycją Filemona że nie napisałam Wam co dziś rano...


Brawo Bianka.
Pozłość sie trochę i nie daj sobie wmówic winy.
Nakłaniam w dalszym ciągu do własnej terapi.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 13:00

Owodnio chciałabym, mam bardzo dobrą panią psycholog, ale teraz jestem w areszcie domowym, nie mam z kim zostawić małej, żeby tam dotrzeć:( ogólnie to nie mam możliwości ruchu w tej chorej sytuacji:( chyba ze ma ktos jakis pomysl??
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez blanka77 » 16 wrz 2010, o 13:17

A nie możesz kogoś wynająć do dziecka żeby został z nim przez kilka godzin? Nie możesz być taka uwiązana bo rózne rzeczy może przyjść Ci kiedyś załatwić i co wtedy? Poszukaj jakiejś alternatywy.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Szafirowa » 16 wrz 2010, o 13:25

Myślę Bianko, że bez radykalnych i dużych zmian się nie obejdzie ...

Zmiana pracy Twojego Męża byłaby chyba najlepszym rozwiązaniem, które pomogłoby wprowadzić nieco spokoju na wielu płaszczyznach Waszego życia.
Wiem dobrze jak to jest, kiedy trzeba zarabiać odpowiednią kwotę żeby przeżyć od wypłaty do wypłaty, kiedy brak nawet małej kwoty w budżecie to kłopot ... ale byłam kiedyś dokładnie w takiej samej zawodowej sytuacji jak Twój mąż obecnie.
Zarabiałam niemałe pieniądze, a pracy było bardzo dużo, z własnej nieprzymuszonej woli zaczęłam pracować w każdą sobotę, żeby nadrobić sprawy papierkowe, na które nie wystarczało mi czasu podczas tygodnia, coraz częściej poświęcałam na pracę również niedziele, trwało to jakieś dwa lata ... pensja była wybłagiwana przez pracowników, i oczywiście w ratach ... wiesz, w poniedziałek dawali mi 300, czy 400 złotych, oddawałam jakiś drobny dług, zakupy, lekarstwa ... i w środę już było po pieniądzach. Szłam więc i ponownie prosiłam - a szefo z oburzeniem i z przyganą w głosie: przecież w poniedziałek pani dostała !
Oczywiście tłumaczenie było takie samo jak w przypadku szefa Twego męża Bianko - bo jemu nie płacą, bo jemu się spóźniają ...
Zafiksowałam się tak kompletnie, że aby nie oszaleć rzuciałm tą robotę z dnia na dzień.
Znalazłam nowe zatrudnienie, gdzie zgodziłam się na mniejszą pensję.
I wiesz co - niebo a ziemia, kiedy dostajesz w terminie całość poborów i możesz rozsądnie rozplanować te pieniądze.
Mimo, że zarabiałam mniej - miałam więcej pieniędzy i żyło mi się lepiej.

Wcześniej musiałam pożyczać, nigdy nie wiedziałam kiedy będę miała pieniądze ... nie płaciłam regularnie opłat ani rachunków, bo nie wiedziałam, kiedy łaskawca wypłaci mi kolejną ratę i czy będzie na chleb ... Wikłałam się więc w coraz to większe długi - i tak się koło zamykało - jak dostawałam jakiekolwiek pieniądze, to trzeba było oddać najpierw długi - wiadomo, to sprawa honorowa ...

Teraz z perspektywy czasu i doświadczenia zawodowego patrząc - wiem, że na taką sytuację jest wiele sposobów. Są działania, które zaburzają cashflow w firmie, dobry szef umie je rozpoznać i wyeliminować, albo choćby zminimalizować ... są kredyty w rachunku bieżącym, są przeróżne sposoby windykacji należności od niesolidnych dłużników ... I sorry - ale szanujący swoich pracowników szef NIGDY nie powie: jak wam się nie podoba, to wypad, a za bramą dziesięciu czeka na wasze miejsce ...
Szanujący swój personel szef prosi o rozmowę, w której SZCZERZE przedstawia problem i proponuje pracownikom rozwiązanie w KONKRETNYM TERMINIE.

Uważam, że Twój Mąż zbyt mało czasu żyje normalnym, WASZYM życiem rodzinnym.
Rzeczywiście Twoja sytuacja jest bardzo trudna - na dłuższą metę oszaleć można w takim błędnym kole.

Być może zmiana pracy Twojego Męża Bianko, pozwoliłaby Ci wygospodarować trochę czasu dla siebie, choćby na terapię, która uważam, że pozwoliłaby Ci wzmocnić się wewnętrznie i emocjonalnie.
Mógłby również zbliżyć się bardziej do Waszej córeczki i poznać Twoją codzienność i powszedniość.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez blanka77 » 16 wrz 2010, o 13:37

Zagadzam się z Tobą Szafirowa> Też o tym myślałam pisząc swój post, ale nie chciałam rzeczy nazywać po imieniu, żeby koleżanki bardziej nie ranić.
Wypłata w ratach i tłumaczenie, że inni mu nie płacą? A co ma to obchodzic pracowników? Mógł zawierać kontrakty takie, żeby miał pewność zapłaty. Nie wyszło? Są do tego instrumenty prawne żeby dług wyegzekwować.

Ta jego praca to najlepsza droga do dalszych nieporozumień, ponieważ nie sprzyja ona żadnym relacjom rodzinnym. To, że on ma jeszcze siłę po pracy? Uwierz mi, do czasu. Każdy kiedys sie wypala jeśli z czymś przesadza.

Powiem Ci, że mąż mojej koleżanki pracuje jeżdżąc po Europie, wraca na weekendy co 2 tygodnie. I jest jako tako, pranie rzeczy z 2 tygodni, przygotowywanie wałówki na następne 2 itd. Gdy on ma urlop i siedzie w Polsce ok 2-3 tygodni to oni się tak żreją, że szok. On oduczyli się być razem, ich dzieci też wolą gdy go nie ma. Nie doprowadź u siebie do podobnej sytuacji.

Nikt nie mówi, żeby jutro zmienił pracę. Ale warto zastanowić się co dalej. Skoro on jest takim dobrym fachowcem to może warto byłoby sięgnąć po fundusze unijne o otworzyć coś swojego??
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 14:47

---------- 14:45 16.09.2010 ----------

Wiem:( wiem że ta praca wszystko niszczy:( Blanko boję się że to już jest tak że on nie umie byc w domu, on nie wie co ze sobą zrobić i być może sie kłócimy bo oduczyliśmy się być razem tak normalnie na co dzień..
O zmianie pracy jest mowa cały czas, nie było ofert a jak już się znalazła realna zamiana to nagle było 2 tyś mniej:( a zapieprz dosc podobny...on cały czas myśli żeby otworzyć swój interes ale...czy mając swoją firmę ma się więcej czasu? :?: jest to błędne koło z którego nie potrafimy wyjść...

A tu jeszcze była, znalazł czas dla byłej tak cenny czas, którego nam wciąż brakuje:( nienawidzę go za to ale bardziej za to że nie walczy o nas:(

---------- 14:47 ----------

A co do opiekunki to nie ma na nią pieniędzy to na pierwszym miejscu a druga sprawa to jak znalezc odpowiednią...pewnie jakoś się da ale najpierw trzeba mieć pieniądze:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez blanka77 » 16 wrz 2010, o 15:15

---------- 15:09 16.09.2010 ----------

Bianka napisał(a):
on cały czas myśli żeby otworzyć swój interes ale...czy mając swoją firmę ma się więcej czasu? :?: jest to błędne koło z którego nie potrafimy wyjść...

A tu jeszcze była, znalazł czas dla byłej tak cenny czas, którego nam wciąż brakuje:( nienawidzę go za to ale bardziej za to że nie walczy o nas:(

A co do opiekunki to nie ma na nią pieniędzy to na pierwszym miejscu a druga sprawa to jak znalezc odpowiednią...pewnie jakoś się da ale najpierw trzeba mieć pieniądze:(


Z własną firmą to prawda, ale wtedy jest się Panem samemu sobie, potem mozna miec pracowników. Przecież i Ty mogłabyś z nim pracować, np. robić dokumenty. Fakt, podobno nie powinno się razem pracować, ale lepsze to niż nic.

Z tym czasem dla byłej też masz rację. Czytając wczesniejsze posty zwróciłam na to uwagę, ale już nie chciałam Cię dobijać. Sorry, masz rację, też by mnie to bolało.

A co do opiekunki, to może jakaś kolezanka lub sąsiadka popilnuje Twojego dziecka, a Ty w zamian kiedys popilnujesz jej dziecka? Może ktoś pomoże Ci bezinteresownie? Sama bym Ci chętnie pomogła, gdyby się dało.

---------- 15:15 ----------

Może czasami wstydzisz się kogoś poprosić o pomoc przy dziecku? Jesli tak jest, nie wstydź się to normalne, że sama ze wszystkim nie dajesz rady. Nie masz jakiejś babci emerytki, która chętnie pomoże za dobre słowo tylko? Możesz też powiedzieć komuś, że zapłacisz gdy tylko będziesz mogła.

To tylko moje podpowiedzi. Nie wiem jakie masz mozliwości.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 16:51

Nie mam nikogo takiego kto by mi mógł pomóc:/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Filemon » 16 wrz 2010, o 19:16

Bianka napisał(a):Tak sie wkurzyłam propozycją Filemona że nie napisałam Wam co dziś rano...no więc rano przyszedl do nas, zagadal dzidzie, wstawił wodę na mleko, przyniósł mi laktator, zapytal czy przwinąć, przewinął dziecko i potem podal mi do karmienia, podal mi tabletkę, jednak wychodząc powiedzial tylko narazie, ani słowa dokąd dziś jedzie i o której mniej więcej może wrócić:( myślicie że powinnam się z tego cieszyć że przyszedł?


dobre pytanie!

co to znaczy: myślicie, że powinnam się z tego cieszyć...?
ktoś Ci ma tłumaczyć czy się powinnaś cieszyć czy nie powinnaś...?

A CO TY SAMA CZUJESZ?
nie cieszysz się, że przyszedł, zainteresował się, pomógł, i tak dalej...?

a jeśli się cieszysz, to okaż to i nie warcz na niego - warknąć to możesz wtedy, kiedy on na Ciebie zawarczy... wówczas też pokazać ząbki... ;)

ale jak facet robi coś do przodu wobec Ciebie i dziecka, to mnie by to cieszyło i spontanicznie bym to okazał a nawet bym skomentował, że teraz właśnie jest mi dobrze, kiedy mnie wspiera, interesuje się, itd. ale że pragnęłabym jeszcze tego czy tamtego... (na przykład wyjaśnienia pewnych spraw i odbudowania zaufania, itp.) - z tym, że takie teksty to też nie przy każdej możliwej okazji, bo trzeba sobie wzajemnie dać trochę oddechu...

Bianka, będąc w Twojej skórze zdecydowanie bym się na obecnym etapie nie wycofywał i to nie tylko ze względu na dziecko...

i tak jak napisałem wcześniej - WSPÓLNIE Z NIM bym współpracował nad odbudową i to nawet jeśli to On głównie jest winny... jeśli jesteście małżeństwem, to odpowiedzialność jest WSPÓLNA - ani tylko Jego ani tylko Twoja... oczywiście nie ulega wątpliwości, że to On oszukiwał i zatajał a nie Ty... ale żeby wybrnąć z tego, to OBIE STRONY, moim zdaniem, muszą szukać odpowiednich dróg... - chyba, że Ci nie zależy, to nie ma co czekać, tylko wyprowadzaj się do mamusi... ;)

naprawdę, tak uważam, jak piszę i nie radzę Ci przejawy Jego dobrej woli zbywać milczeniem i strzelaniem focha... bo On może zmienić sposób postępowania i sytuacja zaogni się wówczas jeszcze bardziej a przecież nie o to Ci chodzi...

KIEDY ON ROBI COŚ DOBREGO, FAJNEGO, DLA CIEBIE I DZIECKA, TO OTWÓRZ SIĘ NA TO I... PRZYNAJMNIEJ UŚMIECHNIJ SIĘ WTEDY TO NIEGO... ;)

i obserwuj - czy to jest z Jego strony szczere, czy tylko wybieg... czy jest dla Ciebie serdeczny, czy tylko usiłuje Ci zamydlić oczy i zmanipulować - w to trzeba się wczuć i mieć oczy i uszy otwarte...

powodzenia! :)

P.S.

nie przeczytałem jeszcze wszystkich postów do końca na bieżąco, więc piszę jakby od pewnego momentu czytania...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 20:11

Fil jak ja się uśmiechnę to wszystko wróci do normy i będzie udawał że jest ok...
A po drugie ja nie mam teraz możliwości ruchu, bo nie mogę go zmusić do kolejnej rozmowy, nie mogę znowu zacząć gadać, nie mam pola manewru, zrobił mi dużo krzywdy i to nie ja mogę wspólnie z nim to naprawić nie rozumiesz? teraz to on musi pokazać że mu na mnie zależy...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Ladybird » 16 wrz 2010, o 20:25

Filemon, mozna się i cieszyć z jednego odruchu łaski pana i władcy.
Na szczęście Bianka jest na tyle zdrowa emocjonalnie ,że tego nie robi .
trzymaj tak dalej Bianko , jesteś silna, nie daj się zmanipulowac.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 16 wrz 2010, o 21:09

Bianka napisał(a):Fil jak ja się uśmiechnę to wszystko wróci do normy i będzie udawał że jest ok...
A po drugie ja nie mam teraz możliwości ruchu, bo nie mogę go zmusić do kolejnej rozmowy, nie mogę znowu zacząć gadać, nie mam pola manewru, zrobił mi dużo krzywdy i to nie ja mogę wspólnie z nim to naprawić nie rozumiesz? teraz to on musi pokazać że mu na mnie zależy...
co racja to racja!!!!!!!!! JA KIBICUJE NOWEJ BIANCE!!!!! Do tanga trzeba dwojga:(...on chyba czeka na poqrot "starej" bianki..Bianeczko niez pozwol mu na to cokolwiek nie postanowisz!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 16 wrz 2010, o 21:53

Dzieki dziewczyny:)
Lady ja zdrowa?:) fajnie to brzmi, ale to raczej po prostu wyciągnięcie wniosków po 4 nieudanych związkach i facet który faktycznie się we mnie zakochał...nie chcę już nigdy popełniać tamtych błędów...
Jest mi ciężko, bo wrócił dziś wcześniej, normalnie gada do mnie itp
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości