koniec

Problemy z partnerami.

koniec

Postprzez melbka » 7 paź 2007, o 19:37

Cześć . Czytam to forum już od bardzo dawna i kiedyś jeszcze pisałam na starym . Ale do rzeczy :) Strasznie się czuje i już poprostu nic mi się nie chce. Bylam teraz z chłopakiem ponad 2 lata i nie umiem się pogodzić z tym ,że to koniec. Poprostu ciągle o nim myśle, przypominam sobie wszystko i wszystko mi się kojarzy. To jest obsesja i poprostu nie wiem co ze sobą zrobić . Nie rozumiem tego ,że tak wszystko może sie popsuć . Wsumie to nawet nie wiem co się stało,bo nie ma jakiejś konkretnej przyczyny. Jakies 2 msc temu wszystko się zaczeło. On nagle złapał doła i zaczął mi mówić co robilam żle ,jaka to byłam dla niego ,jak go krzywdziałam słowami ,czynami. Powiem szczeże ,że wcześniej z wielu rzeczy nie zdawałam sobie sprawy . Jednak chciałam wszystko naprawić. Rzuciłam dla niego palenie, zaczęłam bardziej panować nad tym co mówie ,zeby go nie ranić , załatwiłam sobie tez terapie. Chciałam się naprawdę dla niego zmienić ,zresztą dla siebie też. Dodam ,że mam zaburzenia odżywania i wiele rzeczy tj zachowań moich z tego wynika. Przez te dwa ostatnie miesiące on byl cały czas przybity i mówił ,że mu już inaczej zależy i inaczej podchodzi do tego związku. Cały czas jednak starałam się , żeby to naprawić. Pewnego dnia napisał mi smsa ,że idzie sam na wesele i strasznie mnie to dobiło. Wsumie wtedy pomyślalam ,że to już koniec między nami .Ale wiedziałam ,że wcześniej ja go raniłam niejednokrotnie tak więc starałam się o tym zapomnieć ,że nie chce ze mną iść. Ale było tylko coraz gorzej. Ciągle mi się to przypominało jak on mógł tak postąpić itp ,ale nie mówiłam mu tego ,bo nie chciałam pogarszać sytuacji. On się zmienił , teraz wszystko go denerwowało ,poprostu był taki poddenerwowany. Gdy mu coś pisałam lub mówiłam ,odpowiedz jego była " Tak to wszystko moja wina",poprostu nie mogłam mu powiedzieć nic zlego bo on to jakby wyolbrzymiał . Podczas tych dwóch miesięcy powiedziałam mu ,że ja mam żal do niego ,że tak mało się spotykaliśmy, zresztą wiedział o tym wcześniej. I teraz on chciał to zmienić . Bardzo mnie to ucieszyło. Dwa tygodnie temu mimo ,ze nie bardzo chciałam jechać a on chciał pojechaliśmy na mini wyjazd. Wtedy tak nalegał żeby się spotkać ,że myślałam ze cos się stało wieć wkońcu zgodziłam się na ten wypad. Chodzi tu o to ,że on w tym samym dniu mi to powiedział i miałam inne plany. I w ten weekend ta sytuacja znów się powtórzyła był piątek ,a on zaproponował mi ,zebysmy gdzieś pojechali . Ja w sobote miałam zajęcia na uczelni ,więc nie chciałam jechać ,pozatym tu dochodzi jeszcze sprawa rodziców ,któzy nie lubią gdy wychodzę na noc ,a tym bardziej gdy w sobotę mam zajęcia. Gdy napisałam ,źe nie to napisał mi ,że zachowuje się jak nastolatka i się czaje przed rodzicami. Zaczęłam mu tłumaczyć,ze nie chce kłótni w domu ,tym bardziej ,że mama się teraz gorzej czuje itp. Ale jego to tak zdenerwowalo. Napisał mi ,że on już nie wie co robić najpierw narzekam ,że sie za mało spotykamy a potem on chce to zmienić to i tak jest nie tak. Widziałam już po jego smsa ,że jest zdenerwowany . Mnie to juz tez tak dobiło. Bo nie chciałam ,zeby to tak wyszło wszystko . I tu własnie o to chodzi .że ostatnio go wszystko denerwowało we mnie . Czułam się taka winna ,chciałam ,zeby było spokojniej ,a co chwilke była jakaś sprzeczka. Chodziałam do pracy płakałam , zresztą teraz też płacze. W sobote rano napisałam mu ,że to koniec bo juz nie daje rady. Ale i tak za nim tęsknie. Ciagle myśle czy dobrze zrobiłam .On dalej jest zły na mnie powiedziałabym wkurzony ,każde jego zdanie w smsie do mnie jest taką złością ,że poprostu chce mi się tylko płakać.
Avatar użytkownika
melbka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 paź 2007, o 19:28
Lokalizacja: Kraków

Re: koniec

Postprzez ewka » 7 paź 2007, o 22:29

melbka napisał(a): Wsumie to nawet nie wiem co się stało,bo nie ma jakiejś konkretnej przyczyny

Może więc to zwyczajne nieporozumienie? Może wystarczy usiąść i SPOKOJNIE porozmawiać patrząc sobie w oczy... nie sms-ami na litość Boską!!! :slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 8 paź 2007, o 01:14

---------- 01:12 08.10.2007 ----------

Boże! co jest z tymi esami????
Tani sposób i może wygodny, ale nie na wszystko dobry.
Sms- short message service (czy jakos tak)
chcesz umieścić swoje najważneijsze sprawy, całe swoje życie w krotkiej wiadomości???
Brak odwagi- by rozwinac mysl
Ty nie mowisz( bo nie chcesz zranic, no niby ładnie), on nie mowi (możliwe, że t tego samego powodu)świetnie- za to wszystko macie SMS-Y!!!!!!!
seks tez macie przez eski? gdzie tu bliskość, czułosc, poznawanie się...
przecież nie w smsie!
Sorry za sarkazm, mozliwe, że się mylę...
.
I pozdrawiam

---------- 01:14 ----------

I jeszcze jedno- jak szkoda pieniędzy na zwykła rozmowę, no coż, po co załować zmarnowanej miłości...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 8 paź 2007, o 01:26

nie wiem...przepraszam za wtracenie...ale chyba ten swiat troche powariowal w nie w ta strone co trzeba...za duzo techniki......................
Gdyby tak odlaczyc te wszystkie komorki, maile i gadu...swiat wydawal sie mniej skaplikowany...a tak WIECEJ powodow do klotni...
Moze jestem staroswiecka...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 8 paź 2007, o 08:33

Piszesz, ze nie ma jakiejś konkretnej przyczyny, czy tez, ze jej nie widzisz.
Ale ta przyczyna jest i nazywa się brak porozumienia. I jeszcze wydłuzanie dystansu miedzy Wami.
Piszesz, ze jesteście ze soba 2 lata...No niby kawał czasu.
Własnie chyba tyle ile potrzeba, by pierwsze zauroczenie mineło.
Piszesz, że zaczęło sięod tego, ze chłopak zaczął się przyglądać tobie troche krytycznie.
I brak porozumienie tez sie zaczął wtedy, bo zamiast wyjaśniać - obraza i uraza.
Wiesz z czym mi sie kojarzy takie zdanie "Tak to wszystko moja wina"?
To jest takie rozpaczliwe trochę odpieranie zarzutów. I nie dopuszczanie ich do siebie.Zamykanie Ci ust metodą zdartej płyty.

I jeszcze jedno- mnie się zdaje, ze jesli z kimś się jest, to wspolny wyjazd nie jest jakąś łachą. Wspolny wyjazd powinien być radością, kapitałem na przyszłosć.

Byliscie ze sobę 2 lata...
Nic nie piszesz, czy jeszcze chcesz z nim być, ani czy on chce być z Tobą...
Może faktycznie sie skończyło... Rozeszło w sms-ach, braku komunikacji.
Sama musisz wiedzieć, czy jest o co walczyć.
Ale jeśli bedziesz chciała powalczyć- zrob coś osobiscie, wyjaśnij osobiście.
I to nie jest tak, ze kiedy wszystko co robisz, przestaje być absolutnie zachwycajace- to znaczy, ze on Cie już nie chce.
Ale wtedy wlaśnie zaczyna się praca nad związkiem. Nad wspólnym byciem razem.
Nie wiem, czy chcesz/ chcecie podjąć taka pracę.

Rozumiem, ze jest Ci teraz smutno i ciezko.
Ale chyba nie zostałaś jakoś strasznie "poturbowana" przez ten związek, więc nawet jeśli to już koniec- smutek szybko minie.

A jeśli końca jeszcze nie chcecie- łatwo uda sie wszytko poprostować.

Trzymaj sie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez jajestem » 9 paź 2007, o 19:01

I tylko Ty sie staralas a on nie?
jajestem
 
Posty: 1
Dołączył(a): 8 paź 2007, o 22:10

Postprzez melbka » 10 paź 2007, o 14:24

---------- 08:58 10.10.2007 ----------

Dzięki za wszystkie wpisy i rady. Dużo myślałam o tym co napisałyście. Macie racje, zawsze wiedziałam,że za mało rozmawiamy i wiele rzeczy omijamy. Tak strasznie bałam się otworzyć i zranienia, że wolałam wiele rzeczy ominać. Paradoksalnie teraz cierpie. Ale coż pozostaje mi to odebrać tylko jako nauczkę. Myśle teraz, że dużo złego wpowadziło to ,że oboje jesteśmy zamknięci i chyba taki związek sam w sobie jest trudny.
Nie wiem, będe chodzić teraz na terapie ,może uda mi się to wszystko jakos lepiej zrozumieć, chce napewno pracować teraz nad sobą. I chyba jeszcze nigdy nie miałam takiej motywacji .
To wszystko to nie jest jakieś zwykłe nieporozoumienie ,bo za długo to już się ciągło. Pytałam go jeszcze ,ale on już nie ma siły, może to i dobrze. Bo ja sama nie potrafie tak odejście. A nie chce,żebyśmy cierpieli. Myśle, że oboje się staraliśmy, ale nie daliśmy z siebie wszystkiego.
Dzięki za wpisy. Pozdrawiam.

---------- 14:24 ----------

Aha jeszcze odniose się to tego co agik napisała. Po pierwsze z tym wyjazdem. Dla mnie to nie była żadna łacha. Zawsze chciałam jeżdzić gdzieś i zazdrośliłam innym ,że jadą na wakacje czy ferie. Mi tego brakowało !!!I teraz nie myslałam ,że mu robie łaske tylko widzielismy się w środe i pytałam go kiedy się zobaczymy i pytam czy w niedziele, a on powiedział ,że oki ,więc to chyba nie jest dziwne ,że w piatek mogłam się tego nie spodziewać i nie ustalałam np z mamą ,że będe chciała wyjść (mama pracuje do późna teraz i muszę siedzieć w domu z psem). Pozatym chciałam piątek poświęcić na naukę.

Może nie zostałam poturbowana ,ale nie wiem czy wolałabym tak się własnie czuć ,wtedy łatwiej byłoby zapomnieć o tym wszystkim!!!
Dzięki
Avatar użytkownika
melbka
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 paź 2007, o 19:28
Lokalizacja: Kraków


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: irgiwidebu i 143 gości