Dziwna sprawa!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 15 wrz 2010, o 00:29

---------- 00:25 15.09.2010 ----------

Filemon no tak zadeklarowal się ale to nie znaczy ze miedzy nimi nic nie ma czy nie bylo:(

Noela to nasze dziecko bardzo wyczekiwane i upragnione:( wiem ze ona ma teraz zabiegac a robi cos przeciwnego i co ja moge na to? nie mam pola manewru, moge tylko czekac na jego ruch:(
Powiem Wam jak będzie wyglądał jutrzejszy dzien:( On pojdzie do pracy na 7 i wróci pozno moze to byc nawet 23, caly dzien nie bedzie do mnie dzwonil ani pisal...mnie nikt nie odwiedzi o z kolezanek ktore tu mam to jedna jest w pracy do pozna a druga jest chora, trzecia nie moze w tym tyg. takze caly dzień będę tylko myśleć nie mając do kogo gęby otworzyć i tak mogą upływać kolejne dni...potem on moze bedzie sie o0dzywal do mnie jak gdyby nigdy nic i bedzie oczekiwal powrotu do normalnosci albo bedzie wojna...tak to widzę...pierwszy raz sie z nia spotkal 3 lata temu...a niby tylko 2 razy, nadal jest kontakt, mam wierzyc ze przez 3 lata nic?jak to wyglada z boku powiedzcie mi proszę?
ja w ogole nie jestem silna ja jestem zamrożona, kiedys juz zwariowalam i od tamtej pory wszystko raczje dusze w sobie a potem zdycham na depresje tylko teraz mam córeczkę która mnie potrzebuje i nie wiem co będzie:(

---------- 00:28 ----------
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez pszyklejony » 15 wrz 2010, o 00:37

Co Ci to da, że będziesz wymyślać w głowie niestworzone historie?
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez limonka » 15 wrz 2010, o 02:50

bianko,
jego zachowanie jest straszne:( mysle ze tylko terapia moze was uratowac:( byl z toba nieszczery i jeszcze sie rzuca...nieladnie..dziecinada:( gowniarz...trzymaj sie i SPOKOJNIE..co sie odwlecze to nie uciecze :twisted:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez woman » 15 wrz 2010, o 08:45

Bianko, chciałabym Cię jakoś pocieszyć :(

Napisałam cały elaborat na temat własnych doświadczeń, ale wydało mi się to zbyt intymne i skasowałam. :?

Powiem w skrócie znam to, przeszłam, też reagował agresją, jak śmiałam dotykać jego PRYWATNEGO telefonu i takie tam.
Sytuacja była bardzo podobna do Twojej, raczej nie romans ale niepewność pozostała.
Ryczałam, szlochałam, a na niego działało to jak płachta na byka. Bronił się atakował, był wściekły NA MNIE
Po jakimś czasie to już ja sama czułam się winna, no bo faktycznie, jakbym nie grzebała w tych pieprzonych telefonach to byłoby wszystko ok, więc mam to niejako na własne życzenie :roll:

Zajęłam się sobą Bianko, przestałąm go inwigilować, wychodziłam z domu, nawet kiedy mi się nie chciało. Spotykałam się z koleżankami w barze na kawie i plotkach.
Wtedy też studiowałam więc uczyłam się, pisałam pracę.
Wiem, masz malą córeczkę (mój synuś miał wtedy już/dopiero roczek).

Najtrudniejsze było to czekanie, było to straszne bo nienawidzę żyć w takim zawieszeniu i ogromnej niepewności, ale udało się.
Po jakimś czasie on przyszedł z kwiatami, przeprosił płakal...
Widziałam że zrozumiał i żałuje, a uwierz, myślałam już że to nie nastąpi.

Teraz jego telefony zawsze leżą na wierzchu, czasem nawet kiedy się np kąpie prosi żebym odpisała komus na smsa, albo sprawdziła jakąś wiadomość w jego telefonie...Kiedyś nigdy by na to nie pozwolił.
Mam zaufanie do Niego i od tamtej pory nie sprawdzam jego prywatnych rzeczy, nawet nie mam takiej potrzeby, bo całą swoją postawą powoduje że mu ufam.

Także nie wszystko stracone Bianka, wiem że teraz czujesz że jesteś w czarnej dupie, ale to się nie musi źle skończyć.
Wydaje mi się że jemu zależy na Was, naprawdę tak czuję. Tylko trochę się pogubił.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez doduś » 15 wrz 2010, o 09:31

Bianka. Czytając to co piszesz doskonale odnajduję się zwrówno w Twojej roli jak i roli Twojego mężczyzny.
Zgadzam się z Pszyklejonym, że niepotrzebnie budujesz w głowie jakieś scenariusze, przez to sama się nakręcasz. Zgadzam się również z tym, że prawdopodobnie tak naprawdę nikogo trzeciego w Waszym życiu nie ma. On prawdopodobnie ma duze problemy emocjonalne. Nie będcę rozpisywał się dlaczego "ucieka" emocjonalnie ode Ciebie czy jest nieobecny emocjonalnie. O tym poczytasz jeśli bedziesz chciałą w ksiażkach. Nawet jeśli pomiędzy nim a jego byłą zaszło znacznie wiecej niż Ci powiedział (a przypuszczam, ze zaszło - za bardzo w mojej ocenie skupił się na ustaleniu skad wiesz, że Mateusz to "KAsia" - starał się wg mnie ustalić ILE wiesz) wcale nie musi to świadczyć o tym, że nie kocha Ciebie.
Co zrobiłbym na Twoim miejscu?
Stwierdzenie, że gdybyś nie przegladała jego telefonu to wszystko byłoby ok jest ewidentną bzdurą. NIe zmieniłoby to w żaden sposób jego problemów emocjonalnych, stosunku do Ciebie i Waszej relacji. Zachowane zostałoby status quo z wszelkimi konsekwencjami.
Pogódź się z tym, że być może tak po prostu miało być. Co się stało to się nie odstanie. Za to dzięki temu problem, który weidentnie jest w Waszym zwiazku zaczyna wychodzić spod ziemi na światło dzienne. I to jest pozytywne.
Noela i Filemon napisali o spokoju i sile. Nawet jeśli ich nie masz, to udawaj, że je masz. To Twoja broń. Nie daj sie wciagać w pyskówki, przeskakiwanie z tematu na temat, chwytanie za słówka. Wiem, ż eto bardzo trudne i moze Ci się wydawać na ten moment wręcz niemożliwe. Ale uwierz mi proszę, to jest możliwem doswiadczyłęm tego, wymaga jednak dużo pracy nad sobą i dla siebie. Uwierz mi też, że jesli zmienisz siebie to w ten sposób naprawdę możesz też zmienić swojego partnera.
Wiem, być może piszę rzeczy niewyobrażalne, ale naprawdę to wszystko o czym piszę wydarzyło się w ciagu ostatnich kilku miesięcy w moim życiu i namacalnie mam to na wyciagnięcie ręki. Zacząłem od siebie. Powodzenia

PS> JA również zastosowałem "technikę" Woman w ogólnym sensie tzn, dałem wolną rękę. I efekt mam bardzo podobny.
Ostatnio edytowano 15 wrz 2010, o 09:33 przez doduś, łącznie edytowano 1 raz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez owodnia » 15 wrz 2010, o 09:31

Czytam Cie Bianko i tak sobie mysle, ze za chwile to Ciebie nie bedzie :(
Twój facet jest kłamczuchem , prócz tego ma powazny problem z emocjami.
Strach cie paralizuje , za chwile sie tak zmrozisz ze zostana z ciebie tylko chodzące zwłoki.
Jesli moge ci zasugerować to terapia dla Ciebie.
Stawianie granic , egzekwowanie teraz jest niebezpieczne dla ciebie i dziecka.
Wiec moze fachowa pomoc pomogłaby ci rozwiazać twój problem .
Jestes w bardzo trudnej sytuacji, współczuje.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez woman » 15 wrz 2010, o 09:52

Owodnia, przecież Bianka zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji, może jestem przeczulona, ale takie słowa to jak kopanie leżącego.
Tutaj Twoje współczucie nic nie pomoże, a może jedynie pogrążyć w dołku psychicznym.

Doduś, bardzo mądrze napisałeś i ja się z tym zgadzam.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez owodnia » 15 wrz 2010, o 10:20

woman napisał(a):Owodnia, przecież Bianka zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji, może jestem przeczulona, ale takie słowa to jak kopanie leżącego.


Które słowa ?
Bianko czy poczułas sie dotknieta moimi słowami ?
Jesli tak, przepraszam Cie.

woman napisał(a):Tutaj Twoje współczucie nic nie pomoże, a może jedynie pogrążyć w dołku psychicznym.

A tego zdania to zupełnie nie rozumiem.

Widze w męzu Bianki przemocowca i przykro mi sie czyta ze to pogubienie.
Życze Bianko dobrych wyborów.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez woman » 15 wrz 2010, o 10:33

Owodnia, być może przesadzam, ale w mojej opinii współczucie w takiej postaci jak to ujęłaś powyżej to najgorsze z możliwych rzeczy.
Być może wynika z tego, że nie znoszę kiedy mnie ktoś współczuje.
Wydaje mi się że on pociesza się moim kosztem, stawia się na wyższej pozycji.....nie daje mi to nic oprócz większego zdołowania.

Ale już słowa "współczuję Ci, wiem co czujesz, też to przeszłam/przeszedłem" odbieram znacznie lepiej, pozytywniej.

No ale to wątek Bianki, a więc nie miejsce na moje odczucia czy deficyty emocjonalne, chyba niepotrzebnie się "czepłam" tego współczucia :)
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez doduś » 15 wrz 2010, o 10:40

owodnia napisał(a):
Widze w męzu Bianki przemocowca i przykro mi sie czyta ze to pogubienie.
Życze Bianko dobrych wyborów.


Zgadzam się, że zachowanie partnera Bianki w wielu aspektach można zakwalifikować jako przemoc psychiczną. Myślę jednak, że kilka osób w swoich wypowiedziach (w tym ja) skupiło się nie na skutkach (przemoc psychiczna, niedostępność emocjonalna, romans) lecz na przyczynach. Moim zdaniem partner Bianki nie jest POGUBIONY, lecz ma POWAŻNE PROBLEMY EMOCJONALNE. Z problemami radzi sobie tak, jak umie - tutaj jedną z metod jest niestety przemoc psychiczna. NIe usprawiedliwiam go. Przedstawiam mój punkt widzenia sprawy.

W pedofilu widzę pedofila. Człowieka, który wykorzystuje seksualnie dzieci. Widzę też jednak człowieka głęboko zaburzonego, majacego poważne problemy emocjonalne, czy chorobę psychiczną. Staram się szukać przyczyn, by wyeliminować skutki trwale, a nie na moment. Dlatego jestem przeciwnikiem kastracji chemicznej, ona nie rozwiazuje problemów w głowie pedofila. To powstrzymywanie objawów a nie leczenie przyczyn

Jeszcze chcę dodać. BArdzo dobrze tutaj wskazałaś, że w zwiażku jest przemoc psychiczna. sprawy należy nazywać po imieniu. To bardzo ważne.
Ostatnio edytowano 15 wrz 2010, o 10:50 przez doduś, łącznie edytowano 1 raz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez owodnia » 15 wrz 2010, o 10:46

Bianka napisał(a):jak to wyglada z boku powiedzcie mi proszę?


Mój wpis nie miał być tylko współczujacy, równiez w nim znalazła sie odpowiedz na prosbę Bianki.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez noela » 15 wrz 2010, o 12:17

Dziewczyny, nie ma sensu na przegadywanie się tutaj. Lepiej skupmy się na Biance. Przpomniało mi się, jak kiedyś moja siostra powiedziała , kiedy jej chłopak spotkał się z byłą swoją dziewczyną, że nie ma nic przeciwko bo to przecież była...i bardziej obawiałaby się innej, nowej. Oscar Wilde też napisał kiedyś "Dla kobiety, którą kiedyś kochał, mężczyzna zrobi prawie wszystko na świecie - poza tym, by znów ją pokocha." Niby to tylko cytat, ale jakby nie było napisał go mężczyzna i po wielokrotnych rozmowach z moim mężem mogę to potwierdzić. Sam powiedział, że pomógłby swojej byłej dziewcznynie gdyby tej pomocy potrzebowała, ale nie wróciłby do niej.
Nie podoba mi się, że Twój mąż ukrywa przed Tobą takie ewentualne spotkania z tamtą kobietą, że próbuje coś zamaskować w tel. Ale to prawdopodobnie jest wynik Waszej ogólnej relacji. tzn. że pewnie są sprawy o których nie rozmawiacie, albo nie rozmawiacie do końca otwarcie.
Twój mąż sprawia wrażenie jakby kompletnie nie umiał się znaleźć w nowej sytuacji. Z jednej strony bardzo go pragnął, ale kiedy juz się pojawiło to nie wie co ma zrobić.
Jego miejsce jest teraz przy Tobie i przy Waszej Córce i co to ma znaczyć, że wychodzi do pracy o 7 i wraca o 23...nie znam nikogo kto pracuje po 16 godzin. ok. sporadycznie moze sie zdarzyć.
Ucieka bo nie wie co ma z sobą zrobić. Przyzwyczajony był do spokojnego życia a tu nagle małe rozwrzeszczane dziecko, facet tego nie pojmie tak jak kobieta. Dlatego szuka czegoś i pewnie sam wie czego. Być może pomyślał, że jak spotka się ze swoją byłą to czas się cofnia i wrócą stare, dobre, spokojne czasy...i pewnie nie chodziło nawet o nią.
Trzeba coś wymyślić żeby do niego dotarło, że Ty teraz potrzebujesz jego obecnosci, ciepła, pomocy, zainteresowania...Nie moze tak byc, ze Ty sama wychowujesz Wasze wspólne dziecko. Oczywiscie jest jakis podzial, on pracuje Ty zajmujesz sie dzieckiem, ale to nie zwalnia go od troski i poswiecania czasu córce. Kiedy on ma nawiazac bliska relacje z córką jak go prawie caly czas nie ma? Facet sam sie nie domysli trzeba mu jasno wskazac co ma robić. I żadne wyjazdy do mamy, dostałby to czego chce, spokoju...a on musi wziac odpowiedzialnosc i wreszcie zrozumiec,ze jego rola w spoleczenstwie zmienila sie.
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez Abssinth » 15 wrz 2010, o 12:41

. Moim zdaniem partner Bianki nie jest POGUBIONY, lecz ma POWAŻNE PROBLEMY EMOCJONALNE. Z problemami radzi sobie tak, jak umie - tutaj jedną z metod jest niestety przemoc psychiczna


odpowiedzia na to jest odejscie od palanta, moze i ma problemy i pamietam ze mial je juz od wielu lat, ale Bianka nie jest workiem treningowym na jego problemy, on sobie z nimu MUSI poradzic SAM.

czlowiek odpowiedzialny nie wyzywa sie na innych, nie tworzy atmosfery strachu, jego zachowanie nie jest zagrozeniem dla innych. niszczenie mebli, przedmiotow - to krok od przemocy fizycznej.

Bianeczko - trzymaj sie cieplo, dbaj o siebie jak mozesz....

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez KATKA » 15 wrz 2010, o 12:48

Ja pierdziele :( zaraz przypomniały mi sie smsy do mojego byłego od laski z którą mnie porabiał pod tajemniczym meskim imieniem jej ojca :(
nadal pamiętam jaki to był szok :( i nadal żałuję, ze nie odeszłam od razu...kiedy w zwiazku pojawiają się takie tajemnice to zaczyna on gnić :(
Bardzo mi przykro ze facet jest takim frajerem...mam nadzieje, że sprawa wyjaśni się pozytywnie....dla Ciebie oczywiscie...ze to tylko nieporozumienie :cmok:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Filemon » 15 wrz 2010, o 13:33

woman napisał(a):Najtrudniejsze było to czekanie, było to straszne bo nienawidzę żyć w takim zawieszeniu i ogromnej niepewności, ale udało się.
Po jakimś czasie on przyszedł z kwiatami, przeprosił płakal...
Widziałam że zrozumiał i żałuje, a uwierz, myślałam już że to nie nastąpi.

Teraz jego telefony zawsze leżą na wierzchu, czasem nawet kiedy się np kąpie prosi żebym odpisała komus na smsa, albo sprawdziła jakąś wiadomość w jego telefonie...Kiedyś nigdy by na to nie pozwolił.
Mam zaufanie do Niego i od tamtej pory nie sprawdzam jego prywatnych rzeczy, nawet nie mam takiej potrzeby, bo całą swoją postawą powoduje że mu ufam.

Także nie wszystko stracone Bianka, wiem że teraz czujesz że jesteś w czarnej dupie, ale to się nie musi źle skończyć.
Wydaje mi się że jemu zależy na Was, naprawdę tak czuję. Tylko trochę się pogubił.


Bianka, bardzo możliwe, że w Twoim wypadku może być podobnie... Uważam, że to co pisze tu woman, warto wziąć pod uwagę...

Oczywiście uwagi na temat przemocy też są trafne, ale niekoniecznie to musi być już koniec możliwości porozumienia się - mnie się też jakoś wydaje, że wcale nie wszystko jest przesądzone (to znaczy stracone)...

A poza tym podpisuję się pod ostatnim postem noeli
- uważam, że to cenne wskazówki i rozsądny punkt widzenia

Z tych rad i podpowiedzi bym skorzystał, gdyby ta sytuacja dotyczyła mnie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: eldunrir i 64 gości