dalej z nim jestem i zatracam się coraz bardziej

Problemy z partnerami.

Postprzez żałosna » 14 wrz 2010, o 11:06

---------- 23:24 13.09.2010 ----------

Witam wszystkich, bardzo dlugo mnie tu nie bylo i długo wahałam się czy napisać.
Dokładnie rok mija odkąd opisywałam mój problem. Dzisiaj to już nie problem. To droga przez piekło. Nie wiem już gdzie mam szukać pomocy.
Dalej tkwię w chorym układzie. Przypomnę że wpakowalam sie w zwiazek z żonatym mężczyzną. Jestem z nim (a raczej bywam) od 1,5 roku. Od roku obiecuje że się rozstanie z żoną. Na początku nie naciskałam go. Chciałam żeby zrobił to świadomie , bez mojej presji , w koncu to wazna decyzja, ale teraz juz nie wytrzymuje . Cały czas powtarza ze bedzie robić wszystko aby byc ze mną bo tylko mnie kocha ,ale jeszcze nic nie zrobił. A gdy go pytam kiedy w koncu udowodni mi ze mu zalezy odpowiada AZ WYKLARUJE MI SIE SYTUACJA. Wpakowal sie teraz w male kłopoty i ma problemy finansowe.Tylko że zawsze jest coś, zawsze coś stoi na drodze. Wolałabym zeby mi napisał że nic z tego nie będzie i dał mi spokój. Wtedy wiedziałabym w którą stronę mam iść.Sama nie potrafię tego skończyć.A on mówi że kocha tylko mnie ale narazie nie może mi nic zaoferować. Jestem w bagnie i chcę z tego wyjśc ale nie mam siły. Kocham go, chcę żeby był szczęśliwy , nie chcę nikogo ranić . Jeszcze jakiś czas temu byłam pewna że nie jest ze swoją żoną ale teraz nie wierzę mu w nic, zbyt dużo razy mnie okłamał i chyba zaczął sie oddalać bo widzi ze zabardzo naciskam. Mam juz dosyć życia w tym zawieszeniu...dziennie zmagam się ze sobą , jest mi ciężko bo mam poczucie winy, zdaję sobie sprawę że robię źle ale jednocześnie nie potrafię sobie z tym poradzić bo darzę go wielkim uczuciem. Widzę że on ograniczna ze mna kontakt a gdy pytam go dlaczego odpowiada że kocha mnie dalej tak samo ale narazie nic nie portafi zrobic i nie chce mi zawracać głowy. Pisze to i sama widzę że on ściemnia, bo gdyby naprawde chciał, już dawno zaczął by coś robić.
To tylko wydaje się takie proste ZOSTAW GO I ZAJMIJ SIĘ SOBĄ , ale to nie jest normalny związek . Wiele razy rozstawałam się z facetami i nigdy nie czułam tego co teraz. Mogę to porównać do nałogu, zaczynam się bać o siebie bo nigdy nie byłam taka......słaba
Naprawdę nie wiem na co liczę, chyba się wykończę

---------- 11:06 14.09.2010 ----------

nikt nie chce rzucić pierwszy kamienia?
wiem mam za swoje
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez Abssinth » 14 wrz 2010, o 11:09

poecam bardzo ksiazke 'Kobiety ktore kochaja za bardzo'

i, juz tradycyjnie, forum poswiecone toksycznym zwiazkom...
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=0

sciskam cieplo...
kamieniami sie juz sama przygniotlas wystarczajaco...

xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez blanka77 » 14 wrz 2010, o 11:57

Przykro to stwierdzać, ale to typowy romans ze wszystkimi jego "składowymi". Na początku jest fajnie, nikt od nikogo nic nie chce. Potem sytuacja stopniowo się zmienia. Jednej ze stron zaczyna zależeć, wkrada się uczucie, a druga strona zaczyna stosować uniki bo zaczyna się od niej czegoś wymagać lub oczekuje deklaracji. W takim przypadku nie obędzie się bez "ofiar". Z tego co piszesz wydaje mi się, że Ty nią będziesz.
Nie pochwalam tego co robisz, bo chyba nie chciałabyś być w sytuacji tej żony. Może ona nie jest idealna, może mieli problemy małżeńskie, ale nikt nie zasługuje sobie na to, żeby go okłamywać. Tak jak Ty chciałabyś wiedzieć na czym stoisz, tak i ona ma do tego prawo. Okłamujecie ją i nie dajecie prawa wyboru.
W kwestii jego odejścia, to gdyby chciał to by to zrobił. On tego wyraźnie nie chce. Sorry za ten banał, ale nawet katarek dziecka może "przesuwać" ten moment w czasie. I tak będzie z każdą rzeczą. Kłopoty finansowe, choroba dziecka, zmiany w pracy, wyjazd, rodzina.
Przekroczyliście zbyt wiele granic. Teraz są tego konsekwencje. Twoją miłość uważam za zaborczą, jego zachowanie jest szczeniackie. Tak nie postępuje prawdziwy facet.
Masz prawo kochać kogo chcesz, ja się na ten temat nie wypowiadam. Mnie się bardzo nie podoba to co robicie. Sama nie chciałabym być w życiu tak okłamywaną, na samą myśl robi mi się przykro. Doświadczyłam tego wcześniej i nie życzę nikomu. To może zniszczyć komuś życie w kazdym aspekcie.
Poczytaj na forum jak sie czują kobiety zdradzane, co przeżywają, nie szkoda Ci ich? Spójrz na to jak normalny człowiek, a nie egocentryk.
Znajdź kogoś z kim jesteś w stanie zbudować trwały związek, oparty na normalnych zasadach, a nie na ciągłym ukrywaniu się i zastanawianiu: widział nas ktoś czy nie?

W życiu nie wszystko układa się po naszej myśli. Ale czy to życie jest winne?? W większości to ludzie sobie tworzą problemy, z pełną świadomością i premedytacją. Tak jest w Twoim przypadku.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez żałosna » 14 wrz 2010, o 12:22

najgorsze jest to , że nie potrafię uwierzyć i uświadomić sobie , że on się mną bawił. Nie jestem osobą naiwną i głupią. Dużo w życiu przeszłam i zawsze starałam się podejmować sluszne decyzje. Nigdy nie pomyślałabym , że dam się wplątać w coś takiego, że dam się okłamywać.
Nie potrafię uwierzyć , że mógł tak kłamać i że to "typowy romans"
Chyba już dotknęłam dna a jeszcze nie potrafię się obudzić
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez pszyklejony » 14 wrz 2010, o 12:27

"najgorsze jest to , że nie potrafię uwierzyć i uświadomić sobie , że on się mną bawił. ...Nie potrafię uwierzyć , że mógł tak kłamać i że to "typowy romans"

Bo tak działa psychika - wierzymy w to, czego pragniemy, oczekujemy.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez blanka77 » 14 wrz 2010, o 12:34

Wychodzi na to, że z Tobą miał "odskocznię" od domu, problemów. Nie wiem czy się Tobą bawił, czy też czuje coś do Ciebie, ale zdał sobie sprawę ze swojego postępowania i próbuje naprawić to co zbroił.
W kwestii zabawy jeszcze, to uważam, że oboje bawiliście się kosztem jego rodziny i konsekwencje tego ponosicie. Twoje uczucia zostały zranione, a on ma kaca moralnego (to tylko moje przypuszczenia).

Musisz jakoś to wszystko przetrwać, odbić się od tego dna. Nie możesz tylko czekać na jego decyzję, żeby wiedzieć na czym stoisz. To Ty decydujesz o swoim życiu i to Ty powinnaś w tym momencie podjąć decyzję co dalej chcesz ze sobą zrobić. Albo dajesz mu miesiąc na określenie się, albo już teraz daj sobie z tym spokój. W takiej sytuacji w jakiej tkwisz tylko się bardziej pogrążysz, a wiesz, że dno nie zawsze jest twarde, czasami jest mulaste i nie jest powiedziane, że się odbijesz.
Uważaj na siebie i postępuj rozważnie.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez żałosna » 14 wrz 2010, o 12:37

Powinnam całkowicie zerwac z nim kontakt ? coś mu wyjaśniac czy lepiej uciąć to wszystko? już tyle razy próbowalam z tym skończyć że on pewnie i tak nie potraktuje tego poważnie. Przyzwyczaiłam go do swojej niekonsekwencji
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez Abssinth » 14 wrz 2010, o 12:41

"ze zona go nie rozumie, ze wcale ze soba nie spia...ona na pamiec to umie".....

stereotyp.

poza tym - ja nie rzucam kamieni, bo....to on przysiegal, to on jest znacznie bardziej odpowiedzialny za to, co sie dzieje z Toba i z jego zona. Ty - Ciebie moze powstrzymywac 'solidarnosc kobieca', mysl o tym, ze ona cierpi...ale wiesz przeciez, ze to nic, bo ona 'zla niedobra i go nie rozumie'...wiec...nie do konca jest czlowiekiem, ktorym moznaby sie bylo przejmowac....

on wie, jak sie sytuacja ma naprawde. Jak zmanipulowal Ciebie, wkrecil w ta chora gre.

no niestety.
na kazda rybke jest haczyk - i nie ma po co sie martwic, ze ktos ten haczyk znalazl...ale - jak najpredzej sie z niego urwac! :)

sciskam ponownie,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez doduś » 14 wrz 2010, o 12:46

za to, że trwasz w romansie z żonatym meżczyzną odpowiadacie po równo Ty i on. Z jednej strony jest rachunek krzywd jakie on wyrządził Tobie, z drugiej nie mniej ważny raqchunek krzywd, któe tym romansem wyrządziłaś Ty.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 14 wrz 2010, o 12:49

przyzwyczailas go - to pora go odzwyczaic!!

tylko - naprawde - musisz sie sama w sobie poukladac, zeby byc na tyle silna by zerwac raz a porzadnie, juz bez powrotu..to moze wymagac czasu...daj sobie ten czas....ale uzyj go rozsadnie :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez blanka77 » 14 wrz 2010, o 12:55

żałosna napisał(a):Powinnam całkowicie zerwac z nim kontakt ? coś mu wyjaśniac czy lepiej uciąć to wszystko? już tyle razy próbowalam z tym skończyć że on pewnie i tak nie potraktuje tego poważnie. Przyzwyczaiłam go do swojej niekonsekwencji


Czas najwyższy mu oznajmić, że koniec gry, koniec poniewieraniem uczuciami ludzi w to wciągniętych.
Musisz być wreszcie konsekwentna, bo wyjdziesz na tym najgorzej. On "wróci" do żony i będzie miał gdzieś to co Ty przeżywasz. Już tak jest. Niech wreszcie zacznie Cie traktować poważnie, a jeśli nie potrafi, to Ty to zrób. Poszanuj się dziewczyno, nie warto się tak poniżać, dawać manipulować i oszukiwać. Bądź mądrzejsza od niego. Wiem, to trudne, ale możliwe do wykonania. Wierz, że Ci się uda to wszystko pokonać i przetrwać. Będzie trudno, ale w jednym ze scenariuszy mogłaś przewidzieć taki rozwój sytuacji.
Bądź twarda i konsekwentna, nawet jeśli od środka będzie Cię wszystko zżerało....
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez doduś » 14 wrz 2010, o 12:57

żeby zacząć cokolwiek ukąłdać należy przede wszystkim odstawić uzależniacz. Bez tego się nie da. Zatem romans won. A jak przyjdzie ochota zadzwonić do niego, pogadać itp. nie myśleć MUSZĘ się powstrzymać lecz zastanawiać się DLACZEGO tego chcę i oczywiscie nie dzwonić, nie kontaktować się. Jeśli nie potrafisz poradzić sobie z tym sama siegnij po profesjonalna pomoc.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez żałosna » 14 wrz 2010, o 13:09

Dziekuję Wam za pomoc. Wiem że muszę to skończyć jak najpredzej . I zacznę od zaraz. On nie zasługuje nawet na moje wyjaśnienia.
Nienawidzę go !!!!!!!!!!! już mam dosyć siebie
żałosna
 
Posty: 18
Dołączył(a): 2 wrz 2009, o 13:03

Postprzez blanka77 » 14 wrz 2010, o 13:14

Dobre postanowienie. Miej jednak na uwadze, że tak jak bardzo go dzisiaj nienawidzisz, tak za kilka dni będziesz bardzo go kochała. Czeka Cię huśtawka nastrojów. Bądź więc konsekwentna i nie daj sobą manipulować.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez doduś » 14 wrz 2010, o 13:59

Blanka ma rację. teraz go nienawidzisz, za chwilę będziesz go kochać. Sedno sprawy tkwi bardzo głęboko. Pierwszym krokiem jest złapanie równowagi emocjonalnej, żeby przestać rozbijać się o ściany miłości/nienawiści.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: irgiwidebu i 120 gości

cron