a ja bym zrobił taką akcję...
powiedziałbym:
- kochanie muszę Ci się przyznać... coś mnie podkusiło i poszperałam sobie w Twojej komórce - ot tak sobie, a to tu a to tam zajrzałam, jakiegoś smsa przeczytałam sobie i tyle... ale teraz mam cholerne wyrzuty sumienia i muszę Ci się do tego przyznać, bo się tak bardzo czuję winna za tą moją babską wścibskość, no nie powinnam naprawdę, przepraszam, wybaczysz mi...?
itd. itp... ale naprawdę się nie gniewasz...? no nie wiem co mnie naszło... głupio zrobiłam naprawdę...
NOOOO.... i jak już szanowny pan mąż w zadziwieniu Twoją wielką skruchą Ci wybaczy wspaniałomyślnie, to wtedy...
- a wiesz, ten Mateusz, z którym w nocy rozmawiasz, kasę mu w tajemnicy przede mną pożyczasz a on Ci mówi, że o sexie za dużo myślisz... to przecież jest... Basia Kwiatkowska (tu właściwe imię i nazwisko), Twoja była dziewczyna - ona płeć zmieniła?? - zaproś go może do nas, to byśmy sobie we troje porozmawiali...
o czym? no tak ogólnie, co teraz dalej z Tobą, ze mną i... z Mateuszem! no i jeszcze z naszym maleńkim dzieckiem, szanowny mój mężu...
tak bym go zrobił!
tylko wtedy może zacząć się piekło... i to byłby dobry pomysł, gdyby nie było dziecka... a skoro masz maleńkie dziecko, to chyba lepiej byłoby najpierw przygotować sobie zaplecze u rodziny, żeby w razie czego dostać wsparcie i mieć gdzie się wycofać na wszelki wypadek... bo może się okazać, że trudno Ci wytrzymać pod jednym dachem...
możliwe też, że na przykład czasowa separacja mogłaby Twojemu mężowi trochę klepki na właściwe miejsce ustawić i zweryfikowałby swoją postawę - ja bym tego nie wykluczał; czasami ludzie robią błędy, ale się potem reflektują... warto by to sprawdzić i umiejętnie mężowi w tym pomóc...
P.S.
nie dziwię Ci się, że straciłaś zaufanie... możliwe, że to nie jest romans, ale moje zaufanie też zostałoby poważnie podkopane w takiej sytuacji - bo takie czy inne, ale to są jednak kłamstwa i tyle....