Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 6 paź 2007, o 23:17

To wszystko prawda przecież... a czy widzisz w którymś z tych punktów coś obiecanego, na co warto czekać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 00:49

chociaż to nie do mnie ...

Ja widze w tym tymczasowośc i jazdę na dwa fronty. "siano kusi, owies neci".
Chwile tylko, wyrafinowania nie widze, raczej pogubienie. Siana szkoda owsa żal...
Jeszcze jedna sytuacja moze to tłumaczyc: wyrzuty sumienia. Co prawda nie mam pełnego obrazu sytuacji, ale wydaje mi sie, ze , gti, zachowuje się ... no z klasą. Moze dlatego trudniej zonie jego po prostu odejść.

Zerwał się łańcuch i w sumie nie wiadomo gdzie lecieć.

Pozdrawiam Cię serdecznie gti.
Wydaje mi się, że dasz radę. Jakos...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 7 paź 2007, o 09:38

Też myślę, że pogubienie... jednak działania idą w jedną stronę - na drugą takie resztki. Sorki gti, tak to widzę... odcięłabym się całkowicie - bo jak nie, no to nie.

Trzymaj się... i trzymaj klasę, abyś nie musiał na siebie krzywo w lustrze patrzeć
:slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 7 paź 2007, o 20:33

Pytajaca napisał(a):czy ona powiedziala Ci lub potwierdzila swoim zachowaniem, ze Cie kocha?

Słowa kocham nie słyszałem od dość dawna, ale jej zachowanie daje bardzo dużo do myślenia. Spotykamy się dwa trzy razy w tygodniu i nigdy nie było tragicznie, wręcz przeciwnie. Dzisiaj np. jak wróciłem do domu to czekała na mnie z obiadem, wiem, że sam prosiłem by coś ugotowała dla córki bo ja mam szkołę.
Przecież mogła zrobić tylko dla niej i nie czekać na mnie, a tak zjedliśmy wspólny obiad i spędziliśmy bardzo mile popołudnie.
Może to nic, jednak dla mnie to bardzo dużo.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 21:48

Owszem- miły gest
Ale tylko gest.

Trzymaj się
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Szafirowa » 7 paź 2007, o 21:56

Nasunęło mi się, na myśl o Twojej gti żonie ...:
"Osiołkowi w żłoby dano ..."
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez agik » 7 paź 2007, o 22:53

Pewnie cie zabolało...

powiedz, mi prosze tak z rękoa na sercu- nie wolałbys wiedzieć- w jedną albo w druga strone?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 8 paź 2007, o 00:45

Witaj Gti.
Czytam Twój temat i widzę dużo podobieństw. Na myśl przychodzi mi "osiołkowi w żłoby dano...".
Ktoś wcześniej pisał o konkurencji - czasem to działa...

Tak sobie myślę czy to czasem nie jest gra pod jakiś amerykański film w którym ludzie którzy się rozeszli żyją dalej tak bardzo bardzo blisko...uważaj na to - przecież życie to nie film...
Nie daj się wciągnąć emocjonalnie w "to" tak jak kiedyś...
Trzymam za Ciebie kciuki!!!!
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez gti » 8 paź 2007, o 08:29

agik napisał(a):Pewnie cie zabolało...

powiedz, mi prosze tak z rękoa na sercu- nie wolałbys wiedzieć- w jedną albo w druga strone?

Pewnie, że bym wolał, próbowałem nawet rozmawiać ale powiedziała, że przyjdzie na to czas. Może brak nam właśnie tego czasu. Bo jej odejście to przecież nie jakieś "widzi mi się" ale świadoma decyzja po wielu latach małżeństwa.
To że ja się zmieniłem, dostrzegłem swoje błędy i z typowo telewizyjno - komputerowego partnera stałem się partnerem takiego jak ona potrzebuje, ma dla niej ogromne znaczenie tak, mówi, ale jest teraz ostrożna.
Kto się raz sparzy...
Tak to sobie tłumacze i te jej zachowania, które tak mnie bolą, aczkolwiek nie do końca je rozumiem i się z nimi zgadzam.
Pozdrawiam T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 8 paź 2007, o 08:48

No sorry, ale przeskakiwanie z jednego wyrka do drugiego chyba nie jest dmuchaniem na zimne?
A romans i zdrada ma byc mascią na oparzenia?

Gti- zonka trzyma sobie Ciebie w odwodzie. Nie wyjdzie jej z tamtym, moze "zapomni", jak bardzo się sparzyła.

czy ugotowanie obiadu i miłe popołudnie ma być rekompensatą?
Takim odszkodowaniem za straty moralne?
To lekko chce objechac Twoja żona...

Trzymaj sie
Pozdrawiam sie serdecznie
I przytulka ;))))
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 8 paź 2007, o 09:28

agik napisał(a):Gti- zonka trzyma sobie Ciebie w odwodzie. Nie wyjdzie jej z tamtym, moze "zapomni", jak bardzo się sparzyła.


Być może masz rację ale ja też chyba potrzebuję tego czasu by mieć pewność i to zrozumieć.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 8 paź 2007, o 10:06

Gti- cały czas trzymam za Ciebie kciuki.
Pisałam Ci juz, ze wierze w szczęsliwe zakończenia.

Ty masz pełen obraz sytuacji, masz wiedzę, ktorej mnie brakuje; pewnie tez cos Ci intuicja podpowiada.
Ja patrzę z boku.
Powiedz, co Cię napawa optymizmem, bym mogła i ja twierdzić, z pełnym przekonaniem, ze NAPRAWDE wszystko bedzie dobrze...
Nie chce, za nic w świecie bym nie chciała odebrać Ci nadziei, że to, w czym teraz jesteś to tylko epizod, który minie niebawem.
Tylko widzisz- Ty w tym wszystkim też jesteś ważny...
I jesli to nie jest epizod w życiu, tylko zycie właśnie- to oszczędź sobie upokorzenia, ze dałes dupy.
Stąd moje rady, żebyś się troche odsunął. Nie zmusisz żony do tego, zeby wolała Ciebie. Zmieniłeś sie- tak jak chciała. Jestes do dyspozycji...
Nie wierzę, ze ona o tym nie wie.
Odrobina niepewnosci pomoze jej podjac decyzje.

Trzymam kciuki
jeśli nadzieja trzyma Cie w pionie- to masz racje, że nie dajesz jej sobie odebrać.
Mam nadzieje (!), ze niczym Cię nie uraziłam
Pozdrawiam Cię gorąco
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 8 paź 2007, o 10:39

agik napisał(a):Powiedz, co Cię napawa optymizmem, bym mogła i ja twierdzić, z pełnym przekonaniem, ze NAPRAWDE wszystko bedzie dobrze...

Znam ją 27 lat, 22 lata jesteśmy małżeństwem, i wydaje mi się, że ją znam, znam jej spojrzenia, intonację głosu, gesty i pomimo, że trzyma mnie trochę na dystans nie podejrzewam by była tak świetną aktorką. Raczej jestem w stanie stwierdzić, że zbłądziła, że się pogubiliśmy.
Może gdybym zaczął wcześniej o nią walczyć to teraz byłoby inaczej.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 8 paź 2007, o 10:59

Patrzysz w przeszłość, analizujesz, to, co było...
Ok, czasem trzeba mocno dostać po głowie, żeby zobaczyć własne błedy.
Zobaczyłes je, ale nadal jesteś w przeszłości.
Jaki ma sens teraz zastanawianie sie, co by było gdybys wcześniej zaczął walczyć? (tak nawiasem wcześniej to nawet nie wiedziałeś, ze masz podrapany sufit od rogów)
czasu nie cofniesz, nie masz opcji "zmień" przeszłość.
Po co tym sie trujesz teraz?
Dlaczego bieżesz całą wine na siebie?
A nawet jeśli wieksza część winy jest po Twojej stronie, to przecież zmieniłes się, dostosowałeś.
Nie karaj się bardziej niz trzeba.
Sam napisałeś- do tanga trzeba dwojga.
Obydwoje jesteście odpowiedzialni za małżeństwo.

Przyszłość czeka Gti, nie oglądaj sie za siebie. Przeszłość zostaw w tyle
też teraz myslę, ze poradzisz sobie i że bedzie dobrze.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 8 paź 2007, o 11:06

gti napisał(a):
agik napisał(a):Gti- zonka trzyma sobie Ciebie w odwodzie. Nie wyjdzie jej z tamtym, moze "zapomni", jak bardzo się sparzyła.


Być może masz rację ale ja też chyba potrzebuję tego czasu by mieć pewność i to zrozumieć.

To oczywiste, GTI. To oczywiste, że potrzebujesz czasu... trzeba dotknąć, zmierzyć, sparzyć się. Być może Twoje spokojne i pokorne czekanie przyniesie efekt - tego przecież się nie wie nigdy.

Trzymaj się w każdym razie... przyznam, że podziwiam Twoją cierpliwość.
:slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości