noela napisał(a):Co ja mam zrobić??? Nie potrafię zrezygnować z Y, a rozstanie z mężem byłoby katastrofą dla mojego serca.
ewka napisał(a):noela napisał(a):Co ja mam zrobić??? Nie potrafię zrezygnować z Y, a rozstanie z mężem byłoby katastrofą dla mojego serca.
Witaj Noela.
Wiesz... nie znam nikogo, komu udałoby się zjeść ciastko i mieć ciastko. A oczekiwanie, że może uda się właśnie mnie - to dziecinada. Życzę Ci, abyś jak najszybciej uwierzyła, że tak właśnie jest... będzie Ci lżej i spokojniej.
noela napisał(a):Nie chce tracic kontaktu z Y. ale czuje, ze to do wzmocnienia mojego zwiazku nie sluzy.
limonka napisał(a): milo ze jestes!
Ciążą wyciagnęła na jaw ukryte deficyty, z których być może nawet nie zdawałaś sobie do tej pory sprawy.Chodzi o to, ze jeden facet daje mi stabilnosc, staly zwiazek, bezpieczenstwo a drugi uzupelnia...Spełnia potrzebe wysłuchania, pocieszenia, wygadania, komplemetowania itp. Przed zajsciem w ciazę nie potrzebowalam tego drugiego az tak mocno...a teraz po prostu jak raz w ciagu dnia nie usłyszę, że jestem wspaniala to chce mi się płakac...Nigdy tak nie miałam.
Co innego gdy z kimś rozmawiasz na żywo, kiedy możesz dopytać albo poznać emocję po mowie ciała. Chciałam zaznaczyć, że jest on dla mnie bardzo ważny, bo wielkorotnie pomagał mi w totalnych chwilach zwatpienia. Bywało tak, że mogłam liczyć tylko na niego, na jego wspracie. Mój mąż jest cudownym człowiekiem, ale wiem, ze o pewnych rzeczach z nim nie porozmawiam (tu chodzi glownie o zawodowe sprawy, z Y mamy podobne zajęcia w życiu i ogólnie postrzeganie świata) dlatego tak z taką łatwością przychodzi nam rozmowa. Teraz, gdy jestem w ciąży, też mogę bardziej liczyć na zainteresowanie z jego strony (pisałam o tym) niż ze strony męża, który po prostu nie jest typem meżczyzny, który powtarza każdego dnia jak bardzo kocha, jaka jestem dla niego ważna, najpiękniejsza...W zasadzie mój charakter jest taki, że nie tęskniłam za tym wczesniej...O dziecko zapyta raz i koniec..ale teraz w ciąży potrzebuję tego jego zainteresowania i ciaglego potwierdzania, ze jestem dla niego kims najwazniejszym. Mówiłam mu wiele razy o tym, bo wiem, że mężczyznom trzeba wyraziście i dużymi literami..no ale jakoś nie ma odzewu. A szczególnie na początku ciąży było ciężko...załapałam jakąś deprechę i wiedziałam ze tylko z Y mogę pogadać i mnie zrozumie...a nie powie "przesadzasz, nie ty pierwsza jestes w ciazy".
Nie stac mnie na taki ruch, umarlabym z wyrzutow sumienia juz w momencie zdrady. Taka jestem, taka bylam cale zycie. Nawet gdybym czula chec pojscia do łóżka z kims innym to moje sumienie by mnie przygniotlo juz na poczatku...wiec wole nie.
doduś napisał(a):Po co Ci mąż, z którym nie porozmawiasz o wszystkim ?
A teraz między oczy. W mojej ocenie Twoje zachowanie nosi cechy wykorzystywania obu facetów. W tej relacji widzę branie od każdego z tych meżczyzn tego, co jest Ci potrzebne. Mąż zapewnia poczucie bezpieczeństwa i stabilność. Ten drugi wypełnia pustkę emocjonalną.
Deklaracje, że nigdy nie opuścisz męża, że nie mogłabyś go zdradzić mają w mojej ocenie być magicznym zaklęciem i mają swoją moc, bo ten drugi jest daleko.
doduś napisał(a):W mojej ocenie udało Ci się też zwieść Filemona w tym wątku.
Albo jesteś świadoma zagrozenia Twojego małżeństwa albo nie.
Ja podejrzliwie od razu patrzę na dlekaracji "nigdy" i "zawsze" Osoba dojrzała DOPUSZCZA różne możliwości i dokonuje wyboru. Ty magicznie twierdzisz, że nie mogłabyś pójkść do łóżka z tym drugim...
doduś napisał(a):Fil zwróciłeś mi uwagę jeszcze na jedną sprawę. Faktycznie, Noela, jesteś w mojej ocenie inteligentną kobietą. I wykorzystujesz tę inteligencję do racjonalizowania, intelektualizowania, zamydlania problemu i oszukiwania siebie. Im człowiek inteligentniejszy tym, niestety, wiecej wybiegów potrafi wymyślić, zeby oszukać siebie samego.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 368 gości