Witam, jak bym jeszcze miala malo problemow to doszedl nastepny. Zastanawiam sie ile czlowiek moze wytrzymac i co jes w stanie zniesc. Rok temu rozstalam sie po 6 latach bycia ze soba z chlopakiem. Bylo bardzo burzliwie i ledwo dalam sobie rade. Ale na szczescie przyszedl przyjaciel z pomoca i jak sie okazalo zostal kims wiecej niz tylko przyjacielem. jestesmy ze soba od pol roku i bardzo sie kochamy, rozumiemy sie, wspieramy, i to czego nie mialam we wczesniejszym zwiazku o wszystkim rozmawiamy i szanujemy sie, rzec by mozna bajkowe zycie. Z moim bylym zerwalam wszelkie kontakty mimo ze on probowal wsadzic kij miedzy to co buduje z aktualnym facetem. Z czasem dal sobie spokuj bo zauwazyl ze nic nie zmieni tego ze kocham innego. Od niedawna poszlam na studia, stwierdzilam ze czas cos dla siebie zrobic i co sie okazalo moj byly chodzi na te same studia co ja, malo tego jest w tej samej grupie. Z jednej strony wogole mnie to nie zmartwilo, traktowalam go jak powietrze i olewalam. Bardzo czesto przyjezdzal po mnie moj chlopak, wiedzial ze ex tez tam chodzi, i tez bardzo go to nie draznilo. W ostatnia niedziele jak zwykle czekalam na mojego chlopaka rozmawiajac z paroma osobami z kierunku i podszedl ex do nas i w tym momencie wszedl na uczelnie moj chlopak. BYlo jak zawsze milo i przyjemnie, pozniej wspolny obiad, spacer. a na koniec dnia moj chlopak mowi mi ze dziwnie sie czuje i on juz sobie z tym nie radzi. Drazni go obecnosc ex i czuje sie niezrecznie. Probowalam juz wszytskiego i nic, nie potrafie mu pomoc, wiem ze za kazdym razem bedzie to do niego wracalo, niby uspokoil sie troche i teraz juz ned tym nie mysli ale wiem ze kazda wizyta u mnie na uczelni wszystko odnowi. Chcialam zeby nie przyjezdzal po mnie bo moge sobie innaczej radzic ale on zawsze byl opiekunczy i nie chce nawet o tym slyszec, tylko te wizyty wyprowadzaja go z rownowagi, powiedzial mi ze czuje sie jak by musial sie mna z kims dzielic. Ex nie traktowal mnie za dobrze w zwiazku i moj facet o tym wie, i jak go widzi to ma zal do siebie ze wczesniej nie pomogl mi wyplatac sie z tego chorego zwiazku. jednym slowem jak widzi ex to wszystko wraca i traci pewnosc siebie. Wierzy mi i czuje ze go kocham ale za duzo zlego ex mi zrobil i on o tym wie i teraz juz nie moze pomoc. kiedys mi powiedzial ze jak by mogl to wymazalby te 6 lat z mojego zycia zebym mogla spokojnie zyc i zebym nie miala takich wspomnien.
Co ja mam zrobic w takiej sytuacji.