---------- 15:46 12.09.2010 ----------
noela, żadnych obelg ode mnie nie usłyszałaś - jeśli mówię nieprawdę, to zacytuj...
to co piszesz w ostatnim poście w moim odbiorze jest przewrotne jak sam diabeł, którego po wierzchu smarujesz lukrem...
nic z tego co napisałem nie odwołuję - a to, że tak podkreślasz swoje zamiary pozostania przy mężu, mnie osobiście kojarzy się bardziej z Twoim wyrachowaniem niż szczerymi intencjami opartymi na uczuciu i oddaniu, bo gdyby one miały miejsce, to nie ciągnęłabyś potencjalnego rywala pod wspólny dach...
nie wierzę Ci już za grosz po tym co tu napisałaś, bo KNUJESZ i ważysz piwo... sama wprowadzasz rywala do pod rodzinny dach i dobrze o tym wiesz, ale tak Ci się podoba i łechce Cię to na swój sposób...
jeśli oględnie wprowadziłaś w to męża, to z pewnością półsłówkami jedynie - może daj mu przeczytać to co napisałaś tutaj na forum o Twoim stosunku do Y i wtedy zobaczymy czy mąż dalej zgodzi się na jego wizytę u Was i w ogóle na Twoje kontaktowanie się z Y...
przebąkując cokolwiek o Y. próbujesz uczynić męża współodpowiedzialnym za to co stanie się dalej....? i urabiasz sobie grunt...? pod latarnią najciemniej, jak to mówią...
wiesz co...? w moim odczuciu Ty się wręcz prosisz nie tylko o katastrofę w rodzinie, ale o to żeby Cię dosadnie i wprost ocenić - ale ja tego nie zrobię...
ZŁA KOBIETO...
o pardon, wyrwało mi się!
---------- 16:04 ----------
noela napisał(a):widzieliśmy się zaledwie jeden dzień...ale coś zaiskrzyło...coś...to źle ujęte...
Nigdy wcześniej nie czulam czegoś podobnego, to jak spotkanie dwóch osób dla siebie stworzonych, wiedzacych niewiadomo skąd o sobie bardzo wiele, znających swoje mysli..niewiadomo skąd. Za jakiś czas On znów przyjeżdża do Polski. Tym razem na dłużej. Boję się, ale jednocześnie moje serce skacze z radości, że znów Go zobaczę...
(.....)
Gdy był w Polsce nie wydarzyło się nic między nami przede wszystkim z tego powodu, ze obydwoje byliśmy z kimś związani...Ale uwierzcie...to był szczyt samokontroli i zdrowego rozsądku z obydwu stron.
Przez cały ten czas mamy ze sobą regularny kontakt, mimo, że zaraz po tym jak wyszłam za mąż próbowałam go mocno osłabić...nic z tego nie wyszło.
(.....)
Zachowuje się jakby był co najmniej ojcem...A nie jest. Nie powiem, zeby mnie to denerwowało, ale zaczynam się poważnie obawiac o nadchodzącą przyszłośc. Kilka dni temu oświadczył mi, że się rozwodzi(...)
(.....)
Ja na pewno nie byłabym skłonna zostawić swojego męża, jednak to co czuję do Y jest czymś niesamowitym i niepowtarzalnym... Miałam w swoim życiu kilka związków i wiem o czym mówię.
(.....)
Próbując zerwac kontakt z Y tak naprawdę modliłam się w duchu, żeby to nie nastąpiło..Gdyby mój mąż mnie porzucił, zostawił też umarłabym z bólu. Jestem rozdarta pomiędzy dwoma mężczyznami...I śmiejcie się, ale naprawdę nie wiem co mam robić.
Doprowadziłam do tego, że przez część pobytu w Pl Y będzie mieszkał u nas. Mój mąż nie ma nic przeciwko, wie, ze to moj przyjaciel...ale nie domyśla się, że to tak bliski przyjaciel. Poza tym ufa mi, nigdy go nie zdradzilam, nie wystąpiłam przeciwko niemu i kurcze nie chcę zeby to się zmieniło. To jest jak błędne koło. Mogę tak powtarzać bez konca jak masło maślane..
(.....)