Dwóch mężczyzn....

Problemy z partnerami.

Postprzez Filemon » 12 wrz 2010, o 15:12

noela napisał(a):Nie miałam z kim o tym pogadać, wiem, że moje najbliższe środowisko mocno skrytykowałoby na starcie mnie i moje odczucia. Tak jak większość tutaj, Z drugiej strony to też mi pomogło, wiem co by mnie mniej więcej spotkało gdybym przez przypadek poddała się sile emocji i rzuciła wszystko dla Y. Tak czy inaczej to okrutne reakcje.
Dziękuje za zrozumienie.


okrutne to będzie przede wszystkim to, jak na skutek pobytu Y pod Twoim rodzinnym dachem (DO CZEGO SAMA DOPROWADZIŁAŚ!!) odbije Ci totalnie i... zdradzisz męża fizycznie (na razie zdradzasz go emocjonalnie i wpuszczając potajemnie pod Wasz rodzinny dach rywala...) i jak w następstwie tego zacznie następować rozkład Waszej rodziny... a dziecko, które jeszcze nosisz w sobie poniesie tego konsekwencje...

dziękujesz za zrozumienie...?

ja to co robisz rozumiem już na obecnym etapie jako potajemne knucie za plecami ufającego męża i "zabawę ogniem pośrodku pełnej siana stodoły"...

nie udawaj greka - bo jesteś dorosła i poczytalna zdaje się, więc dobrze sobie zdajesz sprawę z tego co robisz...

dzięki bogu, że nie mam żony, która tak postępuje i jeszcze z naszym dzieckiem w drodze... :?

P.S.

aha i jeszcze jedno - piszesz o KRYTYKOWANIU TWOICH ODCZUĆ...

ja się nie odnoszę do Twoich odczuć - dla mnie nie do przyjęcia są TWOJE CZYNY!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez marie89 » 12 wrz 2010, o 15:18

Reakcje dość okrutne ale to nie jest zbyt piękna sytuacja... Samo "patrzenie" z boku wywołuje emocje... Pewnie gdyby cała historia dotyczyła nie Ciebie, ale kogoś bliskiego w Twoim otoczeniu to zareagowałabyś również mocną krytyką...

Ja też Cię 'nie rozgrzeszam' ale także i nie oceniam surowo... Nie znamy całej sytuacji... Możemy jedynie spróbować się "wczuć". Subiektywnie coś dodać od siebie, poradzić... Ale tylko Ty wiesz jak jest i jak postąpisz dalej...

Ja wierzę (mam takie przeczucia), że rodzinę postawisz na pierwszym miejscu... Ale maskowanie uczuć- to też nie jest najlepsze rozwiązanie.. Musisz sobie wszystko poukładać.. Domyślam się że obecność Y. ma wielkie znaczenie w Twoim życiu... Taka "pokrewna dusza"? Coś w tym stylu, prawda? Przyjaźń.. Na Twoim miejscu nie szukałabym niczego więcej...I nie prowokowałabym do niczego więcej
Te nieokreslone emocje...
To był "błysk" czegoś czego nazwać nie umiesz.. i ów mężczyzna też widocznie nie. Dla tego nieokreślonego "czegoś" moim zdaniem nie ma sensu wywracać życie do góry nogami, kiedy jest do tej pory poukładane i dobre...
Postaw sobie granice... Sobie Bardzo wyraźną grubą krechą... cokolwiek miałoby to oznaczać... To moje zdanie

Acha, i podzielam zdanie Filemona- że przyjęcie Y. pod swój dach na pewien czas to zdecydowanie zły pomysł... Dla Ciebie. To może Cię jeszcze bardziej pogubić. Lepiej to przemyśl.
marie89
 

Postprzez noela » 12 wrz 2010, o 15:19

Filemon, pierwszy raz słyszę, aby zaproszenie kogoś pod swój dach miało oznaczać pójscie z nim do łóżka. Po pierwsze mamy wystarczająco dużo miejsca aby każdy czuł się swobodnie, po drugie to zaledwie 3 dni, po trzecie pewnie nawet na moment nie bedziemy sami, po czwarte...a gdzie zaufanie??? W takim razie ja nie powinnam pozwalać swojemu mężowi na podróże służbowe...bo przecież chwila zapomnienia...a mężczyznom ponoć łatwiej o zdradę i nie muszą czuć zaangażowania do obiektu seksualnego jak kobiety.
Tak naprawdę nie znasz dokładnie sprawy, ale bardzo krytykujesz...Y przyjezdza do Polski w spr zawodowych. Ma możliwośc zostania tu o te 3 dni dłużej, bo stad dalej podróżuje do innego kraju..Będzie miał bliżej. Zaproponowalam mu, zeby zatrzymal się u nas. Zapytałam wczesniej o to męża-nie miał nic przeciwko, bo wie, ze może mi ufać. Nie jest tak, ze w ogole nie zdaje sobie sprawy, ze coś do Y czuję, rozmawiliśmy kiedyś o tym. Generanie rozmawiamy o swoich przeżyciach i emocjach. Pomyślalam, że moze kiedy spędzimy więcej czasu razem, będę miała też inne spojrzenie na to wszystko. Razem mam na myśli we trójkę.
Nigdy nie szukałeś innego rozwiązania?
Bardzo łatwo wyciągasz wnioski, ale nie wczytujesz się w treść. Nigdy nie porzuciłabym swojej rodziny. Nie martw się nie usłyszysz "co ja mam teraz biedna zrobić"...bo słyszysz to teraz, kiedy szukam rozwiązania i wyjścia z sytuacji a nie pomagasz, tylko obrzucasz obelgami...
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez Winogronko7 » 12 wrz 2010, o 15:25

Noela, spokojnie. Usiądź na chwilę i pomyśl. Weź kartkę i czarno na białym zapisz.
Nie potępiam Cię, ludzi się nie potępia. Zresztą każdy może się pogubić ze swoimi emocjami, na które często nie mamy wpływu. Ludzie ostro wyrazili swoje zdanie. I bardzo dobrze, bo czasem trzeba dostac w tyłek, przeczytac coś niemiłego by otworzyc oczy i przejrzeć.

nooo... ja myślę, że wiesz już co robić, jak się starać....

3mam kciuki za Ciebie, i mam nadzieję, ze podejmiesz wlaściwe decyzje z tej sprawie.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Postprzez limonka » 12 wrz 2010, o 15:43

Winogronko7 napisał(a):Noela, spokojnie. Usiądź na chwilę i pomyśl. Weź kartkę i czarno na białym zapisz.
Nie potępiam Cię, ludzi się nie potępia. Zresztą każdy może się pogubić ze swoimi emocjami, na które często nie mamy wpływu. Ludzie ostro wyrazili swoje zdanie. I bardzo dobrze, bo czasem trzeba dostac w tyłek, przeczytac coś niemiłego by otworzyc oczy i przejrzeć.

nooo... ja myślę, że wiesz już co robić, jak się starać....

3mam kciuki za Ciebie, i mam nadzieję, ze podejmiesz wlaściwe decyzje z tej sprawie.

pozdrawiam!
zgadzam sie...dobrze ze myslisz i szukasz rozwiazan..trudne to...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Dwóch mężczyzn....

Postprzez Filemon » 12 wrz 2010, o 16:04

---------- 15:46 12.09.2010 ----------

noela, żadnych obelg ode mnie nie usłyszałaś - jeśli mówię nieprawdę, to zacytuj...

to co piszesz w ostatnim poście w moim odbiorze jest przewrotne jak sam diabeł, którego po wierzchu smarujesz lukrem...

nic z tego co napisałem nie odwołuję - a to, że tak podkreślasz swoje zamiary pozostania przy mężu, mnie osobiście kojarzy się bardziej z Twoim wyrachowaniem niż szczerymi intencjami opartymi na uczuciu i oddaniu, bo gdyby one miały miejsce, to nie ciągnęłabyś potencjalnego rywala pod wspólny dach...

nie wierzę Ci już za grosz po tym co tu napisałaś, bo KNUJESZ i ważysz piwo... sama wprowadzasz rywala do pod rodzinny dach i dobrze o tym wiesz, ale tak Ci się podoba i łechce Cię to na swój sposób...

jeśli oględnie wprowadziłaś w to męża, to z pewnością półsłówkami jedynie - może daj mu przeczytać to co napisałaś tutaj na forum o Twoim stosunku do Y i wtedy zobaczymy czy mąż dalej zgodzi się na jego wizytę u Was i w ogóle na Twoje kontaktowanie się z Y...

przebąkując cokolwiek o Y. próbujesz uczynić męża współodpowiedzialnym za to co stanie się dalej....? i urabiasz sobie grunt...? pod latarnią najciemniej, jak to mówią...

wiesz co...? w moim odczuciu Ty się wręcz prosisz nie tylko o katastrofę w rodzinie, ale o to żeby Cię dosadnie i wprost ocenić - ale ja tego nie zrobię... :P ZŁA KOBIETO... :lol: :twisted: o pardon, wyrwało mi się! ;)

---------- 16:04 ----------

noela napisał(a):widzieliśmy się zaledwie jeden dzień...ale coś zaiskrzyło...coś...to źle ujęte...
Nigdy wcześniej nie czulam czegoś podobnego, to jak spotkanie dwóch osób dla siebie stworzonych, wiedzacych niewiadomo skąd o sobie bardzo wiele, znających swoje mysli..niewiadomo skąd. Za jakiś czas On znów przyjeżdża do Polski. Tym razem na dłużej. Boję się, ale jednocześnie moje serce skacze z radości, że znów Go zobaczę...

(.....)

Gdy był w Polsce nie wydarzyło się nic między nami przede wszystkim z tego powodu, ze obydwoje byliśmy z kimś związani...Ale uwierzcie...to był szczyt samokontroli i zdrowego rozsądku z obydwu stron.
Przez cały ten czas mamy ze sobą regularny kontakt, mimo, że zaraz po tym jak wyszłam za mąż próbowałam go mocno osłabić...nic z tego nie wyszło.

(.....)

Zachowuje się jakby był co najmniej ojcem...A nie jest. Nie powiem, zeby mnie to denerwowało, ale zaczynam się poważnie obawiac o nadchodzącą przyszłośc. Kilka dni temu oświadczył mi, że się rozwodzi(...)

(.....)

Ja na pewno nie byłabym skłonna zostawić swojego męża, jednak to co czuję do Y jest czymś niesamowitym i niepowtarzalnym... Miałam w swoim życiu kilka związków i wiem o czym mówię.

(.....)

Próbując zerwac kontakt z Y tak naprawdę modliłam się w duchu, żeby to nie nastąpiło..Gdyby mój mąż mnie porzucił, zostawił też umarłabym z bólu. Jestem rozdarta pomiędzy dwoma mężczyznami...I śmiejcie się, ale naprawdę nie wiem co mam robić.
Doprowadziłam do tego, że przez część pobytu w Pl Y będzie mieszkał u nas. Mój mąż nie ma nic przeciwko, wie, ze to moj przyjaciel...ale nie domyśla się, że to tak bliski przyjaciel. Poza tym ufa mi, nigdy go nie zdradzilam, nie wystąpiłam przeciwko niemu i kurcze nie chcę zeby to się zmieniło. To jest jak błędne koło. Mogę tak powtarzać bez konca jak masło maślane..

(.....)

Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Bene » 12 wrz 2010, o 16:13

Otoz "puscic sie" fizycznie jest jednoznacznym czynem,ale mozna to i mentalnie zrobic.Wiem cholera o czym mowie,mialem z tym do czynienia przed rozwodem,moja ex byla na tyle gruboskorna ze mi takie teksty wciskala ze moglbym polerowac jej makijaz do polysku,ale nie czynie tego bo ostatecznie jest matka moich dzieci.
Uwazasz ze mozesz wciagnac pod WASZ dach Twojego wymarzonego mena,mimo ze "do niczego nie dojdzie" bedziesz sie z nim puszczac wzrokiem i w myslach,bedziesz miala bezposrednie porownanie obu mezczyzn.
po czwarte...a gdzie zaufanie??? W takim razie ja nie powinnam pozwalać swojemu mężowi na podróże służbowe...bo przecież chwila zapomnienia...a mężczyznom ponoć łatwiej o zdradę i nie muszą czuć zaangażowania do obiektu seksualnego jak kobiety.
Wspanialy cynizm czy glupota?W poprzednim zdaniu mowisz o zaufaniu a w nastepnym dowodzisz jego braku.
nie pomagasz, tylko obrzucasz obelgami...
Sorry.Ale jedno wiem,gdybym mial Ciebie na bezludnej wyspie zamieszkalbym po jej przeciwnej stronie a Tobie rzucal jedzenie przez plot.Byc kobieta,to nie tylko walory fizyczne,kobieta powinna posiadac takze madrosc.
:? w pewnym sensie widze analogie do tego co bylo moim udzialem.Wiem do czego to prowadzi.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Postprzez noela » 12 wrz 2010, o 16:50

Filemon...wyrwane zdania z całości...bawisz się w polityka?

Hm... no nie wiem co mam Wam powiedzieć. Jednego zostawiła żona a drugi jest sam...jak rozumiem. Stąd u Was tyle nienawiści do kobiet, prawda?
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez limonka » 12 wrz 2010, o 16:59

noela napisał(a):Filemon...wyrwane zdania z całości...bawisz się w polityka?

Hm... no nie wiem co mam Wam powiedzieć. Jednego zostawiła żona a drugi jest sam...jak rozumiem. Stąd u Was tyle nienawiści do kobiet, prawda?
nieladnie nolela nieladnie takie podle teksty rzucac....
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Filemon » 12 wrz 2010, o 17:01

noela, możesz sobie spoko przeprowadzać swój plan...
jeśli masz czyste intencje a plan jest dobry, to Twoje sprawy wyjdą na prostą - nie wykluczam tego, ale ja osobiście Ci nie wierzę i tyle - nie przekonujesz mnie swoimi wypowiedziami a zaprezentowana tutaj Twoja historia nie podoba mi się jeśli chodzi o TWOJE CZYNY... to wszystko

w moich oczach postępujesz w sposób niekonsekwentny, nieuczciwy, nieodpowiedzialny i rozmamłany... ale może się mylę i może Twoje sprowadzenie do rodzinnego domu kogoś, kto mógłby być dla Ciebie drugim mężem... wyjdzie na dobre Tobie i Twojej rodzinie... mnie się to wydaje niemożliwe a całe to posunięcie odbieram jako niemoralne z Twojej strony, ale może życie pokaże inaczej...

wyrwanie z kontekstu to tak samo nieuzasadniony Twój zarzut, jak poprzednio moje rzekome obelgi, których nigdzie nie było...

cytaty są wystarczająco obszerne i zawierają całe dłuższe fragmenty Twoich wypowiedzi...

P.S.


daj mi telefon do męża, może... przedzwonię do Niego i zachęcę, żeby sobie przeczytał Twój wątek w całości... bez wyrywania czegokolwiek z kontekstu... hem? ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez noela » 12 wrz 2010, o 17:49

:) Nie potrzebuje pośrednika w komunikacji z mężem, ale dziękuję wiem, że to z Twojej serdeczności :)
Lepiej byłoby gdybym w ogóle nic tu nie pisała, ewentualne czyny ukryła, bo tak robi większość...w oczach innych pozostając nieskalanymi potępionymi myślami....czystymi jak łza. Tak, to jest TO!
Nie knuję, chcę rozwiązać sytuację. To jest różnica. Tak, to nie był dobry ruch z mojej strony, że zaprosiłam Y do nas, ale stało się. To na pewno mi Wy uświadomiliście, patrzylam na to z zupełnie innej strony. Z resztą muszę uporać się sama.
Tak czy inaczej dzięki Wam wszystkim za pomoc i poświecony czas.
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez caterpillar » 12 wrz 2010, o 18:18

hej na spokojnie ! chlopcy sie uniesli (penie postawili sie na miejscu twojego meza..kazdy by sie wsciekl)

Ja natomiast glosno nie zgodze sie z zastanawianiem sie co do uczuc do pana Y .faceta ktorego widzialas zaledwie pare razy, ktory jest zonaty a i twoja sytuacja jest jasna i klarowna. wiec po co roztkliwiac sie i memlac w domyslach?

zycze Ci abys znalazla sile aby zakonczyc to definitywnie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bene » 12 wrz 2010, o 18:18

Zawsze mozesz sie jakos z tego zaproszenia wymigac i przemyslec sytuacje raz jeszcze.Pomysl co dla Ciebie najwazniejsze,przygoda czy bezpieczenstwo.
Bene
 
Posty: 307
Dołączył(a): 5 gru 2009, o 18:02

Postprzez Filemon » 12 wrz 2010, o 18:24

noela napisał(a):Nie knuję, chcę rozwiązać sytuację. To jest różnica.


różnica i to zasadnicza - zatem pokaż to czynem a nie tylko słowami...

na razie zreflektowałaś się jak widzę odnośnie zaproszenia dla Y. do Waszego domu - proponuję nie poprzestawać na słowach... od słów do czynów a wówczas masz szansę coś konstruktywnego osiągnąć i wzbudzić wiarygodność...

wizytę Y. masz możliwość odwołać... oczywiście masz też zapewne możliwość spotkać się wówczas z nim poza domem... ;) ale zanim to zrobisz, to napisz tutaj a my wówczas Ci odpiszemy... ;) i może znowu wzbudzi to w Tobie jakąś kolejną pożyteczną refleksję...

zatem bez pośredników i samodzielnie zapoznasz męża z tym wątkiem, w ramach Waszej komunikacji...? ;) :P
to dobrze - wówczas będziesz musiała postarać się o swoją wiarygodność w oczach człowieka, który odgrywa jakąś rolę w Twoim życiu... choćby jako ojciec Twojego dziecka, albo ktoś, kto dostarcza środków na życie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez blanka77 » 12 wrz 2010, o 18:24

W "normalnych" warunkach rozumiałabym Twoje wątpliwości, rozdarcie i związane z tym emocje i uczucia. Natomiast nie rozumiem tego w sytuacji gdy jesteś w ciąży. Dla mnie to nie takie niby nic, ciąża to nie dodatek do tego wszystkiego.
Skup się na dziecku, bo jeszcze nie wiesz co przyniesie Ci los. Nie kuś go.

Może i ludzie nie mówią o wszystkich swoich problemach, bo uznają, że nie wszystko jest istotne dla sprawy. Ale wydaje mi się, że skoro ktoś decyduje się tutaj napisać to stara się ukazać problem obiektywnie. Nie zawsze się to udaje, bo to naturalna rzecz, ale nie możesz zarzucać innym obłudy i zakłamania. dobrze, że Ty byłaś szczera. Chciałaś, poznałaś opinię innych, a co z tym zrobisz to już Twoja sprawa. Tak jak każdy z nas zdecyduje SAM o dalszych losach swojego życia.
To, że można dostać tutaj po uszach, to dobrze. Czasami i tego trzeba doświadczyć dla otrzeźwienia umysłu. natomiast nikt tutaj nie doradza w złej wierze, nawet jeśli jego poglądy zdecydowanie różnią się od innych.
Wszyscy chcą pomóc póki jeszcze (tak mniemam) nie jest za późno.

Trzymaj się i myśl "trzeźwo"
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 352 gości