O przyjaźni.

Rozmowy ogólne.

Postprzez Winogronko7 » 11 wrz 2010, o 11:22

...i mimo uplywu lat,mimo wydarzen i zmian nadal macie sobie cos do powiedzenia.

.. bo z przyjaźnią to jak z piecem- trzeba ciągle coś dokładac, zeby się paliło :D
... i cieplutko jest :)
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Postprzez Filemon » 11 wrz 2010, o 16:03

Abssinth napisał(a):wydaje mi sie, ze najlepsza droga prowadzi w druga strone, niz myslisz - zamiast starac sie zmienic dla innych osob, przelamywac swoje wlasne zasady i glebokie przekonania - wlasnie mow co myslisz, nie boj sie wyglaszac wlasnych pogladow, szanuj siebie i ufaj sobie!
Przeciez chyba chcesz miec przyajaciol ktorzy kochaja Ciebie za to kim jestes, a nie za to, jak ladnie udajesz kogos kim w ogogle nie jestes? przeciez takie udawanie to nie jest w ogole przyjazn, to jakis chory konstrukt!


jak najbardziej się zgadzam, ale z jednym zasadniczym zastrzeżeniem - jeśli ktoś jest narwany i emocjonalnie, bezkompromisowo szermuje swoimi poglądami i opiniami przeciwko stanowiskom i światopoglądowi innych ludzi, lub też z naciskiem i namolnie się im nieugięcie przeciwstawia... to niech nie liczy na nić sympatii i porozumienia... taka osoba musi się jednak sama zmienić, żeby była w stanie współżyć też choćby poprawnie z osobami o innym spojrzeniu na życie niż ona...

w tym wypadku chodzi o umiejętność przyjęcia pewnego dystansu i pozostawienia drugiej osobie przestrzeni dla jej przekonań, odmiennych od naszych i dla tego co Jej jest bliskie... uważam, że to cenna umiejętność (której mnie samemu w dużym stopniu brakuje) i przejaw tak zwanej sztuki życia i współżycia z innymi ludźmi...

oczywiście pewnych skrajnych przypadków chce się i warto unikać... ale stykamy się też z ludźmi, którzy pod pewnymi względami myślą inaczej od nas, ale pod innymi są nam bliscy i wówczas sztuką jest umiejętność równorzędnego dialogu i nieforsowania swojego zdania, jeśli chce się budować jakiekolwiek bliższy kontakt (nie koniecznie od razu przyjaźń...)

jeśli ktoś tego nie potrafi, to będzie wywoływał niechęć i wycofywanie się ludzi i z tego powodu może się poczuć w końcu wyizolowany...

kajunia, 23 lata to... niewiele jeszcze! :) zatem w porę i najlepszy czas na poznanie samej siebie na głębszym poziomie i rozgryzienie problemu a następnie na znalezienie drogi do zmian i wprowadzenie ich w życie...

"szczęśliwej drogi, już czas..." ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez kajunia » 11 wrz 2010, o 18:09

Może nie napisałam wszystkiego. Mam jednego przyjaciela, takiego prawdziwego, bo wiem że mogę na niego liczyć. Po prostu wiem że nim jest i nie trzeba tego udowadniać. Mamy podobne poglądy na życie, ale kompletnie inne poglądy polityczne, religijne itd. I mimo to się lubimy, nie gadamy o tym, a nawet jak się sprzeczamy to dalej jest obok, nie obraża się. Ale przyjaźń z mężczyzną wygląda trochę inaczej, ani lepiej ani gorzej. Po prostu inaczej. Może dlatego, że kiedyś miałam obok siebie kobietę, która znałam lepiej niż siebie dziś mam dziurę w sercu i nie umiem jej niczym ani nikim wypełnić. Nie wiem jak mam nad sobą pracować, psycholog jeden drugi... nic mi to nie dało. Niby jest lepiej bo to było 2 lata temu i trochę o tym zapomniałam. Niby miało być lepiej bo poznałam wiele osób, w tym sporo dziewczyn na nowych studiach, ale... kompletnie nic się we mnie nie zmieniło. Nadal tęsknie jak za toksycznym związkiem. I nadal nie umiem bez niej żyć :( A do tego wciąż i wciąż towarzyszy mi uczucie (które jest prawdopodobnie tylko moim odczuciem), że nikt mnie nie chce, że nie jestem mile widziana itd.

Filemonie, myślę że nie jestem aż taką zapartą i zawziętą osobą :) Z jednymi umiem porozmawiać nawet jeśli się różnimy w zdaniu, z innymi po prostu nie potrafię. Ale może jest w tym ziarno prawdy i czasem należy zaakceptować inność innych. I chyba bardziej przychylam się to tej wersji, bo łatwiej się żyje przyjmując, że piękno tkwi w różnorodności niż otaczać się jedynie ludźmi o słusznych dla mnie poglądach.

Abbsinth Twoja wizja przyjaźni z osobą, która będzie taka jak ja jest bardzo piękna, ale chyba mało realna. Każdy jest inny i mogę w ten sposób nigdy nie spotkać odpowiedniej osoby. Każdy ma w sumie prawo mieć własne zdanie o ile nie krzywdzi tym innych. Mnie też to szokuje, ale mamy podobno 90% katolików w naszym kraju, którzy właśnie tak myślą- wg Kościoła katolickiego zwierzęta nie mają duszy :shock: Co nie znaczy, że ktoś myśląc tak przyzwala np na znęcanie się nad zwierzętami, albo jest złą osobą. Po prostu wierzy w coś i przyjmuje ten system wartości. A to mój problem, że tego nie potrafię zaakceptować. Może właśnie powinnam się z tym pogodzić że ludzie są różni, różnie myślą?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Filemon » 11 wrz 2010, o 23:46

kajunia, mam wrażenie, jakby Twoje serce w jakimś sensie zostało złamane po rozpadzie przyjaźni z tą przyjaciółką, o której piszesz... właściwie to dla mnie to brzmi jakoś tak niemal jak nieudana miłość... :( nie wiem jaka dokładnie była Wasza relacja i dlaczego się zakończyła, ale mam wrażenie, że był w niej jakiś element emocji i uczuć, które były bardzo silne... (ale może niekoniecznie zdrowe? - w sensie jakiejś zależności emocjonalnej? czy w sensie zapełniania sobie tą przyjaciółką i relacją z nią jakiegoś głębokiego i poważnego deficytu...?)

trudno mi powiedzieć, bo zbyt mało wiem...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez limonka » 12 wrz 2010, o 04:05

---------- 04:03 12.09.2010 ----------

Abssinth napisał(a):ale czy naprawde chodzi o to, by sie przyajznic na sile z osobami, ktorych poglady az tak drastycznie sie roznia od naszych?
dlaczego masz sie usmiechac i byc mila dla kogos, kto uwaza, ze zwierze nie ma duszy, wiec mozna z nim zrobic cokolwiek bo nie cierpi? no proooooosze... ja osobiscie bym chciala takie osoby trzymac jak najdalej od siebie!

wydaje mi sie, ze najlepsza droga prowadzi w druga strone, niz myslisz - zamiast starac sie zmienic dla innych osob, przelamywac swoje wlasne zasady i glebokie przekonania - wlasnie mow co myslisz, nie boj sie wyglaszac wlasnych pogladow, szanuj siebie i ufaj sobie!
Przeciez chyba chcesz miec przyajaciol ktorzy kochaja Ciebie za to kim jestes, a nie za to, jak ladnie udajesz kogos kim w ogogle nie jestes? przeciez takie udawanie to nie jest w ogole przyjazn, to jakis chory konstrukt!
moze to i dobre podejscie??? tylko czasem trudno....powiedziec tak prosto w oczy co sie czuje czy mysli...or wyrazic swoje zdanie ze ktos jest idiota:(
to z mojej strony :)

jesli chodzi o pytanie...to takie dziecinne troche jak dla mnie ... jak w przedszkolu 'bedziesz moja najlepsza przyajciolka?'
W zyciu przyjazn po pprostu wychodzi sama z siebie - kiedy spedzasz z kims czas, okazuje sie ze macie podobne poglady na te same sprawy, ze szanujecie swoje poglady nawzajem i mozecie o nichg dyskutowac, ze macie podobne wartosci i zasady, ze po prostu sie lubicie!
przyszlego przyjaciela sie poznaje wlasnie po tym, ze nie trzeba udawac, ze nie trzeba grac kogos kim sie nie jest....tak sie rodzi przyjazn. fakt...fakt:)

no! :P


---------- 04:05 ----------

abbs!! pewnie fajna z ciebie przyjaciolka:):) poozdrowki!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez kajunia » 12 wrz 2010, o 09:39

Filemon napisał(a):kajunia, mam wrażenie, jakby Twoje serce w jakimś sensie zostało złamane po rozpadzie przyjaźni z tą przyjaciółką, o której piszesz...

mam wrażenie, że był w niej jakiś element emocji i uczuć, które były bardzo silne... (ale może niekoniecznie zdrowe? - w sensie jakiejś zależności emocjonalnej? czy w sensie zapełniania sobie tą przyjaciółką i relacją z nią jakiegoś głębokiego i poważnego deficytu...?)

trudno mi powiedzieć, bo zbyt mało wiem...


Zdecydowanie zostało złamane... i na pewno między nami były silne emocje, nie potrafię jedynie odpowiedzieć na ostatnie pytanie ponieważ znałyśmy się od bardzo wczesnego dzieciństwa kiedy świadomość nie obejmowała jeszcze takich poważnych problemów. Może dlatego że była od zawsze (odkąd sięgam pamięcią) tak trudno jest po prostu odpuścić. To była toksyczna znajomość dlatego się skończyła. Po prostu zrobiła kilka rzeczy, których nie da rady zapomnieć i nie umiałabym już więcej jej zaufać.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 293 gości