kajunia napisał(a):Niby ufam, ale nie umiem już żadnej z nich opowiedzieć o swoim problemie. Chętniej dogaduję się z mężczyznami, ale brakuje mi kobiecej przyjaźni w życiu.
Jeśli chodzi o różne dyskusje, to wiadomo jak to jest... zaczyna się od błahej sprawy a kończy się na przerzucaniu argumentami.
(.....)
Nie umiem nad bardzo ważnym dla mnie temat po prostu przejść obojętnie i daję się wkręcać w takie rozmowy
Może to jest to coś, co odrzuca innych ode mnie. Chodzi też o to, że interesuję się innymi, zależy mi na tym kontakcie, piszę, pytam co słychać, czy się spotkamy... Ale działa to tylko w jedną stronę Nikt nie pisze do mnie, co słychać, co u mnie. Więc zadaję sobie pytanie co ze mną musi być nie tak??
Filemon napisał(a):
wcale się nie dziwię, że brakuje Ci przyjaźni osoby tej samej płci, bo taka potrzeba i relacja wydaje mi się w życiu czymś naturalnym... zgadzam sie:)
nie wszyscy tak mają, że od błahej sprawy kończą na walce argumentami... według mnie to już o czymś świadczy - o jakichś kryjących się za tym emocjach i nie zrealizowanych potrzebach prawdopodobnie... prawda..ja sie czasem na tym lapie..ciesze sie ze poruszyles te kwestie
wydaje mi się, że ukształtowany światopogląd i przejrzysty system wartości, to zaleta i cecha atrakcyjna... co innego jednak, jeśli podskórnie drążą nas silne emocje, mające jakieś swoje niezbadane źródła... które popychają nas do walki, szermowania argumentami, nieustępliwości, zapalczywości to tego stopnia, że w którymś momencie tracimy z oczu drugiego człowieka i "po jego trupie" forsujemy "swoją prawdę"... to już może być bardzo niesympatyczne i zrażające ludzi do nas...
masz racje..jedno to miec uksztaltowane poglady a inne to na sile kogos przekonywac...linia pomiedzy zdrowa dyskusja a klotnia jest bardzo cienka
to, że zabiegasz o kontakty, ale doświadczasz braku wzajemności jest przykre... jeśli nie jest to tylko Twoje odczucie a fakt obiektywny, to pojawia mi się taki pomysł, że może... warto by zapytać dwie czy trzy bliżej zaznajomione osoby o to dlaczego tak jest... poprosić o szczerość i posłuchać odpowiedzi... może dowiesz się czegoś istotnego...? a może też sprowokujesz poruszeniem tego tematu to czego pragniesz przynajmniej od jednej z tych osób...?
ja bym zaryzykował...gra warta swieczki:) choc troche scary..zalezy na kogo sie trafi
pozdrawiam!
Fil
thanks fil!!!!!!!!!! i feel honored:):)Filemon napisał(a):limonka, pozdrawiam Cię serdecznie w tym wątku, bo widzę że już któryś raz odnosisz się do różnych moich wypowiedzi a ja jakoś nie znalazłem okazji, by odezwać się do Ciebie...
czasem czuje podobnie:( ja co matka dwojki maluchow...zawsze znajde 5 minut aby choc na chwile sie odezwac...i czasem sie zastanawiam czy ten brak czasu to jest wymowka...co oni do cholery robia??????kajunia napisał(a):Mam 23 lata Limonko, czasem jednak odnoszę wrażenie, że wraz z wiekiem trudniej mi zjednywać sobie ludzi. Kiedy przyjaźń była prostsza....
Filemonie, kiedyś już próbowałam pytać, ale mam wrażenie że każda z tych osób jest zszokowana moim pytaniem, oczywiście zaprzecza i zwala to na brak czasu itp. Domyślam się, że ludzie są zajęci. Ja też jestem, studiuję i pracuję jednocześnie, ale mam czas się odezwać, zapytać, spotkać. Może więc to tylko moje wyobrażenie, że nikt mnie nie chce... .
uważam że każdy ma prawo żyć jak chce we własnym domu i nie lubię kiedy ktoś obcy dyktuje co na świecie powinno być "normalne" a co "nienormalne". No i zauważyłam, że niestety nie potrafię być tolerancyjna dla ludzi konserwatywnych. Nawet nie lubię zaczynać drażliwych tematów bo strasznie to przeżywam, przepłakuję, nie umiem do niektórych kwestii podejść na luzie Sad Ostatnio miałam właśnie taką małą rozmowę nt. zwierząt, tego że cierpią. Mój kolega stwierdził tylko, że nie można cierpienia ludzi i zwierząt traktować na równi, ponieważ zwierzę nie ma duszy Confused Nie umiem nad bardzo ważnym dla mnie temat po prostu przejść obojętnie i daję się wkręcać w takie rozmowy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości