pszyklejony napisał(a):Dysfuncja, to nie znaczy autooprawca, to znaczy, że nie rozumie samej siebie, tego mechanizmu samooszukiwania, który podpowiadał jej, jaki fajny facet, będę miała męża a spychał jego katastrofalne wady w kąt.
Filemon napisał(a):jak dotąd nie widzę żadnego szczególnego zakłamania u blanki, choć widzę w niej rozmaite trudności, pewną niekonsekwencję, czy może słabość... ale dostrzegam też wysiłek wkładany w zrozumienie siebie, partnera, sytuacji i w podjęcie rozsądnej decyzji nie opartej jedynie na grze intensywnych emocji...
woman napisał(a):Blanko, właśnie tak wyglądają toksyczne związki. Dostarczają mnóstwa emocji, przy czym chwile "szczęścia" są o wiele bardziej odczuwalne niż w nazwijmy to nudnej stabilizacji.
Najważniejsze abyś nie przegapiła tego stanu kontroli sytuacji i obiektywnego spojrzenia na Wasz związek, zanim zaczniesz go bez umiaru usprawiedliwiać, mydlić innym, a przede wszystkim sobie oczy, bo przecież bywają chwile kiedy jest dla mnie taki idealny i jestem wówczas taka szczęśliwa.
blanka77 napisał(a):[13:04 06.09.2010 ----------[/size][/color]
Teściowa jest kochana, ale też po przejściach. Były mąż alkoholik, bił ją i co za tym idzie poniżał. Mój chyba nie miał dobrego wzorca w domu, teraz stara się żeby było idealnie (teoretycznie), ale jego metody zawodzą.
Nie wiem jak do niego podejść.
Sanna napisał(a):blanka77 napisał(a):[13:04 06.09.2010 ----------[/size][/color]
Blanko, może powinnaś poczytać trochę na temat DDA. To poważna sprawa i znajomość spustoszeń jakich dokonuje dzieciństwo w alkoholowym i przemocowym domu, może ułatwi Ci zrozumienie zachowań męża. Zrozumienie nie znaczy - danie przyzwolenia, usprawiedliwienie itp.
W wątku DDA były podawane nieraz lektury, które są jakby klasyką tematu:Dorosłe Dzieci Alkoholików.
limonka napisał(a):bianko,
moim zdaniem twoj maz jest zwyczajnie uzalezniony od seksu...niestety nie z toba....podniecaja go coraz to nowe laski pozanane na necie..chce tez jak sama pisalas sexu grupowego.....
te zachowania sa gleboko zakorzenione w twoim mezu...tylko dluga terapia i jego faktyczne przyznanie sie ze ma problem moga byc pierwszym krokiem do wyleczenia twojego meza...zadne ciche dni, czy rozmowy nic tu nie dadza..zalecza problem na chwile...
czy przed slubem mialas juz jakies sygnaly ze cos jest nie tak???
pozdr
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 360 gości