internetowe bagno

Problemy z partnerami.

Postprzez wisnia » 1 wrz 2010, o 14:34

---------- 13:51 01.09.2010 ----------

Hej, natlok zajec i mala przerwa w pisaniu...Dziekuje Wam za wpisy. Maks...Ewka, Salome i inni:)Ja nie wiem, ktora zdrada gorsza,czy czysto mentalna czy czysto lozkowa, bez zaangazowania emocjonalnego. Sytuacja jest mocno pojechana. Wiem, ze gdyby moj maz dowiedzial sie o tym wszystkim to by mnie zostawil, on takich i innych rzeczy nie wybacza. Mnie denerwuje w tej calej sytuacji to, ze ja zdaje sobie sprawe z tego, ze jest ona=sytuacja totalnie bez sensu, az dla niektorych brzmi nierealnie jak ja opisalam. Co innego, gdyby to byl facet, ktorego znam tak w rzeczywistosci. No i wnerwia mnie, ze zamiast dac sobie spokoj to ja bujam w oblokach jak nastolata. To mnie wnerwia wlasnie. Wyimaginowalam sobie jakis ziwny swiat, z ktorego nie moge sie wyrwac. Potrzebuje faktycznie z kims przemielic temat...Maks, racja, potrzeba mi chyba kilka spotkan ze specjalista, bo to juz za dlugo trwa. Nawet jak sie czlowiek nieszczesliwie zakocha tak realnie to chyba po roku troche puszcza, a ja co...brne w jakis durny uklad. Ja juz przerabialam milosci internetowe, jak jeszcze bylam panna. Jak mnie jeden czy drugi poznany na internecie facet olal to dalam sobie spokoj z takimi zwiazkami na odleglosc. Mialam w glowie zakodowane :nigdy wiecej faceta z netu i juz. Nakazac sobie moza, wiadomo, ale ja naprawde czulam obrzydzenie do sieciowych znajomosci i jakby mi ktos powiedzial, ze dam sie wciagnac znowu w cos takiego i to z kolesiem, ktorego znam od lat (wirtualnie, bo ja sama powstrzymuje sie od realu) to bym sie chyba tarzala po ziemi ze smiechu. A jednak teraz mi do smiechu nie jest. Bo znowu sie dalam wciagnac w dziadostwo. Chce to skonczyc i nie chce, wiecie jakie to denne uczucie. Wiem, ze sie z nim nie spotkam, bo nie. Jednoczesnie chce, zeby do mnie pisal i mi kadzil rozne pierdoly do ucha. Chore.

---------- 13:58 ----------

Jeszcze dodam, ze ja bylam wychowywana na porzadna dziewczyne. Zawsze mialam zasady. u mnie w rodzinie nie ma rozwodow. Trzymalam sie zasad, natomiast moj znajomy odkad pamietam twierdzil,ze jest egoista i robi tak,zeby to jemu i tylko jemu bylo dobrze. Chyba mu tak faktycznie zostalo. Robil zonie swinstwa, z moim niestety udzialem. Ja mialam wyrzuty sumienia na poczatku wobec niej i mojego meza i mu o tym mowilam. On natomiast stwierdzil, ze nie ma wyrzutow sumienia wobec swojej zony i mowil, ze nie wie czemu tak jest. Kocha ja, nie kocha jak myslicie?????mowil tez,ze nie ma wyrzutow sumienia wobec mojego meza. Dziekuje Wam za wpisy, pomagaja mi zobaczyc ta sytuacje z innego punktu widzenia, nie tylko z mojego.

---------- 14:05 ----------

Przepraszam, ze tak pisze na raty. Mam zamieszanie w glowie, nie moge sie skupic. Maks, dzieki za pocieszenie, ze nie jestem tak do kosci zla. Ciesze sie, ze moge tez poznac punkt widzenia faceta, ze widzisz dla mnie jakas nadzieje i ze nie jestem do konca skreslona:)))))))

---------- 14:34 ----------

Dodam, ze ten moj znajomy takie zapedy oszukiwania to mial od zawsze chyba, nigdy mi sie nie przyznal czy ma dziewczyne czy nie, przy kazdej chceci rozmowy ciagle prosil o moj numer gg i zdjecia, tak jakby je wykasowywal i ukrywal przed kims. Znal moj numer domowy, ale swojego nie chcial dac. Mowil, ze mam jego komorkowy to po co mi inny. Nagle pewnego dnia, bach i oswiadcza mi, ze juz jest po slubie. Dodam, ze przez caly ten czas prowadzilismy rozmowy wiadomo jakie.No i co o nim sadzicie, dlaczego zaprzatam sobie kims takim glowe?
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Sarah_li » 1 wrz 2010, o 14:50

"Bo to zla kobieta byla" :D :D
Wiesz co Wisnia, daj spokoj i wez sie w garsc, nie jestes nastolatka, ktora bedzie tesknic za niespelniona miloscia bez sensu.... rany jaka milosc...
Zabierz dziecko na lody a mezowi przygotuj romantyczna kolacje przy swiecach, i przestan zaprzatac sobie tym glowe... niby ze wszystkiego zdajesz sobie realnie sprawe a przezywasz jakbys rozumu nie miala
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez wisnia » 1 wrz 2010, o 15:17

Sarah _li masz swieta racje, tak sie zachowuje jakby mi glowe odjelo. Pomielilmam troche z Wami, moze jeszcze troche pomiele temat, mam nadzieje, ze wroce do normy i to szybko.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Filemon » 1 wrz 2010, o 20:10

wisnia, Ty uważaj lepiej, bo.... TY SIĘ PROSISZ O PRAWDZIWY PROBLEM! ;)

tak właściwie, to na razie jeszcze nic złego na zewnątrz się nie stało... źle dzieje się wewnątrz - w Tobie...

ja się nie będę rozpisywać, bo mnie się w Tobie coś nie podoba... :P
chcę Ci powiedzieć tylko jedno: uważaj, bo na razie jeszcze ostro nie narozrabiałaś i problemu nie masz, ale sama się prosisz w moim odczuciu i może Ci się spełnić... :P

p.s.

tytuł wątku - bardzo dobry! :?
zauważ tylko, że to bagno... "bagni się" nie tylko w internecie, ale też w duszy ludzkiej... (lub możesz to sobie nazwać jakoś mniej górnolotnie)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Miriam » 1 wrz 2010, o 21:40

Czesc Wisienko :)


mysle, ze powinnas pozaprzatac sobie glowe ta sprawa. Dla wlasnego dobra ! Nie przerabiajac tego, bedziesz zamiatac jakies smieci pod dywan, w ten sposob mozesz sobie ( i nie tylko sobie !) narobic niezlego balaganu, a problemu nawet nie dotknac.


Moze na poczatek odstaw na troche refleksje na temat- co ja robie tamtej rodzinie i co robie swojej, a skup sie w tym momencie na tym co robisz tak naprawde sobie. Jasne, to wszystko jest ze soba powiazane, ale punktem wyjscia jestes Ty. Jaki jest Twoj stosunek do siebie samej ? Jak bardzo jestes zaprzyjazniona ze soba ? Jak ksztaltuje sie Twoje poczucie wlasnej wartosci ? Jakie sa priorytety dla Ciebie ? Odpowiedz sobie na te pytania.


Mysle, ze tesknisz za jakas mrzonka, za wlasnym wyobrazeniem o kims i sama sie w ten sposob nakrecasz. Z tego co piszesz masz fajna rodzinke, czyli masz skarb - szkoda byloby go stracic. Masz cos nie poukladanego w srodku, jakis deficyt i probujesz go zapelnic czyms z zewnatrz. W ten sposob mozesz wpasc w bledne kolo, zapomnisz o tym gosciu, a pojawi sie kiedys inny i historia zacznie sie powtarzac, czego Ci oczywiscie nie zycze. To tylko hipoteza. Ale powinnas sie porzadnie zajac soba, to zaprocentuje i dla Ciebie, i dla Twojego meza i dziecka. Pracuj Wisnia nad soba, sama sie dowartosciowywuj, nie szukaj tego na zewnatrz- nie w taki sposob... ten facet jest delikatnie mowiac malo ciekawy. Masz zbyt wiele do stracenia -rodzine i przeciez sama siebie tez.

Pozdrawiam
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Postprzez Orm Embar » 3 wrz 2010, o 16:46

ewka napisał(a):
Orm Embar napisał(a):Aha! Mówisz o tym facecie - tajemniczym Panu z internetu. W tym przypadku zgadzam się, że mniej mi się to podoba...

Niekoniecznie. Mogą to też być odczucia męża naszej Wiśni.
Dlaczego podoba Ci się raz mniej, a w innym razie bardziej?


Ależ to oczywiste Ewo - ponieważ internetowy lovelas Wiśni z tego co pamiętam zaczął ją mocno namawiać na seks wtedy, kiedy kobieta internetowego byczka Fernando była w ciąży. Uważam to za dużo mniej fajną sytuację, niż taka, w której Wiśnia "zakochuje się" w facecie, ale nie decyduje się na seks mimo mocnych nacisków lovelasa.

Po drugie, Ewo, to jet forum POMOCY psychologicznej, a nie SĄDZENIA ŻYWYCH I UMARŁYCH - i o tę pomoc prosiła Wiśnia, kobieta, której trudno, bo się uwikłała w jakieś dziwaczny internetowy romans i trudno jej z niego wyjść. Jeżeli ma wynieść coś z tego kontaktu z tym forum, musi dostać dość jasną ale PRZYJAZNĄ wizję tego, w jakim miejscu jest - czyli wpakowała się w pojechany romans, ale nie wskoczyła do wyra. Czyli zatrzymała się na skraju przepaści. Ma na czym budować.

Taki sposób przedstawienia tej sytuacji jest zgodny z rzeczywistością i przyjazny wobec Wiśni - myślę, że to bardziej budujące niż wyliczanie "grzechów głównych".

Co do żony lovelasa z netu - to jest ofiarą swojego męża, przy średnim współudziale Wiśni, co więcej, w sytuacji, która mogłaby żonie lovelasa przynieść rzeczywiście dużo szkód (no bo jak czułaby się młoda mama z wiadomością, że tata sobie "poszalał"?) zatrzymuje się i nie decyduje się na seks. Kolejny plus dla Wiśni.

ewka napisał(a):
Orm Embar napisał(a):to uważam, że nie jest to wcale jakaś mocno pojechana sytuacja.

wisnia napisał(a):Maz by mi nie wybaczyl, momo,ze nie zdradzilam go w rzeczywistosci toi i tak by mi nie wybaczyl takich rzeczy jakie robilam.

No to już raczej Wiśnia najrzetelniej może ocenić, jak mocno sytuacja była pojechana.


I tak i nie. :-) Odczucia Wiśni są oczywiście bardzo ważne, ale da się to zobiektywizować. Np. sytuacja "nawiązałam dziesięć internetowych romansów, z wszystkimi facetami poszłam do łóżka, nie wiem co dalej" jest bardziej pojechana niż sytuacja "wpakowałam się w nierealistyczny internetowy romans, kocham męża, nie zdradziłam go, radźcie mi co dalej". :-)

Przepraszam Ewo jeśli wypadło zbyt sucho i nieprzyjemnie, ale takie jest moje zdanie - i tyle. :-) Możesz mieć naturalnie słoneczko całkowicie inne. :-)

papapa!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez ewka » 3 wrz 2010, o 18:26

Jasne!

Sorki Viśnia, jeśli pobrzmiewam osądzająco... podeszłam jakby bardziej do zjawiska ZAMIAST do osoby - w tym przypadku do Ciebie. Gdybyśmy dyskutowali o zjawisku, to miałabym coś w odpowiedzi do wypowiedzi Orma... no ale tak to nie mam. Kulę ogon i jeszcze raz sorki.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 3 wrz 2010, o 19:19

Miriam napisał(a):Z tego co piszesz masz fajna rodzinke, czyli masz skarb - szkoda byloby go stracic. Masz cos nie poukladanego w srodku, jakis deficyt i probujesz go zapelnic czyms z zewnatrz. W ten sposob mozesz wpasc w bledne kolo, zapomnisz o tym gosciu, a pojawi sie kiedys inny i historia zacznie sie powtarzac, czego Ci oczywiscie nie zycze. To tylko hipoteza. Ale powinnas sie porzadnie zajac soba, to zaprocentuje i dla Ciebie, i dla Twojego meza i dziecka. Pracuj Wisnia nad soba, sama sie dowartosciowywuj, nie szukaj tego na zewnatrz- nie w taki sposob... ten facet jest delikatnie mowiac malo ciekawy. Masz zbyt wiele do stracenia -rodzine i przeciez sama siebie tez.


podzielam ten punkt widzenia...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wisnia » 3 wrz 2010, o 23:19

---------- 22:15 03.09.2010 ----------

Opisalam sie jak wsciekla, ale gdzies mi wcielo moje wypociny,...napisze jutro, bo dzisiaj musze znikac, dziekuje za odpowiedzi. wszystkie sa dla mnie cenne.

---------- 23:19 ----------

Moge pisac dzisiaj...Otoz dziekuje za wpisy jeszcze raz. Wiem, ze moj problem brzmi durnowato Podobnie czuje sie sama ze soba. nie mam z kim pogadac tak w realu, bo wiem, ze zostane wysmiana. Tak jak pisze Maks, tkwie w porabanym flircie, romansie czy jak to nazwac.....co gorsza wirtualnym. Gdyby byl taki realny, namacalny to moze problem przybralby wieksza wage i bylby wart wiekszej uwagi, a tak...i tak jestem wdzieczna za jakikolwiek odzew, bo uwierzcie, czuje sie jak badziew. Moj luby nie odzywal sie do mnie ze dwa miesiace, myslalam, ze to juz urwane, ze jakos wyjde na prosta, ze z Wami dam rade to skonczyc. juz nawet analizowalam w glowie Wasze wpisy, juz ze dwa dni czulam sie lepiej i wiecie co? Zadzwonil wczoraj a ja durna odebralam i z nim gadalam cala szczesliwa. Chce miec drugie dziecko, juz na to pora, juz czas, nie jestem taka mloda,zeby czekac w nieskonczonosc. Powstrzymuje sie, bo wiem, ze on wtedy przestanie sie do mnie odzywac. Z jednej strony chce, zeby przestal, z drugiej nie. To jest jaks amok, ktorego nie umiem przerwac. Az sie boje Waszych wypowiedzi, ale zniose wszystko, zeby tylko wrocil mi rozum. Dlaczego mam az tak niskie poczucie wlasnej wartosci, zeby dowartosciowywac sie poprzez taka znajomosc?Pomozcie mi:(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Sansevieria » 3 wrz 2010, o 23:41

Wiśnia, mnie się tak jak Cię czytam nasunęło jakieś podobieństwo z uzależnieniem... zwłaszcza że pisałaś o takich internetowych znajomościach we wczesnej młodości. Jakby w tym internetowym facecie było "coś" co daje Ci bo ja wiem co... może jakiś rodzaj adrenliny? Takie mam skojarzenia mętne a niejasne. Bardzo Ci współczuję, bo wydaje mi się, że mocno Ci to co się dzieje dolega, że Cię zaczyna niszczyć. Jakoś hazard mi się kojarzy z tym, co o swojej sytuacji piszesz. Możliwe że mam głupie skojarzenia, monopolu na rację nie mam...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Filemon » 3 wrz 2010, o 23:46

wisnia napisał(a):Dlaczego mam az tak niskie poczucie wlasnej wartosci, zeby dowartosciowywac sie poprzez taka znajomosc?Pomozcie mi:(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((


no w tym miejscu sama wyraźniej określiłaś własny problem - to już krok w dobrym kierunku... może spróbuj podociekać przyczyn takiego stanu rzeczy i zastanowić się nad tym jak można by próbować temu zaradzić...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wisnia » 3 wrz 2010, o 23:48

---------- 23:46 03.09.2010 ----------

No tak to wyglada, tylko, ze jestem uzalezniona tylko od tego jednego faceta, nie pociagaja mnie inne znajomosci internetowe, nie chce nikogo innego poznawac, ten jeden facet mnie intryguje i tyle. Zreszta napisalam mowilam mu, ze nikt poza nim nie wchodzi w gre. Juz nie mam sily, chce zyc normalnie. Zauwazylam, ze zdarza mi sie w ciagu dnia czasem o nim zapomniec. Ale jak tylko zbywa mi czasu to wszystkie durne mysli wracaja.

---------- 23:48 ----------

Filemon, pisales, ze cos Ci sie we mnie nie podoba i dlatego nie bedziesz sie rozwoidzic nad tym watkiem. Napisz co Ci sie nie podoba, chce wiedziec.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Filemon » 3 wrz 2010, o 23:58

wisnia, obecnie już moja optyka uległa nieco zmianie...

widzę, że masz głębszy i dosyć poważny problem a początkowo odebrałem bardziej jakiś rodzaj lekkomyślności i igrania z ogniem - jakby z braku "silnych wrażeń", ktoś ryzykował, że poparzy sobie paluszki, ale mimo to wsadzał je do ognia, bo taka jego natura i zachcianka i... ciepełko przyjemne! ;)

coś w tym stylu... teraz widzę to już nieco inaczej, choć jakiś element tego co wyżej opisałem wydaje mi się prawdopodobnie obecny w Twojej postawie i tym co robisz...

uważam, że to dużo, że fizycznie nie zdradziłaś męża, ale też to co w Tobie wewnętrznie się rozgrywa, to też wydaje mi się całkiem niemało...

niemniej obecnie mam już dla Ciebie nieco więcej wyrozumiałości, choć cała sytuacja, rzecz jasna mi się nie podoba... może teraz już bardziej sytuacja, niż osoba... :)

trzymaj się i życzę Ci owocnych zmagań z problemem!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wisnia » 4 wrz 2010, o 00:01

Nie mam poczucia wlasnej wartosci, najchetniej to bym przepraszala, ze oddycham. Zaczelam jezddzic samochodem, zmusza mnie do tego sytuacja zyciowa, nie mam innego wyjscia i nienawidze tego, jazdy samochodem i tego, ze musze to robic. Na drodze zachowuje sie tak jakbym byla zbedna. Boje sie, ze przeszkadzam temu co jedzie za mna. Chce jak najszybciej uciec, zjechac mu z drogi, do tego stopnia, ze boje sie sie, ze z tego pospiechu zrobie jakas glupote na drodze. Az mi gula w gardle staje ze strachu, w ogole jak ktos zatrabi to do wieczora przezywam. Taka sama jestem w innych dziedzinach zycia, przepraszam,ze oddycham. Mam CUDOWNE DZIECKO, cudowne, meza mam fajnego, wiadomo,czasem wnerwia,ale jest fajny robi dla mnie wszystko, zebym miala jak najlepiej, a ja??????Nie ciesze sie tym co mam. Boje sie, ze mnie pokara za to wszystko.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez pszyklejony » 4 wrz 2010, o 05:12

Poczucie własnej wartości jest jednym z podstawowych problemów DD. Z niego biorą początek inne. Jak zobie z nim poradzisz, będziesz mogła żyć o suchym chlebie i będziesz szczęśliwa. Bierze ono swój początek w przekonaniach na swój temat, jakie nabywamy w dzieciństwie w relacjach z rodzicami. W pewnym wieku miejsce w naszej osobowości gdzie one są przechowywane zamyka się i pozostają one niezmienione, rzutując na wiele sfer naszego życia. Trzeba sobie przypomnieć postępowanie rodziców i połączyć z tym co czujemy.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 591 gości

cron