Próbowano mnie 2 razy zgwałcic :(

Problemy natury seksualnej.

Postprzez Filemon » 30 sie 2010, o 13:21

zrozpaczona20 napisał(a):Jeszcze sie jednego obawiam bo ona powiedziała jakby cos było nie tak to by musiała komus powiedziec,
czy to policji czy innym instytucją i też może jej przez to tego nie mówię. Albo moze tak mi
powiedziała bo myslała ze jestem nie pełnoletnia.



no to możesz wyjaśnić to z nią - co ona miała na myśli, że musiałaby powiedzieć policji albo innym instytucjom - bo z tego co ja wiem, to żeby oskarżyć kogoś o gwałt, to ofiara tego czynu musi podać sprawę do sądu a bez tego nikt inny nie może wnieść oskarżenia - to po pierwsze - po drugie, żadna terapeutka nie ma prawa Cię nakłaniać do podjęcia takich działań na policji czy w sądzie, bo to musi być Twoja własna decyzja, jeśli w ogóle się na to zdecydujesz...

aha, mnie się wydaje, że ona mogła mieć na myśli, że jeśli uznałaby, że z Tobą jest poważne zagrożenie życia z powodu myśli samobójczych, to mogłaby i musiała nawet wtedy podjąć interwencję (policja, szpital psychiatryczny), żeby nie dopuścić do tego, żebyś Ty odebrała sobie życie... jeśli ona wie, że Ty nie bierzesz leków, które lekarz Ci zlecił, to też ją to może dodatkowo niepokoić...

musisz jej to wszystko według mnie szczerze powiedzieć, o ile czujesz że jest to dobra terapeutka i masz z nią dobry kontakt... jednak jeśli ona się nie zna na takich sprawach przemocy i przemocy seksualnych, to może to nie być odpowiednia osoba, która umiałaby Ci pomóc, bo to jest trudna tematyka i nie wszyscy terapeuci dają sobie radę...

tak czy inaczej do pewnych rzeczy musisz się dostosować - jeśli terapeutka i psychiatra uważają, że jest z Tobą na tyle niebezpieczna sytuacja, że trzeba przez jakiś czas brać leki, to lepiej nie ryzykować i je brać... lub też mówić jej o wszystkim, o tych myślach samobójczych, o przemocy seksualnej i prosić, żeby coś z tym robić bez leków na początek a jeśli się nie uda to dopiero wtedy leki.. no ale, żeby coś robić, to musisz jej się z tego zwierzać, dzielić się z nią tymi przeżyciami, tymi dołującymi myślami, Twoją rozpaczą, jakimiś męczącymi Cię wspomnieniami, itp. a ona powinna to umiejętnie kontrolować, żeby tego nie było za dużo na raz i żebyś Ty była to w stanie wytrzymać...

ale ja wiem, że to jest dosyć skomplikowany proces terapii i najlepiej mieć do tego kogoś, kto zna się na takich sprawach i ma doświadczenie... mogłabyś ją na przykład zapytać, czy zna jakichś terapeutów, którzy pracowali z pacjentkami wobec których ktoś zastosował przemoc seksualną...

zrozpaczona20 napisał(a):Nie mam do niej 100% zaufania, ale ona jest dobra teraupetką tylko nie mam odwagi się przełamac.
Ona wie że leków nie biorę, powiedziałam jej to. I odczułam że zle robię że nie biorę...


no widzisz, czyli ją to niepokoi, że nie bierzesz zaleconych leków, czyli też uważa, że sporo ryzykujesz, ale jednak próbuje Ci pomóc, ale nie wie dokładnie co się w Twoim życiu wydarzyło...

zrozpaczona20 napisał(a):Zapewnie jak bym wyszła na korytarz to miałabym mysli, zeby z tamtąd uciekac i iśc jak najdalej
gdzie można...


to nie wychodź, tylko na przykład możesz dać jej tą kartkę i pójść stanąć przy oknie powiedzmy, czy przy ścianie i odwrócić się do niej w tym czasie plecami a ona niech to przeczyta... może tak będzie Ci łatwiej...
zrozpaczona20 napisał(a): To jest terapeutka od raka a nie od tych spraw. Dzisiaj pójdę sobie do Kościoła i zobaczę co będzie dalej.


oczywiście, że modlitwa i kościół też mogą być wsparciem... ale samo to prawdopodobnie nie wystarczy - trzeba się starać po troszeczku z różnych stron... i stopniowo, stopniowo do przodu... :)

nie poddawaj się i zadbaj o siebie, bo już i tak sporo zrobiłaś! - nie pozwól, żeby to poszło na marne - jesteś jeszcze zdaje się młoda, więc kawał życia przed Tobą i masz duże szanse, żeby stopniowo wszystko sobie poukładać i poczuć się dobrze... :)

pozdrawiam!

:kwiatek2: :serce2:

Fil
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez zrozpaczona20 » 30 sie 2010, o 13:28

Narazie sie na to nie zdecyduję. Szpital psychiatryczny ;/ aż tak zle to mnie nie jest. I tak
bym tam nie pojechała, nie zgodziłabym sie na to. To już wolę spac z jakiegoś mostu niz tam jechac.


Czuję taka złośc ze normalnie zaraz wybuchne ;/ Mam ochotę klnac i krzyczec.


:((
zrozpaczona20
 
Posty: 70
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 20:06

Postprzez Filemon » 30 sie 2010, o 13:41

zrozpaczona20 napisał(a):Narazie sie na to nie zdecyduję. Szpital psychiatryczny ;/ aż tak zle to mnie nie jest. I tak
bym tam nie pojechała, nie zgodziłabym sie na to. To już wolę spac z jakiegoś mostu niz tam jechac.


Czuję taka złośc ze normalnie zaraz wybuchne ;/ Mam ochotę klnac i krzyczec.


:((


Na razie nikt Ci nie każe jechać do szpitala, ale jeśli Ty mówisz, że wolisz spaść z jakiegoś mostu niż tam jechać... to mówisz jak osoba chora - bo człowiek normalnie myślący wybrałby życie, czyli psychologa, leki a nawet szpital w razie potrzeby a nie skok z mostu! :? może mówisz tak tylko w złości i bezsilności, ale jeśli chodzi Ci to naprawdę po głowie, to radzę Ci przyznać się do tego terapeutce i jeśli trzeba brać przez jakiś czas leki... z tym, że to oczywiście Twój wybór - jak zrobisz coś makabrycznego i nieodwracalnego, to przecież nikt nie da rady Cię w tym zatrzymać... tylko być może "po tamtej stronie" sama będziesz tego żałowała (o ile jest jakieś życie po tym życiu tutaj), ale już wtedy będzie za późno... a wszystko przez to, że nie wywaliło się szczerze swoich problemów do psycholożki i nie wzięło się leków, jeśli trzeba przez jakiś czas... :? no to byłyby dosyć wysokie koszta... nie uważasz?

a kląć, krzyczeć i wybuchać złością, to właśnie mogłabyś u swojej terapeutki - między innymi na tym polega terapia, że się odreagowuje tego rodzaju emocje, ale nie tylko...

jednak jakim cudem Ty masz to zrobić, skoro jeszcze jej nie powiedziałaś co Ci się przydarzyło... ja mam to za Ciebie zrobić?? ;)

jak Cię już tak rozpiera wściekłość i bezsilność, to możesz powalić w poduszkę i pokrzyczeć do ściany, ale ja bym tam wolał odreagować to przy terapeutce i jeszcze potem móc z nią o tym porozmawiać...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez zrozpaczona20 » 30 sie 2010, o 14:34

Ej no przecież nie jestem chora to on powinnien sie on leczyc a nie ja! Mówie to tylko ze złosci.
Możesz to za mnie zrobic. Ja bym wolała kogoś pobic to by mi pomogło :)
zrozpaczona20
 
Posty: 70
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 20:06

Postprzez Filemon » 30 sie 2010, o 16:09

pomogłoby może, ale na krótko...
poza tym za stosowanie przemocy mogłabyś tak samo odpowiadać jak każdy inny...

jak ktoś kogoś potrąci samochodem po pijanemu, to jeden się musi leczyć (bo pewnie jest alkoholikiem i siada za kółko po pijaku) i drugi się musi leczyć, bo ma kości połamane... czyli DOZNAŁ URAZU... a urazu można też doznać psychicznie... zresztą myślę, że sama to świetnie wiesz...

człowiek zdrowy nie chce się zabijać... tylko próbuje sobie pomóc w rozwiązaniu swoich problemów a bywa tak, że problemów dostarczają nam niestety inni ludzie, którzy postąpili z nami podle lub agresywnie... :?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez zrozpaczona20 » 30 sie 2010, o 16:42

Ale napewno by ulżyło mi. Jakby to się nie wydarzyło to bym nie chciała sie zabic i bym się
nie tneła. Więc to wszytsko jest jego wina. A co mnie denerwuję to ze on ma spokojne życie
a ja sie tym zyciem męczę ;/ Jakie to wszytsko jest nie fair ;/
zrozpaczona20
 
Posty: 70
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 20:06

Postprzez Koteczek » 30 sie 2010, o 17:23

Skarbie, klnij, drzyj stare papiery, wal ile wlezie w podusię i wyobraź sobie że tłuczesz jego , wal kamykami / kasztanami w drzewa (tylko uważaj by nikt nie był w pobliżu); jeśli masz dostęp - w worek bokserski, rzucaj w tarczę lotkami (no miauu, ja przy takiej okazji nauczyłam się w to grać :wink: ) - tymi metodami nie narażasz się na odpowiedzialność karną za uszkodzenie ciała...

a wyobraźnia jest cudowna, możesz robić co chcesz i nie dostaniesz za to dożywocia :twisted: - byle nie za dużo, wykończy cię

ej, ty jeszcze nie powiedziałaś co się stało? sorki, ale w ten sposób tylko pogorszysz sprawę, będziesz leciała w dół.
Avatar użytkownika
Koteczek
 
Posty: 238
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 14:07
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez zrozpaczona20 » 30 sie 2010, o 17:35

Powoli zaczynam miec łzy w oczach ;( Powoli nie mam sił żeby z tym walczyc ;( To mnie przetrasta.
Pojechałabym sobie teraz usiaśc nad Warte ale cały czas pada :(.

Przynajmniej by ktos oberwał moze jakis koleś, by miał za swoje.


Nie powiedziałam, będę próbowała za tydzień powiedziec.
zrozpaczona20
 
Posty: 70
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 20:06

Postprzez wera » 31 sie 2010, o 09:55

Pamiętaj, że terapeutka nie ma prawa złożyć za Ciebie doniesienia na policję ani do prokuratury, to możesz zrobić tylko Ty. Jeżeli jednak uzna, że Twojemu życiu lub zdrowiu zagraża REALNE niebezpieczeństwo wtedy ma prawo a właściwie obowiązek powiadomić policję.
Jeżeli chodzi o to co jej mówisz w czasie sesji jest objęte tajemnicą. Ona nie może nikomu ujawnić Twoich problemów. Ujawnienie tego o czym rozmawiałyście może nastąpić tylko wtedy gdy jest nakaz sądowy.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez zrozpaczona20 » 1 cze 2011, o 12:37

Dawno tutaj nie było. Pomyślałam że napiszę. Dużo się zmieniło od tamtych sytuacji. Od 6 miesiącu jestem w szczęśliwym związku ;) Trauma jest ale mniejsza. Doszłam do wniosku ze przez tych dupków nie mam zamiaru się ubierać grubo. Zaczęłam w końcu nosić spódniczki, sukienki.

Bywają też chwile że się okaleczam ale jak narazie jest dobrze :).Czuję ze z pomocą psychologa pokonam to. Ale gdy jak słysze te ich imiona to powraca smutek i staram się złe emocje wyrzucić ;)
zrozpaczona20
 
Posty: 70
Dołączył(a): 14 cze 2010, o 20:06

Poprzednia strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 334 gości

cron