przez gti » 6 paź 2007, o 21:30
Dzisiaj dostałem tak jak i moje córki zaproszenie na obiad.
Ale wiedząc, że później spotyka się z nim odmówiłem, mówiąc, że nie będę w tej sytuacji w stanie cieszyć się z tego spotkania. Odniosłem wrażenie że jest trochę urażona ale powiedziała, że mnie rozumie i nie ma do mnie pretensji, córki przyniosły mi obiad do domu.
Dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.
A poza tym nic nowego. ciągle są słowa i nic więcej. Tak jak wczoraj gdy zaproponowałem spotkanie na dzisiaj , usłyszałem, że niestety nie, ale bardzo żałuje, że nie możemy się spotkać. Ciągle jestem w odstawce.
Nawet jej ostatnio powiedziałem,że jej miłe słowa to dla mnie za mało, czekam teraz na czyny. Nie jetem w stanie obejść się słowami typu - nie jesteś mi obojętny, myślę o tobie, nie jesteś mężem tylko na papierze, tęsknie za tobą itp. Zaczynam oczekiwać bardziej czynów a nie słów. Ale niestety sytuacja się nie klaruję, bo o ile żona zaczęła mnie zauważać, zwracać uwagę na to że bardzo mi wciąż na niej zależy, to niestety nie robi nic aby mnie w tym utwierdzić.
A wrecz przeciwnie jej romans kwitnie, spotyka się z nim częściej niż ze mną.
Nie wiem co oni tam robią o czym rozmawiają, ale te jej słowa skierowane do mnie w połączeniu z rzeczywistością są tak strasznie okrutne.
Zaczynam się zastanawiać czy mi starczy sił by to wytrzymać, tak jak pisałem wyżej narazie są tylko słowa a to dla mnie za mało. Poza tym ciągle mówi trzymaj się będzie lepiej. bądź dzielny.
Jak długo to może jeszcze trwać, naprawde brak mi sił, mam przepisane psychotropy by się wyciszyć, ale nie mam odwagi brać, jakoś sobie narazie radzę, serce boli ale EKG jest w porządku.
Pozdrawim T.