wolfspider, w moich oczach to wszystko co odstawiłeś z tą panną było faktycznie żałosne... zresztą kiedyś mnie poniosło i nawet Ci to dobitnie wywaliłem mocnymi słowami a potem wykasowałem tego posta...
no ale... co z tego, że mogłeś tych różnych akcji nie robić, nie poniżać się i nie być namolnym... skoro już to zrobiłeś?! będziesz płakać teraz nad rozlanym mlekiem...? gdyby ona o tym wiedziała, to jeszcze raz miałaby tylko satysfakcję i pewnie ponownie by się z Ciebie naśmiewała...
a zatem...? zatem trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość a to co było sobie wybaczyć - bo kto Ci to odpuści, jeśli Ciebie samego na to nie będzie stać... napadanie i dręczenie siebie samego choćby za faktyczne swoje błędy, to autodestrukcja zatem przeciwieństwo konstruktywnej postawy!
jak ja bym Ci powiedział, jak ja czasami potrafiłem się upokarzać i zabiegać o kogoś będąc od niego uzależnionym, to pewnie też by Ci ręce do kostek opadły... "ale to już było i nie wróci więcej..."
a przynajmniej zamierzam się o to postarać, natomiast katować siebie z tego powodu nie będę! i do Ciebie też nie czuję żadnej pogardy ani krytycyzmu, bo dobrze wiem jak to jest, kiedy człowiek jest w takim stanie... najważniejsze, to żeby umieć z tym sobie stopniowo poradzić i chociaż w jakiejś mierze stać się wolniejszym, mniej zależnym od innych człowiekiem...