placze :(

Problemy z partnerami.

placze :(

Postprzez Mgielka » 5 paź 2007, o 19:38

placze.. bo stanelam przed zyciowa rozstaja drog chce wrocic do mojego bylego on o tym wie bo dzisiaj o tym rozmawialismy...tylko ze zarowno on jak i ja mamy juz kogos..on dzis pytal wciaz czemu tak pozno czemu tak pozno sie obudzilam a ja nie umiem mu na to odpowiedziec tesknie za nim (rozstalismy sie 3 miesiace temu) zrozumialam ze go kocham ciagle i mi teskno do jego pocalunkow przytulen...glosu no kurde do wszystkiego...jestem glupia bo chyba za pozno weszlam w obecny zwiazek...od tygodnia jestem przybita i wogole nie do zycia....wszystko przez to ze ni z gruszki ni z pietruszki w moje mysli wkradl sie moj byly a wszystko przez to ze oddawalismy sobie rzeczy bo przedtem jakos nie byla na to czasu.. jak sie widzielismy zachowywalismy sie wobec siebie tak jak bysmy nadal byli razem...on mi dal swoj numer telefonu i napisal na gg wiadomosc ze mam pisac jak by cos...tylko ze no wlasnie on mi napisal ze on juz komus narobil nadziei pozwolil zaufac a ja tak pozno sie obudzilam...niewiem naprawde niewiem moja przyjaciolka mowi ze on wroci do mnie bo go zna moj przyjaciel mowi ze jestem dziwna i ze "dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi" ja to wszystko wiem tylko ze czemu ja o nim mysle no kur.wa czemu...glowa mnie juz boli...
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 22:06

Nie potrafie Ci wpolczuc, bo stalam sie kiedys ofiara takiego wlasnie "dlugiego zastanawiania sie".Moim zdaniem, jesli sie zakonczylo zwiazek, nie mozna sobie szastac na prawo i lewo uczuciami i wracac wtedy, gdy sie nam podoba. Jestes odpowiedzialna za uczucia, ktore wzbudzilas u nowego partnera, tak samo jak Twoj ex wobec nowej partnerki. A jesli zywilas uczucia wciaz do swego bylego, to dlaczego tak pochopnie i szybko weszlas w nowy zwiazek? Poza tym zachowanie Twojego bylego chlopaka wcale nie wskazuje na to, ze on znow z Toba chce byc.

Moze jestem "dziwna", ale uwazam, ze zwiazki sie koncza z jakichs tam powodow, ktore nagle nei znikaja, tak samo jak sie z nie byle powodu pojawily wczesniej. A skoro sie skonczyly, to dlaczego chce sie znowu wrocic do tego samego - by znow sei przekonac, i po raz kolejny i kolejny, ze "to nie to"? Rzadko i wyjatkowo takie uklady pojda "jak po masle" po raz wtory, bo zawsze sa jakies ukryte zale,poczucie winy, strach, obawa przed zdrada czy pretensje, tego sie nie da wyeliminowac, Pamiec mamy solida, zwlaszcza te emocjonalna, wiec ile trzeba wykonac zabiegow i pracy, by sie pozbawic tych obciazen i na nowo w ten sam zwiazek wkroczyc? Ogrom. Tylko niewielu sie udaje. Tylko tym, ktorzy naprawde chca i naprawde gleboko kochaja i wierza w powodzenie i kazdego dnia sobie udowadniaja, ze tak jest i bedzie. A wiec jesli go kochasz, a on nadal kocha Ciebie, to zostawcie obecnych partnerow i wroccie do siebie.

Ach, i jeszcze -jak paradoksalnie brzmi tereaz w swietle tego wszystkiego Twoj podpis "Nie umiera sie, nie kocha, nie zyje sie na probe". Czy dlatego, ze kochasz tylko tego jedynego pozwolilas sobie na wejscie "na probe" w nowy zwiazek? Ech...to nie jest sklep z pamiatkami, Mgielka!

Przepraszam, jesli nie takiej odpowiedzi oczekiwalas, poczekaj na inne, co kilka glow to nie jedna! ;)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez nefi » 5 paź 2007, o 22:47

Nie jestes dziwna "Pytajaca" a dzieki Tobie i ja sobie coś uswiadomiłam.
Dziekuje
Avatar użytkownika
nefi
 
Posty: 78
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:35

Postprzez agik » 5 paź 2007, o 22:57

Mgielka!
Odpuść sobie obu...
zastanów sie spokojnie czego sama chcesz, wylecz zbolałe serce i "czysta" szukaj nowej miłości...
Ze znalezieniem chyba nie będziesz miała problemu, co?
Trzy miesiące i trzech facetów, nieżle!
Policz sobie ile w tym czasie mialaś dobrych dni, kiedy byłaś szczęśliwa i spokojna.
Sama fundujesz sobie takie załamki i wiry.

Rozumiem, że Ci źle i bardzo mi przykro z tego powodu.
Ale dopóki nie wyleczysz się ze "starego", dopóty nie zaznasz spokoju i szcześcia.

Trzymaj sie Mgielka! Strasznie dużo smutku w twoim zyciu ostatnio, zauważylaś? Niech zniknie, tego Ci zyczę
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 23:01

Pytajaca napisał(a):A wiec jesli go kochasz, a on nadal kocha Ciebie, to zostawcie obecnych partnerow i wroccie do siebie.

Tak... bo mniej strat w tych nowych związkach - a skoro oboje chcecie, to czy będziecie szczęśliwi w tych "nowych"?
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 23:19

ewka napisał(a):Tak... bo mniej strat w tych nowych związkach - a skoro oboje chcecie, to czy będziecie szczęśliwi w tych "nowych"?
:kwiatek2:

A czy beda szczesliwi w tych starych po tym, co sie stalo?...Agik ma racje - chwila lub dluzsza chwila tylko dla Ciebie samej jest tu najistotniejsza.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez limonka » 6 paź 2007, o 03:23

czy ty mgeilko jestes ta osobka..ktora zakochal sie na wakacjach i zaczela zwiazek na dystans??

No coz moje zdanie jest takie ze po powaznym lu nawet mniej powaznym zwiazku trzeba wziac chwile oddechu aby dojsc do siebie:):)
poza tym podpisuje sie pod pytajaca..ludzie nie rozchodza sie bez powodu..choc zwykle potem pamietamy tylko dobre chwile:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Biedrona » 6 paź 2007, o 04:22

a moze jednak pobadz troche sama?
sproboj nie pakowac sie w nowe zwiazki dopoki nie jestes na to emocjonalnie (a nie tylko fizycznie) gotowa?
plasterek jest dobry na krotka mete, ale wyleczenie glebokich ran troche trwa....
uluda, ze ktos inny zapcha dziure, zmieni Cie, uszczesliwi nadal pozostaje tylko uluda...
moze troche bycie sama z soba i ze swoimi emocjami uzdrowi Ci bardziej prawdziwie?
przytulam mocno :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez szachistka » 6 paź 2007, o 12:09

Bylam kiedys w identycznej sytuacji. Weszlam w nowy zwiazek ledwo co konczac stary, ktory trwal 4 lata i na poczatku bylo ciezko. Podobnie jak u Ciebie - moj byly chcial do mnie wrocic, ja do niego. Jednoczesnie juz sie z kims spotykalam. Jest jednak m-dzy nami zasadnicza roznica. Otoz ja mialam pelna swiadomosc, ze zwiazek ktory zakonczylam, nie byl zdrowy. Rozpadl sie z pewnych zasadniczyc powodow, ktore nie zniklyby nawet, gdybysmy do siebie wrocili. Tak wiec ok. 6 m-cy zajela walka miedzy sercem a umyslem. Sercem pragnelam powrotu do ex ale glowa (rozsadkiem) bylam bardzo daleko od niego. Plakalam. Podobnie jak Ty - czulam sie zdolowana, przygnebiona. Czesto nie mialam radosci z zycia. Niemniej wytrzymalam ta probe, nie poddalam sie. W miedzyczasie zaszlo jeszcze kilka indycentow, ktore przekonaly mnie, iz powrot do ex nie ma absolutnie zadnego sensu a moze oznaczac tylko i wylacznie powrto do kolejnych klotni, rozczarowan i wylanych lez. Minal juz ponad rok, jak nie jestem z tamtym mezczyzna. Chlopak, z ktorym po owym rozstaniu od razu weszlam w nowy zwiazek wytrzymal tez ta probe tak iz obecnie jestesmy wciaz razem i tworzymy naprawde zdrowy, bezpieczny, udany zwiazek. Tyle o mnie;)
Jesli chodzi o Ciebie. Nie wiem, jak ukladalo sie Tobie i Twojemu zeszlemu chlopakowi. czy czesto sie klociliscie, czy moze rozstanie bylo efektem jakiegos glupiego nieporozumienia. Tylko Ty to wiesz. Zatem powinnas pamietac, iz powrot do zeszlego partnera oznacza powrot do tego wszystkiego, co kiedys miedzy wami bylo. Do tego musisz dodac problemy, jakie moge sie pojawic z powodu posiadania nowych partnerow. Podejrzewam, ze nie kazdy bedzie w stanie przejsc od razu do porzadku dziennego nad takim faktem. W kazdym razie - po 3 m-cach to zupelnie normalne, ze tesknisz za swoim ex. To zdrowa, spodziewana reakcja. Jesli twoj partner mial wiele wad, ktorych nie bylas w stanie zaakceptowac i bedac z nim dobrze je widzialas, z pewnoscia w tej chwili jestes sklonna te wady umniejszac; tlumaczyc zle zachowania swojego partnera itp. (o ile takowe mialy miejsce). Wiec najlepszym rozwiazaniem jest dokonanie bilansu zyskow i strat. Nikt nie mowi, ze musisz porownywac dwoch chlopakow do siebie i wybrac tego, ktory lepiej wypadnie. Ale powaznie zastanow sie, czy pragnienie powrotu do bylego jest typowa reakcja organizmu na skutek rozstania czy jednak wynika to z prawdziwego uczucia, jakie laczylo ciebie z nim.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Mgielka » 6 paź 2007, o 15:00

dzieki za odpowiedzi

przemyslalma wasze slowa...pytajaca dziekjue ci za tak ostre slowa byly mi potrzebne bo chyba zylam w marzeniach...sa potrzebne dobra slowa ale czasem tez jest potrzebny zastrzyk rzeczywistosci i ty mi go podarowalas..chce ci za to podziekowac..jeszcze mam metlik ale powoli dochodze do siebie...jestem sama ze soba bo chyba tak mi na razie dobrze...odezwe sie jeszcze

Dziekuje ze jest ktos kto takiej wariatce jak ja wysluchal ja i poradzil
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Pytajaca » 6 paź 2007, o 19:10

Mgielka napisał(a):...pytajaca dziekjue ci za tak ostre slowa byly mi potrzebne bo chyba zylam w marzeniach...
Dziekuje ze jest ktos kto takiej wariatce jak ja wysluchal ja i poradzil


Przepraszam, wybacz, jesli byly za mocne...ten post uderzyl mnie osobiscie, to dlatego. Przez kogos takiego jak Ty rozpadl sie udany zwiazek,do ktorego nie potrafie juz wrocic, bo stracilam cale zaufanie i oddalilam sie na bezpieczna odleglosc,by nie raniono mnie jak wczesniej. Pomoglo, odkochalam sie, on nie jest z tamta i tak, ale wiesz, mysle czasem, co by bylo, gdyby nie bylo takiej Mgielki?...Moze to samo - niewiadomo. Dzis nie ma co zalowac roz, gdy plona lasy. Nic nie dzieje sie bez przyczyny.

Nie jestes wariatka. Tylko moze niezbyt powaznie od razu angazujesz sie w nowe zwiazki...Albo robisz "odskocznie". Pamietaj - mysl zawsze o drugim czlowieku, on bedzie taka samo cierpial jak Ty teraz!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Mgielka » 6 paź 2007, o 23:16

nie przepraszaj pytajaca bo one nie byly za mocne...byly mi potrzebne by cos zrozumiec...a jak bede pewna tego co zrozumialam to ci napisze...ja dobrze cie rozumiem z tym ze kiedys to ty bylas ta osoba ktora zostala pozucona przez powroty...ja kiedys tam w odlegle przeszlosci takze zostalam tak potraktowana..ale co ja moge za to ze po tych 2 latach rozstalismy sie tylko dlatego bo ja zalozylam sobie fotke bo to powod jego zerwania...smieszne prawda...tak naprawde miedzy nami wiekszych klotni nigdy nie bylo...ale jednak widac czas byl nam potrzebny...niewiem moze zle mysle...a z tym ze za szybko weszlam w obecny zwiazek to ja to zrozumialam a tym bardziej jest mi szkoda mojego faceta obecnego bo wiem ze sie bardzo we mnie zabujal..ehh
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Pytajaca » 6 paź 2007, o 23:30

U mnie tez nie bylo powodu do rozstania. Bylismy niemal "idealnym" zwiazkiem. A jednak on zdecydowal,ze mnie nie kocha (czy kochal kiedykolwiek,czy potrafi kochac?) i poszedl w sina dal do tej, ktora rzekomo kochal i kocha. To ja poszlam w swoja sina dal. On ze swojej wrocil szybicej niz sie by ktos spodziewal, bo to byla pomylka z ta "miloscia" do tamtej. Ale juz miedzy nami cos sie zmienilo, cos zaszlo bardzo istotnego- utrata zaufania. I odleglosc i i czas dokonczyly dziela. Nawet, jesli jest dobry zwiazek, nie znaczy, ze jest w nim milosc. Nawet jesli powod rozstania byl blahy - nie znaczy, ze latwiej bedzie mozna do siebie wrocic. Na ogol i tak i tak nie jest latwo. Ale podstawa to mysle jest to,by obie osoby (OBIE!) sie kochaly. Jesli to bedzie powrot "jednostronny", skonczy sie sromotna porazka. Ja nawet nie probowalam rekonstruowac, gdyz nie bylo juz zaufania z mojej strony, radosci i spontanicznosci oraz...chyba najwazniejsze ... milosci - z jego strony. To wszystko mozesz stracic, rozstajac sie z nowym teraz,ale to chyba i tak mniejszy bol niz z nim byc z litosci i kochac kogos innego.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Mgielka » 7 paź 2007, o 16:00

Pytajaca dziekuje ci za wszystko :*

zastanowilam sie..przemyslalam wszystko na spokojnie i doszlam do wniosku ze nie chce wracac do przeszlosci...ze jednak bylabym nieszczesliwa bo kazde z nas przez te 3 miesiace sie zmienilo...zostalam w obecnym zwiazku :serce: :buziaki: myslalam ze moj facet nie jest na tyle cierpliwy zeby znosic moje nastroje..fochy.. wybuchy placzu...a jednak okazal sie taka cierpliwoscia...zobaczymy co z tego wyniknie
Dziekuje :buziaki: :slonko: :kwiatek2: :serce2: :serce: :buziaki: :hura: :haha: :buziaki: :slonko: :kwiatek2: :serce2: :serce:
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Pytajaca » 7 paź 2007, o 16:06

W zaleznosci jaka droge wybierzesz - takie a nie inne konsekwencje poniesiesz, takich a nie innych konsekwencji sie bedziesz mogla spodziewac.Zycze Wam powodzenia...a milosc, moze wlasnei ta prawdziwa czeka na Ciebie w tym nowym zwiazku!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: apzacinaxu, odofagijjobya i 107 gości