poradźcie mi !!!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez bunia » 4 paź 2007, o 23:13

Zizi.....moze byc pomocne napisanie do niego listu.....wszystko to co masz na sercu....jest to rowniez forma komunikacji....latwiej jest usiasc i zebrac mysli,przelac na papier nie zawsze to wychodzi w bezposredniej rozmowie szczegolnie kiedy partnerzy stoja w srodku konfliktu....to tylko propozycja....staram sie pomoc :roll:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez zizi » 4 paź 2007, o 23:23

Buniu może faktycznie napiszę list?
Na razie nie jestem w stanie z mężem porozmawiać twarzą w twarz.Pewnie płakalabym.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 4 paź 2007, o 23:29

Moze bedziesz mogla mu go dac przy innej okazji....jesli nawet bedzie lezal w szufladzie to sam fakt napisania go powinien przyniesc Ci ulge(jest to rowniez forma terapi).
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: dziękuję

Postprzez Honest » 4 paź 2007, o 23:38

[quote="zizi"
Nie zgadzam się z Pytającą,że powinnam pogodzić się ze zmianami.Wiem zmiany zachodzą w życiu.Nie wszystkie da się zaakceptować!Utraty miłości ja nie zaakceptuję.
Będę jeszcze o nią walczyć.

Zizi, moim zdaniem o miłość się nie walczy... To cudowne uczucie albo jest, albo go nie ma... Można walczyć o związek, ale tylko wówczas, gdy jest najważniejszy fundament, czyli miłość...

Bardzo mi przykro, że musisz to wszystko przeżywać. Ale... kiedy napisałaś, ze Cię uderzył... To on powinien błagać na kolanach o przebaczenie, tymczasem to Ty wzięłaś całą winę na siebie... Wydaje mi się (lecz moge się mylić), że on po prostu wie, że cokolwiek nie zrobi zdrada, agresja, nieracjonalne decyzje), Ty mu wybaczysz, więc... po co ma się starać...?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: dziękuję

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 08:00

zizi napisał(a):Ewka nie dzwonie do niego,bo co mu powiem?Przecież nie będę rozmawiać o pogodzie.

A dlaczego nie o pogodzie? Bardzo dobry startowy temat...

"Cześć, co słychać? Jak się miewasz w ten słoneczny (pochmurny) dzionek? Może wpadniesz na herbatę?
Tak? To fajnie, bądź o piątej
Nie? Szkoda, może innym razem? To na razie kończę, pa"

Rany, przeżyliście ze sobą ileś tam lat, po co się czaić? Jak się oboje w tym czajeniu pogubicie, to szans na herbatę już na pewno nie będzie.


zizi napisał(a):On się wkurzał jak ja płakałam.Faktycznie wylałam morze łez.... :zalamka:

Dlaczego płakałaś? Bezsilność? Pretensje? Żal? Jeśli wróci - nie będziesz płakać? No i... dlaczego Cię szarpał? Nie mogę tego przełknąć...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: dziękuję

Postprzez agik » 5 paź 2007, o 08:52

zizi napisał(a):
Pytałaś też dlaczego chcę.żeby wrócił?Bo go kocham,bo jest ojcem naszych dzieci,bo chcę z nim żyć...
A boję się go ,bo zmienił się..może z poczucia winy,może z niedowartościowania,może a bezsilności...
Gdy ciężko było nam dogadać się on złościl się,uderzył mnie..dawniej tak nie bylo,żeby stosował przemoc.Mam nadzieję ,że przemyśli swoje postępowanie.
On się wkurzał jak ja płakałam.Faktycznie wylałam morze łez.... :zalamka:


Zizi- a jeśli mąż wróci i bedzie tak samo?
Dwie zamknięte monady a między nimi dwójka nieszczęśliwych dzieci?
Dwa odrębne byty, zyjące osobno, spotykające się tylko czasem w nieżyczliwej atmosferze?
Chcesz tylko tego, zeby był obok? Zaakceptujesz przemoc? Pyskówki?
Oziębłość i brak bliskości?
Z samego faktu jego powrotu wiele dobrego nie wyciągniesz...
Dlaczego zależy Ci tylko na tym, zeby był?
Nie mówię, że nie należy ratować, że nalezy odpuścić...
Ale przeciez się nie spotykacie nawet- nie wiesz w którą strone idzie jego myślenie...
Zdajesz się byc na jego łasce, albo niełasce. Zdradza, szarpie, nie pomaga w domu, odchodzi- wszystko akceptujesz, grzecznie czekasz, bo byc moze przemyśli.
A zastanowiłaś sie, co jeśli wróci- i bedzie, jak było? Albo gorzej?
Pisałaś o psychologu... Kiedy zaczynasz?

Trzymaj się , Kochana
:pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez echo » 5 paź 2007, o 13:48

może na temat, a może nie na temat.

Moim zdaniem, jeśli są w Was nadal złe emocje- nie ma sensu spotkanie. Przyniesie tylko ból. Więc po co? faktycznie warto napisać list. oddać mu go lub nie oddać, samemu spojrzeć z boku na to co się pisze, o co nam chodzi w ogóle. Złapać dystans.

Ale bardzo ważne jest - żeby dzieci miały z nim w miarę normalny kontakt.
Jeśli na tym polu nie weźmie odpowiedzialności - szkoda czasu i łez.
wtedy w grę wchodzi opcja pytającej.

trzymaj się i bądź dzielna.
Wszystko się poukłada. A Dzieci są ważniejsze od miliona mężów ;).
I ciesz się z nich teraz i na nich sie skup, bo na to masz wpływ, a na decyzje drugiego dorosłego człowieka juz nie.

ściskam mocno
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Re: dziękuję

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 21:46

---------- 19:42 05.10.2007 ----------

zizi napisał(a):Nie wszystkie da się zaakceptować!Utraty miłości ja nie zaakceptuję.


No to masz problem. A co - jesli milosc gwaltownie porwana przez smierc odejdzie? Co wtedy? Rowneiz sie nie pogodzisz? Popelnisz samobojstwo? Bedziesz wlasnym cieniem do konca zycia? Nie wiem, ile masz lat, ale przemawia przez Ciebie pewna niedojrzalosc albo zaslepienie miloscia. Chcesz walczyc - walcz, a co, jesli ta walka i tak nie odniesie skutkow?

Nieprawda, ze nie akceptujesz zmian. Kazdego dnai godzisz sie na to, zeby ten dzien odszedl - bezpowrotnie, tylko, ze nie przywiazujesz do tego tyle uwagi i emocji. Ze zmianami trzeba sie godzic - czy tego chcesz, czy nie, bo one sa po to, zebys mogla sie narodzic, zyc i umrzec.

Takie jest moje zdanie.

Ewka - zawsze jest nierownowaga uczuc. Ale one najpierw musza BYC. Ktos, kto kocha nie zdradza. Ktos, kto kocha nie jest nielojalny, szanuje Ciebie i Twoje wybory. Wreszcie, ktos, kto kocha, nie przemawia sila piesci, ale czulosci, a nawet gdy juz brak czulosci - nie uzywa przemocy fizycznej!! Nie nazywajmy miloscia uczuc, stanow i dzialan, ktore nia nie sa.

I to takze jest tylko moje zdanie. Pozdrawiam :)


---------- 19:46 ----------

Honest napisał(a):
Zizi, moim zdaniem o miłość się nie walczy... To cudowne uczucie albo jest, albo go nie ma... Można walczyć o związek, ale tylko wówczas, gdy jest najważniejszy fundament, czyli miłość...



Nie przeczytalam tej wypowiedzi wczesniej....jakze zbieznej z moim obrazem milosci. Pozdrawiam,Honest.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Re: dziękuję

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 22:12

Pytajaca napisał(a):Ewka - zawsze jest nierownowaga uczuc. Ale one najpierw musza BYC. Ktos, kto kocha nie zdradza. Ktos, kto kocha nie jest nielojalny, szanuje Ciebie i Twoje wybory.

Teoretycznie się zgadzam...

... praktycznie zdradza się nie tylko z braku uczuć - zdradza się pod wpływem emocji, fascynacji, chwili. Ludzie kochają różnie... czasami to, co jest zaledwo drobiną miłości przez M - jest dla nich wszystkim, co potrafią dać. I choć masz rację, to nie zawsze swoją miarą da się zmierzyć. Tak sądzę i tak mi wychodzi "z życia".

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 22:16

Ewa, nie chce miec racji, chce dowodow i przykladow z zycia. A one istnieja i ja wiem, ze taka milosc jest. Bo ona jest. A fascynacje, zdrady - owszem, wybaczenie - owszem, ale to juz to nie tak, i nie to jak napisala kiedys Osiecka...zas ogrom bolu i blizn zarowno fizycznych i psychicznych jest w takiej pozniejszej "milosci" zbyt wielki - to nie teoria, to praktyka.Dlatego, czy zostac i walczyc czy tez odejsc i szukac prawdziwego uczucia - to kwestia indywidualnego wyboru.

Nie umiemy kochac, mosci Panie i Panowie!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 22:18

Pytajaca napisał(a):Nie umiemy kochac, mosci Panie i Panowie!

Nie umiemy... ale się bardzo staramy - wychodzi różnie;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 22:21

Patrz moj podpis - nie lubie polsrodkow, poluczuc i polszczescia. No taki juz moj wybor :D Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 22:21

Wiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 5 paź 2007, o 22:29

Tak, a skad? ;)

Wracajac do tematu - skoro wierzysz, ze sie uda, zizi, to walcz, byc moze bedziesz miala szczescie, czego serdecznie Ci zycze! A zmiany sa dobre. Nawet te "zle", w ludzkim rozumieniu. Sa pewne rzeczy, oktorych sie nie snilo nawet prorokom, i jesli Twa (i Twego meza!) wiara na uzdrowienie Was jest na tyle silna, by przemoc w sobie ludzkie slabosci - walcz. Ale pamietaj tez o szacunku do siebie - Ty jestes w tym wszystkim wazna, a jeszcze wazniejszcze dzieci!! Niech nie widza przemocy...To nie tak powinnismy pokazywac im milosc.

Pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 5 paź 2007, o 22:34

Pytajaca napisał(a):Tak, a skad? ;)

No baaa;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 587 gości

cron