ale ja nie zrozumiałem o co Ty się wściekasz na tego kumpla?
no bo zrozumiałem, że wycofał się, jak zobaczył Ciebie na horyzoncie przy tej dziewczynie... poza tym on do niej nic niewłaściwego nie napisał, z tego co relacjonujesz, natomiast ona zachowała się nieładnie (wobec Ciebie), według mnie, że mu coś takiego nagadała... no ale to przecież nie po raz pierwszy ona się w taki kiepski sposób zachowała...
ale czym on Ci zawinił...? to jakoś nie bardzo zrozumiałem z Twojego posta
a w ogóle to widzę, że się zaktywizowałeś trochę na forum
może złość dobrze Ci zrobiła...?
tylko czy to uczucie skierowane jest adekwatnie - na właściwą osobę...??
trochę Ci zazdroszczę... bo ja właśnie zamiast się porządnie rozzłościć na mojego byłego, z którym jeszcze mam smsową "dogrywkę", to się jakoś rozklejam i żal mi się robi jego i siebie i w ogóle... a powinienem sobie (i jemu!) powiedzieć: - kur*wa mać, dosyć tego!!!
ale myślę, że tego nie robię, bo ciągle w duszy siedzi jakiś smutek i żal i poczucie osamotnienia... a do tego jakieś niejasne nadzieje, no i gdzieś w tym wszystkim również jakiś rodzaj uczucia do tego właśnie człowieka i jakieś pragnienia nie tylko nastawione na mnie, ale także na jego dobro i trochę współczucia dla każdego z nas i... ech... taki KOSMOS cały wewnętrzny, ludzki, w którym aż trudno się dobrze rozeznać... - podobnie jak w tym zewnętrznym, który nas otacza i wydaje się zarówno fascynujący, jak i chyba trochę przerażający swoim ogromem i zagadkowością...
pozdro!