Samobójstwo w trakcie psychoterapii

Problemy związane z depresją.

Samobójstwo w trakcie psychoterapii

Postprzez Sinusoida » 15 sie 2010, o 11:55

Witam wszystkich,
Mam pytanie, na które być może ktoś z Was zna odpowiedź. Czy jeśli osoba jest w terapii i popełni samobójstwo, terapeuta może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej? Jakie są przepisy w tej kwestii?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez oliwia » 15 sie 2010, o 12:11

Szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałam o takim przypadku. Trochę poszperałam w necie i też nic nie znalazłam. Psychoterapia jest niezwykle trudną sztuką, a jeżeli pacjent naprawdę chce popełnić samobójstwo to niestety wcześniej czy później to zrobi. Owszem psychoterapeuci mogą stosować czasami niekonwencjonalne metody, które nie działają na wszystkich...Myślę, że w pojedynczych przypadkach jeżeli zostanie udowodniona im wina, że działali na szkodę pacjenta mogą zostac powołani do odpowiedzialności karnej...
Ciekawy temat Sinusoida,
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez Sinusoida » 15 sie 2010, o 12:29

No ja właśnie też nic nie znalazłam z necie i stąd temat na psychoteście. Raczej ciężko jest udowodnić terapeucie winę bo przecież nikt z zewnątrz nie wie co działo się w trakcie psychoterapii, no chyba że była to terapia grupowa.
Cieszę się Oliwio, że temat Cie zainteresował:)
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez oliwia » 15 sie 2010, o 12:35

Dokładnie, też tak myślę.
Poczekamy na rozwój tematu;)
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez wera » 15 sie 2010, o 12:55

Z tego co wiem terapeuta jeżeli widzi, że groźby pacjenta są realne i może naprawdę targnąć się na swoje życie ma prawo a nawet obowiązek powiadomić policję.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Koteczek » 15 sie 2010, o 14:59

ciekawy temat... mnie się zdaje że pociągnięcie do odpowiedzialności karnej następuje gdy terapeuta dowiedział się że dana osoba zamierza w tym momencie się zabić a nie powiadomił policji. Sama wiedza o tym że ktoś ma myśli, fantazje, nawet plany jak to zrobi jeszcze nie jest powodem do takiego kroku - bo zawsze ten ktoś może się rozmyśleć. Tu jest pole dla rozmaitych działań mających na celu poprawę samopoczucia. To grząski teren, płynna jest granica - doświadczeni terapeuci potrafią ją rozpoznać
Avatar użytkownika
Koteczek
 
Posty: 238
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 14:07
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez oliwia » 15 sie 2010, o 17:53

A jeżeli terapeuta sam pcha swojego pacjenta w stronę samobójstwa stosując takie metody które jego zdaniem są dobre, ale w efekcie jeszcze bardziej pogrążają pacjenta?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez samer » 15 sie 2010, o 18:58

Witam Was,
Myśle, że terapeuta nie odpowiada prawnie za czyny swojego pacjenta czy klienta, chyba ze ktos mu udowodni że przyczynił się do takiej sytuacji o jakiej piszecie, czyli ze umyslnie bądź niumyslnie działał na szkodę pacjenta. Pewnie byłby przesłuchiwany i rozliczny z przebiegu terapii, ale gdyby mu nikt nie udowodnił rażacych błedów bądź zlekcewazenia bezpośredniego zagrożenia samobójstwa pacjenta to nie powinna mu grozić odpowiedzialność karna. Wprzeciwnym razie zawód terapeuty byłby zbyt obciązający zeby go mozna było narmalnie wykonywać.
Pewnie nieco inaczej sprawa wygląda w sytuacji pacjentów będących pod opieką lekarzy w szpitalu psychiatrycznym na zamknietych oddziałach. Tam odpowiedzialność na pewno jest i trzeba przestrzegac obowiązujacych procedur.
Mysle jednak, że sprawa odpowiedzialności karnej czy zawodowej to nie wszystko. Pozostaje jeszcze problem odpowiedzialnosci psychicznej, moralnej, emocjonalnej. Mysle, że samobójstwo pacjenta nie przeszło by bez śladu na terapuecie. Pewnie odbiłoby to mocny slad na jego psychice. Nie wiadomo jak by sobie z tym poradził, czy mógłby i chciał dalej wykonywac zawód. A nawet gdyby chciał to nie miałby pewnie łatwej przyszłości, bo ludzie mogliby mu nie potrafic zaufać. Myśle ze takie scenariusze sa mozliwe łacznie z załamaniem psychicznym. Gdyby miał czyste sumienie to moze łatwiej by sobie poradził, ale to juz zalezy pewnie od człowieka i sytuacji i nie jest sie wstanie wczesniej tego przewidziec jak to by zareagował na taka sytuację.
samer
 
Posty: 1
Dołączył(a): 13 sie 2010, o 22:43

Postprzez Filemon » 15 sie 2010, o 20:08

niestety są psychoterapeuci, którzy łamią zasady etyczne i nie trzymają się reguł psychoterapii - sam osobiście a także pośrednio z takimi się zetknąłem... zapewniam, że częstokroć mają wówczas znikome wyrzuty sumienia, albo i żadne, nie przepraszają pacjenta a nawet potrafią powtórnie powtarzać te same nadużycia...

ale jest coś gorszego i bardziej masowego - to mianowicie, że wielu z nich w ogóle nie nadaje się do swojego zawodu z powodu cech swojej osobowości i robią pacjentom krzywdę (nie koniecznie aż na skalę doprowadzenia do samobójstwa...) nawet nie zdając sobie z tego sprawy lub mgliście tylko to do nich częściowo niekiedy dociera... na to nie ma żadnej rady, oprócz kierowania się własnym wyczuciem i opiniami innych pacjentów - żadne certyfikaty fachowości niczego tu nie gwarantują - ostrzegam niedoświadczonych!!

tak w ogóle, to są pewne instytucje, typu Polskie Towarzystwo Psychologiczne czy różne stowarzyszenia terapeutów, analityków, psychiatrów itp. (można znaleźć na necie), które mają sądy koleżeńskie i komisje etyczne - tam można zgłosić swój problem i będzie on formalnie rozpatrywany... ale trzeba mieć na to odwagę (najlepiej też jakieś wsparcie), no i trzeba trafić na właściwą osobę, bo czasami siedzą tam debile, które nie tylko nie pomogą, ale jeszcze będą bronić interesów tak zwanego "środowiska" a pacjenta, który szuka skutecznej pomocy i interwencji ignorują albo podkreślają, że jest przecież tylko PACJENTEM (czyli pewnie z główką ma coś nie tegezzz... ;) )

byłem raz świadkiem takiej procedury i skończyła się ona naganą dla terapeutki, ale wiem że wykonuje ona dalej swój zawód a moim zdaniem nie nadaje się do tego i powinna zająć się czymś innym... (dodam, że to nie była moja terapeutka i osobiście do niej nic nie mam, ale to co narobiła, to było dno dna i według mnie jakaś tam nagana to absolutnie zbyt małe konsekwencje jakie poniosła, bo jestem przekonany, że szkodzi dalej innym ludziom i... nawet z tego nie za bardzo sobie zdaje sprawę! :? )

na pewno terapeuta, który podejrzewa swojego pacjenta o to, że może skutecznie targnąć się na życie MA PRAWO (zgodnie z kodeksem etycznym psychoterapeuty) złamać tajemnicę terapii, czyli ujawnić na podstawie jakich wypowiedzi i zachowań pacjenta ma takie obawy (podobnie, jeśli pacjent planuje na przykład jakieś przestępstwo!), jak również terapeuta ten MA OBOWIĄZEK podjąć interwencję... nie wiem jednak czy interwencja ta powinna być na policji, czy raczej może to być zgłoszenie konieczności umieszczenia pacjenta na oddziale psychiatrycznym (tylko komu??), jeśli na zalecenie psychoterapeuty nie chce on udać się tam sam...

nie znam DOKŁADNIE szczegółów...

odpowiedzialny będzie terapeuta, jeśli w dokumentacji pozostaną ślady tego, że były podstawy do obaw a terapeuta nie podjął interwencji i odpowiednie komisje lub sąd ocenią tę odpowiedzialność jako faktycznie zaistniałą...

ale wiecie, z tą dokumentacją to też różnie być może... ;) szczególnie zanim zostanie ona przejęta od terapeuty, który ją prowadził (na przykład jeśli to była terapia prywatna, to trzyma on to wszystko pod swoim osobistym kluczem...)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sinusoida » 15 sie 2010, o 20:27

Logika by mówiła, że jest tak jak mówi większość z Was, ale czy ktoś potrafi przytoczyć jakieś konkretne przepisy?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Filemon » 15 sie 2010, o 20:55

---------- 20:47 15.08.2010 ----------

możesz się dowiedzieć w którymś z towarzystw, jakie wymieniłem wyżej - wystarczy poszukać kontaktu do nich na necie...

możesz także spróbować również na necie poczytać kodeksy etyczne obowiązujące psychoterapeutów - są dostępne, bo sprawdzałem, ale nie chciało mi się ich wnikliwie zgłębiać...

konkretnych szczegółowych przepisów nie znam, więc nie potrafię ich wymienić

pozdrawiam! :)

---------- 20:55 ----------

P.S.

"Co zrobić, gdy osoba mówi o tym, że zamierza kogoś skrzywdzić? Jakie działania podjąć, a jakich zaniechać, gdy istnieje ryzyko samobójstwa?

Jak zapisane jest w Kodeksie Etycznym Psychoterapeuty tajemnica terapii może być uchylona tylko wtedy, gdy przemawia za tym dobro wyższe. Tak więc w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia innych lub pacjenta można odstąpić od tej zasady. Z powyższego wynika, że dotrzymanie zasady tajemnicy zawodowej nie zawsze jest możliwe, dlatego też należy pamiętać o rzetelnym poinformowaniu pacjenta o możliwości przekazania poufnych danych w wyżej wymienionych sytuacjach.
Kolejną kwestią, z którą łączy się zasada zachowani tajemnicy zawodowej jest przechowywanie dokumentacji dotyczącej terapii. Obowiązkiem psychoterapeuty jest takie zabezpieczenie danych, aby nie dostały się one w niepowołane ręce. Okun(2002) sugeruje, by zapisywać tylko informacje obiektywne, czyli takie, które są pozbawione osobistych ocen i interpretacji pomagającego. Głównym celem prowadzenia dokumentacji jest ewaluacja postępów terapii, pamiętać jednak należy o ewentualnych negatywnych konsekwencjach niewłaściwego zabezpieczenia dokumentów."


TO JEST FRAGMENT Z PONIŻSZEJ STRONY

http://psychika.net/2008/05/etyczne-asp ... gania.html

jak chcesz, możesz poszperać głębiej... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Koteczek » 16 sie 2010, o 15:43

nie rozumiem tu jednego - jeśli w takiej sytuacji terapeuty nie obowiązuje tu tajemnica zawodowa to kogo ma on prawo powiadomić o zaistniałej sytuacji? policję, psychiatrę u którego leczy się dana osoba, rodzinę? a co jeśli w rodzinie właśnie jest syf, reakcje typu "zmyślasz", "chcesz się tym od czegoś migać" i pacjent zastrzega by im o tym nie mówić? terapeuta mimo tego może sobie ot tak nie wziąć tego pod uwagę i narazić tym samym na nieprzyjemności?
Avatar użytkownika
Koteczek
 
Posty: 238
Dołączył(a): 3 sie 2008, o 14:07
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez Filemon » 16 sie 2010, o 18:29

rozmawiałem dziś z zawodową terapeutką (specjalizuje się w uzależnieniach i pracy z ofiarami i sprawcami przemocy) i dowiedziałem się co następuje:

jeżeli ma pacjenta z tendencjami samobójczymi, to stara się z nim pracować nad tym metodami terapeutycznymi, jeśli natomiast tendencje te osiągają niepokojąco wysoki poziom, to kieruje go do psychiatry w celu oceny czy należy zastosować leki ewentualnie hospitalizować i zawiera umowę na bardzo krótki termin, że pacjent ma się na taką konsultację stawić i ją terapeucie zrelacjonować - czyli jest to już rodzaj INTERWENCJI

powiedziała mi, że praktycznie nie zdarzyło jej się jeszcze, żeby takie działania nie pomogły i jak dotąd okazywały się wystarczające - nigdy nie miała pacjenta, który by popełnił samobójstwo

powiedziała mi, że gdyby jednak miała pacjenta, któremu takie interwencje by nie pomogły i nie dostosowałby się a Ona by uważała, że zagrożenie jest poważne, to wówczas miałaby obowiązek zgłosić to na policję - wtedy podaje dane i adres pacjenta (ale mówiła, że jeszcze nigdy się Jej coś takiego nie zdarzyło jak dotąd i że osobiście unikałaby tego, bo sądzi, że też nie można przewidzieć do końca, czy nie odbiłoby się to źle na pacjencie...) a policja przyjeżdża i zabiera taką osobę do szpitala psychiatrycznego, gdzie może ona zostać zatrzymana na 72 godziny i w tym czasie jeśli lekarze zalecą konieczność zostania w szpitalu ze względu na zagrożenie zamachem samobójczym, to pacjent taki musi podpisać na to zgodę a jak nie podpisze, to szpital natychmiast występuje do sądu i zostaje wydany nakaz sądowy przymusowego leczenia - cały czas: o ile w szpitalu uznano to za konieczne...

jeśli natomiast terapeuta zaniedbałby stosownej interwencji, nie zgłosił na policję i nie spowodował interwencji szpitalnej i psychiatrycznej a pacjent popełniłby samobójstwo, to można psychoterapeucie udowodnić zaniedbania jedynie poprzez kontrolę dokumentacji z przebiegu terapii - takiej dokumentacji terapeuta NIE WYDAJE NAWET POLICJI - wydaje ją tylko i wyłącznie sądowi na wezwanie...

czyli w praktyce, żeby spróbować pociągnąć psychoterapeutę do odpowiedzialności za samobójstwo pacjenta, trzeba by wystąpić do sądu i tylko sąd mógłby zażądać wydania historii choroby pacjenta

ja natomiast wiem, że najpierw można by też złożyć (jak już pisałem wcześniej) skargę do komisji etycznej albo sądu koleżeńskiego przy jakimś stowarzyszeniu psychologów, psychoterapeutów, itp. jednak nie wiem czy takie stowarzyszenie ma prawo zażądać od terapeuty historii choroby do wglądu - możliwe, że nie i że może zażądać tego tylko sąd...

tyle się dowiedziałem w tej sprawie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sinusoida » 16 sie 2010, o 18:56

Jejku, dzięki Filemon za tak wyczerpującą odpowiedź. Czuję się usatysfakcjonowana. Swoją drogą niezwykle trudno jest podejmować takie decyzje, rozeznać rozmiar zagrożenia...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez poinsecja » 16 sie 2010, o 20:14

właśnie, jak terapeuta rozezna jak duże jest niebezpieczeństwo, ze pacjent moze targnąc sie na swoje zycie?
poinsecja
 
Posty: 41
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 20:19

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 332 gości