"Patrz im w oczy i nie okazuj strachu."

Problemy związane z depresją.

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 18:06

czy coś trafiło.. Chyba jedynie to że zobaczył jak córeczka się stawia i nie jest już taka pokorna.. bo niestety (lub na szczęście) ma swój własny rozumek..

Próbowałam mu tłumaczyć.. ale problem w tym że on nie widzi problemu w sobie.. prędzej w innych. I to myślę długo się nie zmieni.. Przestałam poruszać ten temat- przynajmniej dopóki nie obejmuje bezpośrednio mnie.. Bo jak chce pić- to jego życie.. Ale jak to wchodzi na grunt całej rodziny- to już taka bierna nie jestem gdy przesadza.. Ale powiedzieć mu w twarz że ma spory problem z alkoholem- nie można bo nie wierzy.. Według jego rozumowania: Nie pije codziennie- czyli nie jest alkoholikiem Nie wynosi rzeczy z domu.. nie przepija.. Nie bije nas..

Wiem, że nas kocha ale chwilami wzajemnie mamy siebie powyżej uszu.. delikatnie mówiąc

Nie da się zmienić kogoś na siłę..

Co nie oznacza, że jeśli będzie trzeba to jeszcze nie raz będzie musiał usłyszeć kilka gorzkich słów prawdy..

Chociaż czy ode mnie? Nie wiem..

Dziś próbowałam z nim szczerze porozmawiać (o mnie..) ale nie potrafiłam.. Po prostu nie umiałam Jego żarty mi przeszkadzały Nie zawsze umiem być na nie odporna.. I tak zamiast powiedzieć to co chciałam to unikałam rozmowy.. Często tak jest.. mimo że pracuję nad sobą..
Ale myślę, że nie tylko ja powinnam uczyć się rozmowy.. Chciałabym, żeby on kiedyś nauczył się słuchać..

***

Pisanie.. Tak, rozluźniało mnie Próbowałam do tego wrócić bo tęsknie za tym.. ale wiecznie nie mam czasu.. a jak mam- tracę ochotę Jestem wiecznie zmęczona.. Chociaż może powinnam się zmotywować;) Może coś ciekawego by się z tego "zrodziło";)

Jakiś czas temu napisałam nawet wiersz (wiersze to dla mnie za poważna sprawa, ale od czasu do czasu coś mi z głowy wyfrunie)... Ładny.. tyle że smutny Czekam aż natchnie mnie jednak ta Pogoda ducha :wink:
marie89
 

Postprzez Filemon » 14 sie 2010, o 18:16

marie89 napisał(a):Dziś próbowałam z nim szczerze porozmawiać (o mnie..) ale nie potrafiłam.. Po prostu nie umiałam Jego żarty mi przeszkadzały Nie zawsze umiem być na nie odporna.. I tak zamiast powiedzieć to co chciałam to unikałam rozmowy.. Często tak jest.. mimo że pracuję nad sobą..
Ale myślę, że nie tylko ja powinnam uczyć się rozmowy.. Chciałabym, żeby on kiedyś nauczył się słuchać..


kiedy to przeczytałem, to zrobiło mi się przykro... zasmuciłem się, że Twój ojciec nie umie Ciebie wysłuchać, mimo że Ty starasz się zdobyć się na poważną i ważną rozmowę z Nim... nie dziwi mnie, że miałaś odruch unikania rozmowy, kiedy On reagował żartami - bo mnie też by to w takiej sytuacji przeszkadzało, tyle że ja bywam czasem bardziej agresywny i może zamiast unikać, to przerwałbym te żarty i się przeciwstawił, ale możliwe, że to by tylko pogorszyło sytuację a wtedy i tak nie udałoby się do takiej istotnej rozmowy doprowadzić... :(

życzę Ci serdecznie, żeby Twój ojciec któregoś razu przestał żartować i z uwagą Cię wysłuchał a Tobie, żeby starczyło wtedy sił i odwagi aby nie unikać takiej rozmowy, na której Ci zależy...

i wierzę, że przyjedzie taki moment, że to się uda! :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 18:21

Rozumiem Cię. Moj ojciec też nie potrafi sluchac, jest podobny do swojej matki.
Nawet nie zamienilismy słowa na temat mojej choroby.
Moze on jest po prostu obdarty z wrażliwości?
I też nie znoszę jego żartów. Są takie prostackie.
Wydaje mi się, że niewiele zalezy od Ciebie, ode mnie w tej kwestii...może tylko to, że nasi ojcowie powinni wiedziec, że się nie zgadzamy z ich postepowaniem? A co z tym zrobia to ich sprawa?
Ale nie da się przekreślić tylu bolesnych momentów...

Może czas Twojej poezji marie jeszcze ma nadejść? Sztuka dojrzewa w Twoim wnętrzu :wink:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 18:27

;)

mam nadzieję..

Choć znam już go trochę.. On nie potrafi tego.. Po prostu nie.. Wiele rzeczy słyszy.. ale nie słucha co do niego mówię.. Nie pyta o uczucia- czy jest w porządku czy może jednak coś boli.. Sam tworzy pancerz wokół siebie..

Ponoć w tym jestem do niego podobna.. bo także nie potrafię mówić otwarcie o uczuciach- różnica ta- że gdy brak mi słów to milknę.. a nie wyrzucam potok niepotrzebnych i przykrych (nie mających najczęściej ze sobą związku)

Dzisiejszą rozmowę zaczął on.. Ale nie tak jak powinien Nie umiałam mu wytłumaczyć.. Nie miałam kontrargumentu na słowa: "Nie rozumiem Cię.. Jesteś dziwna.. Wiecznie w kosmosie.. Szukasz nie wiadomo czego" Koniec cytatu.. To nie jest poważna rozmowa- z nim się takich nigdy nie prowadzi..

Ale przyzwyczaiłam się do tego.. Tylko potem pretensje- dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać..?

- O czym tato.. o czym..
marie89
 

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 18:47

Dla mnie marie jesteś cieplutką, serdeczną i milutka osobą! Jesteś człowiekiem o wielkim sercu, a to, że jak to wyraził Twoj tata "wiecznie w kosmosie" dodaje uroku Twojej niepowtarzalności. Ja też jestem idealistką i co z tego? Kto mi zabroni? Moze i przez to dostałam kopa od życia, ojca...ale wole to niż być nudnym, szarym i pozbawionym wrażliwosci człowiekiem jak mój ojciec.

Wiesz, zawsze miałam lepszy kontakt z mamą, mogłam jej o wszystkim powiedzieć i nie wyśmiewała mnie. Ojciec często byl pijany. Może dlatego nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Chociaż to jakim jest to też kwestia wychowania- jego rodzice nie poświecali mu czasu, ojciec pił (chociaż dziadka wspominam dobrze, bardzo go kochałam), w jego rodzinie nie okazuje się uczuć, liczą sie pieniadze, nie ma miejsca na wrażliwosć. Proponuję Ci przyjrzeć się rodzinie ze strony Twojego taty, widzisz jakieś podobieństwa?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 18:49

No tak.. nie mamy na nich zbyt dużego wpływu.. Nie da się wychować rodziców;)

Wiesz, może oni wiele nie rozumieją.. Nie wiem czy dlatego że nie chcą czy dlatego że im tak wygodnie..

Ale myślę, że to nie nasza wina.. że to oni są tu zarówno winni jak i poszkodowani- bo nie widzą.. nie słyszą.. A czy czują?

Myślę, że mimo wszystko tak.. tylko nie potrafią okazać tych uczuć..


***

Ostatnio coś mnie naszło..

I tak nagle mówię:

- tato, kochasz mnie?
-kocham...
marie89
 

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 18:54

Myślę, że może nie chcą, może tak zostali wychowani...
Lepiej się poczułaś kiedy tata powiedział, że Cie kocha?

Ja nigdy tego nie usłyszałam od mojego...
Gbybym się zapytała
-Tato kochasz mnie
Usłyszałabym
- Daj mi spokój
ALBO
-Od kochania masz K.
:cry:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 19:00

Dzięki Oliwia;) :usmiech2:

Potrzebne mi takie słowa dziś ;) wsparcie..

Tata,.. Nie miał łatwego dzieciństwa Dziadek zmarł gdy tata był mały.. Ojczym był surowy.. Jego mama- nie okaywała ani uczuć ani zainteresowania.. zresztą tak i jest do dzisiaj..
Tata sam musiał się sobą zajmować.. Pracować na siebie..

Ciężko mu jest okazywać uczucia.. Przyznawać się do słabości i omylności..

Myślę, że to dlatego że nie miał podpory w swoim domu.. ale to nie jest usprawiedliwienie...
marie89
 

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 19:02

marie masz rację, że nie jest...ale z drugiem strony...sama nie wiem jakim byłabym człowiekiem na miejscu Twojego taty...nie miał latwo, a mimo to chce zapewnić Wam szczęsliwe życie.
Zwróć też na to uwagę.
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 19:02

czy lepiej się poczułam..

Tak, na chwilę.. Ale wolałabym gdyby to od niego wypłynęło.. samo..
marie89
 

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 19:03

Zyczę Ci żeby kiedyś wypłynęło...może Twój tata potrzebuje czasu? Odpowiedniego momentu?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez marie89 » 14 sie 2010, o 19:08

może.. Ale wiesz.. kiedyś był trochę inny.. Zainteresowany tym co się dzieję.. A teraz bardzo ucieka od nas, od rodziny.. I nie wiem czemu..

Oliwcia- też życzę Ci szczęścia i Twojemu tacie.. by zrozumiał.. wysłuchał i dał Ci ciepło :cmok:
marie89
 

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 19:16

---------- 19:11 14.08.2010 ----------

Wiesz...ludzie się zmieniają. Może to przez pracę? Może potrzebuje odpoczynku spokoju?

Mama za chwilę wróci z pracy, on jest pijany i kosi trawę, żeby jego żona zobaczyła jakim to jest przykłądnym mężem, a cały dzień pił. A teraz ledwo co pcha kosiarkę. Znowu wstyd. Teraz go nienawidzę...

---------- 19:16 ----------

Mama uderzyła go w twarz...nienawidzę go, czemu on musi nam przynosić taki wstyd :cry:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 14 sie 2010, o 19:56

oliwia napisał(a):ale z drugiem strony...sama nie wiem jakim byłabym człowiekiem na miejscu Twojego taty...nie miał latwo, a mimo to chce zapewnić Wam szczęsliwe życie.

Są różne warianty postępowania. Ich wybór wypływa jednak w dużej mierze z naszej woli.
Na trzeźwo pewnie wie, iż was krzywdzi. Jednakże niczego nie zmienia.



Mojego również często się wstydziłam. Wysoko postawiony ważniak w garniaku, a jednocześnie ukryty alkoholik. W czasie naj. eskapad potrafił się szwendać niewiadomo gdzie przez okrągłe tygodnie. A kiedyś zobaczyłam go spitego do nieprzytomności jak leżał pod samochodem sąsiada.
Wówczas wypierałam jego istnienie ze świadomości.
Pamiętam też jak iks wiosen temu przyłapałam matkę z innym gachem (z odrazy do męża [?] wplątała się w romans z obcokrajowcem). Chciała zabrać nas z bratem i uciec doń do Azji.
Nalegałam, żeby rozstała się z ojcem w cywilizowany sposób i po prostu wzięła rozwód. Za n-tym razem poskutkowało. Poskutkowało tym, iż tatko poszedł na odwyk, zaś ona zerwała "lewą" znajomość.
I tak jest abstynentem od 6 lat. Dużo się modli, mówi, że mu to pomaga wytrwać.
Chadzają sobie z psem na spacery, na lody. Żyją dość zgodnie.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez oliwia » 14 sie 2010, o 20:20

Podniebna musiało być trudno,ale w końcu wszystko zakończyło się happy endem...
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 295 gości

cron