Witam,
zaczne od razu od sedna sprawy.
Mam swoje lata (po 30), moja Kobieta również (jest troszkę młodsza) a opiszę wam problem, który wydaje się powienien dotyczyć nastolatków...otóż Spotykamy się od dłuższego czasu, jesteśmy w sobie zakochani, wszystko nam układa się fantastycznie...ale jak to zawsze w takich historiach bywa jest jedno małe ale. Jej Matka. Jest to kobieta którą zostawił mąż, która ma za sobą próbę samobójcza (czy to był krzyk o pomoc czy faktyczna próba, cieżko mi powiedzieć) i która za ŻADNE SKARBY nie dopuszcze do siebie mysli że jej córka może sobie ułożyć własne życie.
robi takie o to numery:
- awantury gdy ona chce wyjść z domu
- szarpanina
- wymyślanie setki obowiązków które trzeba zrobić natychmiast
- jest wielką fanką zakupów- trzeba je robić parę razy w tygodniu
- wyrzuty w stylu - znowu zostaję sama
- w temacie "usamodzielnienie córki, czyli wyprowadzka" wywoływanie wyrzutów sumienia
- o przemocy już wspominałem ?
No ogólnie robi wszystko, żeby nasze relacje się pogorszyły, co zaskutkuje powrotem do statusu quo czyli, córcia w domu, chłopa nie ma...problem się rozwiązał.
Staram się z moją na ten temat rozmawiać...ale nie mam pojęcia co można by jej doradzić...co można by zrobić aby sytuacja choć trochę zbliżyła się do normy.
Gwałtowna wyprowadzka ( podobną rzecz zrobił były mąż0 może doprowadzić do tragedii...co oczywiście spowoduje że moja będzie miała do końca życia pretensje do siebie i do mnie...więc to też odpada...
Także gdyby ktoś...coś...jakoś mogł mi pomóc lub też doradzić będe bardzo ale to bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam
Wręcz "Zdesperowany"