Znowu nie wypał

Problemy z partnerami.

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 12:25

wolfspider napisał(a): Nawet jakbym chciał to zawsze coś doleci do moich uszu no i ten widok tez mnie jakoś rozwala.


:haha:

a może jakbyś NIE chciał... i unikał, to byłoby trochę łatwiej...

echhh.... jak ja to dobrze znam z własnych doświadczeń! ja to "przerabiałem" kilka razy w życiu - w międzyczasie miałem długich parę lat przerwy i izolacji w tych sprawach, bo tak skrajnie się zniechęciłem...

a teraz rok temu znowu wpakowałem się w to samo, po raz kolejny i chyba z najtrudniejszym "przypadkiem" jaki dotąd przerabiałem - po prostu facet jest jeszcze bardziej pokręcony ode mnie i według mnie ma jeszcze poważniejsze problemy niż ja sam... - niewykluczone, że podobnie jest z tą dziewczyną, o której tu mówimy

ale jednak coś mi się udało - już 4 tygodnie czyli miesiąc nie zamieniłem z nim jednego słowa przez telefon i to jest mój sukces, którym chciałbym się tu podzielić!!!!! czekam na gratulacje! ;) choć niestety, znowu daję się trochę wciągać w smsy, bo on pierwszy do mnie też pisze...

wolfspider, czekam, żebyś Ty też postawił sam sobie jakieś wstępne chociaż granice i zrelacjonował nam co udało Ci się osiągnąć - że na przykład 1 tydzień nie poszedłeś do niej do pokoju i z nią w ogóle nie rozmawiałeś (przykładowo - albo sam sobie wymyśl jakieś zadanie tego rodzaju, tylko takie, żeby potem miało jakąś dalszą perspektywę, że jak Ci się uda, to żebyś mógł to ciągnąć dalej - podobnie jak z odstawianiem alkoholu, choć może to niezupełnie to samo...)

a poza tym, czy Ty mówisz o tych sprawach na terapii, na którą chodzisz? (bo o ile pamiętam, to na jakąś chodzisz?) ja wiem z doświadczenia, że terapeuci niewiele potrafią z tym zrobić, no ale jakieś próby podejmować warto i trzeba... czy tak?

a zatem....? co teraz? ;-)
ale KONKRETNIE!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 9 sie 2010, o 12:42

Na początek postanowiłem nie wchodzić do niej do tego sklepu i nie pisać smsów. Nawet jak mam pokusę to się starać na silę mówić sobie NIE. No i na terapii już trochę i tym mówiłem i pewnie muszę to rozwinąć na kolejnych spotkaniach.

Teraz do mnie napisała czy wszytko ok. Odpisałem ze jak najbardziej i tyle.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:02

BARDZO FAJNE, SENSOWNE POSTANOWIENIE! :)

wolfspider, ale dlaczego odpisałeś jej, że jest OK, skoro to.... nieprawda?

przecież nie jest wszystko OK, bo Ty się męczysz a ona przez długi czas zachowywała się jak kotek igrający z myszką...

ja kiedy przestałem pisać do mojego ex, to on po kilku dniach do mnie sam napisał, totalnie poruszony moim milczeniem - przeprosił za to, że "traktował mnie jak śmiecia", napisał że podziwia mnie, że stać mnie na odcięcie się od niego i że zazdrości mi umiejętności budowania przyjaźni, bo on tego nie potrafi...

a ja mu gucio na to odpisałem! :P
a jak mu nie odpisywałem, to jeszcze dodał, że chyba się naprawdę zmieniam, bo nie daję się sprowokować! - fajnie?!

ponieważ za ciężko było mi KOMPLETNIE NIE PISAĆ ANI NIE DZWONIĆ, no to postanowiłem sobie, że raz w tygodniu (jakby w kolejną tygodniową "rocznicę" mojego odcięcia się od niego) pozwolę sobie napisać do niego smsa - i właśnie dopiero z takim opóźnieniem coś tam do niego napisałem i odniosłem się do tego, co on do mnie pisał...

to mi się udawało przez 3 tygodnie - ostatnio wyłamałem się z tego rytmu i zacząłem mu odpisywać w pomiędzy "rocznicami" - ale NIE WYKONAŁEM ANI JEDNEGO TELEFONU I NAWET JAK ODPISUJĘ TO W TAKI SPOSÓB, ŻE ON MILKNIE POD WPŁYWEM MOJEJ KONKRETNEJ ARGUMENTACJI I DYSKUSJA ULEGA ZAKOŃCZENIU...

teraz mu właśnie napisałem, na jego głupoty odnośnie mojego stosunku do niego, że jak chce to możemy razem iść do psychoterapeuty, każdy z nas przedstawi swoją wersję i psycholog oceni naszą relację i kto z czym i jakie ma problemy... a jak mu to nie pasuje, to pa pa pa... i nie mamy o czym gadać! :D :P

i cisza zapadła! a ja do niego znowu przez tydzień nie napiszę ani słowa! :P

RADZĘ CI NIE ODPISUJ JEJ I PRZESTAŃ W OGÓLE REAGOWAĆ NA JEJ ZACZEPKI I PROWOKACJE, które może nawet z jej strony są nieświadome... (albo i świadome - nie siedzisz w niej, więc nie wiesz!) - już samo to wzbudzi w niej trochę szacunku do Ciebie, ale jeśli tak się stanie to nie roztrwoń tego małego kapitału ulegając ponownie swojej słabości, tylko wykorzystaj to do dalszego umacniania się w podjętej decyzji i budowania dystansu, który ma Cię doprowadzić do ostatecznego oddzielenia się od niej...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 9 sie 2010, o 13:03

wolfspider napisał(a):
Teraz do mnie napisała czy wszytko ok. Odpisałem ze jak najbardziej i tyle.

eee
trzeba było napisać "odwal się ode mnie raz na zawsze"

wiem, to wyższa szkoła jazdy 8)
ja też bym tego nie potrafiła, choć jest to moje marzenie
mimo iż jest to niegrzeczne z punktu widzenia zdrowej, poprawnej komunikacji
zajechać komuś z buta i nie bać się o reakcję
ani utratę własnego wizerunku w oczach destruktywnego kochanka

no to chociaż spróbuj
"nie będę się z Tobą już kontaktować"

mam doświadczenie prawie rocznej abstynencji w destruktywnym dla mnie kontakcie miłosnym
rezultat? mniej skranych nastrojów, stabilna codzienność
jednakże w uczuciach zero zmian niestety
mimo terapii, autoterapii
niemniej jednak polecam
wg mnie to najlepszy start do konstruktywnych zmian

tak więc Fil gratuluję Ci i tych 4 marnych tygodni
choć nie wiem czy to próba zaliczona
skoro są smsy

trzymajcie się panowie
bo nie ma sensu... kupować kredensu
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:09

biscuit napisał(a):
trzymajcie się panowie
bo nie ma sensu... kupować kredensu
8)


ciacho wilczaste...

I love you! ;) :serce2:

nie dość, że piszesz konkretnie i sensownie, to jeszcze się uśmiałem!

cały Twój post bardzo mi się podoba - w tym zainteresował mnie fakt, że zdecydowałaś się, z tego co widzę, także na trochę osobistych zwierzeń w omawianym temacie... :)

pozdrawiam Cię serdecznie

Fil
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 9 sie 2010, o 13:13

Rzeczywiści nie powinienem odpisywać tak nagle, bo się potem wyłamuje i po jakimś czasie znowu pisze normalnie. Raz mi dobrze już szło nie pisałem przez dwa tyg a odzywałem się tylko na korytarzy tzn cześć i tyle. Ale potem sie wyłamałem i wszytko wróciło do normy tzn do nienormy.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:18

nio... :)

zatem fokule nie odpisuj i tyle...

"nie ma sensu kupować kredensu"... :lol:

lub też "nie ma sensu do romansu"... - jak mawiała pewna 90-letnia staruszka pochodząca ze Lwowa, którą się kiedyś troszeczkę opiekowałem... :)
Ostatnio edytowano 9 sie 2010, o 13:20 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 9 sie 2010, o 13:19

Filemon napisał(a):
ciacho wilczaste...

I love you! ;) :serce2:



"Je t'aime... moi non plus"

jak przewrotnie i kontrowersyjnie wyśpiewywał sto lat temu Serge Gainsbourg
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:22

a ja nie znam francuskiego... ale i tak decyduję się wziąć za dobrą monetę.... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 9 sie 2010, o 13:28

---------- 13:26 09.08.2010 ----------

Filemon napisał(a):a ja nie znam francuskiego... ale i tak decyduję się wziąć za dobrą monetę.... :)

no właśnie
może to źródło Twoich problemów

nie ma pewności co do deklaracji partnera
ale i tak decyduje się wziąć to za dobrą monetę
:D

---------- 13:28 ----------

NADZIEJA

nadzieja bez pokrycia gubi kochanków
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:35

myślę, że źródło moich problemów jest dużo głębsze...

ja jestem raczej dobrym obserwatorem i "wychwytywaczem" intencji... tylko, że pod naporem przemożnych wewnętrznych potrzeb (i to jest źródło problemu, które należałoby rozkminić) mam tendencję przechodzić jakby do porządku dziennego nad sygnałami ostrzegawczymi, które poprawnie wychwytuję - tłumaczę sobie, że to jakieś jego problemy (zresztą sam się do nich przyznaje), że to się zmieni, albo, że przecież nie powinienem się tak wszystkiego czepiać, bo nikt z czymś takim nie wytrzyma, itp...

a w efekcie któregoś pięknego ranka pociągam nosem i coś mi śmierdzi - patrzę w lustro a to... kupa na głowie ;)

no to wtedy zaczynam się myć i sprzątać, ale okazuje się, że sprawy zaszły już tak daleko, że jemu się już "myli", gdzie jest naprawdę ubikacja a gdzie jej nie ma...

opisałem to trochę drastycznie i w sposób jakiego sam nie lubię... :? nie wiem czemu tak mi wyszło... chciałem po prostu powiedzieć, że ja wyczuwam i rozpoznaję dobrze, ale przemożne parcie na bliskość mnie jakby zaślepia emocjonalnie popychając do usprawiedliwiania, racjonalizowania, pobudzając do walki o związek (za dwóch - bez wysiłku partnera), do przesadnej tolerancji i zbyt małej dbałości o własne granice a jednocześnie moje potrzeby popychają mnie też do przekraczania granic partnera w domaganiu się wszystkiego tego, co sprawi mi przyjemność, uspokoi mnie, zaspokoi i sprawi, że poczuję się dobrze... przy takim deficycie, jaki jest we mnie i nieodpartym przymusowym szukaniu zaspokojenia musi to też być faktycznie uciążliwe dla partnera i wywierać na niego jakąś presję... itd itp...

biscuit, a może coś jeszcze opowiesz z własnych doświadczeń...? :)

p.s.

z nadzieją - z słuszna uwaga, ale to jeszcze nie wszystko...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pszyklejony » 9 sie 2010, o 13:41

Ależ to jest właśnie współuzależnienie. Samooszukwanie w celu spełnienia potrzeb.
http://www.youtube.com/watch?v=sHiMDB19Dyc
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Filemon » 9 sie 2010, o 13:50

tak jest - też tak to oceniam - piosenki sobie posłuchałem i znam ją oczywiście jeszcze sprzed wielu lat... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 9 sie 2010, o 14:20

Będę pisał tu mały dziennik z tym co robię i co się dzieje
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez ewka » 9 sie 2010, o 17:40

wolfspider napisał(a):Będę pisał tu mały dziennik z tym co robię i co się dzieje

Będzie widać postępy!!! I wpadki:(

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości