Selenit, nie mozesz swojego zycia poswiecac dla kogos - nawet jesli to jest Twoja matka. Nie mozesz zadowolic wszystkich, czasem szczegolnie wlasnych rodzicow - niestety... i Ty musisz zrozumiec to, a Twoja matka musi zrozumiec, ze Ty jestes odrebna istota i masz prawo do wlasnego szczescia i do wlasnego zycia... ale nie mozesz jej do tego namawiac, tylko to pokazac wlasnym zyciem. Pomysl o tym, ze zyjac szczesliwie i nie 'poswiecajac' sie dla matki, pokazujesz jej i uczysz ja , jak zycie powinno wygladac. Jesli zrozumie - to swietnie. Jesli nie zrozumie - to po prostu na tym poziomie rozwoju nie jest w stanie wyciagnac nauki z przykladu. Ty jestes po prostu na wyzszym poziomie swiadomosci od niej, nie ma sie o co wkurzac na mame, nie ma o co sie dolowac, ona po prostu na razie nie jest w stanie tego zrozumiec...
Trzymam za Ciebie kciuki, Ksiezycowy Kamyczku
. Weszlas na dobra droge, przelamalas zaklety krag wspoluzaleznienia i masz pelne prawo byc z siebie dumna.