Jaki Januszek?
Pan Januszek... Janusz Leon Wiśniewski- moje literackie odkrycie.. ZAKOCHAŁAM SIĘ - w jego książkach!!!!
Jego książki mają wszystkiego po trochu: odrobinę romantyzmu, ciut naukowości, szczyptę powagi i filozofowania, sporo uśmiechu, ironii, niezły kawałek pikanterii...
*jakby ktoś nie wiedział to dopowiadam- ja mam fioła na punkcie książek..
Sama też próbuję "pisać" Z zamysłem książki utwierdzam się od lat- tak więc Fil nie Ty jeden;) ale póki co jak jest wena- nie ma czasu, jak jest czas- nie ma weny...
Co do Fila - owszem, gładko mu to idzie... jak dla mnie jest jednak zbyt rooozzzciąąągnięęętyyy...
Rozciągniętyyyyy też może być- lubię rozwlekłe powieści..
Pisz FILEMONIE!!!
Może Biscuit pożyczy. Albo Marie.
Jak Filemon już napisze swoje cudowne dzieło i BĘDZIE JESZCZE PAMIĘTAŁ O MARIE i wyposaży ją w egzemplarz.. To ok- pożyczę Ewka- nie będę "chomik".. pożyczę, a jakże.. Tylko cichoszzzzaaaa żeby Autor się aby o tym nie dowiedział...
PS: Muszę Cię Filemonku zmartwić niestety.. Każdy pisarz wydający swoje książki w jakimś stopniu podlega "prostytucji" literackiej"- zwłaszcza teraz gdy wydawnictwa wypijają krew z autorów i wywierają ogromną presję.. Aaa i jeszcze chyba trzeba zaznaczyć że pisząc oprócz tej "literackiej prostytucji", "presji marketingowej" autorzy podlegają także... ekshibicjonizmowi..
A wracając do tematu głównego..
Wolfspinder zaczynasz robić małe postępy.. To bardzo dobry znak. Oby tak dalej Wierzę Że Ci się uda;)