---------- 15:15 30.07.2010 ----------
Ladybird napisał(a):Jestem , wczoraj nie czulam sie najlepiej. Zachowalam sie jak glupia, jak zwykle w takich wypadkach .
Czemu tak szaleje wtedy ? To niczemu nie sluzy a tylko moze wszystko popsuc. Sobie tez robie krzywde.
C
przypuszczam, że "szalejesz" wtedy kiedy czujesz się rozczarowana i zawiedziona (czasami bardzo!) w swoich oczekiwaniach...
wcale mnie nie dziwi, że ktoś szaleje, bo poszedł do łóżka, spędził dwa dni przytulając się, rozmawiając intymnie, wspólnie gotując i podjadając obiadki a potem... dowiedział się o... ewentualnym wyjeździe do Norwegii i że to wszystko było tylko tak... po koleżeńsku i związku z tego nie będzie...
to dziwne, że w pierwszym momencie jest złość, zaskoczenie, lekki szok, i mocniejsze słowo może polecieć...? jak dla mnie - nie dziwne...
teraz natomiast, mam wrażenie, że znowu obudziła się w Tobie nadzieja z jakiegoś powodu (nie zdradzasz szczegółów) i znów zaczynasz budować sobie jakąś wizję możliwej bliskości i związku między Wami, mimo że ledwo parę dni temu usłyszałaś jednoznaczne NIE z jego ust...
mnie to nie zaskakuje - to normalne fazy tej sytuacji i kolejny akt Twojego dramatu... może tak jeszcze być parę razy z rzędu! tylko na Twoim miejscu bym się zastanowił czy Ciebie to nie wykończy...? czy nie wpędzi Cię w alkohol, depresję, myśli samobójcze, czy co tam jeszcze...? czy warto odstawiać dalej taką "jazdę bez trzymanki" lub taki emocjonalny rollercoaster z człowiekiem, który ma najwyraźniej własne problemy emocjonalne, które mu uniemożliwiają jasne określenie się wobec Ciebie i który nieustannie robi krok do przodu, dwa do tyłu...
możliwe, że czasami bywa tak, że trzeba dojść do jakiegoś załamania, wylądować na lekach czy nie wiem co jeszcze... żeby powiedzieć sobie samemu DOŚĆ! - zrezygnować z danej osoby i spróbować szukać dla siebie pomocy... (to ostatnie, jak wiem z własnego doświadczenia wcale nie jest łatwe, bo naprawdę skuteczna, głęboka psychoterapia, to rzadkość a w Twoim wypadku, moim zdaniem, zmiany w charakterze - w obszarze pewnych Twoich sztywnych i nieodpartych tendencji - są niezbędne...)
pozdrawiam!
Fil
---------- 15:30 ----------Ladybird napisał(a):Ten moj facet to czlowiek z ktorym mozna porozmawiac ,wyjasnic , ale nie jak sie jest w takim stanie!
czyli on już jest znowu TWÓJ...?!
jesteś pewna, czy tylko tak Ci się powiedziało a rzeczywistość jest inna...?
ladybird, mam wrażenie, że Ty dalej szalejesz, mimo że wcale już nie ma brzydkich słów...
powiem Ci zatem wprost:
zejdź na ziemię i weź pod uwagę realia - zobacz jak strasznie się szamoczesz pod wpływem własnych nieodpartych niczym jakiś wewnętrzny przymus pragnień skierowanych na osobę, która na nie zbytnio nie odpowiada... - na człowieka, który raz zrobi krok do przodu, ale potem znowuż do tyłu i idąc z Tobą do łóżka oraz dając czułość zaraz potem mówi Ci o wyjeździe, rozdzieleniu i o tym, że nie chce być z Tobą w związku...
co z Tobą się dzieje, że Ty nie możesz sobie takiej osoby darować?
że skłonna jesteś szaleć, przeklinać, pić ponad miarę a potem znowuż się opamiętać, trzeźwieć, wykonywać kolejne telefony... znów na coś czekać, przekonywać, pytać go w nieskończoność, itd....
a zaraz pewnie będzie znowu jego wycofanie się (albo najpierw jeszcze raz trochę seksu i przytulania się) i Twoja wściekłość i rozpacz i od nowa, i jeszcze raz, i.... ile tak można???!!
czy w którymś momencie ci wystarczy? czy będziesz miała dość? czy musi dojść do jakiegoś rozbicia sobie głowy na tej ścianie...?
nie męczy Cię to? chcesz ciągle takich baaaaardzo silnych wrażeń? potrzebujesz tego? czy tylko znosisz to mimo wszystko, bo po to, żeby wreszcie być z kimś w parze skłonna jesteś zrobić niemal wszystko?!?! nawet doprowadzić się do obłędu?!