Znowu nie wypał

Problemy z partnerami.

Postprzez marie89 » 30 lip 2010, o 10:44

Wofspinder

Dobrze, że w końcu próbujesz się przekonać, że dystans to najlepsza droga... Bardzooo dobrze.

Nikt nie wymaga byś dystans formował w zachowanie- nie odzywaj się i bez kija nie podchodź.. Po prostu musisz nauczyć się życia bez niej.. Tego, że jak jest to jest, a jak jej nie ma to Ci jej nie brakuje.. Nie musisz uciekać na jej widok, ale też sam (dla swojego dobra) nie prowokuj do spotkań..

Piszesz, że nie odzywałeś się.. Że się udało.. Super Ale daleka, długa droga przed Tobą.. bo niestety zaraz stwierdziłeś, że Twoje milczenie działa cuda.. że od razu się słodka zrobiła i chciała się przytulać... No nie przytulaj!!! Co Ty jesteś- miś pluszak i jak się dziewczynce zimno zrobi to ma Cię już pod ręką?!!

:nie:

Rozumiem, że tęsknisz za ciepłem.. zwłaszcza od niej Ale gdy będziesz jej ulegał nic się nie zmieni a MUSISZ SIĘ OD NIEJ UWOLNIĆ To nie jest trzygłowy potwór ale na Ciebie ma wyraźnie działanie destrukcyjne.. Znajomość- ok- bo nie tak łatwo zerwać wszelki kontakt.. ale przyjaźń- to nie najlepszy pomysł.. To nie jest przyjaźń. Ani w Twoim ani w jej odczuciu...

Radzę Ci kolejny raz z wielką troską.. Porozmawiaj z nią i jasno przedstaw co i jak- chociaż wg wcale nie musisz nic wyjaśniać skoro ona nie ma tyle taktu by szczerze powiedzieć Ci co jest a czego nie ma.. i przestać się bawić Twoimi uczuciami

Uwolnij się.. dla siebie
marie89
 

Postprzez wolfspider » 30 lip 2010, o 11:54

Wiem i rozumiem. Trochę boli mnie sam fakt, że kolejny raz nic z tego nie wyszło. wiem, ze będzie kiedyś inna, ta jedyna itp itd., ale słyszałem to już tyle razy, że bardziej mnie to drażni niż pomaga w czymś. Jakoś poza moim zasięgiem jest coś tzn ktoś kto by mnie prawdziwie pokochał i dał mi odrobinę szczęścia.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez Abssinth » 30 lip 2010, o 12:20

hmm

ktos kto by Ciebie prawdziwie pokochal jest totalnie w Twoim zasiegu...tylko zamiast wlepiac oczy w ta jedna co Cie olewa i traktuje jak misia na zawolanie, wez sie chlopie rozejrzyj dookola.

no.
rzeklam :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez wolfspider » 30 lip 2010, o 12:30

Co prawda to prawda od pond roku jestem wierny czemuś czego nie ma. Zapatrzony w nią, zakochany na maksa itp. Ona chyba doskonale o tym wie, że jestem kiedy tylko chce i zrobię prawie wszytko dla niej. I taka zabawa trawa od tych kilkunastu miesięcy. Raz jestem blisko bardzo blisko (jednego rzu prawie się z nią przespałem ) innym razem jestem daleko, bo słucham jaki to jest jej idealny przystojny facet o którym to nawet wróżka jej przepowiedziała i kogo to by chciała. ale mija dzień i jest znowu w moich ramionach. wiem, że sam sobie na to pozwalam. wiem, że dorosły prawie trzydziestoletni facet nie powinien się tak dawać wykorzystywać młodej dziewczynie, której w głowie raczej flirty niz poważniejszy związek. No i jest jeszcze jej przyjaciółka doradca jej guru, która jej mówi co robić i na co pozwalać facetom.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez Abssinth » 30 lip 2010, o 12:37

no , i jak sobie owijac faceta wokol paluszka, bo przeciez oni sa wszyscy zli, wiec trzeba juz na wstepie sobie goscia wytresowac :P

ale ze wzgeldu na swoja dysfunkcje masz w tym momencie problem - ktos bez Twoich innych problemow juz dawno by jej powiedzial spadaj na drzewo mala nie ze mna sobie bedziesz pogrywac.

czy w ogole przechodzisz jakas terapie, zeby sie poukladac wewnetrznie?

sciski,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez wolfspider » 30 lip 2010, o 12:46

Tak przechodzę terapie DDA i powiem, że powoli ale do przodu. Zauważam zmiany, nawet w tych relacjach. Już coraz częściej umiem powiedzieć jej nie, Może jeszcze nie dotyczy to tego przytulania itp., ale kilku innych rzeczy, o których mozna by było pisać i pisać.

Co do facetów, jest strasznie uprzedzona do wszystkich. A jak już się spotka z k\ta koleżanka to masakra. Facet to facet tamto itp itd. Jak nie sa w kontakcie to tego nei ma albo jest rzadko w formie żartu.


Wiem, że problem jest we mnie. Juz wiele razy słyszałem opinie od przyjaciół czy nawte od siostry "chłopie co ty robisz, ona ci nawet do pięt nei dorasta a latasz za nią jakby to jakieś cudo było"
Natomiast u mnie w głowie jest raczej poczucie, że i tak na kogoś innego nie zasługuje, że nie mam nic czym bym mógł kogoś zainteresować itd itd itd.



Czasami mam taka ochotę powiedzieć jej wszystko co mi lezy na sercu i że jak jej nie odpowiedam to Goodbye ale czy bede potrafił to nie wiem.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez Abssinth » 30 lip 2010, o 12:57

dobrze, ze jestes w terapii...i, ze powoli wychodzisz z tego, uczysz sie mowic NIE.

w pewnym momencie bedziesz potrafil jej powiedziec BYE - bo tak naprawde, z cala moca, dotrze do Ciebie ze jej nie chcesz tak naprawde.

zycze Ci, zeby to sie stalo jak najszybciej :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 13:13

---------- 13:01 30.07.2010 ----------

wolfspider napisał(a):A chyba coraz bardziej mam na to ochotę, żeby to po prostu olać. Nie znaczy ze się mam gniewać, nei odzywać i zachowywać jak malutkie dziecko. Po prostu potrzebuje dużo dystansu do siebie i do niej. Wystarczyło, że przez dwa dni nie dawałem znaku życia tzn. nie inicjowałem spotkania, nie pisałem itp. a juz wczoraj była przemilutka dla mnie i nawet się chciała przytulić.


ja z moim byłym partnerem "przerobiłem" wszystko... nawet powiedziałem mu, kiedy sobie na to zasłużył, że jest palant, że go pieprzę i że mam w d*pie taką destruktywną relację jaką on tworzy ze swojej strony... był też czas na to, że wyjaśniłem spokojnie dlaczego się od niego odciąłem i wszechstronnie podałem mu powody...

ALE TO WSZYSTKO NIC NIE POMOGŁO - ani Jemu ani mnie... bo mnie oczywiście dalej go brakowało a On dalej próbował uprawiać swoje gierki ze mną...

JEDYNE CO MI OBECNIE POMAGA, TO FAKT ŻE PODJĄŁEM DECYZJĘ I SIĘ JEJ TRZYMAM, bo już 150 razy na różne sposoby przekonałem się jak będzie mi źle, kiedy nie będę się trzymał mojej decyzji o odcięciu się od niego, kiedy dam się sprowokować znowu do kontaktu, albo kiedy sam nie wytrzymam i się skontaktuję... OBECNA MOJA DECYZJA JEST DLA MNIE NAJLEPSZA, choć musiałem do niej dojrzeć (dojść do momentu, kiedy byłem już zdolny ją podjąć) i dlatego się jej trzymam jak tylko mogę i mam nadzieję, że wytrwam... minęły 3 tygodnie i już czuję, że jest ze mną trochę lepiej... :)

dlatego moim zdaniem możesz do niej powiedzieć wszystko, co potrzebujesz - możesz też jak mały dzieciak nawykrzykiwać jej swój żal i złość a potem najwyżej przeprosić i jeszcze raz powtórzyć to samo w odpowiedniej już formie... możesz też w ogóle niczego jej nie wyjaśniać, tylko się odciąć i koniec... jeśli tak będzie dla Ciebie lepiej... a możesz już po odcięciu się napisać jeszcze parę zdań, raz na tydzień na przykład, jeżeli przyniesie Ci to ulgę, ale dalej konsekwentnie trzymać dystans i nie spotykać się ani nie dzwonić...

możesz wiele a nie musisz prawie nic - i daj sobie z góry rozgrzeszenie za ewentualne niedojrzałe czy narwane zachowania - po prostu najwyżej potem powiesz "przepraszam" i więcej tego nie będziesz powtarzał - najważniejsze jest to, żeby udało Ci się od niej oddzielić, odczepić się od tej całej historii i pójść dalej w życie tak, żeby się to za Tobą już nie ciągnęło...

to wymaga podjęcia decyzji i czasu - a zachowywać "po drodze" możesz się różnie...

heh, najgorsze jest to, że takie problemy wynikają moim zdaniem z głęboko zakorzenionych tendencji w osobowości człowieka... a przecież nie po to z takim wysiłkiem masz się wyrwać z jednej zależnościowej historii, żeby zaraz potem wpakować się w jakąś inną... albo w ogóle zwątpić w możliwość prawdziwego uczucia i własnej zdolności do ułożenia sobie życia osobistego... :? no właśnie - w tym aspekcie przydałaby się SKUTECZNA psychoterapia... ja się niestety jak dotąd z taką nie zetknąłem... :( ale tym nie martw się z góry - najpierw postaraj się postawić sobie zadanie i je wykonać - jak Ci się uda, to poczujesz się mocniej i może uda Ci się też później to, co na razie nie udało się mnie: mianowicie ZMIENIĆ TENDENCJE SWOJEJ OSOBOWOŚCI, które prowadzą do wpadania w takie uzależnienia od drugiej osoby...

pozdrawiam i trzymam kciuki...

w ten weekend minie 3 tygodnie jak odciąłem się od mojego byłego partnera i daję radę... :) jest mi ciężko, ale też i pod pewnymi względami lżej - nie dręczy mnie palant! :D nie rozczarowuję się bezustannie, nie szukam tego, czego i tak nie dostanę i nie ładuję całej swojej energii w to czego się nie da osiągnąć - mogę tę energię wykorzystać do jakichś lepszych celów... i "nie stoję ciągle na palcach", żeby mu tylko zajrzeć w oczy i zobaczyć w nich trochę ciepła... on też nie ma już do mnie dostępu - nie korzysta z mojego wsparcia, którego prawie nigdy nie potrafił mi odwzajemnić, nie poświęcam mu czasu, nie robię prezentów i nie daję sobą manipulować ani odreagowywać na mnie jego napięć i złego samopoczucia... - niech sobie teraz swoim... nosem manipuluje i przed lusterkiem odreagowuje złość i napięcia a nie na mnie! ;)

pieprzę go! niech się pocałuje w tyłek, skoro nie umie być ani partnerem, ani przyjacielem nawet a potrafi tylko frustrować i dręczyć drugiego człowieka, do czego się sam przyznaje, jednak nie podejmuje leczenia i nic nie robi w celu rozwiązywania swoich problemów - z tego powodu od niego odszedłem i wyraźnie mu to wytłumaczyłem...

skończyło się babci... sranie! :lol:

wolfspider... rzuć ją!!!
nie pozwól tak jeździć po sobie i wykorzystywać Twoją słabość!
podejmij decyzję i odetnij się - choćby najpierw częściowo a potem zakręć kurek do końca!

z tego co piszesz, to ona prawdopodobnie jest też w jakiś sposób chora i ma jakieś jazdy, bo kiedy Ty się od niej oddalasz, to ją to wtedy kręci i chce z powrotem zbliżyć się do Ciebie... ale z taką osobą nie zbudujesz sensownego związku! ona musiałaby się uporać ze swoim problemem tak jak Ty ze swoim a nie wygląda na to, żeby tym była zainteresowana a może nawet nie jest go świadoma...

będziesz miał pewną satysfakcję z tego, że i ona trochę za Tobą pogania, kiedy się od niej odsuniesz, ale.... nie daj się sprowokować do ponownego kontaktu i zbliżenia, bo masz jak w banku, że wtedy znowu dostaniesz po nosie i znowu się od Ciebie odsunie...

zresztą możesz sobie to raz sprawdzić, jeśli masz wątpliwości a potem już odciąć się na dobre i trzymać się tego wytrwale - po jakimś czasie się uwolnisz, ale musi zajść w Tobie jakaś zmiana, jeśli się nie masz potem wpakować znowu w coś podobnego z kolejną dziewczyną... :)

pozdrawiam!

Fil

---------- 13:06 ----------

wolfspider napisał(a):Wiem, że problem jest we mnie. Juz wiele razy słyszałem opinie od przyjaciół czy nawte od siostry "chłopie co ty robisz, ona ci nawet do pięt nei dorasta a latasz za nią jakby to jakieś cudo było"
Natomiast u mnie w głowie jest raczej poczucie, że i tak na kogoś innego nie zasługuje, że nie mam nic czym bym mógł kogoś zainteresować itd itd itd.


takie "kliniczne przypadki". żeby ktoś nie miał w sobie naprawdę nic ciekawego ani pociągającego dla drugiego człowieka, to się zdarzają może raz na milion i nie mam odczucia, że akurat Ty jesteś tym rzadkim "okazem"... ;)

ja jestem przystojnym, inteligentnym i w sumie całkiem atrakcyjnym facetem a mam obawy podobne do Twoich... na szczęście obaj zdajemy sobie sprawę, że to co czujemy w tym zakresie nie odpowiada tak naprawdę rzeczywistości...

nosimy w sobie jakiś problem, który wymaga wysiłku, starań i trochę szczęścia, żeby udało się go rozwiązać, ale nie jesteśmy przecież bezwartościowymi i nieatrakcyjnymi ludźmi... zgadza się? ;)

---------- 13:13 ----------

wolfspider napisał(a):
Czasami mam taka ochotę powiedzieć jej wszystko co mi lezy na sercu i że jak jej nie odpowiedam to Goodbye ale czy bede potrafił to nie wiem.


ZRÓB TO!!! i to w taki sposób w jaki Ci się żywnie podoba (aby jeno bez rękoczynów... ;) )

wygarnij jej do końca a potem... najwyżej przeprosisz za formę LECZ NIE ZA TREŚĆ... :)

Ty piszesz, że prawie się z nią przespałeś a potem ona Ci coś opowiada o tym jaki jest jej ideał mężczyzny...??

chłopie, mówię Ci ONA JEST CHORA i ma przemeblowane niektóre klepki... :P
NAWET JEŚLI UDA CI SIĘ Z NIĄ PRZESPAĆ, TO I TAK NIC Z TEGO NIE BĘDZIE!!!

Ale gdyby Ci się to miało udać w najbliższym czasie, to... czemu nie - może by Ci to przyniosło ulgę, jakoś odreagowało Twoje napięcia i podniosło trochę mniemanie o sobie... Pamiętaj jednak, że prawie na pewno zostaniesz potem na lodzie, bo ona znowu się wycofa albo wręcz ucieknie... po to oczywiście, żeby z pewnej odległości dalej Cię kusić i wabić oraz dostawać Twoje zainteresowanie, przyjaźń, uczucie i wsparcie...

ona powinna się leczyć - całkiem tak samo jak mój były partner... i on nawet o tym wie i przyznaje mi rację - ma bardzo wysoką samoświadomość a jednak... NIE ROBI NIC i chciałby tylko zabawiać się dalej moim kosztem...

"niestety" już nic z tego mu nie wyjdzie... :) :P

zachęcam Cię do brania przykładu z Filemona... ;)
Ostatnio edytowano 30 lip 2010, o 13:21 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 30 lip 2010, o 13:21

---------- 13:15 30.07.2010 ----------

ja jestem przystojnym, inteligentnym i w sumie całkiem atrakcyjnym facetem a mam obawy podobne do Twoich... na szczęście obaj zdajemy sobie sprawę, że to co czujemy w tym zakresie nie odpowiada tak naprawdę rzeczywistości...
Tu jest opies pogrzebany. Bo w sumie podobam sie wielu kobietom, wiele razy słyszałem jaki to jest przystojny, że mam super poczucie humoru, a najlepsze były słowa przyjaciółki. "Jesteś inteligentnym i bardzo przystojnym facetem to kobietom powinno zależeć na tobie i to one powinny Ci padać do stóp"" Oczywiście nie potrzebuje żeby mi ktos padał do stóp. bo i po co, ale te słowa mnie trochę podbudowały.


Odnośnie tej kobiety jeszcze, że w trakcie tej terapii zmienia się nieco jej obraz w mojej głowie. Chodzi o to, że traktowałem ja jak Boga, bałem sie, wydawała mi się taka wielka itp teraz powili jakby sie stawało mniejsza. Nie czuję aż takiego lęku, nie boję się o czymś mówić tak jak jeszcze rok temu.

---------- 13:21 ----------

NAWET JEŚLI UDA CI SIĘ Z NIĄ PRZESPAĆ, TO I TAK NIC Z TEGO NIE BĘDZIE!!!
Też tak myślę.
ona powinna się leczyć
Kiedyś mi pwoiedziłą, że musi stad gdzieś wyjechać bo tu wszyscy są pojebani i powinni się leczyć. Jeszcze mnie starsznie te karty i wrózby wkurzają. Spotykamy się np jest ok. układa wieczorem karty i po ptokach bo albo karty cos źle powiedziały albo wróżka bo przepowiedziała supermana Latynosa jako męża więc po co jej taki ja?????
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Postprzez marie89 » 30 lip 2010, o 13:24

Wolfspinder

Dasz radę!!!!! Dasz, dasz i jeszcze raz dasz radę!!!

Krok po kroku.. Wyzwolisz się. Odzyskasz spokój.

Jak tego zapragniesz to powiedz jej wszystko.. Nawyrzucaj nawet, ot co! Niech dziewczyna przejrzy bo zdaje się być "ślepa" na swoje zachowanie i niewinna.. Aha! Mały wstrząs może ją obudzi.. Ale Ty już sobie nią głowy nie zaprzątaj.

Walcz o siebie i myśl o sobie. To nie będzie egoizm. To prawidłowa reakcja bo to Twoje życie i masz prawo zawalczyć o swoje szczęście.. Nie pozwól sobą manipulować.

I co to za tekst- o "zasługiwaniu/ nie zasługiwaniu na kogoś"?

:nie:

Do niedawna też miałam z tym problem... Biadoliłam jaka ja "sierotka".. Że nikt mnie nie zechce.. Że któż ja jestem.. że niewarta zachodu.. że za zwyczajna dla niego jestem..

Ale częściej już wygrywam- bo wcale zła nie jestem.. Jak komuś nie pasuje, to ok - żegnaj i już Ja swoją wartość znam I jak to dobra znajoma podpowiedziała mi- jak się nie podobam.. to i dobrze Znaczy że palant Nie dla psa kiełbasa!
:roll: :P

Fajny z Ciebie facet. Na pewno masz mnóstwo zalet Wykorzystaj je i do dzieła.

Idź śmiało nową drogą.
marie89
 

Postprzez biscuit » 30 lip 2010, o 13:29

Filemon napisał(a):

wygarnij jej do końca a potem... najwyżej przeprosisz za formę LECZ NIE ZA TREŚĆ... :)



niezły sprytek z tego Filemona
słuchaj się qmpla :D

(tak se tylko wyszukuję "smaczki" z jego wypowiedzi)
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 13:29

wiesz... ja też lubię sobie czasem postawić pasjansa... ale traktuję to zupełnie inaczej niż ona!

w jej wykonaniu to jest dziecinada i chora jazda - zupełnie bez sensu! jeszcze jedno narzędzie dręczenia Ciebie, choćby nawet podświadomie przez nią stosowane....

wyjazd jej w niczym nie pomoże - parę lat psychoterapii, może prędzej... ale nie daję gwarancji za skutek.. bo przypadek według mnie ciężki a znane mi psychoterapie też przedstawiają wiele do życzenia...

jeśli Ci mówią kobiety, że jesteś atrakcyjny i dowcipny, to wierzę że tak jest...

ja Ciebie też odbieram jakoś tak sympatycznie i w sumie pozytywnie, mimo Twoich słabości i problemów.... no ale ja nie jestem facetką (niestety...??) ;)

trzymaj się i... nie dawaj się!

rzuć ją - odważ się - jak już powiedziałem: najwyżej wrócisz na kolanach... ;) :lol: a potem... jeszcze raz ją rzucisz i tym razem już na dobre! :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 30 lip 2010, o 13:30

Filemon napisał(a): jak już powiedziałem: najwyżej wrócisz na kolanach... ;) :lol: a potem... jeszcze raz ją rzucisz i tym razem już na dobre! :)


o proszę

nie tylko posunięcia taktyczne, ale i plan długofalowy :D

niezły strateg z naszego Filemona
8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 13:35

:D :D pozdro, biscuit!
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez wolfspider » 30 lip 2010, o 13:42

W sumie nie mam nic do stracenia. A co do innych spraw hmm Seks ok może by mi się i udało, bo już prawie tak było. Tylko sobie tak myślę, co mi da kilkanaście minut zadowolenia przy konsekwencjach jakie mogą wystąpić i nie mówię tu o ewentualnej wpadce ale jak aj bym się czuł gdybym ją przeleciał a potem powiedziała by, że i tak nic z tego nie będzie. Może i czas samemu zacząć trochę się bawić ( nei mówię o bawieniu się czyimiś uczuciami) chodzi mi o wyjście gdzieś, poznanie kogoś bez jakiegoś silnego zaangażowania w powagi. Trcohe otwartości i dystansu do tego wszystkiego nie zaszkodzi. A Pani A. nie sobie czeka na tego super-przystojniaka .
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości

cron