wyprowadzka męża po 22 latach

Problemy z partnerami.

Postprzez żabka13 » 29 lip 2010, o 16:42

Dzięki FILEFOM,

On obwinia mnie o wszystko... Wiec niestety to moja wina.
Chce to zakonczyc i juz podejmuje rozne kroki.
Jest zimny jak lod i wyrachowany. Nie poznaje go. To ktos, kto mnie (chyba juz mozna w czasie przeszlym) kochal, a teraz moze nawet nienawidzi. Koszmar. Jestem kobieta i nie wyobrazam sobie takiej sytuacji, zeby tak ranic.

Sory, ale zaczynam miec straszne zdanie o facetach.

Mysl o mnie. Postaram sie odezwac w nocy. Pewnie bede chciala sie znowu wygadac i wyzalic. Nie wiem jak mam sie w tym wszystkim odnalezc.
Kurcze ile razy jeszcze mi zycie dokopie i ile czlowiek moze wytrzymac...
Pozdrawiam, na razie.
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 29 lip 2010, o 17:05

czlowiek moze wytrzymac bardzo wiele - a potem na dodatek odnalezc szczescie :)

trzymam za Ciebie kciuki

xxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez woman » 29 lip 2010, o 17:37

Żabko, trzymaj się!
Nie daj się wpędzić w poczucie winy.
Całe to jego zachowanie znane jest tutaj paru osobom z forum.
Poczytaj wątek Zizi, Undset....

Mimo łez i niewątpliwie trunego czasu który jest przed Tobą, pamiętaj o jednym.
To wszystko minie i będzie lepiej, lepiej az w końcu sama zobaczysz jaka będziesz odmieniona i szczęśliwa.
Ściskam.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez zizi » 29 lip 2010, o 22:46

Żabko :pocieszacz:

jego zachowanie jest podłe.....

bardzo przypomina mi niektóre zachowania mojego byłego męża :evil:

.....on też wzbudzał we mnie poczucie winy
.....albo mówił złośliwie"no jasne wszystko moja wina"!
.....też mówił dzieciom,że wyprowadził się ,bo musiał odpocząć?? :roll:
....i oczywiście kłamał w żywe oczy,że nie ma nikogo.......a miał kochankę!!!! i to dłuuugo

przeżyłam strasznie tamte lata

byłam na skraju załamania.....ehhhh

ale było..minęło

teraz widzę kolory....słońce..deszcz.....pory roku....innych ludzi :lol:


odkochałam się w ex.
oczywiście zajęło mi to dużo czasu ......szarpaniny...łez....

ale dało się

zabiłam tamta miłość

bo nie warto niszczyć się dla faceta,który nie jest mnie wart :?


przeżywasz teraz straszny czas :cry:

z czasem będzie Ci lepiej


i nie daj się mu ...

on jeszcze nie raz będzie gadał głupoty...oskarżał Cię
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez żabka13 » 30 lip 2010, o 01:23

Kochani,
Jestem po rozmowie...
Bardzo Wam dziekuje za ogromne wsparcie!!!!
Dalam rade, nie stlamsil mnie, poczatkowo bylo ciezko i byl zimny jak lod, ale potem stopniowo, powoli rozmawialismy normalnie.
On chce zakonczyc zwiazek. Trudno go od tego odwlec...Cieszy sie wolnoscia, jest niezalezny, chociaz pamieta o zobowiazaniach.

Rozstalismy sie spokojnie i mam nadzieje, ze moze sie uda to wszystko zalatwic po ludzku.
Wiele jeszcze przede mna... ale mam nadzieje, ze dam rade....
Sorki, ze moze pisze tak nieskladnie., ale jest pozno...

Dzieki za WAsze slowa i pomoc!!
Pozdrawiam wszystkich goraco!!
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ladybird » 30 lip 2010, o 07:38

Wielki brawa Zabko , ze udalo Ci sie na spokojnie poprowadzic rozmowe.
Czy dowiedzialas sie dlaczego ? Wg mnie to wazne i masz prawo wiedziec.
Ta kochanka .. to byloby wytlumaczenie , w takiej sytuacji .
Czesto ludzie po tylu latach sie wypalaja , nuza zwiazkiem i mysla ,ze nowy partner bedzie lekiem na to. A nowy partner za jakis czas staje sie starym i tak w kolo mozna..
Poczytaj wątek Zizi , a dala rade i jest szczęsliwa.
Nic nie zrobisz teraz ,skoro nie chce dialogu , bo przeciez mozna byloby uzdrowic zwiazek ( oczywiscie jesli tu nie chodzi o inna kobiete).
Ta agresja, chlod .. to typowe, to obrona , bo jemu tez nie jest zle ,wiec woli zrobic z Ciebie najgorszego wroga.
Przytulam ,trzymaj sie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 30 lip 2010, o 07:41

żabka13 napisał(a):Wiele jeszcze przede mna... ale mam nadzieje, ze dam rade....

Oczywiście, że dasz!!!!!

Udało Ci się dowiedzieć tak wprost, z jakiego powodu?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez owodnia » 30 lip 2010, o 09:32

żabka13 napisał(a):mam nadzieje, ze dam rade....


Trudny czas przed Tobą, ale bedzie dobrze.
Trzymaj sie dzielna kobieto !
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez żabka13 » 30 lip 2010, o 10:25

Witajcie,

Według niego na dzis nie ma nikogo.
Przyczyny to: niestety to m. in. wypalenie, chec wolnosci i niezaleznosci.
Oczywiscie bardzo mi przykro z tego powodu i chcialabym bardzo walczyc, bo moje uczucia mimo tej sytuacji caly czas sa i bardzo mi szkoda, ze tak sie dzieje z nami... Wiem, ze tak sie zdarza w zyciu, ale niestety nie pociesza mnie to... I przykro mi po prostu, ze go trace... Ale jedna strona nic nie wywalczy, musi byc wola 2 stron...
Ale sobie ponarzekalam....

Mimo wszystko dlugo porozmawialismy i na poczatku bylo troche ciezko, ale potem te lody stopnialy. I nie ukrywam, ze to dobrze... Oczywiscie nie wiem jak nasze rozmowy i dalsze kroki i relacje beda przebiegaly, ale wole, zeby nie byla to szarpanina, klotnia i totalny lod...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, ktorzy są ze mną i trzymajcie nadal kciuki. Wierze w moc takiego wirtualnego wsparcia.
Mam oczywiscie realnych przyjaciol, ale potrzeba tez mi sie wygadac do Was i korzystac z Waszych uwag, porad itp.

Dzieki jeszcze raz i prosze o jeszcze. Ż.
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 30 lip 2010, o 10:47

trtzymam kciuki, zeby Ci bylo lepiej...

wbrew powszechnemu przekonaniu, ja uwazam, ze istnieje duze prawdopodobienstwo, ze jest tak, jak on mowi - zadnej kochanki, po prostu wypalenie...
mi sie tak zdarzylo kiedys - tez po wyjezdzie do Anglii do pracy, kiedy zobaczylam, ze istnieje inne zycie niz to, do ktorego bylam przyzwyczajona...nowe mozliwosci, o ktorych zapomnialam...kiedy wrocilam okazalo sie, ze ja sie zmienilam....moj partner zostal tam, gdzie byl wczesniej. Juz nie pasowalismy...

to nie znaczy, ze gdzies, ajkos Ty jestes czemus winna.
Po prostu - tak sie zdarza. Jedna osoba zmienia sie za bardzo, zeby moc byc z druga na takich samych zasadach jak wczesniej.

:(

sciskam mocno, oby Twoje zycie skorzystalo na tej sytuacji...
xxxxxxxxxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 30 lip 2010, o 14:12

hej, hej... :)

cieszę się, że rozmowa przebiegła w taki sposób, że nie czujesz się po niej źle - czyli udało Ci się osiągnąć pewien cel i nie dać się pognębić ani upokorzyć...

nie dziwię się Twoim przykrym, nieprzyjemnym uczuciom, kiedy z tamtej drugiej strony czujesz "lód" i kiedy mówi on o potrzebie wolności i niezależności...

możliwe, że nie chodzi o inną kobietę - że to rodzaj "wypalenia"...
ale mnie by interesowało (jako partnera/partnerkę), co do takiego stanu doprowadziło... przyjrzałbym się też samemu sobie - jak ja się czułem w tym związku i jak się miały moje potrzeby, pragnienia i oczekiwania do realiów w relacji z mężem...

co się stało między Wami, że on ma uczucie wypalenia i potrzebę wolności...?

a co - zniewolony był? ;) :?
nie chciał płonąć... a Ty mu kazałaś i oto się "wypalił"...? ;)

można uwierzyć, ale dla mnie to są jakieś ogólniki...

Abbsinth mówi, że wyjechała a potem wróciła już inna, odmieniona podczas gdy partner "stał w miejscu"... jak było w Waszym przypadku...?

jak na razie to ja nie rozumiem jeszcze o co chodzi... (temu panu - mam na myśli...) a po tym co zrobił, to z Twoich relacji już powinienem to rozumieć i Ty powinnaś rozumieć - gdyby jego wypowiedzi były wystarczająco jasne i pogłębione...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez żabka13 » 30 lip 2010, o 23:38

Cześć Filemon,
Ja tez mimo wszystko nie do konca rozumiem i nie zrozumiem chyba tego. W styczniu i w lutym mielismy plany wakacyjne i wyjazdowe na swieta. A w II pol marca oznajmil, ze sie wyprowadza.
Niestety to jest czlowiek niestabilny. Zachcialo mu sie niezaleznosci, bo zaczal zarabiac wieksza kase. Jak bylo mniej bylo lepiej.
Nikt tego racjonalnie nie rozumie.
I co mam poradzic, jest mi ciezko, czuje sie zawiedziona, bo wiele bylo nawet przed decyzja milych chwil, ale teraz wszystko jest dla niego niewazne.
Ja tego nie pojmuje wszystkiego...
Jak mozna tak szybko wszystko co sie tworzylo przez lata zniszczyc i zburzyc?
Pozdrawiam, Ż.
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ladybird » 30 lip 2010, o 23:45

Zabko ,wiem ze to trudno pojąc. Niestety coraz częsciej zdażają sie takie sytuacje i to z obu stron. Ludzie po wielu latach malzenstwa czują sie znudzeni , moze potrzebują nowych doznan?
Tylko czemu nie powiedzą ? Przeciez mozna cos wymyslic, mozna wprowadzic cos nowego do zwiazku.
ALE TRZEBA WIEDZIEC ,ZE JEST COS NIE TAK!
A nie od razu wyprowadzka , rozwod, a nie daj Boze kochanka.
Zanm wiee takich malzensw, bo jestem po 40tce. Smutne...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 31 lip 2010, o 00:01

cześć żabko! :)

no jeśli ten człowiek jest dużym materialistą, to mogła mu kasa się rzucić na głowę - ale tego nie wiem, bo go nie znam...

czy w Twojej ocenie pieniądze leżą w centrum systemu wartości Twojego męża...? bo jeśli tak - to by się zgadzało... tylko wówczas błędem jest, według mnie, brać sobie takiego mężczyznę, o ile w porę jesteśmy zorientowani, że tak wygląda jego wewnętrzny świat, gdyż można się spodziewać co z tego wyniknie dalej... :roll:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez owodnia » 31 lip 2010, o 08:43

Filemon napisał(a):no jeśli ten człowiek jest dużym materialistą, to mogła mu kasa się rzucić na głowę


Pamietam jak nie wierzyłam takim słowom, ze to niemozliwe ze dorosłego człowieka kasa może zmienić.
No i lekcja była dość bolesna....bo sie okazało na przykładzie mojego ex , ze kasa stała sie podstawową wartościa w jego zyciu.
Na drugim miejscu alkohol a potem ja i dziecko gdzies przy końcu.

Zabko, czy twój mąż nie ma problemów z alkoholem ?
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 399 gości

cron