generalnie wydaje mi się, że za radami ewki można pójść - w sensie, że wyjść do męża z pozycji pokojowej - może też warto to zrobić, na obecnym etapie i jest to jakaś opcja...
chociaż z tą nową fryzurą - to mnie też z lekka zaskoczyło...
(o nic nie proszę i niczego nie żądam, ale... wyglądam wystrzałowo i zobacz jaka jestem atrakcyjna...? - może i tak, ale mnie jakoś chyba by to "w gardle stanęło" w takiej sytuacji i nie czułbym się naturalnie)
chyba też trochę trudno z pozycji PRZYJACIELA podchodzić do kogoś kto jest było nie było... MĘŻEM... tylko, że takim, który nas nagle opuścił, właściwie cholera wie dlaczego, na dodatek zmienił się nie do poznania i nie darzy nas już zaufaniem...
i w takiej sytuacji ja jednak miałbym odruchy typu: - chwileczkę, ale co jest tak właściwie grane i co się z Tobą dzieje, człowieku - jakąś krzywdę Ci zrobiłem?? bo jeśli nie, to dlaczego tak się wobec mnie zachowujesz?! przycisnąłby też tego pana w kwestii czy jednak nie ma przypadkiem kochanki - bo to by natychmiast wyjaśniło całą tę dziwną przemianę po 22 latach...
nie wiem czy duża doza dyplomacji i tolerancji, to w tym wypadku właściwe podejście... możliwe, że tak, ale niekoniecznie...