Zgadzam sie z przedmowcami...
W sumie na poczatku rozstania z moim bylym tez mialam takie zdarzenie, choc bylo "cudownie", to juz nie bylo to samo, wiec juz sie wiecej nie wydarzylo.
Pozatym wiadomo, co sie okazalo pozniej i ciesze sie ogromnie, ze nie weszlam z nim w taki uklad jaki on chcial ze mna byc.
Jeszcze wtedy mowil, ze kocha, a to bylo tylko pozadanie...Pozniej okazalo sie, ze to tylko pozadanie, proba podniesienia swego ego...Taki sex to troche przedmiotowy jest...Jak widac, kazdy z nas przekonal sie na wlasnych bledach:)
Tez nie uwazam, ze faceci to chory gatunek...Przeciez sa cudowni, wrazliwi i potrafiacy kochac mezczyzni na tym swiecie.
A co do seksu, to przeciez mezczyzni sa z marsa
A tak pozatym moze byc sex - jako cwiczenie fizyczne, sex z milosci i sama milosc bez sexu.