wyprowadzka męża po 22 latach

Problemy z partnerami.

wyprowadzka męża po 22 latach

Postprzez żabka13 » 23 lip 2010, o 12:20

Witam,
Po 22 latach mąż oświadczył, ze się wyprowadza, bo musi odpocząć, jest zmęczony wspolnym zyciem i ze ostatnio sie nie dogadujemy...
Podał kilka powodów miedzy innymi różnicę charakterów.
Oczywiście, ze mamy inne charaktery, bo inaczej na pewno nie bylibyśmy tyle lat razem...
Mamy 2 dzieci 19 i 22 lata. Według niego pogodziły się z tym i zaakceptowały. Nie ma z nimi codziennego kontaktu i nie zdaje sobie sprawy jak one to przezywają wewnatrz. Obwiniają nas i na pewno nie sa zadowolone.
On unika kontaktów ze mną, przesyła pieniadze i uwaza, ze to najwazniejsze.
Jest oschły do mnie, chociaz nie bylo miedzy nami ostrych konfliktow. Nie rozumiem tego. Nie ma osoby trzeciej, bo sam tak mówi, a poza tym wspolni znajomi tez tak twierdzą. Moze to lepiej, chociaz mnie to nie mniej boli... Jest mi smutno i zle.
Nigdy nie myslalam, ze moze dojsc do takiej sytuacji w naszym przypadku.
Okazywalismy sobie milosc, on lubil robic mi prezenty bez okazji. Tym trydniej jest teraz tak zyc. (Nie ma go juz prawie 4 miesiące). Zmienil się o 180 stopni. Czy mozna tak nagle przestac kochac i nie lubic 2. osoby. Ja caly czas nie potrafie nie myslec o nim, wszystko mi go przypomina.
Nie potrafie sie uspokoic...Tyle mielismy planow i przezylismy i latwe i mile i trudne chwile. Zawsze mowilismy sobie, ze jestesmy na dobre i zle...
Napiszcie mi cos dobrego... Nie umiem odnalezc sie w tej sytuacji.. Jest mi po prostu zle... :(
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 23 lip 2010, o 12:30

Obwiniają nas i na pewno nie sa zadowolone.

to brzmi tak, jakbys Ty tez nie do konca wiedziala, tylko uwazala, ze tak wlasnie jest...

jak wygladalo Wasz zycie razem, czy wg Ciebie cokolwiek wskazywalo na taki obrot spraw?

jak wyglada Twoj kontakt z dziecmi?

jak wyglada teraz Twoje zycie? co robisz na codzien, jakie masz hobby, czy masz wokol siebie ludzi, ktorzy moga Cie wesprzec?

trzymaj sie cieplo,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez żabka13 » 23 lip 2010, o 13:00

Witam,
Dzięki za słowa wsparcia.
Dla mnie było to szokiem. On wpadał czasami w stany dołujące i nie odzywał się do nikogo (do mnie, do dzieci) i wtedy tez kilka dni było takich bez konkretnego powodu. Wrócił do domu i się zamknął w sobie.

Z dziećmi jestem razem, bo on wynajął mieszkanie i zabrał najpotrzebniejsze swoje rzeczy. Spotyka sie z dziecmi, wtedy kiedy chce.
Z synem mam lepszy kontakt, chociaz tez nie bardzo chce sie wypowiadac na temat sytuacji, to stwierdził, ze przeciez nie marzyl, zeby tak bylo.
Cirka zamknela się w sobie i bardzo drazliwa, nawet potrafila mi powiedziec, trzeba bylo nie popelniac tylu bledow...

Nie mam konkretnego hobby, ale mam prace. Otaczam sie przyjaciolmi, ktorzy bardzo mi pomagaja i sa kochani. Prawdziwych przyjaciol na prawde poznaje sie w biedzie... Niektorzy znajomi nie staneli na wysokosci zadania...

Ciezko jest to wszystko ogarnac po tylu latach razem...
Nie wiem do konca dlaczego tak postapil i utwierdza sie w tej decyzji. Jest mi po prostu bardzo przykro, ze teraz tak niewiele dla niego znacze...
Piszcie. Moze ktos mial podobna sytuacje...
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Abssinth » 23 lip 2010, o 13:30

hmm

czego chcesz w tym momencie? chcialabys, zeby wrocil? czy chcesz sobie ulozyc zycie sama?

jakie wg corki mialas popelnic bledy? czy wg meza?
bo jak na razie to tak jakos wyglada bez-powodowo calkiem...nawet, jesli ktos chce na Ciebie zwalic cala wine...

czy laczyla Was milosc, przynajmniej na poczatku, czy byl to zwiazek 'z rozsadku'?

dobrze, ze masz przyjaciol - wsparcie jest bardzo wazne w takich chwilach :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez żabka13 » 23 lip 2010, o 14:23

Witaj,
Oczywiscie, ze łaczyła nas młodzieńcza wspaniała milosc, ktora on rozpalil we mnie. Potem ślub, dzieci. Byl bardzo opiekunczym i dobrym ojcem.
Potem mielismy troche zawirowan finansowych. Jego wyjazd do Anglii do pracy, powrót i znowu trudnosci finansowe. Ale jakos dalismy rade. I pomału wychodzilismy na prostą. Ostatnio zmienil prace (rok temu) na lepszą, i chyba niestety troche kasa mu uderzyla do glowy i chcial sie uniezaleznic.
Rodzina, ktora stworzyl i ktorej pragnal zaczela go meczyc.
Ale jak kasa moze przewrocic wszystko do góry nogami. I jak mozna zrezygnowac z rodziny i tych, ktorych sie kocha... i zaczynac wszystko od poczatku...
Nie moge tego zrozumiec i chyba nigdy nie zrozumiem...
Mielismy miec teraz czas dla siebie, wyjezdzac, czekac na wnuki. Tak nieraz rozmawialismy...
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cvbnm » 23 lip 2010, o 14:35

moze umknelo ci ze ten facet nie ejst juz tym samym ktorego poznalas. zmienily sie jego poglady byc moze, pragnienia. moze nie kasa mu uderzyla ale w koncu poczul sie na tyle wolny ze mogl realizowac swoje prawdziwe plany. zachowal sie porzadnie, nie zostawil ciebie na lodzie, z malymi dziecmi.

zrealizowal zobowiazanie jakim jest rodzina, wychowanie dzieci. i chce zyc swoim zyciem.

moze sie po prostu wasze cele rozjechaly.
cvbnm
 

Postprzez biscuit » 23 lip 2010, o 14:45

witaj

a jak było z seksem między Wami, z intymnością fizyczną, z bliskością w obszarze seksualnym?

piszesz, że nic nie zapowiadało jego odejścia

może w tej dziedzinie były symptomy oddalenia się?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Sanna » 23 lip 2010, o 14:47

A pytalaś córkę co miała na myśli mówiąc o blędach? Myślę , że wiele mogło by Ci dać gdybyś z dziećmi szczerze porozmawiała. Może one widziały coś czego Ty nie zauważyłaś? Jak sądzisz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 23 lip 2010, o 15:43

Kryzys wieku średniego? Coś mi na to wygląda.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez żabka13 » 23 lip 2010, o 15:50

Witam,

Cele, plany mielismy wspolne. Planowalismy razem wakacje, bo w zeszlym roku nigdzie nie bylismy.
Seks byl ok. Przynajmniej tak mowił.
Jesli chodzi o bledy, to corka miala na mysli, ze nie raz o rozne rzeczy sie czepialam jak to zona: alkohol, porzadek, pomoc w domowych sprawach.
Corka nie chce rozmawiac i zamknela sie w sobie. Wie, ze nie moze nam pomoc. A miedzy nami tworzy sie oddalenie... Nieraz rozmawialismy ze sobą, ze jak ludzie mogą sie kochac bardzo i byc ze sobą bardzo dlugo, a potem rozstac... To wszystko z jego strony bylo nieprawdą?

Nie chce ze mna rozmawiac i wyjasnic wszystkiego, bo mysli, ze bede go meczyc, zeby wrocil. Nie bede tego robic, bo wiem, ze na sile nikogo sie nie zatrzyma. Tylko po co stwarzal sytuacje, ze jest ok, jesli cos takiego planowal. Znajomi go oceniaja, ze ma trudny charakter i niestabilny. Wiedzialam o tym i dogadywalismy sie. Mysle, ze myslal o tym tylko dlaczego nie chcial ze mna szczerze porozmawiac tylko podjal decyzje samodzielnie i bez mozliwosci jakiejkolwiek dyskusji.
Jest to strasznie przykre jesli kogos sie kocha i ktos okazuje Ci milosc, poprzez gesty, smsy, upominki, a potem znika.
Wszystko mi go w domu przypomina...
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Jaga82 » 23 lip 2010, o 15:52

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez biscuit » 23 lip 2010, o 16:15

a ja stawiam stereotypowo

że jest inna kobieta

cała ta sytuacja na razie wygląda na niezrozumiałą plątaninę

ale wg mnie, trzyma ona czyjąś twarz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez żabka13 » 23 lip 2010, o 16:24

>>>
Moze to mimo wszystko kryzys wieku sredniego, chec zrobienia czegos innego i odizolowania sie od najblizszych.
Przykre to bardzo, bo mam wokol siebie ludzi w podobnym wieku. Zwlaszacza teraz sie mną zajmują. Są to przede wszystkim malzenstwa po 40-ce. Sprzeczaja sie, klocą sie przy mnie o drobiazgi, maja do siebie o rozne rzeczy pretensje, alre trwaja przy sobie, bo sie doskonale znaja. Znaja swoje wady i zalety, moga na siebie liczyc...
Nie wiem co o tym myslec i dlaczego tak sie oddala ode mnie. Cholernie to przykre. Przestaję wierzyc w jakiekolwiek zwiazki...
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez cvbnm » 23 lip 2010, o 16:45

zabko my tez nie wymyslimy czemu on odszedl
smutne to jest, jak si zwiazek rozpada, tym bardziej jak facet nie sparwial wrazenia desperata i zachowuje sie w porzadku


tak, smuc sie wiec, bo to naturalna reakcja.
wyzal sie i wyplacz, to chyba najlepsze co teraz sie da zrobic.... tak mysle
cvbnm
 

Postprzez Abssinth » 23 lip 2010, o 16:49

nie raz o rozne rzeczy sie czepialam jak to zona: alkohol, porzadek, pomoc w domowych sprawach.


tzn, nie on ma problem bo pil, smiecil i nie chcial robic swojej czesci w domu, tylko TY bo chcialas tego....?

hmm smierdzi mi tu zwalaniem na Ciebie winy za kogos innego...

plus jeszcze to, ze 'trudny charakter' etc....czest sie tak mowi na zwyklego chama..



bylas szczesliwa w zwiazku? czy Tobie bylo z nim tak naprawde dobrze?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 282 gości

cron