chcę zniknąć

Problemy z partnerami.

chcę zniknąć

Postprzez tanalka » 22 lip 2010, o 10:43

piszę, bo nie wiem jak sobie poradzić. właśnie wczoraj zerwał ze mną facet i wszystkie plany mi się zawaliły... znowu zostałam porzucona, kiedy tak bardzo się starałam... pierwszy raz od sześciu lat się zakochałam i myslałam, że szczęście mi się trafiło jak slepej kurze ziarno... mowil mi że mnie kocha, że niczego na świecie bardziej nie chce jak być ze mną, ze będzie wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie (przez ostatnie dwa miesiące nie widzieliśmy się, ponieważ on jest Amerykaninem i wrócił na wakacje do stanów, od pażdziernika mieliśmy razem zamieszkać w Hiszpanii, gdy dostanie się tam na studia, a więc tak gdzie wszystko się zaczęło)... uczyłam się języka, planowałam wyprowadzkę, gdy na początku lipca zaczął się kryzys... zaczął mowić o tym, że co zrobimy jeśli na te studia sie nie dostanie, że wtedy zostaje w stanach i to nie będzie najlepszy moment, żebym ja tam wyjeżdżała... szukałam tysiąca rozwiązań dla nas, możliwości, żebyśmy mogli być razem... ale on całkowicie się poddał...parę dni temu miałam 25te urodziny... napisał mi maila, w którym mówił ze nie jest jeszcze w stanie ze mną rozmawiać, bo ma metlik w głowie, bo nie wiemco robić...ze w stanach ma rodzine, przyjaciół, moze robic karierę, a w europie ma mnie i wie ze mamy cos bardzo wyjątkowego... i wymienil cała liste cech, które we mnie kocha... 3 dni później tak tęsknie, że dzwonie do niego, a on mi mówi, ze na odległosc nie da juz rady, ze stracił uczucia, ktore do mnie miał jak bylismy razem i ze mną zerwał...
a ja teraz nie moge sie pozbierac, bo do samego końca liczyłam na to, że bedziemy razem... byłam z nim taka szczęśliwa... przed wylotem do stanów obiecywał mi dziesiątki razy, że jeszcze się spotkamy, że się jeszcze zobaczymy... teraz wszystko to co mówił okazało się obietnicami bez pokrycia, słowa bez znaczenia... a ja mu tak bardzo zaufałam...
dlaczego to musi tak boleć? czuję że rozrywa mi serce, duszę i całe cialo...
nie mam nic czego mogłabym sie schwytać, co dało by mi sens dążenia do przodu... juz nie mam sil...
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez Abssinth » 22 lip 2010, o 11:14

...jak dlugo byliscie razem...?

sciski...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pszyklejony » 22 lip 2010, o 17:20

Nie masz czego się chwycić, ano właśnie, normalnie człowiek ma oparcie w sobie. Jedyna dobra strona medalu, że to wyszło.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez tanalka » 22 lip 2010, o 17:50

pół roku - wiem, że to niewiele i zdaję sobie sprawę jak to wszystko żałośnie brzmi... i wiem, że słowa "myślałam, że to ten jedyny" są w stylu niedojrzałej nastolatki... ale czuję się oszukana i zawiedziona... bo ja nie rzucam słów na wiatr, nie mówię, ze kocham, gdy tak nie czuję, nie składam obietnic, których pózniej nie spełniam... a teraz mam tylko w głowie sytuację, jak bardzo się bałam jego wyjazdu do stanów, że może się bardzo duzo zmienic jak wróci do rodziny, do przyjaciół i do starego życia, a on prosił mnie, żebym mu uwierzyła, że się jeszcze na pewno zobaczymy, że mnie kocha i żebym zaufala mu w tej kwestii... że pierwszy raz w życiu się zakochał i chce ze mną być...
wiem, że szczęście trzeba odnaleźć w samym sobie... tylko szczęście to jest dla mnie znacznie większe, gdy jestem z osobą, którą kocham... teraz nie wiem czego się złapać, bo miałam plan, który krok po kroku dążył do tego bysmy w końcu mogli być ze soba blisko... miałam wyprowadzić się z obecnego mieszkania, rzucić pracę, której nie znoszę i układać sobie życie z nim w Hiszpanii... jestem DDA i to poczucie bezpieczeństwa, które mi dawał było dla mnie bardzo ważne...czułam się spokojna...
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez cvbnm » 22 lip 2010, o 17:59

czujesz sie zle z powodu tego ze sie zakochalas w nim? czy uwazasz to za cos zlego zakochac sie?

czy sadzisz ze nie posiadasz jakiejs wlasciwosci ktora by cie UCHRONILA przed zakochaniem i pozwolila przewidziec koleje losu, a wlasciwosc te maja inni ludzie?
cvbnm
 

Postprzez tanalka » 22 lip 2010, o 21:51

żałuje, że się zakochałam, żałuję, że zaufałam... czy mogłam się przed tym uchronić? myślę, że tak, tylko, że ja strasznie wierzę w ludzi, wierzę, że z natury sa dobrzy i że warto dać komuś szanse, nawet jak moze się wydawać, że na nią nie zasługuje... tylko zawsze na koniec jestem odepchnięta..
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez cvbnm » 22 lip 2010, o 22:00

strasznie wierzę w ludzi,

wiec teraz co? warto wierzyc ludziom? a jesli nie to jak inaczej podchodzic?
cvbnm
 

Postprzez tanalka » 22 lip 2010, o 22:22

nie wiem... zadajesz mi pytanie za pytaniem, na które nie znam odpowiedzi... jeśli bym znała to nie bylabym tu gdzie jestem... własnie o to chodzi, że nie posiadam odpowiedzi, a w mojej głowie jest miliony pytań... chciałabym już nie czuć... i pewnie uważasz to za żałosne, ale tak wlasnie teraz czuje... wolałabym, żeby mnie nie było...
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez cvbnm » 22 lip 2010, o 22:36

nie ja nie uwazam tego za zalosne

ktos kto ma uczucia jest wrazliwy wg mnie
mysle ze jesli jest takie wielkie rozczarowanie, to trudny czas
cvbnm
 

Postprzez ewka » 22 lip 2010, o 22:55

Dasz radę Tanalka!
Może miało być inaczej, może nie wyszło, może sytuacja go przerosła.... różnie to jest.

Dasz radę!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tanalka » 24 lip 2010, o 01:49

wiem, ze dam, nie mam innego wyjscia... tylko chcialabym zeby bylo inaczej... jeszcze napisal mi maila, w ktorym przeprasza ze byl dla mnie chlodny, ze wiedzial ze mnie to zrani, ale musial, ze jestem mu bardzo bliska i ze mnie kocha,ale nie jest gotowy ze mna mieszkac, a nie chce byc dluzej w zwiaku na odleglosc... jak mozna byc takim okrutnym??? jak mozna pisac "kocham cie" - i z kims zrywac, "jestes mi bardzo bliska" - i ranic swiadomie i umyslnie... tak sie po prostu nie robi... teraz przeprasza bo chce sie poczuc lepiej, wcale nie chodzi mu o to jak ja sie czuje... nie mozna zlamac komus serca i po prostu powiedziec przepreaszam...
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez bunia » 24 lip 2010, o 07:50

Kochajac nie ma gwarancji na nic albo uczucie jest albo go nie ma, nie zaluj, nie zrobilas nic zlego to naturalne, ze wiazalas nadzieje na zdrowe, normalne relacje dwoch kochajacych sie osob....szkoda ale podobno milosc nie jedno ma imie :wink: .....masz tez siebie a to tak duzo :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 24 lip 2010, o 10:15

Pewnie chciał jakoś osłodzić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tanalka » 24 lip 2010, o 23:20

tak mi go brakuje... sa chwile, gdzie na moment zapominam o tym, że jestem sama... a póżniej przychodzi czas taki jak ten, że dałabym wszystko, aby wrócil...
tanalka
 
Posty: 13
Dołączył(a): 12 paź 2009, o 11:44

Postprzez żabka13 » 26 lip 2010, o 11:10

Witaj Tanalka,

Współczuję Ci bardzo i wiem co czujesz. Mój mąz zostawil mnie po ponad 22 latach i chce zaczac wszystko od poczatku.
Wielokrotnie dawal mi znaki milosci, a teraz nie jestem mu potrzebna.
Tez ufam ludziom i wydaje mi sie sa z gruntu dobrymi ludzmi.
Osoby, ktore przezyly rozstania tlumacza mi, ze faceci sa inni niz my kobiety. Wiedzialam o tym od zawsze, ale nie wiedzialam, ze mozna kogos tak ranic, jak sie go kocha(ło). Nie moge tego zrozumiec, bo nigdy nie zadalam nikomu takiego bolu.
Musisz sie trzymac dzielnie, otaczac sie przyjaznymi ludzmi, jesli wierzysz - modlitwa moze tez wzmocnic...
Niestety bol wewnetrzy jest cholernie trudny i czasami nie do wytrzymania, ale trzeba to przezyc na swoj sposob. I niestety ten bol co jakis czas wraca. Im sie bylo z kims dluzej tym trudniej, bo sie ma mnostwo wspomnien, ktorych nie mozna wymazac z pamieci..
Pozdrawiam Cie cieplo i zycze duzo szczescia i spokoju, ktory mam nadzieje, ze kiedys nadejdzie...
żabka13
 
Posty: 40
Dołączył(a): 8 lip 2010, o 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 517 gości

cron