Siostra

Problemy z partnerami.

Postprzez Jaga82 » 22 lip 2010, o 08:20

Drogi Filemonie!
Jak juz wspomniałam poruszyłam niedawno temat dziecka mojej siostry ale z tej rozmowy wynikało, że na chwilę obecną dała się 'przeciągnąć' na jego stronę, bo powiedziała mi, że teraz odkładają na mieszkanie i być może za rok uda im się już coś kupić. Ok, fakt-dziecko musi mieć gdzie mieszkać. Tylko, że ja się obawiam, że jak kupią to mieszkanie to potem trzeba będzie zrobić jakiś remont, kupić meble, kafle i talerze, więc na dziecko już nie starczy i znów jej facet powie, że trzeba trochę poczekać, że muszą trochę grosza odłożyć itd. Zapytałam nawet moją siostrę o to, czy jest pewna, że za rok (jak już kupią to mieszkanie) jej facet będzie chciał mieć dziecko, powiedziała mi, że rozmawiali na ten temat i ustalili, że najpierw własny kąt potem dziecko, 'bo gdzie wychowamy?'. Tak jak powiedziałam-mam wrażenie, że jej facet pozbył się problemu na rok a za rok znów wymyśli coś, co odwlecze w czasie posiadanie dziecka, a na koniec powie jej, że on już jest za stary (za rok kończy 40lat) na dzieci i czeka na wnuki.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Filemon » 22 lip 2010, o 09:37

aha, no to w takiej sytuacji, może inaczej...

przy odpowiedniej okazji zapytałbym siostrę tak:

- słuchaj a czy nie przychodzi Ci czasem do głowy, że jeśli Twój partner wynegocjował z Tobą "przesunięcie dziecka" na jakiś lepszy czas, za rok, mimo tego, że Ty już nie masz dwudziestu pięciu lat... ;) to może to znaczy, że On się z Tobą próbuje targować i tak naprawdę, to znowu mu przeszła chęć na dzieci...?

i popatrzyłbym jak Ona zareaguje a potem dodałbym:

- liczysz się z tym, że a nuż z Nim jednak może nic z tego nie wyjdzie...? i że może przekona Cię, że jednak nie warto i że lepiej żyć w rodzinie bezdzietnej...? gotowa jesteś ewentualnie na taką opcję?

a gdyby Ona stanowczo stwierdziła, że nie jest gotowa i zdecydowanie chce mieć dziecko, to wtedy ja bym Ją zapytał:

- a chcesz wiedzieć o swoim facecie coś czego nie wiesz, właśnie na ten temat, o którym mówimy? dasz mi wiarę, kiedy Ci coś powiem, co może Cię mocno poruszyć i czy w ogóle chcesz to usłyszeć, czy może lepiej, żebym się w Wasze sprawy w tym obszarze nie wtrącała...

i posłuchaj co Ona Ci odpowie...

a potem, w zależności od tej odpowiedzi, jak będzie chciała, to powiedz Jej wszystko co wiesz!

oczywiście trzeba być świadomym, że cały czas ryzykujesz nadszarpnięcie dobrych stosunków z siostrą i jeśli uważasz, że ryzyko jest zbyt duże, to możesz też wybrać dobro Waszych stosunków... pod warunkiem, że nie będziesz sobie potem ewentualnie pluła w brodę, że nie ostrzegłaś siostry w porę, chociaż mogłaś...

powinnaś też być przygotowana na możliwość konfrontacji z Jej partnerem... jeśli On faktycznie oszukuje Ją, to kto wie... może dalej będzie szedł w zapartego i zarzuci kłamstwo Tobie...? JEŚLI zdecydowałbym się siostrze powiedzieć co wiem, to od razu na wstępie dodałbym, że jest to informacja, której Jej partner może się wypierać a ja na przykład nie mogę tego udowodnić... i jeszcze raz zapytałbym: czy masz do mnie zaufanie i mimo wszystko chcesz wiedzieć? czy nie zepsuje to naszych stosunków? - bo przecież ja się mogę w to nie wtrącać nieproszona... w ten sposób siostra przynajmniej w jakiejś części podejmie świadomą decyzję i przyjmie współodpowiedzialność za to co stanie się dalej...

kwestia wyboru i podjęcia ryzyka - kwestia, którą ostatecznie musisz rozstrzygnąć sama...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 22 lip 2010, o 22:57

Jaga82 napisał(a):Tylko, że ja się obawiam...

Właśnie zupełnie nie rozumiem tego, że TY się obawiasz, a ona jakoś nie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga82 » 23 lip 2010, o 15:23

Obawiam się, bo to moja siostra, którą kocham i nie chcę żeby ktoś zniszczył jej życie, plany i marzenia...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez ewka » 23 lip 2010, o 15:48

Z tego co widzę - teraz jej marzeniem jest mieszkanie.
Marzenia mają to do siebie, że zawsze można mieć nowe... a stare albo się realizują, albo idą do lamusa. Różnie jest. Jej też może się zmienić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga82 » 23 lip 2010, o 23:39

Dlatego mimo wszystko postanowiłam przynajmniej przez jakiś czas nie wałkować z nią tego tematu.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez ewka » 23 lip 2010, o 23:46

Jaga82 napisał(a):Dlatego mimo wszystko postanowiłam przynajmniej przez jakiś czas nie wałkować z nią tego tematu.

Też bym tak zrobiła.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 23 lip 2010, o 23:56

oko w oko... oko w oko... :lol:
to tak a propos avatarów... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 23 lip 2010, o 23:57

aaaa... rzeczywiście;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga82 » 12 gru 2010, o 00:50

---------- 23:11 23.07.2010 ----------

Hi hi :)
Moje zielone, jak w rzeczywistości :lol:

---------- 23:50 11.12.2010 ----------

Ponawiam temat ale tylko po to, by powiedzieć, że facet siostry tak jak myślałam mydlił jej oczy obietnicami o dziecku. Sama to w końcu zrozumiała gdy przy znajomych wykrzyczał jej, że żadnych dzieci nie chce... Eh...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez blanka77 » 12 gru 2010, o 13:01

I dobrze. Przynajmniej sytuacja jest jasna.

Jakoś nikt wcześniej nie zauważył, CO jest kartą przetargową w tym sporze. DZIECKO. Czy to jest przedmiot, którym można handlować? Targować się o nie?

Bo jedno chce, to drugie też musi. Nie tak to działa. Nikogo nie wolno zmuszać. Jeśli on nie chciał mieć kolejnego dziecka, albo nie czuje się w roli ojca (bo już to przetestował), to ja się jemu nie dziwię. Zależało mu na kobiecie, ale dziecko z nią byłoby wbrew jemu samemu. To uczciwa postawa. Wracając do niej może myślał, że ona już dała spokój, pomylił się i w końcu bomba wybuchła.

Tak to widzę. I "umowa" na dziecko jest w pewnym sensie szantażem, przynajmniej dla mnie.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Jaga82 » 18 gru 2010, o 02:15

---------- 01:12 18.12.2010 ----------

blanka77 napisał(a):
Bo jedno chce, to drugie też musi. Nie tak to działa. Nikogo nie wolno zmuszać. Jeśli on nie chciał mieć kolejnego dziecka, albo nie czuje się w roli ojca (bo już to przetestował), to ja się jemu nie dziwię. Zależało mu na kobiecie, ale dziecko z nią byłoby wbrew jemu samemu. To uczciwa postawa.



On nie chciał dziecka i mówił o tym wszem i wobec tylko zapomniał o tym powiedzieć mojej siostrze. Więc nie był uczciwy. Rozstali się dawno temu między innymi z tego powodu, że ona chciała a on nie chciał dziecka. Po jakimś czasie prosił ją o wybaczenie, o jeszcze jedna szansę. Powiedział, że zmienił zdanie i chce mieć jeszcze jedno dziecko. Powiedział tak tylko dlatego, bo to ona była uczciwa i powiedziała jasno, że nie chce się wiązać z człowiekiem, który nie będzie chciał mieć dzieci. Tak więc to on ją okłamał, dał nadzieję. Odwlekał sprawę gdy ona pytała 'kiedy?' wymyślając powody typu mieszkanie, samochód jednocześnie na to samo pytanie zadawane przez znajomych odpowiadając 'nigdy'.
I wydaje mi się, że to nie jest szantaż-każdy wchodząc w związek ma jakieś oczekiwania, plany, które chce realizować z tą drugą osobą. A dziecko to dość istotny temat, o którym warto porozmawiać dużo wcześniej, by nie obudzić się pewnego dnia ze świadomością, że człowiek, z którym jestem jednak ma inne plany życiowe a moje szanse na pełną rodzinę są już praktycznie zerowe, bo np. wiek już nie ten.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości