ja to widzę tak:
miśka na razie do szafy!
od czasu do czasu zajrzyj do niego i pogłaszcz sobie, dla przyjemności a nawet możesz mu jakieś czułe słówko szepnąć do uszka...
będziecie mieli z miśkiem takie swoje małe tajemnice...
nie lenić się tylko do kuchenki i pięęęęęękne ciasto upiec i zrobić Mu nim SŁODKĄ niespodziankę...
(pomysł biscuit z odpowiednim opakowaniem na wypiek - bardzo praktyczny
)
kwiatki... na razie samej sobie fundnij - co Ci szkodzi? postaw sobie w wazonie i się delektuj... najlepiej jakieś pachnące
jeśli Ci to sprawi przyjemność...
do siebie samej możesz wyjść tak daleko z wyrazami sympatii, uczuć i adoracji, jak tylko Ci się podoba... a do Niego, lepiej robić to adekwatnie - stopniowo i w zależności od rozwoju sytuacji - po co się wystawić na jakąś rozczarowującą nas reakcję, która potem może uruchomić impulsy żalu, lęku, może nawet pretensji a za nimi jakieś wymówki i działania płynące z niepotrzebnie sprowokowanej frustracji...
po prostu nie wszystko na raz, tylko stopniowo i w miarę delikatnie....
ot tak sobie myśli demon-filemon...
p.s.
a tak od strony damskich sekretów, to przecież na pewno sama wiesz świetnie, że... rybkę łowi się dyskretnie i z lekkością - nie strzelając od razu z grubej armaty, bo strzał może być chybiony przypadkiem a ona maleńka mogłaby się totalnie spłoszyć!
bywają rybki nerwowo reagujące na szybką i z ich punktu widzenia daleko posuniętą poufałość - to tak pół żartem, pół serio... (o tyle tylko serio, że jednak jest to sytuacja, w której Ty zdecydowanie chciałabyś Go odzyskać a co do Niego, to jeszcze na 100 procent tego nie wiemy... ponadto On też miewa trudności emocjonalne, podobnie do Ciebie...)
aha, wydaje mi się, że sytuacja sanny była jednak nieco inna, choć nie przeczę, że zarazem podobna...
pozdrawiam.... i oczywiście mój punkt widzenia jest tylko jednym z możliwych do przyjęcia - samodzielnej decyzji i tak "niestety" nie unikniesz... jak to w życiu!