---------- 10:11 20.07.2010 ----------
Filemon napisał(a):p.s.
a co Ty Ormiszon, masz jakieś problemy z przyjmowaniem komplementów...? i to jeszcze na dodatek takich spontanicznych i bezinteresownych...?
Nie, słoneczko, nie mam
no, może troszeczkę
tutaj był to wyraz spontanicznego śmiania się z samego siebie
to dobra metoda - jak już wiele spraw przestaje boleć, warto śmiać się z samego siebie - przeciwnik nie ma wtedy możliwości zranienia nas. no bo w niby co, skoro wszystko i tak jest jawne?
Maks
ps. w imię prawdy szybciutko przeleciałem swoje zachowania z ostatniego czasu i powiem Ci już tak całkiem szczerze i rzeczowo, Fil, że:
- mam większe poczucie własnego prawa do obecności w świecie - i bywam, że twardo je egzekwuję;
- czasami rzeczywiście trudno mi przyjąć komplement - obawiam się napuszenia się jak paw bądź wpadam w lekkie odrzucanie siebie (tak, tak! dziedzictwo dawnych dni! heheheh). Masz rację - czas nad tym trochę popracować!
- czasami po prostu uściślam prawdę - i mówię "tak, tu jestem OK, ale w tej części schrzaniłem sprawę". bywam w takim podejściu koszmarnie sprawiedliwy
papapapa!
M.
---------- 10:19 ----------Cześć Anonimowa;
anonimowa napisał(a):Niosłeś na swoich plecach ogromny bagaż jak widzę. Podziwiam. I zazdroszczę siły.
Nie myśl tylko, że to poszło tak łatwo.
Czasami szło straszliwie opornie.
Niemniej jednak powiem Ci - było warto jak jasna cholera. Coraz częściej chciałbym zresztą żyć tak, że jak nawet będzie dla wszystkich jasne, że za pięć minut skończy się świat i przyjdzie Armageddon, ja i tak będę sadził drzewo.
Dla siebie czy dla innych...
anonimowa napisał(a):Rozumiem ten stopniowy proces wyrywania się stąd. I zgadzam się - z jednym ale. Kiedy wyrwę się stąd, zrobię coś, na co mam ochotę, a potem wracam - czuję się okropnie źle, że mnie nie było. Że sobie na coś takiego pozwoliłam. Że nie powinnam. A jeśli coś by się wtedy stało - to ja byłabym winna. I nie jest łatwo wyrwać się kolejny raz z takim ciągiem myśli.
Musisz takim ciągom myśli na początku przeciwstawiać się w sposób czysto rozumowy. Nie wywalisz ich ot tak, jednym pstryknięciem palców. Takie myśli to typowy syndrom DDA, to są bardzo typowe objawy. Jeżeli zrobisz coś dla siebie, musisz sobie powiedzieć tak:
"Nie, kochanie, moja najukochańsza Anonimowa, możesz sobie tak krzyczeć na samą siebie ile chcesz - i taka Ciebie lubię - ale prawda jest taka, że:
- jestem wolna, dorosła i w granicach zdrowej odpowiedzialności wolno mi robić co chcę;
- mam prawo odo własnego, niezależnego życia i wolno mi odejść od moich rodziców;
- mój ojciec jest dorosły, jest odpowiedzialny sam za siebie i nikt inny nie jest za niego odpowiedzialny".
Na początku będziesz to odbierała jako zgrzyt, ale Twój umysł czy emocjonalność przyzwyczają się.
Najczęstszy błąd, jaki popełniamy w pracy nad sobą, to zbyt silne przywiązanie do realności własnych negatywnych emocji.
Drugi błąd to przekonanie, że jak się postaramy na maksa, to powinny zniknąć w ułamku sekundy.
dalsza część kolejnym razem! a dzisiaj spróbuj sprawić sobie frajdę i NIE POCZUĆ się z tym źle, OK? Choćby maleńką rzecz. Zadbaj o siebie i poczuj się z tym dobrze. Choćby kup sobie najlepsze lody albo idź na spokojny spacer po łące. Co chcesz, ale coś, czego "nie wolno Ci" w ramach chorej zależności, jaka panuje w Twojej rodzinie.
Zrobisz to?
uściski!
Maks