Miriam napisał(a):Spoko, jest wyjazd, ale jak wroce bedzie to samo, a i jeszcze gorzej . Szkoda gadac
Za to moj tata to mnie ach bardzo zaskoczyl. Az mi sie serce taaakie zrobilo...
Miriam napisał(a):owszem, odpoczelam. Zrealizowalam moje pewne marzenie i to dalo mi kupe sily, energii, entuzjazmu. Super !
Jasne, zrobilam cos duzego dla siebie, piszesz Ewka - mam nie dac sobie tego zabrac - tylko, ze ja coraz mniej czuje, ze to jest moje.
Czuje sie jakos dziwinie, nie stabilnie, jakby wszyscy mnie opuscili, nawet Bog. Mam wrazenie jakbym zawiodla nawet Go.
Czasem mysle sobie, ze czy ja w tych moich dzialaniach nie zachowuje sie tak jak ona ? Tez przeciez daze do tego, zeby bylo tak, jak ja chce. I moze tez za wszelka cene.
Czuje sie winna. Mam wyrzuty sumienia, ze zycie moich rodzicow nie jest zbyt szczesliwe.
Ze ja nie potrafie przytulic wlasnej matki ani powiedziec jej, ze mi na niej zalezy. Z pustego i Salomon nie naleje - nie ? Ale ja sie czuje z tym okropnie.
Problemem bardzo duzym dla mnie jest to, jak mam sobie radzic z tymi emocjami, kiedy ona mi dowala. To jest przemoc psychiczna. Nie wiem jak moge sobie z tym radzic.
Wiem, ze sama tez nie raz zranilam slowem. Mysle, ze nie jestem dobra corka. Juz nie bardzo wiem, jaka powinna byc " dobra corka " i jak powinna wygladac w miare ok relacja matka - corka ...
Moze jestem po prostu cholerna egoistka i tyle. Staram sie sobie tlumaczyc, ze nie ma prawa tak mnie traktowac, ale mimo wszystko naprawde nie wiem jak sie bronic, jak zlikwidowac te wyrzuty sumienia. Jak zbudowac cos takiego : mowie sobie ok, moje zycie, nie pozwalam sie wiecej ranic i deptac, ide dalej. Te slowa mi po prostu nie wystarczaja...
Miriam napisał(a):To nie jest tak, ze jak ona jedzie po mnie, to ja cicho w kacie siedze.
Miriam napisał(a):Taka mam mysl od wczoraj, ze jesli ona nie chce mnie ani troche zrozumiec - a przez to poznac mnie i moj swiat - to nie ma mowy o zblizeniu sie do siebie, ale zamierzam to postrzegac nie jako moja strate lecz jej. Jesli ona nie otwiera sie na moj swiat, to jej wlasny ubozeje, ale moja wartosc jako osoby nie moze malec tylko i wylacznie dlatego, ze moja matka nie przywiazuje takiej uwagi i zainteresowania do mnie, jaka moim zdaniem powinna. Trzymam sie tej mysli i koniec !
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 363 gości