z Twoich opisów WYGLĄDA NIEMAL OD POCZĄTKU, ŻE PROBLEMY LEŻĄ PO OBYDWU STRONACH...
ale TO TWÓJ PROBLEM ( a nie Jego). ŻE ZAKOCHUJESZ SIĘ W MĘŻCZYZNACH, KTÓRZY STWARZAJĄ DOSYĆ POWAŻNE PROBLEMY W RELACJI...
ja widzę dwie kwestie do rozwiązania:
1) rozpracowanie problemu: dlaczego na takich właśnie facetów się załapujesz
2) jakie są Twoje problemy, które utrudniają związek i co kiepskiego, trudnego Ty sama wnosisz w relację z drugim człowiekiem
No ale zobacz, właściwie nic nowego nie napisałem - w sumie wszyscy razem powtarzamy to w tej czy w innej formie w kółko na okrągło...
Czyli co teraz trzeba zrobić? Ano spróbować w tym kierunku zadziałać... Chcesz coacha - proszę bardzo, jak dla mnie dobry pomysł. Nie pomoże, to szukamy i działamy dalej, itd...
A w tej chwili po prostu trzeba się trochę uspokoić, odreagować nerwy i rozczarowanie, pozbyć się z najgorszego dołów i przygnębienia... No i chyba starasz się to robić a my Ci w tym asystujemy, jak potrafimy - czasem też potrzebujemy odprężenia, podobnie jak Ty...
To nie oznacza lekceważenia. Ale zniecierpliwić się może też każdy - włącznie z Tobą samą. prawda? Przecież Ty sama też się tak czujesz, jakbyś miała już tego wszystkiego dosyć i chciała jakoś wydostać się z tej "pułapki"...
A zatem...? Można jeszcze trochę pobiadolić, podesperować, poszukać pocieszenia i ukojenia, no ale potem, żeby się coś zaczęło zmieniać, żeby była szansa na to, to trzeba podjąć jakieś działania... Masz pewne plany, według mnie nie najgorsze... Czyli możesz zadziałać tak, jak to sobie wymyśliłaś i zobaczyć jakie to przyniesie efekty... (mam na myśli ten coaching).
A jeśli chodzi o tego konkretnego faceta, to pewnie ani brylant z niego ani wielki pan dupek... Wygląda, że tak średnio na jeża i że taki jak on, to żaden cenny, rzadki okaz...
choć pod pewnymi względami może był fajny...
Jedna ważna według mnie uwaga: szarpiesz się jakby pomiędzy sprzecznością polegającą na dostrzeganiu w nim kogoś, kto Cię nie chce i nie potrafił pracować nad Waszym związkiem a kogoś, kto jest wartościowy i pewnie niełatwo będzie takiego drugiego znaleźć... A według mnie te Twoje emocje i odczucia NIE DOTYCZĄ W OGÓLE JEGO OSOBY... (bo on mi się wydaje taki dosyć przeciętny - ani anioł, ani diabeł...
) Te Twoje emocje wypływają jak przypuszczam z TWOJEGO PROBLEMU ZWIĄZANEGO Z POCZUCIEM SAMOTNOŚCI, OPUSZCZENIA, POTRZEBY BLISKOŚCI I ZNALEZIENIA OPARCIA W DRUGIEJ OSOBIE - a to że to jest takie silne w Tobie i prowadzi Cię do takich przykrych i ciężkich przeżyć, TO JEST TWÓJ PROBLEM I ON WYMAGA ROZWIĄZANIA... Zatem zachęcam Cię, żebyś próbowała tego co sobie wymyśliłaś... Wcielaj w życie!