Chcę ,aby wrocil . Zrozumialam ,ze mozna inaczej zyc ...

Problemy z partnerami.

Postprzez pszyklejony » 17 lip 2010, o 19:45

pszyklejony wierzchem jedzie, na kocie?
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez biscuit » 17 lip 2010, o 19:58

pszyklejony, niewykluczone

coaching czyni cuda :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:25

a ja myślę, że różnych rzeczy warto próbować, bo według mnie psychoterapia czy psychoanaliza wcale nie gwarantują powodzenia - z reguły właściwie to się nie kończy jakimś znaczącym sukcesem...

dlatego czemu nie coaching czy jakieś tam inne myślenie pozytywne, itp. a jak się nie sprawdzi, to coś kolejnego - w tym wzmiankowane psychoterapie, które niestety mogą przynieść efekty całkiem podobne do coachingu, który powiedzmy, że niewiele wniesie i dopiero wtedy zaczyna być problem... :(

kici kici... ;)

- to do mojej kici, która leży właśnie ze mną na tapczanie... :) i jak byście próbowali na niej pojeździć, to pazury wbite w tyłek - gwarantowane! ;) :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 17 lip 2010, o 20:28

tak Filemon

wszystkiego warto spróbować

hipoterapii na kocie też :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:33

... oj biszkoptowa... :paluszek: :lol:
a co Ty tak wilkiem patrzysz... z avatara?? ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pszyklejony » 17 lip 2010, o 20:36

ten to chyba nie ujeżdżony
Obrazek
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:37

p.s. przy okazji sobie angielski odświeżam... i właśnie patrzę, że biscuit, to raczej ciasteczko takie, czy herbatniczek jakiś... a biszkopcik, to jak gąbka, czyli "sponge" :D

ooooooooooooOOOOOOOO matko! przyklejony, mam nadzieję, że to nie Twój osobisty tak reaguje na widok właściciela! ;) :lol:
Ostatnio edytowano 17 lip 2010, o 20:38 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 17 lip 2010, o 20:38

wypatruje pszyklejonego, czy już jedzie na swoim wierzchowcu

kupy spod Twojego konia z awatara uprzątnąć
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:41

oj, coś mi tu... brzydko zapachniałooooo.... :lol:
moje pytanie było neutralne...

ladybird a ja bym chętnie zobaczył jakąś fotkę jakichś Twoich koników :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 17 lip 2010, o 20:41

Filemon

daj żyć człowieku

umarłam ze śmiechu, gdy żeś zaprezentował swoją klacz :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:45

---------- 20:44 17.07.2010 ----------

.... a którą to masz na myśli...??
bo ja pamiętam tylko napoleońską, arystokratyczną, którą tu wklejałem... ;)

---------- 20:45 ----------

a odpowiesz mi jak to jest, że ciasteczko wilkiem patrzy...? i to takim mrocznym, w moim odbiorze... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez biscuit » 17 lip 2010, o 20:48

nie, nie marię luizę
tylko tą nie ujeżdżoną
pląsającą bokiem z wytrzeszczem oczu

patrzę mrocznie
bo ja jestem ciasteczkowy potwór
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 17 lip 2010, o 20:53

---------- 20:51 17.07.2010 ----------

czekaj, czekaj, potffffforze... :)
ja już nie pamiętam co ja tu wklejałem - chyba ryPkę jeszcze, na którą kot czyha...

a ja też jestem jakby kot filemon, co... z konia spadł!
a tfu, tfu na psa urok - bo przecież może pojadę do ladybird popróbować... :lol:

---------- 20:53 ----------

wyobrażacie sobie jaka to by była strata dla tego portalu, gdybym sobie jakiś gnat nieco zanadto połamał... :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pszyklejony » 17 lip 2010, o 20:59

biscuit pisze między wierszami.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Ladybird » 18 lip 2010, o 08:30

---------- 08:12 18.07.2010 ----------

Fajnie wam sie pisze w moim wątku . W poprzednim bylo podobnie.
Co to jest ,ze moj wątek awas tak uaktywnia?

A ja sobie tu rycze jak bóbr ,nie mogę spac. Noce to istna męczarnia.
Mysle, i wymyslilam ,ze przechodze etapy rozpaczy .
Najpierw byla niechec , jak mnie porzucil, potem zal , potem gnojenie siebie i usprawiedliwianie jego .
To naturalna kolej rzeczy ,tak to wyglada po rozstaniu ,szczegolnie u kobiet.

Teraz zaczęlam sie bardziej trzeźwo nd wszystkim zastanawiac i cholera ,temu facetowi w ogole nie zalezalo na mnie.
Facet ,ktory kocha kobiete i ktormu zalezy na niej , zrobi wszystko aby z nia byc. Nawet jak jest problem, jak w niej cos siedzi ,tym bardziej ,kedy widzi ,ze ona to rozumie i chce cos z tym zrobic,
Facet ,ktory nie chce powiedziec o co mu poszlo poprzedniego dnia , ma mnie w dupie. Tym bardziej ,ze zaraz pakuje sie w 5 minut i zwiewa.
Nie zalazy mu na mnie ,bo jakby choc troche zlezalo ,to odszedlby z klasa, zalatwil wszystkie sprawy ,ktore na lączyly ,a jest ich juz sporo.
Tym bardziej ,ze wie, ze umiem rozmawiac, nie drę sie i nie robie awantur.
Takiemu facetowi owszem, potrzebna jest kobieta, ale niekoniecznie ja, jakastam , mozna ja zawsze zmienic ,jak mebel. No nie ?Jak latwo.
To on ma problem ze soba, bo nie na tym polega związek. Nie radzi sobie z problemami ,nie umie rozmawiac o zwiazku. Nie chce mi pomoc , zrozumiec.
ja chcialam z nim byc ,mimo wszystko i sie dograc , mialam watpliwosci ale szukalam rozwiazan.
Jednak za duzo slyszalam ,ze na tym etapie ,to nie warto ,lepiej skonczyc, po co brnac dalej.
Na jakim etepie? To powazny etap .kiedy decydujemy sie po roku zyc ze sobą, om kupuje samochod dla mnie ,rzuca prace, ale potem niestety rzuca i mnie .

Mam inne zdanie , poprawiac zawsze warto, chyba ze juz nie ma szans. Jednak sprobowac przynajmniej trzeba.

---------- 08:30 ----------

Dla kobiet , warto w takich chwilach zapoznac sie z ksiązką "Nie zalezy mu na Tobie"
Przydalaby sie wielu wspanialym kobietom, co piszą na tym forum i liczą niewiadomo na co.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 105 gości