---------- 22:52 16.07.2010 ----------
new*life napisał(a):
Ale przyznam, że jestem jakos uwikłana w tę chorą relację. Mam jakąś dziką satysfakcję, gdy uda mi się odkryć jego kolejne kłamstwo! Mogłabym pracować w dochodzeniówce.. Potrafię np. wysiąść z pociągu po drodze, by przekonać się czy na danej stacji też napisał swój numer. I jest! Mam go! Bo mówił, że na tej nie napisał...Zajob totalny, wiem o tym. chyba obydwoje jesteśmy równo porypani, tylko że ja w tym układzie cierpię bardziej, bo oszukiwać i zdradzać nie potrafię i nie chcę.
to sie chyba nazywa wspoluzaleznienie
poza tym mam jakies dziwne wrazenie po tym Twoim ostatnim wpisie, ze Ciebie ta sytuacja w pewnym stopniu bawi...
piszesz, ze nie przeszkadza Ci jego biseksualizm - ok, ale bycie z partnerem tak niewybrednym seksualnie jest troche ryzykowne
z tego co mowisz wynika, ze nie jego biseksualizm jest problemem, ale klamstwa... czyli chcialabys, zeby byl szczery z Toba? mowil Ci o spotkaniach z innymi, o seksie? to z jednej strony, a z drugiej piszesz, ze te 'zdrady' Cie bola i weszysz
on pisze, ze naklamal nie raz, ale bezpodstawne oskarzenia bola tez jego
ja sie pogubilam w tym, czego Ty od niego oczekujesz, a kompletnie nie wiem, czego on chce w tej sytuacji od Ciebie
---------- 22:53 ----------new*life napisał(a):Nie wiem, bisciut, gdzie by mieszkał, ale myślę, że poradziłby sobie, jest bardzo zaradny. Choć na razie nie stać by go było, by sobie coś wynająć, pewnie znów przykleiłby się do kogoś...
Ale po co, skoro ma taką naiwną, zakochana idiotkę, która go chce, pomimo wszystkich swiństw
sama sobie dajesz odpowiedz, moim skromnym zadaniem