kochać biseksualnie...?

Problemy z partnerami.

Postprzez alutka_87 » 16 lip 2010, o 21:24

Winny skoro już tu jesteś i uważasz, że mieszamy się z błotem odpowiedz na te parę pytań. Bo jak na razie ustosunkowałeś się tylko to tego, że nie uprawiasz seksu dla kasy. Czyli rozumiem, że jednak Ci się zdarzało go uprawiać z innymi facetami będąc już w związku? W to, że ktoś porozwieszał ogłoszenia z twoim numerem telefonu absolutnie nie wierzę. Wchodzisz na czaty dla gejów, piszesz z innymi facetami i się dziwisz skąd pretensje Twojej dziewczyny. Powiedz jaki masz problem to porozmawiamy. Jesteś bi z tego co widzę. Kochasz swoją dziewczynę ale jednocześnie ciągnie Cię do facetów? Ona zaspokaja Cię tylko emocjonalnie ale fizycznie już nie? Z jakiegoś powodu przecież wymyślasz historyjki by pozostała tylko z Tobą. Próbuję zrozumieć, jak na razie znamy głównie jej wersje. Trochę konkretów poproszę a nie miałkich tłumaczeń.
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez Filemon » 16 lip 2010, o 21:24

no dobra... ja się poddaję! :lol:
dziewczyny na tym portalu są chyba cierpliwsze...

ZNOWU KOMPLETNIE NIC NIE NAPISAŁEŚ KONKRETNEGO i to mimo, że piszesz, że dużo sobie przemyślałeś...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez alutka_87 » 16 lip 2010, o 21:27

I jeszcze jedno, skoro kochasz i Ci zależy i chcesz się zmienić - nie ma innej opcji jak wyłożyć kawę na ławę i przyznać się do wszystkiego. Albo wybaczy, albo nie ale przynajmniej będzie wszystko jasne.
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez cvbnm » 16 lip 2010, o 21:29

Ty nie chciałbyś aby ktoś namawiał Twoją pannę dom czegoś co by nie odpowiadało Tobie...

ciekawy sposob rozumowania.

a co robisz gdy cos takeigo sie dzieje?
i co uwazasz ze teraz (po zmienie siebie) moglbys zrobic inaczej w takiej sytuacji?
cvbnm
 

Postprzez new*life » 16 lip 2010, o 22:17

---------- 22:07 16.07.2010 ----------

No to teraz ja :wink:
W sumie nie wiem co mam napisać, a chciałabym się jakoś do tego wszystkiego odnieść.

Od razu zaznaczam, że to wszystko to jest autentyk, On naprawdę to piszę, bo zobaczył, że ja to robię, a lubi mieć ostatnie słowo.

Nie jestem wcale zła, że moje kochanie tu pisze. Fakt, powiedziałam tak, ale bez złości, raczej z rozbawieniem, jestem ciekawa co z tego wyniknie. Powiem więcej-dobrze, że On się odezwał. Będę miała możliwość zobaczenia, jak na jego słowa reagują ludzie postronni, nie zauroczeni tak jak ja...
Jeśli już ktoś sie w tym momencie złości to On, bo nie dałam mu dziś buziaka na przywitanie, choć był dla mnie miły i chce się zmieniać, jak mówi.A ja po prostu nie jestem tego tak bardzo pewna.Ffakt, jest miły i cierpliwy i taki, jakim bym chciała, żeby był. Ale już nie raz taki był. A potem wszystko wracało do normy, wszystkie chore akcje. A mnie kroją na kawałki słowa wyczytane w tamtym smsie: "Usiądziemy na kocyku i będziemy się całować, potem to już samo wyjdzie"......
No to niech mu ten z kocyka daje buziaka.

Prawdę mówiąc tracę do siebie szacunek powoli. Po tym wszystkim nadal z Nim jestem. Nadal z Nim sypiam, choć on miał ochotę pofikać z kim innym na kocyku! Jestem zła i na niego, i tak samo na siebie. To ja jestem bez charakteru. Zakochana kretynka.

Nie będę obiektywna, jeśli będę pisać tylko o złych stronach (choć w sumie po tu jestem..)
Czasem mam wrażenie, że byłoby miedzy nami dobrze, gdybym ja założyła klapki na oczy, zatyczki w uszy, nic nie widziała, nic nie słyszała, nie niuchała i węszyła. Tak poza tym. On chce ze mną przebywać, wszędzie mnie ze sobą ciągnie,planuje przyszłość... Czasem zakładam te klapki, nie myślę... Próbuję się nim cieszyć, tak jak kiedyś. Tak poza tym to jest wesoły koleś, lubi jak się coś dzieje, może czasem trochę oszołom ale z tym dałabym radę. No ale jeśli ja nie mogę wierzyć w żadne jego słowo, bo nie wiem, czy w tym momencie mówiąc, że zostaje dłużej w pracy nie siedzi na czacie... To ja nie wiem, kim on jest tak naprawdę.

Wytłumaczenie smsa o kocyku: pisał to specjalnie, z premedytacją, a wieczorem miał mi te eski pokazać bo skoro nie wierzę mu, gdy mówi prawdę :wink: to był ciekaw, jak zareaguje jak to zobaczę. Ciekawy sposób budowania mojego zaufania. To tak, jakby strzelał sobie w stopę..!

O tym, że jednak nie zostaje dłużej w pracy też nie powiedział mi specjalnie, bo chciał mi zrobić niespodziankę i jednak przyjechać wcześniej (mało ważne, że miało mnie nie być wtedy w domu...) A ja się czułam jak kretynka, gdy wiedziałam już o tym, że nie ma go w pracy, dzwonie do niego a on mówi, że jest... Schizofrenia jakaś.

Chyba jest teraz zły, że tak dużo piszę... Może faktycznie trochę za dużo tu szczegółów. To jakiś taki uczuciowy ekshibicjonizm... :wink:

Za to mnie złości, gdy On pisze o mnie ze swoimi kolegami, nie przedstawiając oczywiście całej prawdy i stawiając mnie w złym świetle. Zresztą, ja już nie wiem jaka jest prawda.

Ale tu po raz pierwszy usłyszałam od niego słowa zrozumienia jakiegoś : "Nie dziwie się, że ona tak myśli..."
hmmm. Czyżby postęp?

---------- 22:17 ----------

Prawdę mówiąc, nie widze bardzo wyjścia z sytuacji...
Gdyby umiał być ze mną szczery kiedyś, przy pierwszej, drugiej próbie rozstania... Ale on mnie tylko urobił, a kłamstwo potem i tak wypłynęło. A moje złudzenia się rozwiewały
Chcę znać prawdę i miec możliwość ustosunkowania sie do niej, zdecydowania, czy chcę zostać z nim na takich warunkach, czy nie...

Ale może prawda jest na tyle nieakceptowalna, że On wie, że gdybym ją poznała to na pewno nie chciałabym z nim być? Dlatego mota i kręci.
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez Filemon » 16 lip 2010, o 22:23

new*life napisał(a):Czyżby postęp?


tak... myżlę, że po(d)stęp! ;)

new*life, według mnie, to jest niezły cwaniak i... Ty w zasadzie sama to w głębi siebie czujesz i wiesz, bo nie jesteś głupia ani naiwna, w moim odbiorze... według mnie Twój problem, to sfera emocjonalna, uczuciowa - z jakiegoś powodu angażujesz się w kogoś kto Cię oszukuje, kłamie, zdradza, itd... normalnie ludzie uciekają od takich osób - Ty zaś przeciwnie... jak ćma do ognia... :(

Ty w głębi siebie chyba wiesz dobrze jaka jest prawda... a jednak nie potrafisz uporać się z problemem...

nasuwa mi się jeszcze taka myśl, że jesteś o 10 lat starsza od niego, o ile pamiętam... za parę lat prawdopodobnie staniesz się w jego odbiorze jeszcze mniej atrakcyjna niż obecnie (ale to już tylko taki dodatkowy argument...)

pozdrawiam Cię!

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez cvbnm » 16 lip 2010, o 22:24

polecam ciekawa ksiazke
http://www.gwp.pl/product/237.html

to mile jak o sobie sie wyrazacie, "moje kochanie" "moja panna"...
odnosze wrazenie ze ty te jego kretactwo nawet lubisz... co do niego, puste komunaly, nic od siebie nie napisal, ale widac ze mu zalezy na relacji (czy na zmianie to watpie, ale jest mu na reke zeby nikt ci w glowie nie namieszal o odchodzeniu)

ja mysle ze ty to chyba od niego nie odejdziesz, jesli juz to on. jesli juz ta przyczyna dla ktorej jest z toba, przestanie byc istotna. jaka to przyczyna nie wiem.
widac ze jestescie uwiklani w cos, i to mocno. zwiazani jestescie pewnym mechanizmem, i sadze ze wiele wyjasni Tobie lektura ksiazki, ktora polecilam.

uklony
cvbnm
 

Postprzez Filemon » 16 lip 2010, o 22:26

new*life napisał(a):Ale może prawda jest na tyle nieakceptowalna, że On wie, że gdybym ją poznała to na pewno nie chciałabym z nim być? Dlatego mota i kręci.


właśnie tak też myślę, tylko że według mnie on jest zdecydowany Cię oszukiwać, bo nie dojrzał do prawdziwej zmiany, nie pragnie jej w głębi siebie lub też jest do zmiany niezdolny...

w najlepszym wypadku ma tak zwane dobre intencje.... - którymi jak wiadomo piekło jest wybrukowane, jeżeli nie idzie za nimi zdolność do czynu i jeśli nie wciela się ich w życie - obojętne z jakiego powodu...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: kochać biseksualnie...?

Postprzez biscuit » 16 lip 2010, o 22:33

new*life napisał(a): zostaliśmy parą przez moją dobroduszność. Nie miał gdzie się podziać, wiec zaproponowałam nocleg. Tak został. Dość łatwo rozgościł się w moim domu i w moim sercu.



a gdzie by mieszkał, jeśli nie u Ciebie?
czy z jego pracy jest się w stanie utrzymać, opłacić lokum i inne wydatki?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez smerfetka0 » 16 lip 2010, o 22:35

to jest jakas chora sytuacja kompletnie.

z wypowiedzi winnego wynika ze jest jakis pokrecony i to w bardzo negatywnym konktekscie.

z twoich new*life ze jestes wsciekla i zastanawiasz sie czy to ma sens a pozniej go bronisz i sama nie wiem czego ty od nas oczekujesz i czego oczekujesz od niego.

moze zacznij od podstaw i nei patrz na niego skoro cie tyle razy juz zranil? pomysl o sobie stawiajac na pierwszym miejscu twoja osobe.

1. czy ty bylabys mu jeszcze w stanie w pelni zaufac zeby nie weszyc i nie podejrzewac? (weszenie i podejrzewanie jest jest meczace i dla ciebie chociaz zrozumiale w tym przypadku)

to podstawowe pytanie na ktore musisz znalezc odpowiedz bo podejrzewam ze nie jestes pewna, moge sie mylic

nie jestem w stanie sobie wyobrazic tak bzdurnych tlumaczen twojego chlopaka po tylu klamstwach i zadanym bolu

po za tym winny wprowadziles tylko tu niepotrzebny zamet czego chcesz od tego forum i nas i co chcesz osiagnac swoim wpisem? chcesz sie wybielic? twoja dziewczyna sobie nie radzi szuka wsparcia wiec sie idz wybielaj gdzie indziej a nie tutaj. czy co to mialo na celu?

szukasz pomocy? zaloz swoj watek i nie wtryniaj sie w watek innych.

a ty new*life nie rozumiem czemu uwazasz ze dobrze ze on tu napisal. kompletnie nie czaje. zrobil zamieszanie nic madrego nie powiedzial a to ze chce sie poprawic? co z tego skoro ty podobno ciagle to slyszysz robi to roznice ze napisze to w niemily sposob do osob ktorych nei zna zzebys widziala?


nie no szczerze aktualnie brak mi slow bo rece mi opadly, i szczena tez.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez new*life » 16 lip 2010, o 22:37

Tak przy okazji to dzięki za wszystkie rady i obiektywne spojrzenie....

Nie lubię, gdy mnie okłamuje, nienawidzę tego, chciałabym, żeby mi ufał i ze mną budował jakąś tam fajna relację. Ale tymi kłamstwami tak się obmurował, że nie ma opcji, nie przeskoczę. Jak dotrzeć do kogoś, kto mówi, że nie wiem...stojący przed nim pies to kot (ależ błyskotliwe porównanie, heh...)

Nie wiem, czy pisałam, że sam biseksualizm nie jest dla mnie czymś gorszącym. Sama byłam kiedyś z dziewczyną i podobają mi się kobiece ciała, podobnie jak męskie (co ciekawe, Moje Kochanie zrobiło wielgachne oczy gdy mu o tym powiedziałam... konserwatysta :wink: )

Ale przyznam, że jestem jakos uwikłana w tę chorą relację. Mam jakąś dziką satysfakcję, gdy uda mi się odkryć jego kolejne kłamstwo! Mogłabym pracować w dochodzeniówce.. Potrafię np. wysiąść z pociągu po drodze, by przekonać się czy na danej stacji też napisał swój numer. I jest! Mam go! Bo mówił, że na tej nie napisał...Zajob totalny, wiem o tym. chyba obydwoje jesteśmy równo porypani, tylko że ja w tym układzie cierpię bardziej, bo oszukiwać i zdradzać nie potrafię i nie chcę.
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez Filemon » 16 lip 2010, o 22:40

new*life, jest w moim odczuciu między Wami jedna istotna różnica - jak dla mnie (geja ;) ) Ty jesteś fajna, inteligentna babka - a on nie! :) :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez new*life » 16 lip 2010, o 22:45

Dzięki, Filemon :lol: dla osoby o tak niskim poczuciu własnej wartości jak ja to bardzo kojące słowa... :oops:
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez biscuit » 16 lip 2010, o 22:45

new*life napisał(a): Potrafię np. wysiąść z pociągu po drodze, by przekonać się czy na danej stacji też napisał swój numer.


aaaa

może mieszkać na dworcu kolejowym

i zamiast pisać po ścianach, osobiście prezentować swoją oferte :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: kochać biseksualnie...?

Postprzez Filemon » 16 lip 2010, o 22:45

new*life napisał(a): zostaliśmy parą przez moją dobroduszność. Nie miał gdzie się podziać, wiec zaproponowałam nocleg. Tak został. Dość łatwo rozgościł się w moim domu i w moim sercu.


przepraszam, że zrobię taką uwagę, ale... jak to jest ładnie powiedziane, new*life... :) (tak się składa, że mam sporą wrażliwość na słowo)

tylko, że jednocześnie jaka treść się za tym kryje... :cry:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 273 gości