Jednak nie kocha...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 14 lip 2010, o 13:43

Filemon ,nie podejmowalam zadnych decycji samodzielnie , wlasnie mu mowilam ,tylko on nie zrozumial calej tej sprawy z koniem . I o to mialam zal ,ze wmawia mi rzeczy nieistniejace.
Tak , owszem zostal .. ale musialam go prosic, musialam sie starac ,nie moglam miec wlasnego zdania, a on nie chcial rozmawiac o problemach ,bo nie umie, nie chce, poza tym często jest zlosliwy i robi odwrotnie niz ja bym chciala.
Faktycznie on ma niestety problem ze soba , z komunikacja, ze szczeroscia, z przepraszaniem i wybaczaniem .
A szkoda, bo bylby z niego fajny facet. Tego wczesniej nie bylo widac, bo sie staral ,wiec bylam z nim.
Jaki jest problem obecnie we mnie ?
jakis na pewno ,bo nie ma ludzi bez problemow, ale na pewno wiele juz wypracowalam i wyeliminowalam.
Mozna porownac moje stare wątki .
Co w tym zwiazku zrobilam ,ze sie nie udal ?
mam problem z bliskoscia , brak mi poczucia bezpieczenstwa, czuje lek przez porzuceniem i wyjezdzaniem ,faktycznie, ale sporo przeszlam .
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 14 lip 2010, o 13:45

wydaje mi się, że pszyklejony sugeruje, że nosisz w sobie przeświadczenie o tym, że jesteś bezwartościowa...

czy to prawda?

jeśli tak, to na jakiej podstawie?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pszyklejony » 14 lip 2010, o 13:47

No i sprawa się klaruje :). Jego nie zmienisz, siebie może.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Filemon » 14 lip 2010, o 13:49

Ladybird napisał(a):Co w tym zwiazku zrobilam ,ze sie nie udal ?
mam problem z bliskoscia , brak mi poczucia bezpieczenstwa, czuje lek przez porzuceniem i wyjezdzaniem ,faktycznie, ale sporo przeszlam .


to jest mi bardzo bliskie - znam te uczucia doskonale... ale zauważyłem na przestrzeni lat, że ona mają jakieś głębsze swoje podłoże... mnie nie udało się go dokopać i wyeliminować, ale może się jeszcze uda...? w każdym razie takie uczucia sprawiają problem w związku - bo na przykład bardzo podwyższają potrzeby w stosunku do partnera a może nawet przekształcając się w nieodparte wymagania? no bo kiedy to jest nie zaspokojone, to czujemy się źle...

POTRZEBA BLISKOŚCI WYNIKAJĄCA Z LĘKU I BRAKU BEZPIECZEŃSTWA, TO NIE JEST MIŁOŚĆ... to jest niestety pewien rodzaj choroby emocjonalnej i wewnętrznego problemu... :(
znam to z własnego podwórka!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pszyklejony » 14 lip 2010, o 13:52

To prawda, konsekwencje są okropne. Nie da się zbudować domu na bagnie.
Filemon, oczywiście, że mają i to jest podstawa problemu.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Ladybird » 14 lip 2010, o 14:06

---------- 14:03 14.07.2010 ----------

"Nie widzę tym razem swojego blędu". Chodzilo mi tu, Filemon ,ioe obledy w zwiazku ,ktore na pewno popelnilismy oboeje, ale bląd we wczesnym rozpoznaniu toksycznych relacji ,czy nieodpowiedniego partnera, bo przez ponad rok byl on bardzo pozytywna osobowoscia.
I tak dalej uwazam ,ze glowny problem rozpadu tego calkiem fajnego zwiazku ,ktor zapowiadal sie dobrze, tkwi w jego niecheci do rozmow, zacinaniem sie, w momentach kiedy rozwiazanie problemu moze tylko nastapic ,jak sie pozna zdanie drugiej osoby. Z tym ,ze on nie chcial znac mojego zdania, bo mnie ocenial sam i uwazal ,ze krece i klamie.
Poza tym szuka idealow ,a ich zwyczajnie nie ma. Sa za to kompromisy ,umiejetnosc wybacznia bledow, przepraszania za swoje.
Owszem ,jak wyszly te jego cechy ,nie umialam sobie z nimi poradzic, moze i zle to rozegralam ,ale na poczatku naszego wspolnego mieszkania ,staralam sie ozmawiac ale mowilam jak do sciany , co zaczelo powodowac moja ciagla irytacje. Tak mam i musze to zmienic. Wiem ,przyznalam mu sie do tego i potem kiedy go wyblagalam zeby zostal, staralam sie byc mila, zachowywac sie dojrzale i nieomocjonalnie.
Udawalo mi sie ,bylo fajnie ,super .
POczulam ,ze od kilku dni idzie ku dobremu.
Czemu cos sobie wymyslil?Cos ubzdural ? Jak moze byc dobrze, jak nie wiem nawet o co mu poszlo.
Nawet nie wie co i pewnie nigdy sie nie dowiem o co mu poszlo .

---------- 14:06 ----------

Nie mam niskiego poczucia wartosci , czesto mam odwrotnie , czasem wychodzi ,ze mądrze sie ,jakbym pozjadala wszystkie rozumy.
Wg moich przyjaciol i rodziny ,to on mial niskie poczucie ,wiec stad jego czesta krytyka mojej osoby ,co mi oczywiscie nie pasowalo .
Fakt, musialam pracowac na akceptacje, a ze mam poczucie wartosci ,to mnie irytowalo , bo jestem warta czegos wiecej
Ostatnio edytowano 14 lip 2010, o 14:09 przez Ladybird, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez pszyklejony » 14 lip 2010, o 14:08

Fajny facet zmienił się w diabła pod wpływem ciągłej Twojej irytacji? To jakiś absurd.
Świadome poczucie własnej wartości ma niewiele wspólnego z tym właściwym, ukrytym, co wyszło - "mam problem z bliskoscia , brak mi poczucia bezpieczenstwa, czuje lek przez porzuceniem", "To przykre, jakbym nie byla warta jego uczuc "
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Ladybird » 14 lip 2010, o 14:21

Fajny facet sie zmienil nie w diabla ,ale czlowieka nie umiejacego rozwiazywac pierwszych problemow w zwiazku itd, co napislam wyzej.
Moze zlego sformulowania uzylam , nie " jakbym byla niewarta jego uczuc" a racej jakbym musiala sobie zapracowac na to aby laskawie chcial byc ze mna /
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez pszyklejony » 14 lip 2010, o 14:23

Właściwie na jedno wychodzi :).
Myślę, że oboje macie problemy i w takich okolicznościach to jest benzyna i ogień.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez KATKA » 14 lip 2010, o 15:43

on powinien to...on powinien tamto...moze on tak samo myślała o Tobie...ze wyobrażał to sobie inaczej...ze powinnas to i to zmienić....jesteście różnymi ludzmi...z kawałkiem zycia i doświadczeniem...każdy ma inne potzreby....nie mozesz wymagać zeby on się zrobił taki jak Ty chcesz...bo to działa w dwie strony....weź wreszcie zauważ, ze on najwyraźniej nie chciał być taki jak oczekiwałaś...
To nie on szukał ideałow...z twoich wypowiedzi jasno wynika, ze osobą ich poszukującą jesteś Ty....mógby to...mógłby tamto...powinien to...powienien tamto....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Sanna » 14 lip 2010, o 15:56

Ladybird napisał(a):---------- 14:03 14.07.2010 ----------
Nawet nie wie co i pewnie nigdy sie nie dowiem o co mu poszlo .
---------- 14:06 ----------


Może o to ? Po prostu postąpił zgodnie z Twoim życzeniem.

Ladybird napisał(a):---------- 06:58 13.07.2010 ----------

to w koncu mialam dosc, powiedzialam ,ze z takim czlowiekiem nie chce byc, bo nie chce.
To sie zacząl pakowac .


---------- 15:56 ----------

Poza tym zgadzam się w całej rozciągłości z Ewką, Katką, Filemonem i Pszyklejonym.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez bunia » 14 lip 2010, o 16:12

Moim zdaniem Lady problem lezy w Twoim ciaglym szukaniu milosci ,potwierdzenia, ze ona jest dzien w dzien aktualna a w sytacjach konfliktowych wpadasz w panike bo coz jesli to czasami nie jest prawda, Twoja ciagla niepewnosc......jestes stale czujna a nawet poswiadomie prowokujesz aby tylko miec pewnosc, szukasz sposobow( przeprosiny, grozny, miotanie sie).....uwidocznilo sie wyraznie w reakcji w ostatnim przytoczonym przez Sanne cytacie......czekalas, ze zareaguje i w protescie zostanie a nie bedzie sie pakowal, to by Ci dalo poczucie pewnosci, ze jest ok, jestes kochana, ceniona i bedzie okay......On to wzial doslownie bo nie jest ani Twoim terapeuta ani tez zorientowany jak radzic sobie z Twoim problemem......moze da Ci to cos do myslenia bo raczej nie partnerzy moga i maja to naprawic a raczej pobycie troche samej i solidna terapia.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 14 lip 2010, o 16:32

---------- 16:21 14.07.2010 ----------

Nie chodzi o sam wyjazd ,tylko o co mu chodzilo ,ze sie tak dziwnie zachowywal , jakbym mu cos zrobila.
Przeciez opisywalam przebieg zdazenia, patrz wyzej .
Onmial cos do mnie ,nie chcial powiedziec ,mimo ze go prosilam o wyjasnienie . Uslyszalam tylko " Nie mam ochoty rozmawiac "
Czy tedy droga?
W innych w ątkach ciagle czytamt rzeba rozmawiac, porozmawiajcie.
Czy moj pzypadek rządzi sie innymi prawami?
Ja jego nie chcialam zmieniac, jak chcialam ,zeby byl taki jak jeszcze niedawno. Kiedy chcial rozmawiac, kiedy czulam ,ze mu zalezy na rozwiazywaniu trudnosci.

Buniu ,masz troche raacji ,ale nie do konca. Pewnie ,ze kazdy chcialby cos takiego uslyszec i poczuc ze tej drugiej osobie naprawde zalezy .
Ale ta sytuacja nie byla zainscenizowana przeze mnie. Bylam wsciekla , nie widzieliscie, jaki byl zimny, nieprzyjemny , nie chcac mi nawet wyjasnic , o co mu poszlo. A nic nie zrobilam , i to tak zabolalo.

---------- 16:32 ----------

Kiedys ,owszem, nie umialam sobie radzic w razie konfliktu. Teraz raczej sobie radze, umiem spokojnie rozmawiac, chce rozmawiac, umiem rozmawiac na kazdy temat, umiem wybaczac i przepraszac.
Czuje ,ze jest tu tendencja do zdolowania mnie ,ale w tym przypadku mam malo sobie do zarzucenia. Bardzo sie staralam ,chcialam ,zalezalo mi ,roilam dla niego duzo .
Zalezy mi wiec przepraszam, nie groze, w tym momencie mialam dosc jego zacchowania i mialam racje. Miotaam sie teraz ,bo mi zal ,kocham go i wiem ,ze moglo sie powiesc, gdyby tylko on chcial.
Jest inny, u nich w rodzinie sie nie rozmawia na trudne tematy i nie rozmawialo. On byl zszokowany jak my , ja ,rodzice i dzieci riozmawiamy spontanicznie. Co jednak nie znaczy ,ze nie mozna zaakceptowac innosci.

Liczylam na cieplo slowo tutaj ,bo mi zle. Rozpadl mi sie zwiazek ,nawet nie wiem dlaczego. Bo ostatnio bylo bardzo dobrze, wydawalo sie ,ze w koncu doszlismy do porozumienia i zaczelismy sie oboje starac .
I nagle taki szok i pytania -dlaczego ???
Wszędzie czytam , zakoncz zzwiazek pozytywnie, powiedz drugiej osobie dlaczego < bo jest tego warta, tego czasu ,ktory byliscie ze soba ,tej milosci ,ktora sobie daliscie.
Ucze sie , duzo sie nauczylam ,czytam , pracuje nad soba.
On uwazal ,ze on nie musi robic nic. Mowil to ,ze nie musi przepraszac ,bo nie ma za co . ITd.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 14 lip 2010, o 16:34

...a nie pomyslisz, ze jego "zimnosc" to tez pewna forma odreagowania na cos co z kolei on nie radzi sobie.....odbierasz to bezposrednio.....tak jak on Twoje reakcje z tym, ze oczekujesz aby on to wiedzial, czytal w Twojej psychice i reagowal wedlug Twojej "slusznej racji"...a jak jest odwrotnie ?.....kolo sie zamyka......
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Ladybird » 14 lip 2010, o 16:41

---------- 16:39 14.07.2010 ----------

Prze jego przjazdem , po tym naszym pierwszym konflikcie z koniem , chcialam pewnosci ,czy mamy szanse, aby nie przezywac tego ,co teraz przezywam.
Zastanawialismy sie wspolnie ,co zrobic z ta sprawa z koniem , jak to rozwiazac, jak sobie poradzic,
Tak jak w watku Dzagi ,chcialam zrobic liste oczekiwan od partnera. Spytalam sie ,czego ode mnie oczekuje ,aby byc szczesliwym ze mna.
Nie umial mi powiedziec ,do dzis nie wiem ,ja jemu powiedzialam ,czego potrzebuje, powiedzialam o lekach , o duzej potrzebie bezpieczenstwa w zwiazku , o nieuzywania do roznych celow wyjezdzania, ale jak sie go niedawno spytalam ,co mowilam nic nie pamietal. Kompletnie . On mnie nie slucha wnikliwie ,tak sądzę,

---------- 16:41 ----------

Bunia ,ale ja nie jestem duche swietym ,skad mam wiedziec z czym sobie nie radzi i jakie ma do mnie wąty , kiedy nie mowi ,a mni sie wydaje, ze bylo wszystko dobrze ? Mnie zalezalo na tym ,zeby go zrozumiec ,ale musze wiedziec co mam rozumiec ,a nie sie domyslac.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 363 gości