Macierzyństwo...

Rozmowy ogólne.

Postprzez Justa » 9 lip 2010, o 21:26

Rzeczywiscie tak jest, ze im czesciej przystawia sie dziecko do piersi, tym czesciej wysylany jest do mozgu sygnal o potrzebie pokarmu i tym wiecej tego pokarmu sie produkuje. Taka jest biologia. Ja tez tez tego doswiadczylam na sobie. Jezeli chcialam zwiekszyc ilosc pokarmu (bo np. dziecko potrzebowalo wiecej, a ja jeszcze nie produkowalam), to czesciej przystawialam oseska do cycka. Dalo sie, bo to normalne prawa biologii sa.

Jednak Bianka o tyle ma racje, ze jesli poczatki karmienia sa fatalne (jak opisywane przez nia), brodawki poranione, dziecko wyjatkowo niespokojne i niecierpliwiace sie, no to jednak start karmienia determinuje pozniejsze poczynania.

U mnie pokarm tez pojawial sie stopniowo, ale dzidziek przez pierwsza dobe praktycznie go nie potrzebowal, bo mial zapasy pokarmu z zycia plodowego. Pozniej kilka razy w szpitalu dokarmiono go sztucznie, a ja w tym czasie mialam okazje na spokojnie poprzystawiac go do cycka i postymulowac produkcje.

Wiec widac, ze start jest baaaardzo wazny. I nie mozna swoja miara mierzyc kazdej sytuacji.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez caterpillar » 9 lip 2010, o 21:30

sansevieria to ja te teorie obalam :wink: moje dziecko wisialo 24 na h przy cycku i pokarmu bylo z dnia na dzien MNIEJ .
Wiec ja doskonale rozumiem Bianke .. mnie karmienie piersia kojarzy sie z bolem, stresem, krwawiacymi ranami,masciami,nakladkami,odsysaczami, nieprzespanymi nocami ,placzem dziecka :?

sinusoido przez te prawie 3 tyg wycierpialam sie strasznie,brodawki mialam popekane na kilka milimetrow i krew mieszala sie z mlekiem ,sam porod to byl pikus a co najgorsze moje dziecko bylo rowniez w ciaglym stresie.

i szczerze to przykro mi sie czyta o takim "samozaparciu" ,bo kazda kobieta inaczej przechodzi laktacje..jedne cierpia mniej inne w ogole a jeszcze inne bardziej.

to tak jakby karmic butelka znaczy kochac mniej..i to jet wlasnie ta chora presja.

tu gdzie mieszkam jest krotka pilka karmienie piersia propagowane jak najbardziej ale nikt nie komentuje twojego wyboru.

Mysle ,ze to ogromne szczescie jesli kobieta moze bez problemu karmic dziecko piersia bez takich ceregieli.

Dawniej zamiast mleka w proszku byly mamki...
Ostatnio edytowano 9 lip 2010, o 21:33 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Justa » 9 lip 2010, o 21:31

Sinusoida, ja o tym wszystkim dowiedzialam sie w szkole rodzenia. O prawidlach rzadzacych laktacja, o przygotowaniu piersi. Pokazywano tez na sztucznych cyckach jak dziecko powinno je chwytac, a jak nie. Caly jeden wyklad poswiecony byl laktacji i roznych kwestiach z nia zwiazanych. Mnie dalo to tak duzo, ze bez niczyjej pomocy potrafilam od poczatku przystawiac noworodka do piersi i wiedzialam mniej wiecej kiedy co dzialac.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez woman » 9 lip 2010, o 21:33

Sinusoida, każde dziecko jest inne.
Jedno od razu złapie w mig jak ssać, a inne za chiny nie potrafi.
Jedno potrzebuje 30 ml, a inne 120 (mój syn tyle zjadał już tydzień po porodzie, jak nie dostał pełnej butli to darł się w niebogłosy)
Mam porównanie w postaci moich dzieci. Piersi mam te same, a jednak tylko raz udało mi się karmić piersią i to całkiem bezproblemowo.
Z następnym przeżyłam koszmar, płacz i zgrzytanie zębów, dopóki nie przeszłam na butlę.

Moim zdaniem jest zupełnie inaczej niż piszesz, presja na karmienie naturalne jest ogromna, tłamsząca i dołująca.
Wszyscy każą karmić, przystawiać do piersi, nie dokarmiać i cierpieć.
Bo te złote rady nie zawsze działają.

Zaś co do ssaków i ich żywienia naturalnym mlekiem, to niestety ale w przyrodzie te młode z miotu, które nie nauczą sie szybko dobrze ssać - giną.
No ale chyba jesteśmy trochę dalej w ewolucji???
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Sansevieria » 9 lip 2010, o 21:35

Dziękuję za gratulacje :) . Ja mam wrażenie, że po prostu jakimś sposobem miałam wewnętrzne ugruntowane przekonanie, że nie będę miała problemów z tym akurat. Taki jakiś pierwotny instynkt czy coś :shock: . I chyba ten instynkt znacznie bardziej niż rozum mi umożliwił autentyczne "ogłuchnięcie" na sugestie dokarmiania. Ja ogólnie bywam bardzo uparta, taka osobnicza cecha charakteru. Jak dla mnie karmienie wyłącznie piersią jest możliwe, ale mozliwe ogólnie, u homo sapiens. Natomiast niekoniecznie sensowne jest karmienie piersią konkretnego dziecka przez konkretną matkę w konkretnych okolicznościach.
Bianko, znam dzieci wykarmione butelką od początku, i są absolutnie zdrowe, normalne itpd, a obecnie w wieku mojej Młodej, czyli ewidentnie dorosłe. I jak tak czytam o Twoim macierzyństwie to mam wrażenie, że bardzo męczące jest takie miotanie się między butelką a piersią. Dla Ciebie i dla Maleńkiej też. Bo wszak Ona też raz ma takie jedzenie, raz inne - jedne dzieci to dobrze znoszą, a inne źle. To jest zmiana smaku, dla dorosłego nieodczuwalna, ale przypuszczam, że dla dziecka i owszem. Może to Maleńką też dezorientuje i złości?
A tak ogólniej to miałam będąc młodą matką wrażenie, że lekarze i położne w dużej części traktują malutkie dziecko nieco jak robota, nie biorąc pod uwagę że małe bo małe, ale swoje emocje posiada i upodobania też. Innymi słowy, że niemowlak też człowiek i nie składa się z tylko z układu pokarmowo - wydalniczego i innych fizycznych elementów - psychikę ma jak najbardziej. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez caterpillar » 9 lip 2010, o 21:35

ja tez podobno przykladalam prawidlowo :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sinusoida » 9 lip 2010, o 21:58

Chciałabym wyjaśnić jedną rzecz. Nie uważam że kobieta, która daje butle nie kocha/ mniej kocha itd. Mówię tylko, że oddział położniczy powinien być tak zorganizowany by umozliwić matce karmienie naturalne jeśli danej matce na tym zależy. Z tego Bianko co mówisz - Tobie na tym zależało, próbowałaś. Ale nie otrzymałaś w porę profesjonalnej pomocy.
Umożliwić, czyli:
- nie dokarmiać butlą (ewentualnie pipetą albo strzykawką by dziecko nie nauczyło się ssać smoczek)
- być przy pierwszych przystawieniach i uczyć matki jak to prawidłowo robić z uwzględnieniem, że jedno dziecko załapie od razu a w innym przypadku taka Pani się trochę więcej napracuje
- wspierać psychicznie, wyjaśniać wszelkie wątpliwości.

Wiadomo że każde dziecko jest inne. Jeśli więc z jakiś powodów nie uda się karmić piersią - trudno - to nie koniec świata. Chodzi mi tylko o to by była taka możliwość i to nie na zasadzie - radź sobie sama.

Przystawianie dziecka do piersi pobudza laktacje bo, o ile dobrze pamiętam, drażnienie brodawek powoduje wydzielanie oksytocyny, która pobudza laktację mleka. Jeśli u danej kobiety ten mechanizm się nie sprawdza pewnie istnieją tego przyczyny, np. zaburzone (zmniejszone) wydzielanie oksytocyny przez mózg albo po prostu stres, przemęczenie itd.

Tak więc Bianko, Twoja dzidzia wyrośnie na cudowną dziewczynkę i nie ma znaczenia czy karmisz ją butlą czy nie. Mnie jest tylko przykro, że chciałaś ale nie otrzymałaś pomocy...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez caterpillar » 9 lip 2010, o 22:23

no wszystko pieknie ale wyszlo ,ze Biance (i innym matkom ) brak zdrowego rozsadku i samozaparcia mimo wszystko.

rozmumiem ,ze nie chcialas zle ale sama widzisz... temat tak delikatny ,bo wszedzie wkrada sie mimowszystko ocena : te cacy -te be.

ciesze sie ,ze wowczas bylam daleko, daleko od tematu karmienia i pozdrawiam wszystkie mamy ,ktore robia wszystko aby dziecku bylo dobrze w zyciu.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sinusoida » 9 lip 2010, o 22:31

Każdy rozumie co i jak chce, i to najprawdopodobniej nie bez takiego czy innego powodu...
Ja nie oceniam. Uważam że to sprawa kobiety i jej cycków i nikomu nic do tego.
A jeśli kobieta próboje karmić ale nie ma pomocy - to wina systemu i organizacji służby zdrowia, tylko tyle. Kropka.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Bianka » 9 lip 2010, o 23:36

Mi też przykro, a przez to co piszecie doznałam oświecenia! mianowicie gdyby moja dzidzia była dokarmiana to na spokojnie mogłabym ją przystawiać i nie byłoby tej całej histerii, tego fatalnego początku, gdzie ona miała stres okropny, a ja po nią nawet nie chodziłam na noworodki i spędziłyśmy ze sobą o wiele mniej czasu, mam straszny żal do personelu! mam ochotę im krzywdę zrobić:( może byłoby wszystko inaczej, bo ssak ssał pięknie, mój kształt brodawek idealny... chociaż z drugiej strony, powodem dla którego przestała dostawać cycka a zaczęłam odciągać było to że się nie najadała:/ bardzo szybko zasypiała przy piersi...
A najlepsze jest to że ten szpital promuje karmienie piersią haha, śmiechu warte...
o hartowaniu brodawek wyczytałam w necie i smarowałam maścią jeszcze w ciąży ale to nic nie dało:)
w szkole rodzenia nie byłam, bo musiałam leżeć akurat w 7 miesiącu jak miałam się zapisać, a pozniej jak juz moglam chodzic i chcialam to nie bylo miejsc...
Tak apropos duzego miasta i malego i szkoly rodzenia, przypomnialo mi się- w wielkim miescie brak miejsc, zapisy 3 miechy wczesniej, kolejki no i oczywiscie płatna- droga; w małym mieście szkoła rodzenia za darmo, w każdą środę, bez zapisów...
Także jak już mogłam chodzić to nie było dla mnie miejsca, gdyby nie było turnusów tylko na okrągło by działała to bym jeszcze zdążyła...


Z innej beczko to mąż chyba się zwolnił z pracy i teraz mam pietra co to będzie, a z drugiej strony 2 lata użeramy się z tą jego pracą:( ja tu, on tam...mam mieszane uczucia...był 3 dni poza domem w pracy, wrócił o 4 nad ranem, a na 9 zapierdalał znowu do pracy!
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez caterpillar » 9 lip 2010, o 23:45

Bianko czasu nie wrocisz trza sie zajac tym co teraz .

A co do meza...to chyba dobrze? czasem trzeba podjac jakies radykalne kroki..moze znajdzie lepsza prace i bedziecie mogli wiecej czasu razem spedzac hmm?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 9 lip 2010, o 23:58

No mam nadzieje ze to wyjdzie na dobre Cat, bo nie mozna tak żyć, chora praca- z durgiej strony co będzie jeśli nie znajdzie dobrej, a taką samą, gorszą? mniej płatną:( w poniedzialek będą rozmawiać ale powiedział że już zdania nie zmieni...mam ochotę wygarnąć szefowi, on nie kuma że ludzie nie mogą być w pracy non stop i że muszą też spać..
Apropos spania, biegnę bo mała po całym dniu niespania(od świtu - 5:40 nie spała, ryczała i w ogóle miała bardzo zły dzień:/) właśnie zasnęła...to raczej brzuszek choć nie zawsze wiem to napewno..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Justa » 10 lip 2010, o 09:48

Bianko, moje miasto jest srednie lub spore (300tys mieszkancow) i mamy tu dwie darmowe szkoly rodzenia dzialajace codziennie - oraz jedna platna. Wiec te zasoby niekonieczniezaleza od wielkosci miasta.

Co do pracy - takze mysle, ze czasem trzeba podjac radykalne kroki. Przyszlosc pokaze, czy byly sluszne - ale bez nich tak naprawde nie byloby zadnych szans na zmiane.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Sinusoida » 10 lip 2010, o 09:55

Twój żal Bianko jest bardzo słuszny, gdyby ktoś zainteresował się od początku Wami, wszystko mogło potoczyć się inaczej. Czy możesz napisać jaki to szpital? Chyba nie ma co trzymać w tajemnicy takich rzeczy? Niech inne kobiety wiedzą, gdzie nie rodzić...
A jeśli chodzi o kolki Twojej córeczki. Na rynku są specjalne butelki do karmienia, które na smoczku mają taki odpowietrznik. Karmiąc dziecko ustawia się go do góry dzięki czemu nawet widać czasem bąbelki powietrza uwalniające się przez to. Może moglibyście czegoś takiego spróbować? Znajomej bardzo pomaga też herbatka koperkowa, którą daje małemu w trakcie karmienia. Może też mała powinna pić mleko hipoalergiczne albo w ogóle inne niż teraz. Jesteś zadowolona ze swojego pediatry? Może trzeba by poszukać kogoś innego... Podobno dobry pediatra przy każdej wizycie bada dziecku palpacyjnie brzuszek. Sprawdza wątrobę, śledzionę itp...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Bianka » 10 lip 2010, o 11:55

Justa ja się tylko boję że zostaniemy bez środków do życia:( nie ma nic innego na oku, tylko propozyjce mojego kuzyna gdzie tez go czeka praca w takim trybie-nienormowany czas- tyle ze za tysiąc złotych mniej:/

Sinusoido to szpital w Poznaniu św Rodziny na Jarochowskiego..aczkolwiek powiem Ci że pewnie jest tak we wszystkich, nie sądzę żeby inne były lepsze...
Ciekawe te butelki, wiesz moze jakiej frmy? bo my mamy taką wlasnie antykolkową, odpowietrzacz jest w środku Dr browna..
Herbatkę mam z kopru i na lepsze trawienie-mieszankę ale nie smakują jej więc wypija tylko troszke i nie chce:/
Mleko dla alergików ma na receptę, a wlasciwie jest to produkt mlekozastępczy bebilon pepti...lepszego chyba juz nie ma...co do pediatry to bylamteraz u innej i powiedziala ze córcia okaz zdrowia itp na kolki zaleciła herbatki właśnie i kładzenie na brzuszku..badała jej brzuszek i jedna i druga..
Ale dziś znowu taki żar, nie mogę z nią wyjść na spacer nawet, tęsknię za chłodem..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron