Kompleksy mam od podstawówki, gdzie byłam kozłem ofiarnym całej klasy, zawsze największa, najtęższa, nie miałam znajomych, miałam kilka koleżanek, które zawsze potrafiły mnie zostawić, uciec przede mną, schować się, czułam się zawsze taka samotna, zawsze zostawałam sama, wyrzucano mnie z szatni od w-fu, wyśmiewano przy byle okazji, no i stąd moje kompleksy...
Bardzo boję się że zostanę sama, że obudzę się pewnego dnia i nie będzie wokół mnie nikogo mi przyjaznego, trochę to irracjonalne, bo od czasów podstawówki i gimnazjum wiele się zmieniło, mam wielu znajomych, kilku z nich jestem w stanie nazwać przyjaciółmi, a jednak zawsze pozostaje ten lęk, że będę sama,że coś się zmieni, że coś zepsuję, że nie sprostam oczekiwaniom i ich wszystkich stracę....
...dlatego wczoraj jak ze mną zerwał, tak się wystraszyłam, bo podświadomie wmówiłam sobie, że się zaczyna, że teraz wszystkich stracę, po kilku godzinach, kiedy byłam u mojej przyjaciółki, uspokoiłam się, cieszyłam się, że jest, napisałam do innych znajomych i okazało się, że mnie wspierają, a nie uciekają....
...więc dlaczego ja się ciągle boję???